Wydawało mi się, że można było zwołać jakieś specjalne posiedzenie sądu, na
którym ocenionoby, czy dowód jest wogóle dowodem w sprawie, czy też należy go
uznać za niedotyczący sprawy lub wręcz jako zaprzeczenie tezy, którą miał
dowodzić. W moim przypadku, jeżeli moznaby uznać, iż trzy z dowodów nie są
dowodami (tak w nawiasie jednego wogóle nie ma, drugi nie załączony do aktu
oskarzenia mi doręczonego a trzeci zaprzecza według mnie tego, co ma dowieść)
wtedy pozostaje tylko czwarty dowód, tzn materiał prasowy, w którym ktoś
uważa, iż pisząc źle o jego klientach, naruszyłem jego tzw dobra. (tak jakby
pisanie o klientach marketu, ze są wśród nich złodzieje, świadczyć by mogło
źle o samym markecie!!!) Po prostu dziwię się, że tak bzdurnie sformułowany
akt oskarzenia wogóle został przyjęty. Uważam, że najpierw sąd powinien
ocenić, czy jest co do oceniania, a potem przeprowadzać sprawę.
No ale co tu się dziwić, jak inne naprawdę cuda sie zdarzają sądach, jak to
stwierdził sam min. spr.
Zbyszek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl