W dniu 10.10.2020 o 15:07, A. Filip pisze:

>> A myślałem, że jest coś takiego jak domniemanie niewinności.
>
> A ja myślałem że jest coś takiego jak nie traktowanie przepisów
> (epidemiologicznych) jak kpiny nie do wyegzekwowania.

To może trza je układać, tak żeby nie były kpiną?

> IMHO Mamy
> epidemie choroby wystarczająco zabójczej by normalne podejście do
> tego co "może/powinno przejść" zostało *nieco* przesunięte.

Absolutnie nie! Jeśli władza wprowadza rowiązania skutkujące możliwością
popełnienia kurewstwa, to oznacza to że to kurewstwo zostanie popełnione.

> Jak (chyba) powiedział jeden z sędziów SCOTUS: Konstytucja to nie pakt
> samobójczy, wypada stosować trochę zdrowego rozsądku w jej interpretacji.


Sorry gregory - i kto ma ten rozsądek stosować? Kulsony - bez jaj -
przeciętny kulson jest poniżej średniej IQ na stanowiskach
niefizycznych. Innego raczej na ulicy nie spotkasz. Ziobrosędzia,
zerokratura? Noł wej. Przecież kulsony i ziobrokratura są na tej grupie
zaprzeczeniem zrdowego rozsądku. Sędziowe niewiele wyżej - a nawet jakby
byli to w dupie mam pańtwo gdzie systemowo przed sądem muszę udowadniać
że nie jestem wielbłądem.

> Zaś to że "nie wszyscy" się zgadzają na to gdzie (obecnie) leży granica
> tego co epidemia Covid-19 (prawnie) usprawiedliwia "na (długawą) chwilę"
> to IMHO zdrowe i normalne dopóki nie przegną pały w dowolną stronę.

Pała już dawno została przegięta nocnymi ustawami antykowidowymi nie
mającymi nic wspólnego z kowidem.

> Jak dla mnie takie "początkowe sprawdzanie po zameldowaniu" może a nawet
> powinno przejść (bez zachwytu) *przy ponad 70 zgonach dziennie* .

Bzdura - nawet zakładając twoją głupią logikę, że mamy w dupie zasady,
to akurat wspólne podróżowanie samochodem jest statystycznie bardzo mało
istotne. Statystycznie w samochodzie jest 1,3 osoby, co oznacza że dwie
są w co czwartym samochodzie. Z tego w jakiś 90% rzeczywiście mieszkają
razem. Ogólnie ten wektor zagrożenia ma się nijak do na przykład
zakładów pracy czy szkół. Jest to tak istotne jak sławny zakaz wejścia
do lasu. Można się rozejść.


--
Shrek