eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoNie dbali o krzyż przy drodze. Dostali 20 tys. zł kary. › Re: Nie dbali o krzyż przy drodze. Dostali 20 tys. zł kary.
  • Data: 2023-03-25 19:11:18
    Temat: Re: Nie dbali o krzyż przy drodze. Dostali 20 tys. zł kary.
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 25.03.2023 o 15:15, Kviat pisze:
    >>>> Pomijając różne wynikając z ustawy wyjątki, to jeśli na
    >>>> należącej do Ciebie działce stoi jakaś budowla, czy obiekt
    >>>> małej architektury (krzyż), to on jest Twój.
    >>> Aaaa... czyli mogę na twoim polu postawić krzyż i on jest twój?
    >>> A jak będę chamski, to zapierdolę skądś jakiś stary klamot,
    >>> postawię na twoim polu i będziesz miał problem, bo będziesz
    >>> musiał strago klamota resturować z własnej kieszeni za
    >>> kilkadziesiąt tysi. Bo jest twój.
    >> Po pierwsze, skoro go przyniesiesz, to będzie można zabrać.
    > No to skoro go ktoś tam postawił, to niech zabiera.

    Nawet, jakby chciał, to nie wolno zabrać.
    >
    >> Do postawienia krzyża wymagana jest zgoda właściciela.
    > I była taka zgoda?

    Sądzę, że tak. Co więcej musiała być zgoda na wpisanie do rejestru
    zabytków. Pewnie i ówczesny właściciel dostał odszkodowanie, choć nei
    wiem, kiedy wpisano i jakie to było prawo.
    >
    >> Ale tak, czy siak zabytkiem to on będzie za jakieś 100 lat w tym
    >> miejscu. No więc ewentualnie jakieś prawnuki będą miały problem.
    > Czyli zrozumiałeś absurd sytuacji.

    JA nigdy nie miałem z tym kłopotu.
    >
    > https://www.prawodrogowe.pl/informacje/kronika-legis
    lacyjna/krzyze-przy-drogach-potrzebna-decyzja-admini
    stracyjna

    To o coś zupełnie innego chodzi.
    >
    >> W opisywanym tu przypadku krzyż stał, jak "nieszczęśnik" nabył
    >> ziemię i w tym problem. On nabył zabytek.
    > Albo ziemię z jakimś starym żelastwem.

    Wiesz jaka jest różnica, pomiędzy starym żelastwem, a zabytkiem? W sumie
    żadna poza tym, że to żelastwo jest wpisane do rejestru zabytków. Wokół
    może być jeszcze 10 podobnych i będą piękniejsze, czy mieć większą
    wartość artystyczną. Ale ten jeden będzie zabytkiem.
    >
    >> Jakby był mądry, to by w chwili nabycia wydzielił działkę z krzyżem
    >> ze ścieżką do drogi publicznej i kupił wszystko bez tego.
    > Albo wywiózł na złom. Po co pozbywać się kawałka ziemi przez kawałaek
    > zardzewiałego żelastwa (czy gruzu, czy z czego to tam było
    > zrobione). Pewnie nie sądził, że ktoś normalny może to nazwać
    > zabytkiem, bo takich "obiektów" na polach są tysiące. Nie każda stara
    > rzecz jest zabytkiem.

    Po to, by nie dostać wyroku za zniszczenie zabytku.
    >
    >> Tyle, że pewnie sprzedawca chciałby znacznie więcej za taką
    >> pozbawioną problemu działkę.
    > Albo sprzedawca tak samo jak kupujący nawet nie pomyślał, że ta kupka
    > gruzu jest, albo stanie się, dla jakiegoś nadgorliwego religianta
    > zabytkiem.

    Tyle, że wymagana jest zgoda dysponenta terenu.
    >
    >> To sytuacja podobna do kupowania tanio działek wokół ubojni,
    >> chlewni, strzelnic itp.
    > Nie, nie jest podobna.
    >>>> Zabytek staje się zabytkiem poprzez wpisanie obiektu do
    >>>> rejestru zabytków. Zakładam, że wpis był. No i coś podejrzewam,
    >>>> że Konserwator zabytków najpierw w drodze postępowania
    >>>> administracyjnego wzywał właściciela krzyża do jego renowacji.
    >>>> Rozumiem, że sprawa tania nie była, ale upór przy stanowisku,
    >>>> ze krzyż nie jest jego nie mógł się dobrze skończyć.
    >>> Czyli miał zeznać nieprawdę, że jest jego? Tak dla świętego
    >>> spokoju? I wyskrobać z własnej kieszeni kilkadziesiąt tysi na
    >>> renowację jakiegoś stargo klamota? Bo chyba rozumiesz, że nie
    >>> wszystko co jest stare, jest warte renowacji?
    >> Bo jest jego niezależnie od tego, co zeznaje. Własność
    >> nieruchomości wynika z wpisu w księgach wieczystych, a nie z tego,
    >> czy osoba dana uważa się za właściciela.
    > No więc nie uważa się za właściciela, bo nie było takiego wpisu. Więc
    > skoro kioserwator upiera się, że to zabytek, to niech go sobie
    > zabiera. Albo niech szuka właściciela żeby go sobie zabrał.

    No i właśnie znalazł.
    >
    >>>> Sposobów rozwiązania problemu był kilka. Począwszy od starań o
    >>>> wykreślenie obiektu z rejestru. Poprzez staranie się o granty,
    >>>> czy dofinansowanie na remont,
    > Albo stwierdzić, że byłem na długich wakacjach za granicą i jeszcze
    > 20 lat temu tego czegoś na moim polu nie było. Może jakiś sąsiad
    > przyniósł?

    20 lat, to mało. Tak ze 100 lat. Długawe te wakacje.
    >
    >>> Albo wywieźć starego klamota na pole sąsiada i niech się on
    >>> martwi.
    >> Zmartwienie małe, bo co najwyżej dostaniesz zarzut zniszczenia
    >> zabytku.
    > To niech szukają tego, który to przyniósł na moje pole. A jak to jest
    > dla nich taki ważny zabytek, to niech go sobie zabierają. Ba! Nawet
    > wydzielę im ten kawałek z tym czymś... a nie czekaj... nawet ksiądz
    > nie chciał tego "krzyża". To może niech ten konserwator sobie
    > weźmie? Skoro nikt tego nie chce, to... może to nie jest zabytek?

    Głupi kierunek. Właściciel bedzie musiał przywrócić stan poprzedni i
    może sobie szukać sprawcy na drodze cywilnej. Oczywiście jak go nie
    złapią, to zarzutu zniszczenia nie dostanie, ale naprawiać będzie musiał.
    >
    >> Zabytkiem nie są te pale, z których wykonano (przykładowo) krzyż, a
    >> krzyż stojący u Ciebie na polu. Zapłacisz za przywrócenie stanu
    >> poprzedniego. Nawet, gdy nei bedzie wiadomo, kto przemieścił ten
    >> krzyż.
    > Skoro nie wiadomo kto przemieścił, to skąd wiadomo, że to ja? Więc
    > skoro nie wiadomo, to może trzeba zastosować odpowiedzialność
    > zbiorową?

    Nie wiadomo. Ale właściciel musi przywrócić stan poprzedni. Powinien
    tego pilnować. Dlatego też przy zabytkach stawia sie kamery, ochronę
    itp. Bo to kłopot.
    >
    > Wszystkie obiekty, które są w muzeach gdzieś tam stały, leżały...
    > Czyli w momencie zabrania do muzeum przestają być zabytkami, bo
    > zabytkami są tylko tam gdzie zostały znalezione? To logiczne.

    Dla Ciebie pewnie tak. Dla reszty i mnie niekoniecznie.
    >
    >>>> a skończywszy na wydzieleniu kawałeczka i przekazaniu tego
    >>>> miejscowej Parafii,
    >>> I gdybyś przeczytał tekst do którego się odnosisz, to byś się
    >>> dowiedział, że próbował, ale proboszcz go zlał, bo nie chciał
    >>> sobie brać starego klamota na własne utrzymanie. Nawet razem z
    >>> tym kawałeczkiem ziemi.Tyle był warty ten krzyż dla proboszcza
    >>> miejscowej parafii.
    >> Powiem, że nie widziałem tego fragmentu,
    > Dlaczego mnie nie dziwi, że znowu zabierasz głos w temacie, o którym
    > nie masz pojęcia?
    >> Rzuć okiem na art. 5. To, że właściciel ma obowiazek remontować, to
    >> jeszcze nie wszystko.
    > To niech właściciel go sobie zabiera i remontuje.

    Właścicielem jest właściciel gruntu i w tym problem. Spróbuj ogarnąć.
    >
    >>>> samorządowi, czy muzeum. Może ktoś inny tu jeszcze podsunie
    >>>> inny kierunek.
    >>> Przestawić go na twoje pole. Będzie twój.\
    >> Nie będzie.
    > No jak nie? Ktoś mu na polu postawił krzyż i twierdzisz, że jest jego
    > właścicielem. No to jest, czy nie jest?

    Jakby go ktoś przytaszczył, to by mógł sobie zabrać. Problem w tym, że
    ten krzyż tam chyba dawno stał.
    >
    >> Od tego, ze będziesz "tupał", świat się nie zmieni. Za
    >> przestawienie, czy nie poinformowanie konserwatora, że ktoś inny to
    >> zrobił chwycisz karę i jeszcze będziesz musiał z własnych środków
    >> pokryć koszt jego powrotu w poprzednie miejsce.
    > No właśnie, poczekam aż wyjedziesz na dłuższe wakacje, przestawię go
    > na twoje pole i chwycisz karę, bo nie poinformowałeś konserwatora, że
    > ktoś inny to zrobił, a nie ty. I jeszcze będziesz musiał z własnych
    > środków pokryć koszt jego powrotu na miejsce. A jak będę złośliwy, to
    > przyczepię tabliczkę, że pochodzi z drugiego końca Polski żeby nabić
    > ci koszty transportu.

    A jakiś pomysł, jak bez zgody mojej ten przytaszczony krzyż zostanie
    wpisany do rejestru zabytków? Bo reszta nawet dość realna.
    >
    >> Nie wiem, czy w wypadku krzyża jeszcze "konsekracji" ponownej nie
    >> będziesz musiał zorganizować, ale to już żart. Natomiast nie
    >> udzielaj publicznie kretyńskich porad, bo to się odkłada w
    >> Internecie i ktoś nie doczytawszy reszty tak zrobi.
    > LOL I kto to pisze... nauczyłeś się już obsługi AED?

    Ja zawsze umiałem. Co AED ma wspólnego z zabytkowym krzyżem?
    >
    > W tym wątku również próbujesz usprawiedliwiać absurdy, jakby to było
    > coś normalnego. Ja ci piszę, że absurdy trzeba zwalczać absurdami.

    To jest absurd, bo tego nie rozumiesz.
    >
    >>>> Ale upór przy stanowisku, że grunt mój, ale krzyż nie i nie
    >>>> będę o niego dbał jest wyjątkowo głupim kierunkiem.
    >>> Oczywiście. Daj zanć ile wyciągnąłeś z własnej kieszeni na
    >>> renowację jakiegoś starego klamota, jak ktoś ci kiedyś takie coś
    >>> postawi na twoim polu.
    >> Uprzednio przed zakupem dokładnie sprawdziłem, czy nie ma tu
    >> jakiegoś pomnika przyrody, zabytku albo innego podobnego obiektu.
    > Przecież każdy przed zakupem biega po rejestrach zabytków, żeby
    > sprawdzić, czy każdy rdzewiejęcy klamot, albo kupka cegieł leżąca na
    > polu to zabytek.

    Niektórzy faktycznie nie biegają i potem mają problem.
    >
    >> Uważam, że powinien być obowiązek wpisywania tego do Księgi
    >> Wieczystej, jako służebności, ale tego niema.
    > Skoro nie ma, to może również oznaczać, że go tam nie nie było w
    > momencie zakupu. A skoro go nie było, to równie dobrze jutro może być
    > na polu nielubionego sąsiada. Niech on się tłumaczy, że krzyż nie
    > jest jego. Przecież mógł dokładnie sprawdzić przed zakupem, czy nie
    > ma tu jakiegoś pomnika przyrody.

    Może, ale w decyzji o uznaniu za zabytek pewnie to odnotowano.
    >
    >>> Ręce opadają.
    >> Tu się wyjątkowo z Tobą zgadzam, ale warto upowszechniać wiedzę o
    >> zagrożeniu.
    >>> Powrotu do zdrowia życzę. Piotr
    >> Jestem chwilowo dość zdrowy ?
    > Z tego co na grupie produkujesz wynika, że raczej niekoniecznie. I to
    > coś jest przewlekłe.

    Pozostaje mi cieszyć, że ja zawsze mogę wyzdrowieć, zaś Ty już taki
    pozostaniesz.

    --
    Robert Tomasik

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1