W dniu 21.05.2022 o 12:39, Marcin Debowski pisze:
>> No ale my jesteśmy na grupie prawo - więc wypada jakoś to uowodnić, a
>> nie że władcy się uwidzi, że jakieś tam medium jest szkodliwe to
>> zamykamy po uważaniu, bo przecież nie da się zmierzyć.
> A przy gwałtach coś mierzymy czy też uważamy, że fakt pastwienia się
> nad kimś psychicznie jest rzeczą o wysokiej szkodliwości społecznej? No
> bo chyba nie twierdzisz, że faszystowska w zasadzie indoktrynacja jest
> społecznie obojętna?

Kiedyś (nie tak dawno) gwałt był mierzony odczuciami gwałconego
(przeważnie kobiety, choć to nie jest jedyna możliwość). W prawie było
to tak umocowane, że ścigaliśmy gwałt, o ile gwałcony o to wnosił.
Generalnie chodziło o to, że rzecz jest dość ocenna i czasem patrząc z
boku można niewłaściwie to ocenić.

Kilka lat temu uznano, że żądanie wniosku powoduje sporo
nieprawidłowości, a z drugiej strony przeważnie działania mogące
wzbudzać podejrzenie zgwałcenia są w sytuacji 1:1, czyli sprawca :
ofiara - jeśli ofiara nie powie, że została zgwałcona, to w ogóle
przeważnie problem nie istniej i ten wniosek o ściganie tylko sprawę
komplikuje.

Natomiast wątpię, by jakikolwiek portal wprost namawiał do gwałcenia
kogokolwiek. Z mojego doświadczenia wynika, że sprawca przeważnie nie ma
na celu gwałcenia nikogo, tylko ma tak zwichrowane samopoczucie, że
wydaje mu się, że gwałcona wrzeszczy z radości, zaś opór jest pozorny -
bo kobiety po prostu się tak zgrywają. Właśnie z tego powodu później
trzeba później mu tłumaczyć, że to nie jest tak, że jak dziewczyna da
się namówić na taniec, czy kawę, to od razu oznacza to przyzwolenie na
seks. Podobnie spacer samotny w lesie nie ma na celu znalezienia sobie
partnera do seksu. No i że sam sprawca przeważnie nie jest aż tak
przystojny, ze wszystkie kobiety na jego widok po prostu odczuwają
nieodpartą chęć. Po prostu niektórzy tego nie rozumieją.

> Jeśli tam kłamią, indoktrynują i namawiają do zwalczania Palestyńczyków
> to pewnie należałoby to zamknąć, ale czy tak jest?

Żydzi w swoich mediach przedstawiają Palestyńczyków jako terrorystów i
morderców. Tak przykładowo Niemcy przedstawiali naszych partyzantów.
Nasze media po II WS tak przedstawiały "żołnierzy wyklętych". Rosjanie
tak przedstawiają Ukraińców na terenach zamieszkałych przez Rosjan na
Ukrainie. My tak Łukaszenkę, który terroryzuje Polaków mieszkających na
Białorusi, a jeszcze nie tak dawno Litwinów.

Wszystkie kraje byłego ZSRR mają problem z Rosjanami, którzy zostali w
odłączonych republikach. Po prostu nikt do końca lat 80-tych XX wieku w
ogóle nie wyobrażał sobie, ze taka Ukraina może nie być w obrębie ZSRR.
Kaliningrad, to w ogóle "oblężona twierdza". Przecież tam do sierpnia
1945 roku, to nawet polska administracja była i sporo Polaków. Dopiero
wówczas Stalin "był uprzejmy" kreskę namalować.

Terroryzm, to taki zamiennik bojowników. Armie są obliczone do walki z
armiami. Niespecjalnie radzą sobie z bojownikami, czy partyzantami. Po
prostu nie mają ani sprzętu, ani taktyki do tego. Jak wepchnęliśmy do
Ukrainy sprzęt dla partyzantów, to Rosjanie po prostu polegli. Podobnie
było w Afganistanie, a i Amerykanie w Korei i Wietnamie polegli na tym
samym temacie.


--
Robert Tomasik