eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Kolizja drogowa
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 34

  • 1. Data: 2009-09-05 12:05:27
    Temat: Kolizja drogowa
    Od: "MiK" <m...@W...gazeta.pl>

    Wczoraj uczestniczylem w kolizji drogowej. Sprawa wygląda następująco. Przy
    drodze był parking. ja dokonyweałem manwewru cofania, ażeby nawrócić w ten
    sposób, że\by wyjechać na drogę. Podczas manewru w tylnich lusterkach
    widzialem to co było za samochodem. Nijak nie miałem możliwości zobaczyć
    nadjeżdżającego pojazdu. W tylnich lusterkach miałem w polu widzenia tylko
    to, co jest za pojazdem. W oknie nie widziałem zjeżdżającego na parking
    pojazdu, ponieważ, ażeby go zobaczyć musiałbym otworzyć okno i wychylić się
    co najmniej na pół metra, żeby go zobaczyć. Kierowca pojazdu A mial niczym
    nie ograniczone pole widzenia. Widział mój samochód i moim zdaniem to on nie
    zachował należytej ostrożności, ponieważ widział mój samochód, a ja jego
    nie. Widząc go powinien IMHO zastosować zasadę ograniczonego zaufania i
    zachować należytą ostrożność zjeżdżając z drogi glownej a nie zjeżdżać na
    parking.

    Początkowo kierowca pojazdu A zaproponował mi ugodę na zasadzie, że wezmę
    winę na siebie i wszystko będzie ok. Stwierdziłęm jednak, że wina leży po
    jego stronie, ponieważ widząc mnie nie zachował należytej ostrożności
    zjeżdżając z drogi głównej zaś ja nie mialem możliwości go zobaczyć. Dodam,
    iż była to p[ierwsza moja tego rodzaju sytuacja, więc nawet nie wiedziałem
    jak się zachować. Dlatego wezwalismy policję. W międzyczasie przyjechał
    facet z Assistance od jego ubezpieczyciela. ja nadal byłem całą sytuacją
    ogłupiały i bylem w szoku, bo z jednej strony muszę jechać do klienta, z
    drugiej, to pierwsza moja tego rodzaju sytuacja, wreszcie auto nie moje a
    służbowe (w dodatku bez AC).

    Przyjechała policja. Po rutynowych czynnościach policjant poinformował mnie,
    że badania techniczne byly nie ważne, w związku z czym stanąlem przed wizją
    wracania w deszczu kilkadziesiąt km autostopem (wzywania pomocy drogowej,
    odbierania pojazdu z parkingu policyjnego, etc.). Policjant najpierw
    porozumiał się z facetem od Assistance tego faceta, a potem poinformował
    mnie, że wina leży po mojej stronie, ponieważ nie zachowałem należytej
    ostrożności w trakcie manewru nawracania. Postraszył mnie sądem grodzkim i
    zaproponował mandat w wysokości 300 zł. Zabrał dowód rejestracyjny i
    przedłużył tymczasowo ważność badań technicznych pojazdu do 9 września 2009.
    Mandat dla świętego spokoju przyjąłem (nie wiem, czy zrobiłem dobrze,
    jednak wizja zabawy w sąd grodzki, 2 tygodniowych terminów, etc. nie bardzo
    uśmiechalaby się ani mi, ani szefowi, bowiem mamy wiele inych spraw na
    głowie).. Po rozmowie z szefem okazało się, że badania techniczne jednak są
    jednak w karcie pojazdu zabrakło pieczątek i zamiast nowego dowodu
    rejestracyjnego w środku poinna być jakaś karteczka. policjant jednak dowód
    rejestracyjny zabrał, kazał mi podpisać oświadczenie, że biorę pojazd na
    własną odpowiedzialność i przedłużył (podobno) termin jego ważności do 9
    września.

    Już po odjeździe policji okazało się, że wina jednoznacznie została przez
    policjantów zaklasyfikowana jako moja, tamten facet nawet nie dostał
    mandatu, zaś właściciel pojazdu w zaistniałej sytuacji straci zniżki za
    bezszkodowość. Dodam również, iż moje auto zostało właściwie nie uszkodzone
    (lekkie wgięcie plastikowego błotnika, lekkie wgięcie tylniej klapy
    właściwie nawet bez uszkodzenia lakieru). Facet ma lekko uszkodzone boczne
    drzwi.

    W zaistniałej sytuacji mam pytanie. Czy policjanci orzekając o mojej winie
    nie nadużyli kompetencji, rzeczywiście mieli rację. Czy ów mandat
    rzeczywiście jest zasadny, i czy to przypadkiem nie ten facet jest winny
    całej sytuacji. Przypominam, iż ja nie mogłem go zobaczyć, ani w szybie
    bocznej, ani w lusterkach. on mnie widziałdoskonale. Tylnie światła cofania
    też powinny mu dać do myślenia. W zaistniałęj sytuacji\, czy moja wina jest
    zasadna, czy można się gdzieś odwołać, czy jest sens się handryczyć i czy
    takie orzeczenie o winie rzeczywiście jest zasadne. W razie czego mam
    porobione zdjęcia z miejsca stłuczki (które można wykorzystać jako dowód).



    Pozdrawiam, M.

    BTW: Ogólnikowy schemat sytuacyjny znajdziecie tutaj =>
    http://w668.wrzuta.pl/obraz/5agibvDiGvF/schemat. jako dowód w razie czego
    mam zdjęcia.

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 2. Data: 2009-09-05 12:31:53
    Temat: Re: Kolizja drogowa
    Od: "gasper" <n...@m...pl>

    jade wczoraj sobie drogą a tu mi prosto przed maską koleś z boku cofa i uderzył
    w moje auto i jeszcze twierdzi, że to moja wina.... ;)


  • 3. Data: 2009-09-05 12:52:26
    Temat: Re: Kolizja drogowa
    Od: Przemysław Bernat <p...@p...com>

    Dnia Sat, 5 Sep 2009 12:05:27 +0000 (UTC), MiK napisał(a):

    > Wczoraj uczestniczylem w kolizji drogowej. Sprawa wygląda następująco. Przy
    > drodze był parking. ja dokonyweałem manwewru cofania, ażeby nawrócić w ten
    > sposób, że\by wyjechać na drogę.

    Ciesz się, że prawa jazdy nie straciłeś. Bo przy takim braku znajomości
    przepisów powinni kierować na ponowny egzamin:

    Art. 23. 1. Kierujący pojazdem jest obowiązany:
    ...
    3. przy cofaniu ustąpić pierwszeństwa innemu pojazdowi lub uczestnikowi
    ruchu i zachować szczególną ostrożność, a w szczególności:

    1. sprawdzić, czy wykonywany manewr nie spowoduje zagrożenia
    bezpieczeństwa ruchu lub jego utrudnienia,
    2. upewnić się, czy za pojazdem nie znajduje się przeszkoda; w razie
    trudności w osobistym upewnieniu się kierujący jest obowiązany zapewnić
    sobie pomoc innej osoby.

    --
    Pozdrawiam,

    Przemek


  • 4. Data: 2009-09-05 13:28:22
    Temat: Re: Kolizja drogowa
    Od: Paul <e...@e...com>

    MiK pisze:
    > [ciach]

    11/10 :D


  • 5. Data: 2009-09-05 13:31:08
    Temat: Re: Kolizja drogowa
    Od: witek <w...@g...pl.invalid>

    MiK wrote:
    > Wczoraj uczestniczylem w kolizji drogowej. Sprawa wygląda następująco. Przy
    > drodze był parking. ja dokonyweałem manwewru cofania, ażeby nawrócić w ten
    > sposób, że\by wyjechać na drogę. Podczas manewru w tylnich lusterkach
    > widzialem to co było za samochodem. Nijak nie miałem możliwości zobaczyć
    > nadjeżdżającego pojazdu.

    No i to kończy sprawę. Skoro nie mogłeś zobaczyć, to było zapewnić sobię
    pomoc innej osoby, tak abyś mógł zobaczyć.


    No chyba, że potrafisz wykazać, że facet celowo dodał gazu, aby w ciebie
    wiechac i zarobić na remont. Podejrzewam, że nie potrafisz, a facet
    stwierdził, że mu wyjechałeś w ostatniej chwili.


    > Mandat dla świętego spokoju przyjąłem.

    W ten sposób sprawa została zamknięta i nie ma do czego wracać.
    >
    > W zaistniałej sytuacji mam pytanie. Czy policjanci orzekając o mojej winie
    > nie nadużyli kompetencji, rzeczywiście mieli rację.

    Tego ci już teraz nikt nie powie, chyba, że jakimś cudem masz nagranie z
    kolizji.




    > Czy ów mandat
    > rzeczywiście jest zasadny, i czy to przypadkiem nie ten facet jest winny
    > całej sytuacji.

    Po rybkach. przyjąłeś mandat i sprawa sie skończyła. Teraz choćby się
    okazało, że jest zuopełnie inaczej nie ma szansy tego odkręcić.


    > Przypominam, iż ja nie mogłem go zobaczyć, ani w szybie
    > bocznej, ani w lusterkach. on mnie widziałdoskonale.

    On zapewne twierdzi, że cię nie widział doskonale, a ty twierdzisz, że
    nie mogłeś go zobaczyć, więc było nie zawracać.

    I tak samo stwierdzili policjanci i dostałeś mandat.


    > Tylnie światła cofania
    > też powinny mu dać do myślenia. W zaistniałęj sytuacji\, czy moja wina jest
    > zasadna, czy można się gdzieś odwołać, czy jest sens się handryczyć i czy
    > takie orzeczenie o winie rzeczywiście jest zasadne. W razie czego mam
    > porobione zdjęcia z miejsca stłuczki (które można wykorzystać jako dowód).
    >

    Nie można się odwołać od przyjętego mandatu. Wyjątki od tego akurat cie
    nie dotyczą.


    Co do dowodu rejestracyjnego zapewne dostaniesz go z powrotem jak
    pokażesz świstek z badaniami.


  • 6. Data: 2009-09-05 13:32:19
    Temat: Re: Kolizja drogowa
    Od: witek <w...@g...pl.invalid>

    gasper wrote:
    > jade wczoraj sobie drogą a tu mi prosto przed maską koleś z boku cofa i
    > uderzył w moje auto i jeszcze twierdzi, że to moja wina.... ;)


    Dokładnie.
    No chyba, że coś się niechcący nagrało i wyjdzie, że to nie było "prosto
    przed maską"
    Ale po przyjęciu mandatu i tak jest to bez znaczenia.


  • 7. Data: 2009-09-05 13:57:51
    Temat: Re: Kolizja drogowa
    Od: ks <k...@g...com>

    > Po rybkach. przyjąłeś mandat i sprawa sie skończyła. Teraz choćby się
    > okazało, że jest zuopełnie inaczej nie ma szansy tego odkręcić.

    A czy fakt, że osoba przyjmująca mandat jest w szoku nie ma na to
    wpływu? Czy nie jest to jakiś rodzaj częściowej/chwilowej
    niepoczytalności?


  • 8. Data: 2009-09-05 14:17:46
    Temat: Re: Kolizja drogowa
    Od: witek <w...@g...pl.invalid>

    ks wrote:
    >> Po rybkach. przyjąłeś mandat i sprawa sie skończyła. Teraz choćby się
    >> okazało, że jest zuopełnie inaczej nie ma szansy tego odkręcić.
    >
    > A czy fakt, że osoba przyjmująca mandat jest w szoku nie ma na to
    > wpływu? Czy nie jest to jakiś rodzaj częściowej/chwilowej
    > niepoczytalności?

    A masz takie orzeczenie lekarskie?


  • 9. Data: 2009-09-05 14:21:24
    Temat: Re: Kolizja drogowa
    Od: Kazik <k...@l...localnet>

    witek pisze:
    > No i to kończy sprawę. Skoro nie mogłeś zobaczyć, to było zapewnić sobię
    > pomoc innej osoby, tak abyś mógł zobaczyć.

    Dokladnie. Najlepiej trzymac sie zasady: nie widzisz - nie jedziesz.


  • 10. Data: 2009-09-05 15:04:07
    Temat: Re: Kolizja drogowa
    Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>

    Osobnik posiadający mail k...@g...com napisał(a) w poprzednim odcinku co
    następuje:

    >> Po rybkach. przyjąłeś mandat i sprawa sie skończyła. Teraz choćby się
    >> okazało, że jest zuopełnie inaczej nie ma szansy tego odkręcić.
    >
    > A czy fakt, że osoba przyjmująca mandat jest w szoku nie ma na to
    > wpływu? Czy nie jest to jakiś rodzaj częściowej/chwilowej
    > niepoczytalności?

    znaczy nawet gdyby udało sie uznac, ze przyjecie mandatu nie było wazne -
    jakie to ma znaczenie.
    Wg opisu MiK wszystko jest tak jasne, ze wsadzie tez zostanie uznana jego
    wina.

    --
    Pozdrawia... Budzik ; #GG: 565516 ; www.rowery.rejtravel.pl
    b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
    "Bóg ukrył piekło w samym sercu raju,
    abyśmy nieustannie pozostali czujni." - Paulo Coelho

strony : [ 1 ] . 2 ... 4


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1