eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › przygoda w supermarkecie
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 32

  • 11. Data: 2004-01-24 10:12:17
    Temat: Re: przygoda w supermarkecie
    Od: "itproject" <i...@N...gazeta.pl>


    Użytkownik "axekb" <NO!SPAM.axekb@hoga.pl> napisał w wiadomości
    news:buteqc$9ts$1@news.onet.pl...


    > tak ale na warunkach jakie sprzedawca w tym przypadku stawia.
    > bo kto mi zabroni sprzedawać cukier nie na kilogramy tylko na łyżeczki?
    > jeśli będę miał taki kaprys to i na ziarenka posprzedaję.
    > - tylko kto kupi? (prawa rynku)
    > - czy mi się to będzie opłacało? wystawiać paragon na łyżeczkę cukru?
    > i takie jest prawo sprzedawcy, może limitować sprzedaż.
    > tak samo jak może wyznaczyć "kasy szybkiej obsługi" gdzie czteropak jest
    > traktowany jako jeden artykuł, a trzy piwka już jako 3 artykuły (różnie to
    > mają w hipermarketach)
    >
    > Twój wybór, kupujesz u nich lub nie (oni maja dobry popyt - a nie mają
    > dobrej podaży)

    mnie to nie interesuje że mają kłopoty z podażą, to jest implikacją ich
    polityki cenowej
    jeśli nie potrafią zapewnić, że zapasów wystarczy dla wszystkich, powinni
    cos zmienić.
    albo swoją politykę cenową, albo system dystrybucji.
    ja jestem klientem, wchodzę do sklepu z pieniędzmi za które chcę kupić to co
    chcę.
    jeśli będą mi odmawiać sprzedaży ja będę się upierał dopóki ktoś nie pokaże
    mi podsstawy
    prawnej odmowy sprzedazy, albo poczekam na policję którą ktoś wezwie
    ponieważ
    kupując 100 kilogramów cukru w supermarkecie popełniam przestępstwo albo
    wykroczenie.
    a co w sytuacji gdy np. robię obsługę (charytatywnie, robię to dwukrotnie w
    roku)
    imprezy dla 300 dzieciaków z Terenowego Komitetu Ochrony Praw Dziecka?
    czy wtedy też wygonią mnie jako intruza? do tej pory się to nie zdarzało,
    ale kto wie co będzie w przyszłości. ile czasu musi minąć i ile regulacji
    prawnych
    trzeba wprowadzić żeby klient czuł się jak kosument a nie jak petent?

    tu trzeba wspomniec o tysiącach zwykłych ludzi oszukiwanych za pomocą
    stosowanych tricków handlowych.markety panoszą się u nas stosując wolną
    amerykankę,
    obserwuję ten rynek od początku z zainteresowaniem ponieważ bezpośrednio
    problem mnie dotyczy. uważam sieci handlowe za zło konieczne, ale należy też
    bronić rodzimego handlu zanim zostanie zniszczony dokumentnie bo
    stracimy długoterminowo na tym wszyscy.
    o konkurencji między marketami zapomnijcie, może w wydaniu krajowym
    albo światowym ale lokalnie stosują zmowy kartelowe, niestety trudne do
    udowodnienia.

    w tym co piszesz jest dużo racji, ale Ty mowisz o konkurencji i wolnym
    wyborze konsumenckim.
    ja mimo że mnie brzydko traktują dalej chcę kupować w markecie, nawet jeśli
    miałbym wynosić
    przez godzinę cukier po 10 kilogramów i tak będe to robić.
    ale ponawiam pytanie: jakim PRAWEM, w oparciu o jakie przepisy markety
    stosują taką politykę?
    dla mnie to wygląda po prostu na żerowanie na niewiedzy ludzi. dopóki ktos
    sie
    nie zbuntuje będą stosowac takie wybiegi.
    w przyszłości i tak zamierzam wydac prywatną wojnę supermarketom, nie będzie
    to
    żadne pieniactwo tylko dobrze przemyślany projekt obstrukcyjnej
    intelektualnej wojny
    partyzanckiej;)

    pozdrawiam





  • 12. Data: 2004-01-24 10:59:34
    Temat: Re: przygoda w supermarkecie
    Od: "axekb" <NO!SPAM.axekb@hoga.pl>

    > > tak ale na warunkach jakie sprzedawca w tym przypadku stawia.
    > > bo kto mi zabroni sprzedawać cukier nie na kilogramy tylko na łyżeczki?
    > > jeśli będę miał taki kaprys to i na ziarenka posprzedaję.
    > > - tylko kto kupi? (prawa rynku)
    > > - czy mi się to będzie opłacało? wystawiać paragon na łyżeczkę cukru?
    > > i takie jest prawo sprzedawcy, może limitować sprzedaż.
    > > tak samo jak może wyznaczyć "kasy szybkiej obsługi" gdzie czteropak jest
    > > traktowany jako jeden artykuł, a trzy piwka już jako 3 artykuły (różnie
    to
    > > mają w hipermarketach)
    > >
    > > Twój wybór, kupujesz u nich lub nie (oni maja dobry popyt - a nie mają
    > > dobrej podaży)
    >
    > mnie to nie interesuje że mają kłopoty z podażą, to jest implikacją ich
    > polityki cenowej
    > jeśli nie potrafią zapewnić, że zapasów wystarczy dla wszystkich, powinni
    > cos zmienić.

    to kwestia zarządu i marketingowców firmy - tak ustalili

    > albo swoją politykę cenową, albo system dystrybucji.
    > ja jestem klientem, wchodzę do sklepu z pieniędzmi za które chcę kupić to
    co
    > chcę.

    oni są sprzedawcami i oferują to co chcą

    > jeśli będą mi odmawiać sprzedaży ja będę się upierał dopóki ktoś nie
    pokaże
    > mi podsstawy
    > prawnej odmowy sprzedazy, albo poczekam na policję którą ktoś wezwie
    > ponieważ
    > kupując 100 kilogramów cukru w supermarkecie popełniam przestępstwo albo
    > wykroczenie.

    najpierw znajdź paragraf (raczej nie istnieje), że masz prawo kupić to co
    chcesz w tym a nie innym miejscu

    > a co w sytuacji gdy np. robię obsługę (charytatywnie, robię to dwukrotnie
    w
    > roku)
    > imprezy dla 300 dzieciaków z Terenowego Komitetu Ochrony Praw Dziecka?

    chwalebne.
    porozmawiać z kierownikiem działu, z marketingiem czy innym kompetentnym -
    prawdopodobnie sporo rzeczy dostanie Pan za darmo (ich firma będzie mogła
    reklamować się jako sponsor akcji - a u Pana zawiśnie na organizowaną
    choinkę ich reklama "Sponsorem akcji była firma xxx)

    > czy wtedy też wygonią mnie jako intruza? do tej pory się to nie zdarzało,
    > ale kto wie co będzie w przyszłości. ile czasu musi minąć i ile regulacji
    > prawnych
    > trzeba wprowadzić żeby klient czuł się jak kosument a nie jak petent?

    nie będę dywagował na ten temat, bo kto wie jakie przyszłe losy świata będą.

    > tu trzeba wspomniec o tysiącach zwykłych ludzi oszukiwanych za pomocą
    > stosowanych tricków handlowych.markety panoszą się u nas stosując wolną
    > amerykankę,

    brak przepisów, jak wejdą to marketingowcy i tak zrobią "łódkę bols" lub
    "rejs dwoma łódkami"

    > obserwuję ten rynek od początku z zainteresowaniem ponieważ bezpośrednio
    > problem mnie dotyczy. uważam sieci handlowe za zło konieczne, ale należy
    też
    > bronić rodzimego handlu zanim zostanie zniszczony dokumentnie bo
    > stracimy długoterminowo na tym wszyscy.

    nie mam zdania

    > o konkurencji między marketami zapomnijcie, może w wydaniu krajowym
    > albo światowym ale lokalnie stosują zmowy kartelowe, niestety trudne do
    > udowodnienia.

    takie prawo. takie luki.

    > w tym co piszesz jest dużo racji, ale Ty mowisz o konkurencji i wolnym
    > wyborze konsumenckim.
    > ja mimo że mnie brzydko traktują dalej chcę kupować w markecie, nawet
    jeśli
    > miałbym wynosić
    > przez godzinę cukier po 10 kilogramów i tak będe to robić.

    nie sądzę by to było na potrzeby prowadzenia własnego sklepu.
    więc może udać się do kierownika i pogadać.

    > ale ponawiam pytanie: jakim PRAWEM, w oparciu o jakie przepisy markety
    > stosują taką politykę?

    nie ma prawa zabraniającego

    > dla mnie to wygląda po prostu na żerowanie na niewiedzy ludzi. dopóki ktos
    > sie
    > nie zbuntuje będą stosowac takie wybiegi.

    ile razy się ludzie nabierają ... wrzucają do koszyka artykuły z półki z
    napisem promocja ... a towary promocyjne są na półce niżej lub wyżej (brak
    uregulowań prawnych co do miejsca przywieszenia ceny).

    > w przyszłości i tak zamierzam wydac prywatną wojnę supermarketom, nie
    będzie
    > to
    > żadne pieniactwo tylko dobrze przemyślany projekt obstrukcyjnej
    > intelektualnej wojny
    > partyzanckiej;)

    powodzenia

    pozdrowienia



  • 13. Data: 2004-01-24 11:50:30
    Temat: Re: przygoda w supermarkecie
    Od: Tristan Alder <s...@p...onet.pl>

    W odpowiedzi na pismo z dnia sob 24. stycznia 2004 00:58 opublikowane na
    pl.soc.prawo podpisane Gotfryd Smolik news:

    >
    > ...i nie tylko. To tzw. "sprzedaż promocyjna", coby klienci połamali
    > sobie kończyny w ramach próby zdobycia "wyprzedawanych" artykułów
    > (w ilości sztuk dwu, jeśli to akurat coś większego niż kostka
    > cukru ;)) - może przy okazji coś jeszcze kupią... ;)

    Słuchasz Radia Piekary czasami? Ostatnio leci jajcarska antyreklama jakiegoś
    markieta nawiązująca do zdarzeń w Łodzi. Szyja Rodziny ustawia całą rodzinę
    na stanowiskach. Każdy ma porwać z półki określony towar, a teściowa ma
    blokować wejście :) Czad niesamowity.


    >>+ > czy to jest legalne? na jakiej podstawie markety tak robią,
    >>+
    >>+ Nielegalnej. Towar wystawiony z ceną nie może nie zostać sprzedany,
    >>jeżeli + klient się znajdzie.
    >
    > ...a jeśli jest zapis "do 10 kg" ? ;)


    Jakie prawo Ci go umożliwia?

    --
    Jego Zupełna Bladoszarość Tristan Alder
    (ZTJ: Przemysław Adam Śmiejek)


  • 14. Data: 2004-01-24 13:10:05
    Temat: Re: przygoda w supermarkecie
    Od: kam <k...@p...onet.plX>

    Tristan Alder wrote:
    >>...a jeśli jest zapis "do 10 kg" ? ;)
    > Jakie prawo Ci go umożliwia?

    swoboda umów... składam ofertę sprzedaży do 10 kg cukru..

    KG


  • 15. Data: 2004-01-24 13:36:48
    Temat: Re: przygoda w supermarkecie
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Sat, 24 Jan 2004, Tristan Alder wrote:

    >+ pl.soc.prawo podpisane Gotfryd Smolik news:
    [...]
    >+ >>+ Nielegalnej. Towar wystawiony z ceną nie może nie zostać sprzedany,
    >+ >>jeżeli + klient się znajdzie.
    >+ >
    >+ > ...a jeśli jest zapis "do 10 kg" ? ;)
    >+
    >+ Jakie prawo Ci go umożliwia?

    "...co nie jest zabronione..." ? ;)
    Umowy można kształtować DOWOLNIE. I tylko zakazane postanowienia
    są nieważne :)

    pozdrowienia, Gotfryd


  • 16. Data: 2004-01-24 15:13:26
    Temat: Re: przygoda w supermarkecie - OT
    Od: lukasz_p <l...@W...pl>

    Użytkownik itproject napisał:

    >>każdy miecz ma dwa końce, [ciach]
    >
    > oczywiscie dwa ostrza, bo konce mają kije:)

    Nie ma sprawy, to pestka z maslem ;-)

    --
    pozdrawiam
    lukasz




  • 17. Data: 2004-01-24 15:18:16
    Temat: Re: przygoda w supermarkecie
    Od: lukasz_p <l...@W...pl>

    Użytkownik itproject napisał:

    > witajcie
    >
    > dzis w supermarkecie kupowalem 100 kg cukru
    > (przeznaczenie tajne/poufne;). przy kasie odmówiono mi sprzedaży
    > argumentując mała ilością na sklepie. gdy odpowiedziałem
    > że w takim razie powinni uzupełnić zapasy powiedzieli że nie prowadzą
    > sprzedazy hurtowej.
    > w kazdym bądź razie postawiłem na swoim, zakupu dokonałem
    > oraz wziąłem fakturę vat.
    > w innym markecie wieszają np. kartkę że można kupić tylko 10 kg na osobę.
    > czy to jest legalne?

    IMHO tak - jesli nie narusza prawa, to kazdy moze handlowac z kim chce i
    czym chce

    > na jakiej podstawie markety tak robią,

    Na podstawie swobody umow? Wolnosci dzialalnosci gospodarczej?

    > podczas gdy maja ceny o wiele niższe niż hurtownie?
    > a gdzie zasada "klient nasz pan"?

    To norma obyczajowa, nie prawna ;-)

    Pewnie ze wkurzajace to, ze klient, i to nie byle jaki (100 kg cukru!
    ;-), nie moze kupic tego co chce, ale coz... nie za bardzo da sie tu za
    cokolwiek pociagnac ten market

    --
    pozdrawiam
    lukasz



  • 18. Data: 2004-01-24 16:14:49
    Temat: Re: przygoda w supermarkecie
    Od: Tristan Alder <s...@p...onet.pl>

    W odpowiedzi na pismo z dnia sob 24. stycznia 2004 14:10 opublikowane na
    pl.soc.prawo podpisane kam:

    > Tristan Alder wrote:
    >>>...a jeśli jest zapis "do 10 kg" ? ;)
    >> Jakie prawo Ci go umożliwia?
    >
    > swoboda umów... składam ofertę sprzedaży do 10 kg cukru..

    Nie istnieje coś takiego jak swoboda umów. Czy możemy spisać umowę o
    poniższej treści?

    ,,Ja, Kam, zobowiązuję się służyć poddańczo Tristanowi, nosić go codziennie
    na plecach, uśmiechać gdy jego boski wzrok na mnie spoczywa i masować
    stopy, gdy tylko wyrazi on swoje życzenie''


    --
    Jego Zupełna Bladoszarość Tristan Alder
    (ZTJ: Przemysław Adam Śmiejek)


  • 19. Data: 2004-01-24 16:16:17
    Temat: Re: przygoda w supermarkecie
    Od: Tristan Alder <s...@p...onet.pl>

    W odpowiedzi na pismo z dnia sob 24. stycznia 2004 16:18 opublikowane na
    pl.soc.prawo podpisane lukasz_p:

    > IMHO tak - jesli nie narusza prawa, to kazdy moze handlowac z kim chce i
    > czym chce

    Mogę napisać ,,towar tylko dla łysych''?


    --
    Jego Zupełna Bladoszarość Tristan Alder
    (ZTJ: Przemysław Adam Śmiejek)


  • 20. Data: 2004-01-24 16:32:54
    Temat: Re: przygoda w supermarkecie
    Od: "Anzelmo" <a...@i...o2.pl>

    Użytkownik "Tristan Alder" <s...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:buu5lq$7jq$2@serwus.bnet.pl...
    > W odpowiedzi na pismo z dnia sob 24. stycznia 2004 14:10 opublikowane na
    > pl.soc.prawo podpisane kam:

    > Nie istnieje coś takiego jak swoboda umów. Czy możemy spisać umowę o
    > poniższej treści?
    >
    > ,,Ja, Kam, zobowiązuję się służyć poddańczo Tristanowi, nosić go
    codziennie
    > na plecach, uśmiechać gdy jego boski wzrok na mnie spoczywa i masować
    > stopy, gdy tylko wyrazi on swoje życzenie''

    A jednak istnieje.
    art. 353(1) KC: Strony zawierające umowę mogą ułożyć stosunek prawny według
    swego uznania,
    byleby jego treść lub cel nie sprzeciwiały się właściwości (naturze)
    stosunku,
    ustawie ani zasadom współżycia społecznego.

    Cukier wolno więc sprzedawać nawet na łyżeczki, a umowy, o której wspominasz
    spisać nie można.

    --
    Pozdrawiam
    Anzelmo
    ICQ: 239769481
    GG: 6462706

strony : 1 . [ 2 ] . 3 . 4


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1