eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › nakaz sciagniecia anteny z elewacji
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 1016

  • 971. Data: 2013-04-30 21:08:35
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 30.04.2013 21:01, januszek pisze:
    > Przemysław Adam Śmiejek napisa?(a):
    >
    >> A to już jest nadinterpretacja.
    >
    > Uwazasz, ze Jezus sie mylil w tej sprawie?

    A gdzie tak głosił? Możesz podać konkretny cytat?



    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)


  • 972. Data: 2013-04-30 21:17:14
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...com>

    W dniu 30.04.2013 20:13, Przemysław Adam Śmiejek pisze:

    >>> Nie, ze Słowa Bożego.
    >> Czyli z legend i podań ludowych.
    >
    > Nie. Ze Słowa Bożego, którym mają się kierować chrześcijanie.

    Dobra, zatem przyprowadź do mnie tego swojego "boga" i niech sam
    osobiście mi zezna, co rzekomo dyktował. Bo ja z doświadczenia w
    dzieciństwie znam rezultat "głuchego telefonu" przez kilkanaście minut i
    kila osób i mogę sobie ekstrapolować jego skutki po kilkudziesięciu
    tysiącach lat i kilku tysiącach pokoleń ;)

    Dla wszechmocnego i wszechobecnego nie powinno to być jakąś wielką fatygą.

    >>>>>>> Nonono! W sprawach wiary, doktryny i obyczajów Papież jest
    >>>>>>> nieomylny!
    >>>>> Uważam ten dogmat za błędny i wynikający z pychy, już pisałem.
    >>>> Ty nietolerancyjny draniu! Jak śmiesz kpić z jedynie słusznej
    >>>> katolickiej wiary!?
    >>> Nie uważam jej za jedynie słuszną.
    >> Ale oni mają dowody! Pisma święte, słowa Papieża... Wg twojej własnej
    >> "logiki" - niepodważalne dowody!
    >
    > Nie, Pismo Święte nic nie mówi o nieomylności Papieża.

    Poniekąd mówi. Wczytaj się.

    >>>> Kłamiesz. Albo jesteś jakiś niedorozwinięty umysłowo (cóż, religia...).
    >>>> Ateizm sprowadza się do _braku_ wiary, a nie w wierzenia coś
    >>>> przeciwnego.
    >>> Pacz, to tak jak chrześcijaństwo. Sprowadza się do braku wiary w to, że
    >>> świat stworzyła bezosobowa siła. I do braku wiary, że może on działać
    >>> bez wsparcia Boga.
    >> Teraz to już zaczynasz bełkotać...
    >
    > No. Bo się dostosowuję do twojego stylu.

    Ja piszę rzeczowo i racjonalnie. Ty ciągle powołujesz się na jakieś
    urojenia i legendy.

    >> Ciężar udowodnienia ciąży na tym, kto twierdzi że jakiś byt istnieje.
    >
    > No więc udowodnij, że istnieje bezosobowa siła sprawcza świata.

    Mam ci udowodnić np. grawitację? Proszę uprzejmie - skocz z tego
    dziesiątego piętra.

    >> Nie mam, zakłamana mendo, dogmatu "nie istnieje". Nie mam żadnego
    >> dogmatu, co ciągle powtarzam. Chyba że za "dogmat" uznasz stanowisko
    >> "nie wiem".
    >
    > Ok. Czyli nie jesteś ateistą, a agnostykiem. Ale skoro nie wiesz, to
    > czemu tak walczysz z tymi, którzy być może mają rację?

    Tak samo mogą mieć rację, jak wróżki - na zasadzie "i ślepej kurze trafi
    się ziarno". Ale wy twierdzicie, że MACIE rację i macie tendencję do
    mordowania mających odmienne zdanie lub chociażby zadających niewygodne
    pytania (patrz: historia).

    >> Jedyne co wiem w kwestii natury rzeczywistości oraz istnienia lub nie
    >> jakiegoś "boga" to to, że wszystkie argumenty twoje i podobnych tobie
    >> fundziaków opierają się na konfabulacjach, mitologii oraz urojeniach
    >
    > No i to twój dogmat i plampuków takich jak ty.

    To nie jest dogmat tylko fakt - ta cała twoja biblia to wielokrotnie
    tłumaczony, wielokrotnie REDAGOWANY zbiór opowiadań, niemających
    większego umocowania w zweryfikowanej prawdzie historycznej niż np.
    Harry Potter.

    > Mój jest taki, że jest to prawdziwe Słowo Boże.

    U-DO-WOD-NIJ.

    Na razie twój argument jest kołowy: "biblia to jest słowo boże, bo sama
    biblia twierdzi że jest słowem bożym i nie kłamie".

    >>> Ani ja nie udowodnię tobie ani ty mi. Twój system
    >>> wiary i mój system wiary są sprzeczne, ale obydwa to systemy wiary. Mój
    >>> jest niezgodny z twoją metodologią badań, a twój z moją.
    >> Ty nie masz ŻADNEJ metodologii badań.
    >
    > Mam. Tylko inną.

    OK, przeprowadź dowód na istnienie Boga. Dowód, który nie będzie kołowy
    i będzie obiektywnie weryfikowalny.

    >> Więcej - ty masz wyraźny ZAKAZ badań (zakaz poddawania próbie).
    >
    > Wystawiania na próbę Boga. Tak samo jak poddany miał zakaz poddawania
    > próbie króla. Bóg jest moim stwórcą i Panem, a ja jestem jego poddanym,
    > pyłkiem u Jego stóp.

    No i właśnie to obnaża całe sedno religii: to jest mechanizm KONTROLI.
    Robienia z ludzi posłusznego stada, które nie będzie fikać i będzie
    robić, co mu każą.

    > Nie ma za to zakazu badania Bożej woli oraz Słowa Bożego. I
    > chrześcijańscy badacze to robią.

    LOL

    >>>>>>> Znajdziesz sposób na udowodnienie istnienia takich wróżek? Będziesz
    >>>>>>> sławny! A póki co jesteś tylko żałosny...
    >>>>> Ty też jesteś żałosny. Nie masz nic na udowodnienie swojej wiary, poza
    >>>>> tym, że wydaje ci się, że świat może istnieć bez osobowego Boga, a
    >>>> Póki co nie ma najmniejszego dowodu na to, że jakiś osobowy "bóg"
    >>>> istnieje.
    >>> Póki co nie ma najmniejszego dowodu na to, że osobowy Bóg nie istnieje.
    >> Nie ma też dowodu na nieistnienie Wróżki Zębuszki, kosmitów, Piaskowego
    >> Dziadka czy prawdziwego Świętego Mikołaja.
    >
    > Owszem. I dlatego ich nieistnienie to tylko dogmaty. Jeżeli powstanie
    > religia Piaskowego Dziadka i będzie miała taki dogmat, to też będzie to
    > dogmat tej religii. Wszystko opiera się na wierze.

    ROTFL

    >> Żądanie udowodnienia nieistnienia to chyba najgrubszy możliwy błąd
    >> logiczny sugerujący poważne upośledzenie umysłowe.
    >
    > Bynajmniej. Póki nie udowodnisz, że nie istnieje, to możesz zająć co
    > najwyżej stanowisko, że wierzysz w to, że nie istnieje. To tak jak np.

    Bredzisz. Zdaje się byłeś dopuszczany do prac edukacyjnych? To skandal -
    MEN nie powinien pozwolić na wykonywanie zawodu nauczyciela durniom,
    którzy nie rozumieją podstaw logiki zdaniowej.

    > mówisz ,,jestem przekonany (czytaj wierzę), że zaginiony w buszu mój
    > kolega nie żyję''. Póki nie znajdziesz ciała, nie wiesz. Więc jak jego

    Nie imputuj mi twojej umysłowej ułomności. Co więcej ułomna jest też
    twoja analogia.

    > matka mówi ,,a ja wierzę, że on żyje'' to różni was wiara. Tak jak różni
    > ateistę od chrześcijanina.

    Tylko w twojej analogii ta rzekoma matka nie jest w stanie przedstawić
    najmniejszego dowodu, że ten syn w ogóle istniał.


  • 973. Data: 2013-04-30 21:18:20
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...com>

    W dniu 30.04.2013 20:23, Przemysław Adam Śmiejek pisze:

    > Swoją szosą, odpowiednikiem chrześcijańskiego ,,nie zabijaj'' czy ,,nie
    > morduj'' (kwestia tłumaczenia) jest podobno zapis w Koranie:
    >
    > ,,...Ten, kto zabił człowieka, który nie popełnił zabójstwa i nie szerzył
    > zgorszenia na ziemi, czyni tak, jakby zabił wszystkich ludzi." (5:32)
    >

    Tak. Dokładnie. Dlatego każda religia to "opium dla ludu", wewnętrznie
    niespójne i używane do kontroli tłumów. ni mniej, ni więcej. Jak kacykom
    tak wygodnie - hajda mordować "innych".


  • 974. Data: 2013-04-30 21:19:32
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...com>

    W dniu 30.04.2013 20:41, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    > W dniu 30.04.2013 20:34, januszek pisze:
    >> Terrorystow zgodnie ze
    >> Slowem sie nie zabija tylko sie nadstawia drugi policzek...
    >
    > A to już jest nadinterpretacja.
    >
    Bo to jest dla ciebie niewygodne, hipokryto.

    Poświęcić się dla "chwały Pana" i nawrócenia paru niewierzących też się
    nie chciałeś.


  • 975. Data: 2013-04-30 21:35:53
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: januszek <j...@p...irc.pl>

    Przemysław Adam Śmiejek napisa?(a):

    >> Uwazasz, ze Jezus sie mylil w tej sprawie?

    > A gdzie tak głosił? Możesz podać konkretny cytat?

    Mat. 5:38-42

    "Słyszeliście, że powiedziano: "Oko za oko, ząb za ząb".
    A ja wam mówię, aby nie występować przeciwko zepsuciu. Lecz jeśli
    ktoś ciebie uderzy w twój prawy policzek, nadstaw mu i drugi.
    A kiedy ktoś chce się z tobą sądzić i zabrać twoją suknię, oddaj mu
    i płaszcz.
    Jeśli ktoś przymusza cię do przejścia jednej mili, przejdź z nim dwie.
    Daj proszącemu cię i nie odwracaj się od tego, kto chce od ciebie
    pożyczyć".

    j.

    --
    "Wibbly Wobbly TIMEY WIMEY!!!"


  • 976. Data: 2013-04-30 21:48:36
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...com>

    W dniu 30.04.2013 19:47, januszek pisze:
    > Andrzej Lawa napisa?(a):
    >
    >> Ale oni mają dowody! Pisma święte, słowa Papieża... Wg twojej własnej
    >> "logiki" - niepodważalne dowody!
    >
    > Nie ma sensu racjonalnie dyskutowac z prawdami objawionymi. To inna
    > rzeczywistosc logiczna ;)

    Jak widzę niektóre odpowiedzi Przemysława, to zaraz przypomina mi się
    "dwójmyślenie" z 1984...



  • 977. Data: 2013-04-30 23:57:18
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Tue, 30 Apr 2013, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

    > W dniu 30.04.2013 12:53, Gotfryd Smolik news pisze:
    >> On Mon, 29 Apr 2013, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
    >>> W dniu 29.04.2013 20:56, Liwiusz pisze:
    >>>> Nie wszędzie. Wystarczy, że będzie wykrywalność wykroczeń będzie
    >>>> w promilach.
    >>> No to kto się będzie przejmował, jak statystycznie raz na 25 lat go
    >>> złapią?
    >> Nienienie.
    >> Przejmował będzie się ktoś, kto popełnia kilkaset wykroczeń
    >> dziennie. Bo to oznacza kilkadziesiąt wykrytych miesięcznie.
    >
    > Czyli pomijając totalnych szaleńców, debili i kretynów reszta będzie
    > bezkarna?

    Aby na pewno piszesz o ZACYTOWANYM przypadku, czy masz zamiar (kolejny
    raz) flejmować przy zmienianych przez siebie założeniach?

    >>>> Czyli jak np. nie migasz przy zmianie pasa, [...]
    >>> I co, policjanty będą latały po mieście i migacze kontrolowały.
    >> Nie.
    >> Zatwierdzały wyniki działania automatu, żeby wykluczyć błędy
    >> grube, już ktoś pisał :>
    >
    > A masz taką technikę?

    Opis był w poście obok.
    IMO realne/wykonalne.

    > I co naród powie na permanentną inwigilację?

    Odpowiedź masz WYŻEJ.
    Czytasz na co odpowiadasz czy nie?
    (i nie przytnij teraz tendencyjnie cytatów)

    > To jest ta wolność?
    >>> I to ma być wolność?
    >> Nie mam pojęcia, odniosłem się do mechanizmu działania.
    >
    > No ale ponoć celem ma być wolność. A większa wolność jest w mojej wersji.

    Znaczy polega ona na tym, że masz wolność wprowadzania w błąd
    innych kierujących (błędnym sygnalizowaniem, w tym jego brakiem)?

    >>> nawet jak nie zatrzyma od razu, a przyśle mandat po miesiącu, to
    >>> oznacza permanentną inwigilację albo niemalże zerową skuteczność łapania.
    >> Jak wyżej. "Niemalże" wystarczy.
    >
    > nie wystarczy.

    To twoje silne przekonanie.
    Nic na nie nie poradzę.

    >>>> Wyłącznie do tego. Ta służba zarobi na siebie.
    >>> No i co z tego? Służby kontrolujące każdego przedsiębiorcę też by
    >>> mogły na siebie zarobić, a słabo by mi się podobały comiesięczne
    >>> kontrole skarbowe.
    >> Ale oni to robią, dokładnie takim mechanizmem.
    >
    > Comiesięczne kontrole?

    A to, że piszę o mechaniźmie, nie częstości, zauważyłeś?
    Nie, nie comiesięczne.
    Nie trzeba.
    Raz na kilkanaście lat starczy.

    >> "Trafialność" jest promilowa właśnie. Ale na permanentnych
    >> kanciarzy starcza.
    >
    > Albo i nie. Przekrętów wokoło moc. I skąd wiesz, że ja nie jestem
    > permanentnym kanciarzem? Mnie jeszcze nie kontrolowali.

    I co proponujesz?
    :P

    >>> Co mi to za radość, że zamiast kursu i egzaminu na PJ będę musiał
    >>> jeździć z sercem na ramieniu, czy przypadkiem znów Pan Policjant
    >>> nie wypatrzył, że gdzieś mi się zdarzyło za późno kierunkowskaz włączyć.
    >> Przecież TY MASZ GO WŁĄCZYĆ!
    >> Nie "sobie" tylko DLA INNYCH, i to JEST WAŻNE.
    >
    > No. Ale jeździć z przekonaniem, że jestem pod pełną obserwacją

    Jest jeszcze wersja z pozwoleniem strzelania do błędnie
    migających :>
    Mówisz, że NIE JESTEŚ pod obserwacją tych którym wadzisz,
    a czasami zagrażasz bimbając sobie z zasad sygnalizacji?
    Dziwne.

    > Ależ ja jestem jednym z głosicieli idei używania kierunkowskazów

    I co proponujesz zrobić z "niemigającymi"?
    Pogłaskać?

    > ale parę razy w życiu zdarzało mi się coś zagapić.

    Bywa. Nie widzę problemu.

    >> Doskonale podsumowałeś ideę stosowania prawa które
    >> proponujesz: raz chcesz zdać egzamin żeby się "wykazać"
    >> i dożywotnio możesz mieć pozostałych gdzieś :>,
    >> grunt żeby "nie drżeć".
    >
    > Nie. Jedno powinno iść w parze z drugim. Tylko lepiej mnie nauczyć
    > kierunkowskazów na starcie i potem kontrolować w miarę luźno

    I skutek widać na każdym skrzyżowaniu.
    Sorry sir.

    >> FYI: i jestem za niekaraniem, jeśli widać że nikt nie mógł
    >> widzieć tego kierunkowskazu aby z niego skorzystać
    >> (piesi i kierujący odwróceni plecami lub idący bądź jadący
    >> w przeciwnym kierunku się nie liczą)
    >
    > A jajco prawda. Takie teorie też słyszałem. I wiele razy nadziałem się na
    > skręcającego u mnie na osiedlu. Ja wychodziłem zza aut. On mnie nie widział.

    No i to jest przypadek, kiedy powinien zostać ukarany.
    Chyba umiesz czytać - dlaczego złośliwie wyciąłeś, że "szkodliwość
    prawdopodobna" *MA* być karana?

    Też należych do tych co stosują zasadę "nie widzę to jadę", bo nie
    odróżniają jej od zasady "widzę że pusto to jadę"?
    (inaczej nie da się wyjaśnić następnego przykładu:)

    > Ciemno, nikogo wokoło, teoretycznie po chuj kierunkowskaz.

    No.
    I potem się dziwisz, że Cię inwektywami obrzucają.
    A ja nie.

    > Poza tym, mózg ludzki się trenuje. Jak ma odruch włączania kierunkowskazów

    Ma.
    Ale KARANY powinien być wyłącznie w przypadku istnienia "możliwego
    zagrożenia".

    pzdr, Gotfryd


  • 978. Data: 2013-05-01 06:46:30
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>

    W dniu 2013-04-30 15:19, krys pisze:
    >> Pomijając przemycenie religii do państwowych szkół,
    > O - to jest fakt.
    >

    Faktem jest, że problemem są państwowe szkoły realizujące państwowy
    program, a nie "przemycanie" religii do szkół. Byłyby prywatne i
    dobrowolne, to by się nic nie "przemycało", bo wyboru dokonywałby rodzic
    lub uczeń.

    --
    Liwiusz


  • 979. Data: 2013-05-01 06:51:20
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>

    W dniu 2013-04-30 23:57, Gotfryd Smolik news pisze:
    >> Albo i nie. Przekrętów wokoło moc. I skąd wiesz, że ja nie jestem
    >> permanentnym kanciarzem? Mnie jeszcze nie kontrolowali.
    >
    > I co proponujesz?

    Egzamin na przedsiębiorcę. Wtedy wszyscy będą uczciwi :)))

    --
    Liwiusz


  • 980. Data: 2013-05-01 10:06:59
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 30.04.2013 21:17, Andrzej Lawa pisze:
    > W dniu 30.04.2013 20:13, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    >
    >>>> Nie, ze Słowa Bożego.
    >>> Czyli z legend i podań ludowych.
    >>
    >> Nie. Ze Słowa Bożego, którym mają się kierować chrześcijanie.
    >
    > Dobra, zatem przyprowadź do mnie tego swojego "boga" i niech sam
    > osobiście mi zezna, co rzekomo dyktował.

    A ty do mnie przyprowadź swojego szefa... Bo ja tak chcę...

    > Bo ja z doświadczenia w
    > dzieciństwie znam rezultat "głuchego telefonu" przez kilkanaście minut i
    > kila osób i mogę sobie ekstrapolować jego skutki po kilkudziesięciu
    > tysiącach lat i kilku tysiącach pokoleń ;)

    Dlatego właśnie Słowo Boże jest spisane i niezmienne.

    > Dla wszechmocnego i wszechobecnego nie powinno to być jakąś wielką fatygą.

    Jak zechce to przyjdzie. Do wielu ludzi przychodzi.

    >>>>> Kłamiesz. Albo jesteś jakiś niedorozwinięty umysłowo (cóż,
    >>>>> religia...).
    >>>>> Ateizm sprowadza się do _braku_ wiary, a nie w wierzenia coś
    >>>>> przeciwnego.
    >>>> Pacz, to tak jak chrześcijaństwo. Sprowadza się do braku wiary w to, że
    >>>> świat stworzyła bezosobowa siła. I do braku wiary, że może on działać
    >>>> bez wsparcia Boga.
    >>> Teraz to już zaczynasz bełkotać...
    >>
    >> No. Bo się dostosowuję do twojego stylu.
    > Ja piszę rzeczowo i racjonalnie.

    hehehehe....


    > Ty ciągle powołujesz się na jakieś
    > urojenia i legendy.

    Nigdy. Powołuję się na prawdziwe Słowo Boże.

    >>> Ciężar udowodnienia ciąży na tym, kto twierdzi że jakiś byt istnieje.
    >> No więc udowodnij, że istnieje bezosobowa siła sprawcza świata.
    > Mam ci udowodnić np. grawitację? Proszę uprzejmie - skocz z tego
    > dziesiątego piętra.

    Grawitacja stworzyła świat? Masz na to dowody?

    Masz dowody, że nie jest napędzana przez Boga?

    >>> Jedyne co wiem w kwestii natury rzeczywistości oraz istnienia lub nie
    >>> jakiegoś "boga" to to, że wszystkie argumenty twoje i podobnych tobie
    >>> fundziaków opierają się na konfabulacjach, mitologii oraz urojeniach
    >> No i to twój dogmat i plampuków takich jak ty.
    > To nie jest dogmat tylko fakt - ta cała twoja biblia to wielokrotnie
    > tłumaczony, wielokrotnie REDAGOWANY zbiór opowiadań, niemających
    > większego umocowania w zweryfikowanej prawdzie historycznej niż np.
    > Harry Potter.

    Ty tak twierdzisz. Ja twierdzę, że to jest spisane pod natchnieniem
    Ducha Świętego Słowo Boże.


    >> Mój jest taki, że jest to prawdziwe Słowo Boże.
    > U-DO-WOD-NIJ.

    A ty udowodnij swój dogmat.

    > Na razie twój argument jest kołowy: "biblia to jest słowo boże, bo sama
    > biblia twierdzi że jest słowem bożym i nie kłamie".

    Nie dawałem takiego argumentu.

    >>>> Ani ja nie udowodnię tobie ani ty mi. Twój system
    >>>> wiary i mój system wiary są sprzeczne, ale obydwa to systemy wiary. Mój
    >>>> jest niezgodny z twoją metodologią badań, a twój z moją.
    >>> Ty nie masz ŻADNEJ metodologii badań.
    >> Mam. Tylko inną.
    > OK, przeprowadź dowód na istnienie Boga.

    Proszę bardzo. Otwieram Pismo Św. i już w 1 rozdziale mam:

    (1) Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię.

    Dalej mi się nie chce, bo i tak to odrzucasz, bo twoje dogmaty są
    sprzeczne z moimi dogmatami.

    > Dowód, który nie będzie kołowy
    > i będzie obiektywnie weryfikowalny.

    ,,Obiektywnie'' czyli po ateistycznemu. A to się nie da.



    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)

strony : 1 ... 50 ... 90 ... 97 . [ 98 ] . 99 ... 102


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1