eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › a w Sejmie sie dzieje
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 564

  • 561. Data: 2024-01-15 05:52:26
    Temat: Re: a w Sejmie sie dzieje
    Od: Shrek <...@w...pl>

    W dniu 14.01.2024 o 22:51, io pisze:

    >>> No właśnie, warszawiaków nikt nie lubi to może dlatego wydaje im się
    >>> że świat jest taki zły a oni tacy dobrzy.
    >>
    >> Masz jakieś kompleksy? To w sumie jest ciekawe, że na chamstwo
    >> komunikacjne w DC narzekają głównie ci co po niej nie jeździli:P
    >>
    >
    > Ale, że ja mam kompleksy i dlatego wszyscy Was nie lubią?

    Wszyscy czyli ty tez?

    --
    Shrek

    Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "??? ?????"?
    PS - i konfederację!


  • 562. Data: 2024-01-15 06:21:51
    Temat: Re: a w Sejmie sie dzieje
    Od: Shrek <...@w...pl>

    W dniu 15.01.2024 o 00:58, Marcin Debowski pisze:

    > Autostrada to był przykład. Chodziło o zjazd ja głupi niekoniecznei z
    > najbardziej skrajnego pasa, w ostatniej chwili.

    Wiem - ale solidnych dwupasmówek też było na lekarstwo, ruch o wiele
    mniejszy to i takich sytuacji nie bardzo było okazję obserwować.

    >> No własnie o tym mówie - po prostu taka kultura.
    >
    > A o co my tu walczymy żeby sobie udowodnic bo się juz chyba zgubiłem?

    Że takie rzeczy (jak ogólny bajzel) wynikają raczej z uwarunkowań
    "fizycznych i ekonomicznych" niż "kulturowych" (w sensie "kultury
    narodowej" a nie kultury na drodze").

    >> Zobaczymy co będzie u mnie w sądzie - parkowanie w obrębie skrzyżowania,
    >> które jest po prostu wyjazdem z parkingu, tyle że pod jurysdykcją gminy.
    >> Tyle dobrego, że podczas mojej nieobecności świadek ze straży zeznał że
    >> było oznakowania poziome i pionowe, gdy pionowego nie ma i mam na to
    >> zdjęcia.
    >
    > A nie utrudniałeś komuś czegoś przy okazji?

    Raczej nie. sam oceń:

    https://www.google.pl/maps/@52.2915176,20.9351487,3a
    ,75y,188.43h,69.58t/data=!3m7!1e1!3m5!1sqRT0LNCozvsw
    Vhiv0LhyfQ!2e0!6shttps:%2F%2Fstreetviewpixels-pa.goo
    gleapis.com%2Fv1%2Fthumbnail%3Fpanoid%3DqRT0LNCozvsw
    Vhiv0LhyfQ%26cb_client%3Dmaps_sv.tactile.gps%26w%3D2
    03%26h%3D100%26yaw%3D137.15471%26pitch%3D0%26thumbfo
    v%3D100!7i16384!8i8192?entry=ttu

    >> U nas też się nikt na zielonej strzałce nie zatrzymuje - IMHO przepisy
    >> co do których istnieje konsenus społeczny (i policyjny w sumie też) że
    >> są nieobowiazujące powinno się dostostosowywać do realiów.
    >
    > Interesujące jak to ewoluuje. Kiedyś bardzo łapali na niezatrzymanie się
    > na zielonym.

    W sensie za niezatrzymywanie się na zielonej strzałce? W moim
    postrzeganiu to był zawsze martwy przepis. Nawet mnie instruktor
    opierdolił jak się raz rzeczywiscie zatrzymałem, bo jak stwierdził zaraz
    ktoś mi w dupę wjedzie jak tak będę robił:P

    > No to jest z grubsza moja wyjściowa teza. Bardziej zamozne
    > społeczeństwo, więcej pojazdów, więcej osób, które dawniej (z różnych
    > powodów) samochodu by nie miały. Część z nich z takim zmodyfikowanym
    > motoryzacyjnie kompleksem noworysza.

    Zapewne - choć to też się zmieniło - w latach dziewićdziesiątych
    samochód był traktowany jako wyznacznik staturu społecznego i
    majątkowego. Teraz już mało kto to tak postrzega. Znaczy owszem jak ktoś
    ma brykę za 300k to znaczy że musi mieć dostęp do kasy, ale nie masz
    tak, że ktoś kupuję brykę na którą go defacto nie stać żeby jeżdzić do
    kościoła.

    Zresztą o czym rozmawiamy - że syf w indiach wynika z biedy. A z biedy
    to już do śmietnika wywalić się nie da. Szcytem wszystkiego było jak
    byłem w parku narodowym, gdzie przy kasach były kosze i tabliczki po
    angielsku żeby nie śmiecić". I przszedł "ranger" i bez krępacji przy nas
    wywalił zawartość smietników... do lasu. Nawet z drogi nie zszedł - po
    prostu wywalił do lasu;)

    >> No właśnie o tym mówię - to jest właśnie kultura.
    >
    > Ale to są różne rzeczy. Uprzejmość to jak wpuszczam kogoś, żeby się z
    > tej podporządkowanej wydostał. Przyzwolenie na łamanie, jak ten ktoś mi
    > się wpierdala a ja uważam to za normę, i mnie to wali, bo sam tak robię.
    > Azja opiera się na tym drugim :)

    No widzisz - różnice kulturowe;) U nas nie tyle się wpierdalają co jest
    po prostu zwyczaj że się wpuszcza, więc jak widzisz że ktoś nie jedzie
    na zderzaku poprzednika to znaczy że cię wpuszcza i jedziesz.

    > Tu też jest tak, ale są tez te koperty. W tym np. przy wyjazdach z
    > osiedla/większego budynku, przystankach (jeśli autobus będzie musiał
    > dalej zmienic pas) etc. Pożyteczna rzecz MZ.

    U nas raczej nie ma konieczności jej stosowania. Kiedyś był problem z
    wjeżdzaniem na skrzyżowania (takie duże) bez możliwości opuszczenia. Ale
    sam zniknął - chyba po prostu sygnalizację zmienili na taką gdzie masz
    oddzielnie sterowany każdy "semafor". Jak jest dużo świateł to jedziesz
    jak masz zielone do następnego semafora i jest to tak dobrane że mieści
    się tyle aut co trzeba.

    Na przykład tu:

    https://www.google.pl/maps/@52.2280406,21.0015091,3a
    ,49.2y,165.12h,84.37t/data=!3m6!1e1!3m4!1sg-n9sdxpMG
    gWgbP936x3hg!2e0!7i16384!8i8192?entry=ttu

    Jak jedziesz w lewo to masz już zielone ale za chwilę czerwonę (widać na
    zdjęciu) - jedziesz, tam chwilę stoisz, potem po skręcie (na torach
    tramwajowych) też stoisz - wszystko jest o dziwo tak dobrane że się
    mieścisz i nikogo nie blokujesz mimo że dwa razy stoisz jak dupa na
    środku skrzyżowania.

    > Nb. w sumie ciekawa rzecz, bo takie działanie podług pewnej umowy
    > społecznej nie przekłada się np. na liczbę kolizji czy wypadków. Ale czy
    > to taka dobra rzecz to nie wiem. A już szczególnie w Polsce gdzie chyba
    > nadal są łowcy napraw z cudzych ubezpieczeń?

    W praktyce raz się spotkałem na parkingu i był to taksiarz - wyjeżdzam
    tyłem patrzę w lusterko pusto. Patrzę drugi raz a tam taksiarz za maną
    "zaparkował" jak już na wstecznym byłem.

    A szkodę miałem tylko raz i ewidentnie była to moja wina... Choć
    rzeczywiście na polskich drogach i stopchamie jest nadreprezentacja
    takich co klaksonem chamują (nie poprawiać!) i z dumą ogłaszają "rikord
    wideło". Ale to chyba po prostu "błąd przeżywalności" ogromna większość
    filmików tam nie trafia, bo ludzie reagują prawidłowo i byłby emocje jak
    na grzybach;)

    --
    Shrek

    Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "??? ?????"?
    PS - i konfederację!


  • 563. Data: 2024-01-17 01:42:24
    Temat: Re: a w Sejmie sie dzieje
    Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>

    On 2024-01-15, Shrek <...@w...pl> wrote:
    > W dniu 15.01.2024 o 00:58, Marcin Debowski pisze:
    >
    >> Autostrada to był przykład. Chodziło o zjazd ja głupi niekoniecznei z
    >> najbardziej skrajnego pasa, w ostatniej chwili.
    >
    > Wiem - ale solidnych dwupasmówek też było na lekarstwo, ruch o wiele
    > mniejszy to i takich sytuacji nie bardzo było okazję obserwować.

    Ale to tylko jeden z przykładów. Jazdy po chodniku, pod prąd, po martwym
    polu tez można zjechac z jednopasmówki.

    >>> No własnie o tym mówie - po prostu taka kultura.
    >>
    >> A o co my tu walczymy żeby sobie udowodnic bo się juz chyba zgubiłem?
    >
    > Że takie rzeczy (jak ogólny bajzel) wynikają raczej z uwarunkowań
    > "fizycznych i ekonomicznych" niż "kulturowych" (w sensie "kultury
    > narodowej" a nie kultury na drodze").

    Pewnie wynikają z obu w sumie :) Byt określa świadomość, jakby tu pasuje :)

    >> Interesujące jak to ewoluuje. Kiedyś bardzo łapali na niezatrzymanie się
    >> na zielonym.
    >
    > W sensie za niezatrzymywanie się na zielonej strzałce? W moim
    > postrzeganiu to był zawsze martwy przepis. Nawet mnie instruktor
    > opierdolił jak się raz rzeczywiscie zatrzymałem, bo jak stwierdził zaraz
    > ktoś mi w dupę wjedzie jak tak będę robił:P

    Pamietam polujacych poli czy milicjantów jak go wprowadzili i jeszcze
    długo potem.

    >> No to jest z grubsza moja wyjściowa teza. Bardziej zamozne
    >> społeczeństwo, więcej pojazdów, więcej osób, które dawniej (z różnych
    >> powodów) samochodu by nie miały. Część z nich z takim zmodyfikowanym
    >> motoryzacyjnie kompleksem noworysza.
    >
    > Zapewne - choć to też się zmieniło - w latach dziewićdziesiątych
    > samochód był traktowany jako wyznacznik staturu społecznego i
    > majątkowego. Teraz już mało kto to tak postrzega. Znaczy owszem jak ktoś
    > ma brykę za 300k to znaczy że musi mieć dostęp do kasy, ale nie masz
    > tak, że ktoś kupuję brykę na którą go defacto nie stać żeby jeżdzić do
    > kościoła.

    Nie ma? Trochę by to było dziwne. Tzn. nie stać, w sensie, ze np.
    rodzina ma inne, obiektywnie ważniejsze potrzeby, które nie są
    zaspokojone, nie, ze od razu zbankrutuje. Tu mam wrażenie jest takich na
    pęczki.

    > Zresztą o czym rozmawiamy - że syf w indiach wynika z biedy. A z biedy
    > to już do śmietnika wywalić się nie da. Szcytem wszystkiego było jak

    A są wszędzie? Poza tym skrajna bieda upadla. Jakbyś wegetował w syfie
    na ulicy to sorry, nie podejrzewam, że dbałbyś o morlane standardy nie
    śmiecenia.

    > byłem w parku narodowym, gdzie przy kasach były kosze i tabliczki po
    > angielsku żeby nie śmiecić". I przszedł "ranger" i bez krępacji przy nas
    > wywalił zawartość smietników... do lasu. Nawet z drogi nie zszedł - po
    > prostu wywalił do lasu;)

    Ładne :) Pewnie wszystcy tak robia bo jest syf to po co się starać :)

    > No widzisz - różnice kulturowe;) U nas nie tyle się wpierdalają co jest
    > po prostu zwyczaj że się wpuszcza, więc jak widzisz że ktoś nie jedzie
    > na zderzaku poprzednika to znaczy że cię wpuszcza i jedziesz.

    Ale, że w Wa-wie? :)

    >> Tu też jest tak, ale są tez te koperty. W tym np. przy wyjazdach z
    >> osiedla/większego budynku, przystankach (jeśli autobus będzie musiał
    >> dalej zmienic pas) etc. Pożyteczna rzecz MZ.
    >
    > U nas raczej nie ma konieczności jej stosowania. Kiedyś był problem z
    > wjeżdzaniem na skrzyżowania (takie duże) bez możliwości opuszczenia. Ale
    > sam zniknął - chyba po prostu sygnalizację zmienili na taką gdzie masz
    > oddzielnie sterowany każdy "semafor". Jak jest dużo świateł to jedziesz
    > jak masz zielone do następnego semafora i jest to tak dobrane że mieści
    > się tyle aut co trzeba.

    Powiem tak, jakoś mi się ten zwyczak mocno przy tych moich dość
    incydentalnych wizytach w oczy nie rzucił. Ale może uważam za normę stad
    i nie widzę.

    >> Nb. w sumie ciekawa rzecz, bo takie działanie podług pewnej umowy
    >> społecznej nie przekłada się np. na liczbę kolizji czy wypadków. Ale czy
    >> to taka dobra rzecz to nie wiem. A już szczególnie w Polsce gdzie chyba
    >> nadal są łowcy napraw z cudzych ubezpieczeń?
    >
    > W praktyce raz się spotkałem na parkingu i był to taksiarz - wyjeżdzam
    > tyłem patrzę w lusterko pusto. Patrzę drugi raz a tam taksiarz za maną
    > "zaparkował" jak już na wstecznym byłem.
    >
    > A szkodę miałem tylko raz i ewidentnie była to moja wina... Choć
    > rzeczywiście na polskich drogach i stopchamie jest nadreprezentacja
    > takich co klaksonem chamują (nie poprawiać!) i z dumą ogłaszają "rikord
    > wideło". Ale to chyba po prostu "błąd przeżywalności" ogromna większość
    > filmików tam nie trafia, bo ludzie reagują prawidłowo i byłby emocje jak
    > na grzybach;)

    Kojarzę nie dalej niz parę lat temu różne dyskusje w prasie jak się to
    ubezpieczyciele skarżą na różne aranżowane sytuacje. Ale to faktycznie
    nieco inna bajka, bo skoro aranzowane to wszyscy poza ubezp. byli
    chętni.

    --
    Marcin


  • 564. Data: 2024-01-17 06:32:32
    Temat: Re: a w Sejmie sie dzieje
    Od: Shrek <...@w...pl>

    W dniu 17.01.2024 o 01:42, Marcin Debowski pisze:

    >> Zresztą o czym rozmawiamy - że syf w indiach wynika z biedy. A z biedy
    >> to już do śmietnika wywalić się nie da. Szcytem wszystkiego było jak
    >
    > A są wszędzie? Poza tym skrajna bieda upadla. Jakbyś wegetował w syfie
    > na ulicy to sorry, nie podejrzewam, że dbałbyś o morlane standardy nie
    > śmiecenia.

    Generalnie w przestrzeni publicznej wszędzie. Na przykład dworzec
    kolejowy. Pracownicy zmiatają śmieci na tory. Pociąg je rozwiewa z
    powtorem wszędzie. W pociągach nie ma śmietników, więc sie wyrzuca
    wszystko przez okno. Taki zwyczaj - niezależnie od klasy wagonu (chyba
    że okna się nie otwirają). Przy okazji - zwyczaj wypieprzania
    wszystkiego przy drogę bywa również kultywowany na południu europy.

    >> No widzisz - różnice kulturowe;) U nas nie tyle się wpierdalają co jest
    >> po prostu zwyczaj że się wpuszcza, więc jak widzisz że ktoś nie jedzie
    >> na zderzaku poprzednika to znaczy że cię wpuszcza i jedziesz.
    >
    > Ale, że w Wa-wie? :)

    No w wawie:P

    > Powiem tak, jakoś mi się ten zwyczak mocno przy tych moich dość
    > incydentalnych wizytach w oczy nie rzucił. Ale może uważam za normę stad
    > i nie widzę.

    To pojedź na patelnię albo rondo czterdziestolatka, onz czy dmowskiego i
    zawróć na rondzie to zobaczysz jak to sprawnie idzie. Ale to kwestia
    dobrze zrobionej sygnalizacji po prostu.

    > Kojarzę nie dalej niz parę lat temu różne dyskusje w prasie jak się to
    > ubezpieczyciele skarżą na różne aranżowane sytuacje. Ale to faktycznie
    > nieco inna bajka, bo skoro aranzowane to wszyscy poza ubezp. byli
    > chętni.

    Dalej się ponoć zdarza "polowanie na frajera", był nawet filmik gdzie
    namierzyli kolesia z trzema stłuczkami na tym samym rondzie jak w kułko
    jeżdził. Ale nie jest to norma a raczej już patologiczny wyjątek.

    --
    Shrek

    Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "??? ?????"?
    PS - i konfederację!

strony : 1 ... 10 ... 50 ... 56 . [ 57 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1