eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Wspolnota mieszkaniowa - prawo glosu gdy nie ma kontraktu
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 6

  • 1. Data: 2003-03-12 22:43:15
    Temat: Wspolnota mieszkaniowa - prawo glosu gdy nie ma kontraktu
    Od: maup <k...@m...in.tarnow.pl>

    Nowy budynek wielorodzinny, developerka, 32 lokale. Część mieszkańców
    nie ma jeszcze kontraktów notarialnych - sprawa się ciągnie ponad
    półtora roku z winy developera.
    Podczas zebrania założycielskiego Wspólnoty Mieszkaniowej przyjęto
    statut, ktory czasowo nadaje lokatorom nie posiadającym aktu własności
    takie same prawa i obowiązki jak i "kontraktowanym" włascicielom lokali,
    włącznie z prawem głosowania. Podstawą została uznana zawarta wstepna
    umowa zakupu lokalu. Teraz pojawiają się głosy ze strony developera o
    ewentualnym podważeniu wszystkich podjętych przez zebrania właścicieli
    lokali uchwał z uwagi na rzekomo sprzeczny z UWL fakt brania udziału w
    głosowaniach przez osoby nie będące właścicielami. Co ciekawsze, statut
    przeszedł jednogłośnie - w tym i developer głosował "za" z obecny na
    zebraniu notariusz nie protestował.
    Czy faktycznie można podważać uchwały przyjęte w takim trybie, w tych
    warunkach i przy tak skonstruowanym (i przyjętym) Statucie Wspólnoty??


    --
    = Pozdrawiam ================================ MauP ==
    = Piotr M. Kumor === GG 1676929 === ph.+48602796599 =
    = " Uuuk ! - tlumaczyl cierpliwie bibliotekarz..." ==
    = " Oook !" the Librarian pointed out patiently... ==


  • 2. Data: 2003-03-13 01:51:17
    Temat: Re: Wspolnota mieszkaniowa - prawo glosu gdy nie ma kontraktu
    Od: Marcin Debowski <a...@n...net>

    In article <3...@m...in.tarnow.pl>, maup wrote:
    > Nowy budynek wielorodzinny, developerka, 32 lokale. Część mieszkańców
    > nie ma jeszcze kontraktów notarialnych - sprawa się ciągnie ponad
    > półtora roku z winy developera.

    Jak się tłumaczy?

    > Podczas zebrania założycielskiego Wspólnoty Mieszkaniowej przyjęto
    > statut, ktory czasowo nadaje lokatorom nie posiadającym aktu własności
    > takie same prawa i obowiązki jak i "kontraktowanym" włascicielom lokali,
    > włącznie z prawem głosowania. Podstawą została uznana zawarta wstepna
    > umowa zakupu lokalu. Teraz pojawiają się głosy ze strony developera o
    > ewentualnym podważeniu wszystkich podjętych przez zebrania właścicieli
    > lokali uchwał z uwagi na rzekomo sprzeczny z UWL fakt brania udziału w
    > głosowaniach przez osoby nie będące właścicielami. Co ciekawsze, statut

    MZ jest to słuszny, a nie rzekomy zarzut.

    > przeszedł jednogłośnie - w tym i developer głosował "za" z obecny na
    > zebraniu notariusz nie protestował.

    Formalnie obowiązku nie miał. Inna rzecz to etyka...

    > Czy faktycznie można podważać uchwały przyjęte w takim trybie, w tych
    > warunkach i przy tak skonstruowanym (i przyjętym) Statucie Wspólnoty??

    MZ tak - piszę MZ bo prawnikiem nie jestem a opieram się wyłącznie na
    ustawie. MZ w ww. sytuacji całość powinna być tak zrobiona, że deweloper
    powinien był wystawić nienotarialnym właścicielom pełnomocnictwa do
    reprezentowania go w sprawach dotyczących konkretnych lokali. W ten sposób
    nawet jeśli cofnałby to pełnomocnictwo, to nie mógłby domagać się
    unieważnienia uchwał.

    Z drugiej strony polecam przyjrzeć się temu 1.5-rocznemu opóźnieniu i
    wybadać czy nie jest to dobry p. nacisku na dzielnego dewelopera, skoro
    zaczyna się tak brzydko zachowywać.

    --
    Marcin


  • 3. Data: 2003-03-14 00:09:13
    Temat: Re: Wspolnota mieszkaniowa - prawo glosu gdy nie ma kontraktu
    Od: maup <k...@m...in.tarnow.pl>

    Marcin Debowski wrote:
    > Jak się tłumaczy?
    Spieprzona koncepcja podziału nieruchomości a potem jeszcze na dodatek
    błędy obmiarowe, strasznie się to ciągnie bo developer to sp-nia rzem z
    "tradycjami" :[

    >> Co ciekawsze, statut
    >>przeszedł jednogłośnie - w tym i developer głosował "za" z obecny na
    >>zebraniu notariusz nie protestował.
    >
    > Formalnie obowiązku nie miał. Inna rzecz to etyka...
    Zaraz, chwilkę - to u nas notariusz potwierdza tylko zaistnienie zdarzeń
    i bez znaczenia jest ich zgodność z obowiązującym prawem???


    > MZ tak - piszę MZ bo prawnikiem nie jestem a opieram się wyłącznie na
    > ustawie.
    Tworząc statut też ślęczelim nad UWL (śmy) ale nie wyszła nam
    jednoznaczna niezgodność statutu z ustawą....

    > MZ w ww. sytuacji całość powinna być tak zrobiona, że deweloper
    > powinien był wystawić nienotarialnym właścicielom pełnomocnictwa do
    > reprezentowania go w sprawach dotyczących konkretnych lokali.
    No tak - można byłoby to nawet chyba hurtem zrobić - ale niestety nikt
    nie wpadł na ten patent - regulowalismy statutem.
    W razie sporu - czy przyjęcie statutu nie może tu byc jakims argumentem???



    --
    = Pozdrawiam ================================ MauP ==
    = Piotr M. Kumor === GG 1676929 === ph.+48602796599 =
    = " Uuuk ! - tlumaczyl cierpliwie bibliotekarz..." ==
    = " Oook !" the Librarian pointed out patiently... ==


  • 4. Data: 2003-03-14 00:42:51
    Temat: Re: Wspolnota mieszkaniowa - prawo glosu gdy nie ma kontraktu
    Od: Marcin Debowski <a...@n...net>

    In article <3...@m...in.tarnow.pl>, maup wrote:
    > Marcin Debowski wrote:
    >> Jak się tłumaczy?
    > Spieprzona koncepcja podziału nieruchomości a potem jeszcze na dodatek
    > błędy obmiarowe, strasznie się to ciągnie bo developer to sp-nia rzem z
    > "tradycjami" :[

    A jest to ewidentnie wina dewelopera, tj. dopuścił się zaniedbań czy też w
    grę wchodzą jeszcze jakieś inne strony (tj firmy, urzędy etc)?

    >>> Co ciekawsze, statut
    >>>przeszedł jednogłośnie - w tym i developer głosował "za" z obecny na
    >>>zebraniu notariusz nie protestował.
    >> Formalnie obowiązku nie miał. Inna rzecz to etyka...
    > Zaraz, chwilkę - to u nas notariusz potwierdza tylko zaistnienie zdarzeń
    > i bez znaczenia jest ich zgodność z obowiązującym prawem???

    Nie wiem jaką macie umowę z notariuszem. Fakt potwierdzenie czegoś przez
    notariusza nie czyni z tego obowiązującego prawa. Jeśli notariusz popełnił
    błąd w sztuce a wy przez to ponieśliści wymierne straty to możecie na
    niego a) złożyć skargę na czyjeś-tam ręce czy do innej izby lub komisji,
    b) wytoczyć mu powództwo cywilne o zadośćuczynienie tych strat.

    >> MZ tak - piszę MZ bo prawnikiem nie jestem a opieram się wyłącznie na
    >> ustawie.
    > Tworząc statut też ślęczelim nad UWL (śmy) ale nie wyszła nam
    > jednoznaczna niezgodność statutu z ustawą....

    Z tego co widzę Ustawa w kwestiach głosowań operuje wyłącznie pojęciem
    "właściciel". Gdzie doszukaliście się wątpliwości?

    >> MZ w ww. sytuacji całość powinna być tak zrobiona, że deweloper
    >> powinien był wystawić nienotarialnym właścicielom pełnomocnictwa do
    >> reprezentowania go w sprawach dotyczących konkretnych lokali.
    > No tak - można byłoby to nawet chyba hurtem zrobić - ale niestety nikt
    > nie wpadł na ten patent - regulowalismy statutem.
    > W razie sporu - czy przyjęcie statutu nie może tu byc jakims argumentem???

    MZ nie. Uchwalenie statutu nie może sankcjonować praktyk sprzecznych z
    Ustawą. Równie dobrze większością głosów moglibyście uchwalić kastrację
    prezesa firmy deweloperskiej :)

    --
    Marcin


  • 5. Data: 2003-03-14 16:13:10
    Temat: Re: Wspolnota mieszkaniowa - prawo glosu gdy nie ma kontraktu
    Od: maup <k...@m...in.tarnow.pl>

    Marcin Debowski wrote:
    >>>Jak się tłumaczy?
    >>Spieprzona koncepcja podziału nieruchomości a potem jeszcze na dodatek
    >>błędy obmiarowe, strasznie się to ciągnie bo developer to sp-nia rzem z
    >>"tradycjami" :[
    > A jest to ewidentnie wina dewelopera, tj. dopuścił się zaniedbań czy też w
    > grę wchodzą jeszcze jakieś inne strony (tj firmy, urzędy etc)?
    Z jednej strony ewidentne błędy (zaniedbania i głupota) developera, z
    drugiej strony nasze działania, przewlekające się negocjacje np. z
    notariuszami, wadliwa konstrukcja pierwszych kontraktów (sztuczny
    podział gruntów przynależnych do nieruchomości - część pod budynkiem
    została podzielona proporcjonalnie do udziałów w lokalach, natomiast
    droga dojazdowa i parking "wszystkim po równo". Jak się zwróciliśmy do
    działu ksiąg wieczystych o opinię w kwestii zgodności kontraktów z
    prawem to odpowiedzi nie mamy juz ponad rok, ale za to żaden notariusz
    nie chce się chwycic sprawy ;> i tak to się ciągnie. Na szczęście
    podział się wyprostowało więc kontrakty powoli ruszają.

    >>Zaraz, chwilkę - to u nas notariusz potwierdza tylko zaistnienie zdarzeń
    >>i bez znaczenia jest ich zgodność z obowiązującym prawem???
    >
    >
    > Nie wiem jaką macie umowę z notariuszem.
    Żadnej. Został zaproszony na zebranie związane ze zmianą sposobu zarządu
    (UWL).

    > Fakt potwierdzenie czegoś przez
    > notariusza nie czyni z tego obowiązującego prawa.
    No nie, to jest jasne ale dotąd żyłem ze świadomością, że jeżeli jakaś
    czynność jest z prawem sprzeczna, notariusz nie może jej potwierdzać.

    > Z tego co widzę Ustawa w kwestiach głosowań operuje wyłącznie pojęciem
    > "właściciel". Gdzie doszukaliście się wątpliwości?
    Właśnie z tego to wynika. Próbowałiśmy na własny użytek tworzyć
    definicję właściciela. Z jednej strony pod względem literalnym, jeżeli
    nie została przeniesiona własność rzeczy w wymagany prawem sposób to
    jest d*** nie właściciel. Z drugiej natomiast strony jak traktować
    członka wspólnoty, który wybecelował pieniądze, mieszka,. użytkuje
    lokal, płaci czynsz, powinien współdecydować o SWOJEJ nieruchomości a tu
    ekskremencik, bo miał pecha i kupił mieszkanie od niedouczonych
    oszołomów, którym się wydawało, że jak mają czterech pracowników i
    łopatę w leasingu to już mogą zostać "dyweloprami" (i zostali, co gorsze)


    >>W razie sporu - czy przyjęcie statutu nie może tu byc jakims argumentem???
    >
    >
    > MZ nie. Uchwalenie statutu nie może sankcjonować praktyk sprzecznych z
    > Ustawą.
    No - mi cały czas chodzi o to, czy nie dałoby znaleźć sposobu na
    obronienie tezy, że NIE jest to do końca sprzeczna z UWL praktyka.
    > Równie dobrze większością głosów moglibyście uchwalić kastrację
    > prezesa firmy deweloperskiej :)
    O!!! To się nazywa porada prawna z prawdziwego zdarzenia!!!!
    Faktycznie lepiej dla genus humanum, żeby takie indywidua się nie
    rozmnażały. Przedstawię projekt na najbliższym zebraniu właścicieli -
    tylko nie wiesz przypadkiem, czy potrzebna byłaby większość głosów
    zwykła czy kwalifikowana???? ;))))



    --
    = Pozdrawiam ================================ MauP ==
    = Piotr M. Kumor === GG 1676929 === ph.+48602796599 =
    = " Uuuk ! - tlumaczyl cierpliwie bibliotekarz..." ==
    = " Oook !" the Librarian pointed out patiently... ==


  • 6. Data: 2003-03-17 06:09:42
    Temat: Re: Wspolnota mieszkaniowa - prawo glosu gdy nie ma kontraktu
    Od: Marcin Debowski <a...@n...net>

    In article <3...@m...in.tarnow.pl>, maup wrote:
    >> Fakt potwierdzenie czegoś przez
    >> notariusza nie czyni z tego obowiązującego prawa.
    > No nie, to jest jasne ale dotąd żyłem ze świadomością, że jeżeli jakaś
    > czynność jest z prawem sprzeczna, notariusz nie może jej potwierdzać.

    No chyba ze tego prawa nie zna lub udaje ze nie zna - wracamy wiec do
    kwestii etyki zawodowej i kwalifikacji.

    > jest d*** nie właściciel. Z drugiej natomiast strony jak traktować
    > członka wspólnoty, który wybecelował pieniądze, mieszka,. użytkuje
    > lokal, płaci czynsz, powinien współdecydować o SWOJEJ nieruchomości a tu
    > ekskremencik, bo miał pecha i kupił mieszkanie od niedouczonych
    > oszołomów, którym się wydawało, że jak mają czterech pracowników i
    > łopatę w leasingu to już mogą zostać "dyweloprami" (i zostali, co gorsze)

    Ale na tej podstawie nie mozna rozszerzyc znaczenia pojecia wlasciciel. To
    o czym piszesz to jest moralne postrzeganie wlasnosci a nie prawne. Po to
    wymyslono pojecie przeniesienia prawa wlasnosci aby nie bylo watpliwosci
    kto gdzie i jak wlascicielem sie staje.

    >> MZ nie. Uchwalenie statutu nie może sankcjonować praktyk sprzecznych z
    >> Ustawą.
    > No - mi cały czas chodzi o to, czy nie dałoby znaleźć sposobu na
    > obronienie tezy, że NIE jest to do końca sprzeczna z UWL praktyka.

    No MZ jest sprzeczna, ale skoro jest was pare osob i chcecie miec
    pewnosc to MZ powinniscie odwiedzic jakiegos radce albo podobnego
    osobnika a nie dyskutowac na newsach z chemikiem :)

    --
    Marcin

strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1