eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Wścibski pracodawca
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 14

  • 1. Data: 2004-07-28 16:16:43
    Temat: Wścibski pracodawca
    Od: rk <r...@a...pl>

    Mam (nie mam?) zaszczyt pracować w większej firmie, którą sterują
    BARDZO WAZNI LUDZIE. Po pracy czasami dorabiam sobie na fuchach.
    Wszystko zgodnie z prawem i etyką (brak konfliktu interesów).

    Ostatnio kierownictwo w firmie wpadło na pomysł wprowadzania "kodeksu
    etyki", który piętnuje pewne negatywne z punktu firmy zachowania (łapówki,
    molestowanie seksualne w pracy, wyjawianie danych poufnych, praca dla konkurencji
    itd). Po zaposnaniu się z treścią owego kodeksu pracownicy mają go podpisać
    i stosować.

    Wszystko byłoby ok, gdyby nie mały fragment tego dokumentu, umieszczony
    na końcu w formie "przykładowych pytań":

    Pytanie: Pracownik potrzebuje dodatkowego dochodu i chciałby pracowac
    wieczorami. Czy jest to dopuszczalne?

    Odpowiedz: Tak, pod warunkiem, ze praca nie koliduje z jego obecnymi
    obowiazkami, nie wiaze sie z bezposrednia konkurencja [MOJEJ FIRMY],
    nie doprowadzi do konfliktu interesow, nie wpłynie na wyniki pracy
    pracownika oraz ze pracownik na pismie powiadomi [MOJA FIRME] o
    swoich zamiarach w celu uzyskania uprzedniej zgody.

    Czuje gdzies pod skora ze taki zapis lamie szereg moich praw (konstytucja?
    kodeks pracy?). Czy ktos zyczliwy moglby wskazac mi konkretne paragrafy,
    na ktore sie powolac przy uzasadnianiu odrzucenia takich warunkow?

    Z gory dziekuje,
    RK


  • 2. Data: 2004-07-28 16:27:49
    Temat: Re: Wścibski pracodawca
    Od: Arek <a...@e...net>

    rk rzecze:
    [..]

    To nie jest wścibstwo lecz naturalne zastrzeżenie.
    Powiem Ci jak było u mnie - na początku moi pracownicy mogli pracować u
    mnie, potem sobie gdzieś dorabiać przez sieć, albo rozwijać swoją twórczość.
    Co się po jakimś czasie okazało? Że Ci, którzy sobie dorabiali lub
    robili swoje to ich wydajność spadła prawie do zera. W każdym bądź razie
    robili 3-4 razy wolniej niż Ci, którzy pracowali tylko u mnie a potem
    balowali albo udzielali się rodzinnie. Dlaczego? Bo całe siły trwonili
    na fuchy lub swoje pomysły, na pracę brakowało już im imwencji, sił .
    W pracy - odpoczywali. Stwierdziłem, że to jest do dupy i pd tego czasu
    mają dwie możliwości:
    1. Pracować 12 godzin na dobę , potem robią sobie odpowiednio wolne na
    swoje sprawy.
    2. Pracować 8 godzin i zero swojej twórczości, zero fuch po pracy itp.
    Jeżeli kogoś przyłapię na nieuczciwości w tym względzie - a to w mojej
    branży ZAWSZE wychodzi - natychmiast i bezapelacyjnie wylatuje.
    Oczywiście mogą pracować jako kopacze rowów, kucharze, astronauci, czy
    traktorzystki, ale pod żadnym pozorem przy komputerze.

    I w żadnym wypadku nie uważam tego za naruszenie praw osobistych.

    pozdrawiam
    Arek


    --
    http://www.hipnoza.info


  • 3. Data: 2004-07-28 16:46:56
    Temat: Re: Wścibski pracodawca
    Od: rk <r...@a...pl>

    Jeśli wydajnosc Twoich pracownikow nie byla zadowalajaca - czy nie to powinno byc
    argumentem ich zwolnienia? Jesli gosc ziewa w pracy i nie pracuje to chyba to powinno
    byc scigane a nie to, co robi w czasie, ktory _nie_jest_objety_umowa_o_prace_.

    Czy nie sądzisz, że podobne ograniczenia narzucane przez pracodawcow przekraczaja
    dosc subtelna granice zycia prywatnego? Czemu za chwile nie poprosic pracownika o
    billingi telefonow i wyciagi z kont? Przeciez konkurencja moze przelewac tam kase...

    Rozumiem Twoje obawy - ale wydaje mi sie ze sposob egzekwowania jest zly. Karaj za
    wydajnosc a nie to, co ludzie robia w _swoim_ czasie, za ktory nie placisz.

    Pozdrwiam,
    RK


    Arek wrote:

    > rk rzecze:
    > [..]
    >
    > To nie jest wścibstwo lecz naturalne zastrzeżenie.
    > Powiem Ci jak było u mnie - na początku moi pracownicy mogli pracować u
    > mnie, potem sobie gdzieś dorabiać przez sieć, albo rozwijać swoją
    > twórczość.
    > Co się po jakimś czasie okazało? Że Ci, którzy sobie dorabiali lub
    > robili swoje to ich wydajność spadła prawie do zera. W każdym bądź razie
    > robili 3-4 razy wolniej niż Ci, którzy pracowali tylko u mnie a potem
    > balowali albo udzielali się rodzinnie. Dlaczego? Bo całe siły trwonili
    > na fuchy lub swoje pomysły, na pracę brakowało już im imwencji, sił .
    > W pracy - odpoczywali. Stwierdziłem, że to jest do dupy i pd tego czasu
    > mają dwie możliwości:
    > 1. Pracować 12 godzin na dobę , potem robią sobie odpowiednio wolne na
    > swoje sprawy.
    > 2. Pracować 8 godzin i zero swojej twórczości, zero fuch po pracy itp.
    > Jeżeli kogoś przyłapię na nieuczciwości w tym względzie - a to w mojej
    > branży ZAWSZE wychodzi - natychmiast i bezapelacyjnie wylatuje.
    > Oczywiście mogą pracować jako kopacze rowów, kucharze, astronauci, czy
    > traktorzystki, ale pod żadnym pozorem przy komputerze.
    >
    > I w żadnym wypadku nie uważam tego za naruszenie praw osobistych.
    >
    > pozdrawiam
    > Arek
    >
    >


  • 4. Data: 2004-07-28 17:02:26
    Temat: Re: Wścibski pracodawca
    Od: "Jacek \"Plumpi\"" <p...@w...pl>

    > To nie jest wścibstwo lecz naturalne zastrzeżenie.
    > Powiem Ci jak było u mnie - na początku moi pracownicy mogli pracować
    > u mnie, potem sobie gdzieś dorabiać przez sieć, albo rozwijać swoją
    > twórczość. Co się po jakimś czasie okazało? Że Ci, którzy sobie
    > dorabiali lub
    > robili swoje to ich wydajność spadła prawie do zera. W każdym bądź
    > razie robili 3-4 razy wolniej niż Ci, którzy pracowali tylko u mnie a
    > potem balowali albo udzielali się rodzinnie. Dlaczego? Bo całe siły
    > trwonili
    > na fuchy lub swoje pomysły, na pracę brakowało już im imwencji, sił .
    > W pracy - odpoczywali. Stwierdziłem, że to jest do dupy i pd tego
    > czasu mają dwie możliwości:
    > 1. Pracować 12 godzin na dobę , potem robią sobie odpowiednio wolne na
    > swoje sprawy.
    > 2. Pracować 8 godzin i zero swojej twórczości, zero fuch po pracy itp.
    > Jeżeli kogoś przyłapię na nieuczciwości w tym względzie - a to w mojej
    > branży ZAWSZE wychodzi - natychmiast i bezapelacyjnie wylatuje.
    > Oczywiście mogą pracować jako kopacze rowów, kucharze, astronauci, czy
    > traktorzystki, ale pod żadnym pozorem przy komputerze.
    >
    > I w żadnym wypadku nie uważam tego za naruszenie praw osobistych.

    Chyba jeszcze zapomniałeś dopisać - i zarabiają u mnie nie małe pieniądze,
    które nie tylko pozwalają im ledwo wiązać koniec z końcem, ale także
    normalnie żyć i funkcjonować ?
    Wybacz, ale wyznacznikiem wierności firmie jest płaca pracowników. Im więcej
    pracownik będzie zarabiał, tym będzie wierniejszy i tym rzadziej będzie
    oglądał się za prywatnymi fuchami, ponieważ najzwyczajniej w świecie nie
    będzie mu się to opłacało.
    Jednak w wielu przypadkach ludzi szukających dochodów poza pracą najemną
    jest konieczność i chęć przeżycia i spłacania zaciągniętych kredytów, która
    zmusza ich do szukania większych zarobków niż te 500 czy 600zł, które
    dostaną miesięcznie od wspaniałego pracodawcy.
    Wolny rynek = Wolnoamerykanka.
    A co do pracy przy komputerze - hmmmm......? Czy nie uważasz, że lekko
    przesadzasz ? Przecież praca przy komputerze nie jest równa pracy przy
    komputerze. Jeden wykorzystuje go do grafiki, a ktoś inny do handlu. Dlatego
    nie rozumiem twojego podejścia.
    Przecież to są twoi pracownicy, a nie twoi niewolnicy, którym Ty - ich pan i
    władca wytyczasz co oni mogą a czego nie mogą robić w wolnym czasie.
    Rozumiem, że pracodawca żąda uczciwości w zakresie obowiązków, które mają ci
    pracownicy, ale w pozostałym zakresie to wara pracodawcy do tego co kto robi
    po pracy. Jedną i niepodważalną miarą pracownika powinna być jego praca,
    zaangażowanie i sumienność, a nie to co on po godzinach robi.

    --
    Jacek "Plumpi"
    p...@w...pl
    Usuń iksa - zabezpieczenie antyspamowe



  • 5. Data: 2004-07-28 20:27:08
    Temat: Re: Wścibski pracodawca
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "rk" <r...@a...pl> napisał w wiadomości
    news:ce8jgv$ibg$1@news.onet.pl...

    Ja bym na Twoim miejscu afery nie robił i to podpisał. Taki kodeks etyki w
    sumie żadnej mocy prawnej nie ma. Z tego powodu, ze po godzinach pracujesz,
    wyrzucić cię nie mogą. Jeśli się dowiedzą, że pracujesz, to zawsze to mogą
    zrobić pod jakąś legendą. Nie przedłużyć umowy, znaleźć jakiegoś haka.
    Wcześniej czy później jeśli będą bardzo chcieć, to to i tak zrobią. Po co Ci
    teraz kłopot?


  • 6. Data: 2004-07-28 22:40:20
    Temat: Re: Wścibski pracodawca
    Od: Arek <a...@e...net>

    rk rzecze:
    > Jeśli wydajnosc Twoich pracownikow nie byla zadowalajaca - czy nie to
    > powinno byc argumentem ich zwolnienia?

    Zwolnić z dnia na dzień to można kogoś kto kopie rowy.
    Jeżeli zaś wpakowałem w pracownika rok szkolenia i drugi rok nabierania
    biegłości to nie jest tak hop siup rzec - spadła Ci wydajność to pa pa.

    > Jesli gosc ziewa w pracy i nie pracuje to chyba to powinno byc
    > scigane a nie to, co robi w czasie, ktory _
    > nie_jest_objety_umowa_o_prace_.

    Ujmę to tak - są zawody gdzie to co się robi w czasie wolnym nie ma
    znaczenia. Są też takie gdzie JEDNAK ma to znaczenie. W moim ma
    znaczenie, bo płacę ludziom także za kreatywne myślenie i rozumiem, że w
    jeden dzien ma sie muzę w inny nie.
    Ale jak je wypalają na robieniu fuch, swoich projektów .. o! to jest już
    istotne co robią w czasie poza pracą. Niestety nie da się na dłuższą
    metę siedzieć wydajnie po 12 godzin przy kompie.
    Czy puściłbyś swoje dzieci do szkoły gdzie nauczycielki po pracy
    stoją pod latarniami i zarabiają d..pą ? W końcu to ich wolny czas.
    Czy zgodziłbyś się trenować sportowca , który - oczywiście w wolnym
    czasie- chleje,
    ćpa i pali ?
    To tylko przykłady.

    > Czy nie sądzisz, że podobne ograniczenia narzucane przez pracodawcow
    > przekraczaja dosc subtelna granice zycia prywatnego?

    Zależy. Jedne naruszają inne nie.

    > Czemu za chwile nie poprosic
    > pracownika o
    > billingi telefonow i wyciagi z kont? Przeciez konkurencja moze przelewac
    > tam kase...

    Tu można zgłosić sprawę do sądu jeżeli ma się takie podejrzenie.

    > Rozumiem Twoje obawy - ale wydaje mi sie ze sposob egzekwowania jest
    > zly. Karaj za
    > wydajnosc a nie to, co ludzie robia w _swoim_ czasie, za ktory nie placisz.

    To nie takie proste. Jak ktoś kopie rów czy ma płacone za wydajność to w
    miarę jego sprawa jak szybko pracuje.
    Ale jak ktoś pracuje głową, myśląc to sprawa się komplikuje poważnie.


    pozdrawiam
    Arek

    --
    http://www.elita.pl/arek


  • 7. Data: 2004-07-28 22:49:58
    Temat: Re: Wścibski pracodawca
    Od: Arek <a...@e...net>

    Jacek "Plumpi" rzecze:
    > Chyba jeszcze zapomniałeś dopisać - i zarabiają u mnie nie małe pieniądze,
    > które nie tylko pozwalają im ledwo wiązać koniec z końcem, ale także
    > normalnie żyć i funkcjonować ?

    Jedni zarabiają niemałe inni małe, większość przeciętnie.

    > Wybacz, ale wyznacznikiem wierności firmie jest płaca pracowników. Im więcej
    > pracownik będzie zarabiał, tym będzie wierniejszy i tym rzadziej będzie
    > oglądał się za prywatnymi fuchami, ponieważ najzwyczajniej w świecie nie
    > będzie mu się to opłacało.

    Nie jest to niestety prawda.
    Prowadzę firmę od 15 lat i nie ma takiej zależności.
    Ale gdyby była - jakież proste by było życie.
    Życie jest jednak takie, że ludzie zawsze uważają, że zarabiają za mało :)

    > Jednak w wielu przypadkach ludzi szukających dochodów poza pracą najemną
    > jest konieczność i chęć przeżycia i spłacania zaciągniętych kredytów, która
    > zmusza ich do szukania większych zarobków niż te 500 czy 600zł, które
    > dostaną miesięcznie od wspaniałego pracodawcy.

    Ok. Dlatego wiedzą, że mogą być kosmonautą, wspinać się po kominach,
    szambonurkować, czy cokolwiek innego co nie jest związane z siedzeniem
    przy komputerze. Bo niestety nie da się przy nim pracować po kilkanaście
    godzin dziennie przez wiele miesięcy. Człek się wypala paru.

    > Wolny rynek = Wolnoamerykanka.
    > A co do pracy przy komputerze - hmmmm......? Czy nie uważasz, że lekko
    > przesadzasz ? Przecież praca przy komputerze nie jest równa pracy przy
    > komputerze. Jeden wykorzystuje go do grafiki, a ktoś inny do handlu. Dlatego
    > nie rozumiem twojego podejścia.

    Oj - do handlu to mogą.

    > Przecież to są twoi pracownicy, a nie twoi niewolnicy, którym Ty - ich pan i
    [..]
    > zaangażowanie i sumienność, a nie to co on po godzinach robi.

    Szczytne słowa, ale niestety życie to nie je bajka i nie jest tak prosto
    jakby się chciało.
    A co do tych "ograniczeń" to sami pracownicy się do nich przekonali bo
    nie muszą teraz jedni odwalać roboty za pozostałych i wkurzać się, że
    ktoś na boku zarabia a oni za tego kogoś muszą robotę nadganiać.
    Tak jest po prostu UCZCIWIE i o to chodzi, a nie o wpieprzanie się
    w prywatne życie pracowników.
    Jak ktoś chce być swobodny to proste - idzie na swoje, dostaje ode mnie
    zlecenia, ale wie, że wszędzie jest na końcu przewodu pokarmowego i
    dostaje nadmiary i spady. A jak chce mieć jakąś stabilizacje to sorry
    albo pracuje 8 godzin i nie robi fuch, albo pracuje przez miesiąc 12
    godzin i kolejne 2 tygodnie ma dla siebie i swoich fuch/pomysłów.
    Nie widzę w tym naruszenia cudzej prywatności.

    pozdrawiam
    Arek

    --
    http://www.elita.pl/arek


  • 8. Data: 2004-07-29 01:05:56
    Temat: Re: Wścibski pracodawca
    Od: rk <r...@a...pl>

    Arek wrote:

    >> Jeśli wydajnosc Twoich pracownikow nie byla zadowalajaca - czy nie to
    >> powinno byc argumentem ich zwolnienia?
    >
    >
    > Zwolnić z dnia na dzień to można kogoś kto kopie rowy.
    > Jeżeli zaś wpakowałem w pracownika rok szkolenia i drugi rok nabierania
    > biegłości to nie jest tak hop siup rzec - spadła Ci wydajność to pa pa.

    Przeczysz sam sobie:

    >Jeżeli kogoś przyłapię na nieuczciwości w tym względzie - a to w mojej
    >branży ZAWSZE wychodzi - natychmiast i bezapelacyjnie wylatuje.


    >> Jesli gosc ziewa w pracy i nie pracuje to chyba to powinno byc
    >> scigane a nie to, co robi w czasie, ktory _nie_jest_objety_umowa_o_prace_.
    >
    > Ujmę to tak - są zawody gdzie to co się robi w czasie wolnym nie ma
    > znaczenia. Są też takie gdzie JEDNAK ma to znaczenie. W moim ma
    > znaczenie, bo płacę ludziom także za kreatywne myślenie i rozumiem, że w
    > jeden dzien ma sie muzę w inny nie.
    > Ale jak je wypalają na robieniu fuch, swoich projektów .. o! to jest już
    > istotne co robią w czasie poza pracą. Niestety nie da się na dłuższą
    > metę siedzieć wydajnie po 12 godzin przy kompie.
    > Czy puściłbyś swoje dzieci do szkoły gdzie nauczycielki po pracy
    > stoją pod latarniami i zarabiają d..pą ? W końcu to ich wolny czas.
    > Czy zgodziłbyś się trenować sportowca , który - oczywiście w wolnym
    > czasie- chleje,
    > ćpa i pali ?
    > To tylko przykłady.

    Nauczycielka: jeśli jej druga profesja byłaby powszchnie znana to miałoby
    to wyraźny wpływ na jej pracę jako pedagoga - dawałaby zły przykład - czyli
    konflikt interesów. Wylot.

    Konfliktu takiego nie ma w przypadku "fuch" w czasie wolnym o ile tylko
    nie ma to wpływu na pracę w czasie normalnym.

    Sportowiec: jeśli sportowiec ów osiągałby zadowalające wyniki mimo ćpania,
    chlania i palenia, nie widziałbym przeszkód w jego trenowaniu. Podobnie
    z pracownikiem, który mimo pracy po godzinach spełniałby nalezycie swoje
    obowiązki w firmie.


    >> Czy nie sądzisz, że podobne ograniczenia narzucane przez pracodawcow
    >> przekraczaja dosc subtelna granice zycia prywatnego?
    >
    > Zależy. Jedne naruszają inne nie.

    Ok. Twierdzę, że problem czasu wolnego jest przekroczeniem granicy.


    >> Czemu za chwile nie poprosic pracownika o
    >> billingi telefonow i wyciagi z kont? Przeciez konkurencja moze
    >> przelewac tam kase...
    >
    > Tu można zgłosić sprawę do sądu jeżeli ma się takie podejrzenie.

    Ok2. Właśnie o to pytam w pierwszym liście. Na jakiej podstawie prawnej
    można odrzucić taki wymóg procodawcy (a kiedys być może pozwać go do sądu
    jeśli np. wyrzuci Cię z pracy argumentując to niewłaściwym zachowaniem w
    czasie wolnym (sic!))


    >> Rozumiem Twoje obawy - ale wydaje mi sie ze sposob egzekwowania jest
    >> zly. Karaj za
    >> wydajnosc a nie to, co ludzie robia w _swoim_ czasie, za ktory nie
    >> placisz.
    >
    > To nie takie proste. Jak ktoś kopie rów czy ma płacone za wydajność to w
    > miarę jego sprawa jak szybko pracuje.
    > Ale jak ktoś pracuje głową, myśląc to sprawa się komplikuje poważnie.

    Wolny rynek. Płacisz za 8h - powinieneś mieć 8h pracy. Reszta nie jest
    Twoją sprawą. Chcesz lojalności przez 24h? - zapłać dodatkowo za to a nie
    twórz chorych wymagań.

    Jeśli nie dostajesz 8h solidnej pracy - poszukaj kogoś innego.
    Takie jest moje zdanie.

    Ale wracając do tematu: czy ktoś zna paragrafy?....

    RK


  • 9. Data: 2004-07-29 01:45:56
    Temat: Re: Wścibski pracodawca
    Od: Arek <a...@e...net>

    rk rzecze:
    > Przeczysz sam sobie:

    Nie przeczę. Z powodu Twojej propozycji próbuję Ci wytłumaczyć dlaczego
    za sam spadek wydajności nie mogę od razu wywalać, co "proponowałeś"
    żebym robił.

    > Konfliktu takiego nie ma w przypadku "fuch" w czasie wolnym o ile tylko
    > nie ma to wpływu na pracę w czasie normalnym.

    Oczywiście, że ma ogromny wpływ bo wypala. Pomijam przy tym, że fucha
    z tej samej branży to ewidentna nieuczciwa konkurencja wobec firmy.

    > Sportowiec: jeśli sportowiec ów osiągałby zadowalające wyniki mimo ćpania,

    Nauczycielka i sportowiec to były tylko lekkie, pierwsze z brzegu,
    przykłady żeby Ci uświadomić, że nie jest tak, że to co prywatnie, poza
    pracą nie może liczyć się w pracy. Można nawet dać radykalniejsze
    przykłady.

    > Ok. Twierdzę, że problem czasu wolnego jest przekroczeniem granicy.

    Pragnę Ci zwrócić uwagę, że nie jest to kwestia spędzania przez Ciebie
    czasu WOLNEGO lecz Twojej PRACY. Innej bo innej, ale jednak pracy, a nie
    rozrywki.

    > Ok2. Właśnie o to pytam w pierwszym liście. Na jakiej podstawie prawnej
    > można odrzucić taki wymóg procodawcy (a kiedys być może pozwać go do sądu
    > jeśli np. wyrzuci Cię z pracy argumentując to niewłaściwym zachowaniem w
    > czasie wolnym (sic!))

    I tu już jest jakieś socjalistyczne przeżarcie mózgu, którego zupełnie
    nie rozumiem. Albo ludzie chcą ze sobą pracować, albo nie chcą i nie ma
    sensu wymyślania powodów czy pozywania do sądu. O co? Co to jest za
    praca na siłę? Jak ja kogoś nie chcę w pracy to nie chcę i pa pa.
    Odwrotnie tak samo - jak nie chce pracować to droga wolna i pa pa.
    Czy trzeba do tego jakichś uzasadnień? Tylko rodziny i sąsiadów się nie
    wybiera, pracowników i pracodawców jak najbardziej.

    > Wolny rynek. Płacisz za 8h - powinieneś mieć 8h pracy. Reszta nie jest
    > Twoją sprawą. Chcesz lojalności przez 24h? - zapłać dodatkowo za to a nie
    > twórz chorych wymagań.

    A od kiedy to lojalność jest przez ileś godzin w dniu!?
    Albo ktoś jest lojalny, albo nie jest. Nie ma, że od 8 do 16 jest
    lojalny, a po 16 nie jest.
    I powtórzę - przy kopaniu rowu mogę płacić za 8 godzin pracy, ale nie
    przy pracy twórczej! Tu się nie da zadekretować wydajności.

    > Jeśli nie dostajesz 8h solidnej pracy - poszukaj kogoś innego.
    > Takie jest moje zdanie.

    Jeżeli nie pasują Ci zasady proponowane przez pracodawcę - poszukaj innego.
    I jak Ci pasi taka wypowiedź ?

    > Ale wracając do tematu: czy ktoś zna paragrafy?....

    Dostałeś dobrą radę - podpisz i się nie martw. Jak ktoś zechce Cię
    zwolnić to Cię i tak po prostu zwolni.

    pozdrawiam
    Arek


    --
    http://www.hipnoza.info


  • 10. Data: 2004-07-29 06:18:06
    Temat: Re: Wścibski pracodawca
    Od: "Plumpi" <p...@w...pl>

    >> Konfliktu takiego nie ma w przypadku "fuch" w czasie wolnym o ile
    >> tylko nie ma to wpływu na pracę w czasie normalnym.
    >
    > Oczywiście, że ma ogromny wpływ bo wypala. Pomijam przy tym, że fucha
    > z tej samej branży to ewidentna nieuczciwa konkurencja wobec firmy.

    Ale co Ciebie to interesuje czy wypala czy nie. Stwórz zasady w fimie, które
    będą jasne, jawne i czytelne dla wszystkich pracowników. Jeżeli pracownik
    pracuje źle zarabia mało. Jeżeli jest wydajny zarabia dużo. Nic tak nie
    motywuje jak kasa, albo raczej różnica w kasie pomiędzy pracownikami.
    Zapewne powiesz, że wywołuje konflikty - tak wywołuje konflikty, jeżeli jest
    to podział niejawny czyli na zasadzie panie Stasiu chodź Pan tu na bok
    "dzisiaj dostaniesz ode mnie premię ..." - to jest bardzo złe podejście.
    Pracownik musi mieć świadomość i wiedzieć, że jego konkretna płaca przelewa
    się w jego płacę. Ponad to musi mieć punkt odniesienia. Musi wiedzieć ile
    kolega zarobił premii za wykonanie większej pracy. Oczywiście wszystko
    zależy od tego czy da się to w łatwy sposób wprowadzić, ponieważ nie zawsze
    jest to proste.
    Weź pod uwagę, że jeżeli pracownik nie widzi możliwości
    zarobienia-dorobienia w twojej firmie to będzie szukał roboty poza nią.
    Znam ten problem zarówno z punktu widzenia pracodawcy oraz pracownika i
    przełożonego.
    Kierując kilkunastoosobową grupą - do póki płaca zależała od pracy -
    praktycznie wszystko samo się kręciło, a pracownicy jeden przed drugim sami
    szukali tej pracy.
    Od chwili, kiedy odgórnie mi narzucono sztywne zasady podziału premii - od
    tego momentu zaczęło kuleć - temu się nie chce, a ten zmęczony, a jeszcze
    tamten to jest tak obłożony pracą, że na nic nie ma czasu - a co wejdę do
    pokoju to okazuje się, że praca polega na siedzeniu przy kolejnych etapach
    gier.
    Podobnie w prywatnym interesie - kiedy płaciłem wszystkim jednakowo -
    opiepszali się. Od kiedy zacząłem rozliczać robotę i każdy ma porównanie -
    sprawa wygląda odwrotnie.

    >> Sportowiec: jeśli sportowiec ów osiągałby zadowalające wyniki mimo
    >> ćpania,
    >
    > Nauczycielka i sportowiec to były tylko lekkie, pierwsze z brzegu,
    > przykłady żeby Ci uświadomić, że nie jest tak, że to co prywatnie,
    > poza pracą nie może liczyć się w pracy. Można nawet dać radykalniejsze
    > przykłady.

    Akurat to są skrajne przypadki.

    >> Ok. Twierdzę, że problem czasu wolnego jest przekroczeniem granicy.
    >
    > Pragnę Ci zwrócić uwagę, że nie jest to kwestia spędzania przez Ciebie
    > czasu WOLNEGO lecz Twojej PRACY. Innej bo innej, ale jednak pracy, a
    > nie rozrywki.

    Ale Ciebie jako pracodawcy nie powinno to interesować - to jest ingerowanie
    w życie prywatne.

    > I tu już jest jakieś socjalistyczne przeżarcie mózgu, którego zupełnie
    > nie rozumiem. Albo ludzie chcą ze sobą pracować, albo nie chcą i nie
    > ma sensu wymyślania powodów czy pozywania do sądu. O co? Co to jest za
    > praca na siłę? Jak ja kogoś nie chcę w pracy to nie chcę i pa pa.
    > Odwrotnie tak samo - jak nie chce pracować to droga wolna i pa pa.
    > Czy trzeba do tego jakichś uzasadnień? Tylko rodziny i sąsiadów się
    > nie wybiera, pracowników i pracodawców jak najbardziej.

    Oczywiście tu masz racje. Jednak uważam, że wykładnikiem zatrudniania lub
    zwalniani powinna być praca i zaangażowanie w nią, a nie to co ktoś robi po
    pracy.

    >> Wolny rynek. Płacisz za 8h - powinieneś mieć 8h pracy. Reszta nie
    >> jest Twoją sprawą. Chcesz lojalności przez 24h? - zapłać dodatkowo
    >> za to a nie twórz chorych wymagań.
    >
    > A od kiedy to lojalność jest przez ileś godzin w dniu!?
    > Albo ktoś jest lojalny, albo nie jest. Nie ma, że od 8 do 16 jest
    > lojalny, a po 16 nie jest.

    A ja nie rozumiem co to znaczy brak lojalności po 16
    Pracownik jest wolnym obywatelem tego kraju i ma prawo ze swoim czasem robić
    co mu się podoba. On tylko Tobie sprzedaje swój czas pomiędzy 8 a 16 i tylko
    za tyle mu płacisz.
    Inną sprawą jest wyprowadzanie twoich klientów z twojej firmy. Za coś
    takiego uważam, że powinno się wyrzucać dyscyplinarnie, jednocześnie podawać
    do sądu. Niestety znam takie przypadki, kiedy pracownicy chcąc sobie dorobić
    wyprowadzali klientów z firmy, w której pracowali do własnej firmy
    prywatnej - to jest właśnie brak lojalności. Ale jednak nie może nią być
    jeżeli ten pracownik znajdzie klienta poza twoją firmą w czasie, kiedy nie
    pracuje u Ciebie.
    Podejdź do tego w ten sposób: jeżeli ktoś chce dorobić po godzinch, niech
    dorabia w twojej firmie. Po co ma się trudzić po godzinach na swoim, aby
    zdobyć i obsłużyć klienta ?
    Przecież mając alternatywę pracować u Ciebie, czy pracować na swoim (płacić
    ubezpieczenia, liczyć podatki i prowadzić buchalterię) czy też pracować u
    Ciebie i mieć spokojną głowę o US czy ZUS, to z pewnością większość wybierze
    to drugie rozwiązanie. Czas pracy w tym momencie nie ma nic do rzeczy,
    ponieważ ci ludzie i tak czy tak będą pracowali po 16 godzin, nieważne czy
    na swoim czy u Ciebie. I przecież nie musisz ich zatrudniać po godzinach w
    pracy - wystarczy zlecać prace do domu. To czy on się wypali czy nie jest
    jego sprawą - odczuje to na kieszeni i zdrowiu. Możesz na to zwrócić uwagę,
    ale nie możesz zmuszać.

    > Jeżeli nie pasują Ci zasady proponowane przez pracodawcę - poszukaj
    > innego. I jak Ci pasi taka wypowiedź ?

    Cały czas przyjmujesz pozycję z punktu widzenia kija. Niestety częściej
    marchewka jest skuteczniejsza.

    --
    Jacek "Plumpi"
    p...@w...pl
    Usuń iksa - zabezpieczenie antyspamowe


strony : [ 1 ] . 2


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1