eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoSupermarket i wypadek › Re: Supermarket i wypadek
  • Data: 2005-10-14 21:50:07
    Temat: Re: Supermarket i wypadek
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "gina" <l...@f...com> napisał w wiadomości
    news:XZD3f.15259$Uj2.2087@trndny03...

    > > A z czego wnosisz, że w tym wypadku mamy do czynienia z
    niedbalstwem?
    >
    > Dlatego ze:
    > 1. sklep zwabil klienta i odpowiada za minimum jego bezpieczenstwa
    na
    > swoim terenie.

    A mozesz to "zwabianie" rozwinąć? Oni porywają ludzi czy moze jakieś
    zapachy stosują?
    >
    > 2. sklep ma automatycznie obowiazek zatroszczenia sie o *minimum*
    > bezpieczenstwa klienta. Oczywiscie w zakresie w jakim to
    bezpieczenstwo
    > moze kontrolowac. W wypadku marketow pacholki sa na stanie gotowe do
    > wystawienia. Tasma ostrzegawcza za 3 zlote jest w zasiegu finansowym
    > marketu. Nie ma tlumaczen, ze za droga.

    Czyli jednak taśma i pachołki na regałach, wózkach, półkach. Pachołki
    zamiast czapeczek na głowach klientów. Ja proponuję takie z lamkami
    migającymi.
    >
    > 3. Po stronie sklepu wystepuje pierwotny obowiazek wzgledem klienta.

    Co to jest "pierwotny obowiązek"? Możesz wymienić jakieś "wtórne", bo
    pewnie są, skoro jest pierwotny.
    >
    > 4. Koszta zapewnienia minimum bezpieczenstwa sa zdecydowanie nizsze
    niz
    > ryzyko stwarzane klientowi. Np. koszta pobyty w szpitalu.

    Jak wyceniasz koszt ryzyka stworzonego klientowi? Ty myślisz, że oni
    będą specjalnie jakieś kosztowne pułapki stawiać na tych zwabianych
    klientów, by w ramach pierwotnych obowiązków udekorować ich tymi
    pachołkami i taśmami? :-)))
    >
    > Inaczej mowiac, dla zaistnienia prawego niebalstwa (nie mylic z
    > literackim niedbalstwem) musi zachodzic obowiazek zapewnienia
    minimum
    > bezpieczenstwa osobom i mieniu, gdzie moze wystapic ryzyko i to
    ryzyko
    > da sie w normalnych warunkach przewidzieć.

    No i pomijając zawiłość Twojej wypowiedzi, to tu trafiłeś w sedno. Czy
    można normalnie przewidzieć, że normalna osoba idąc normalnie przez
    market nie zauważy normalnie stojącej sobie spokojnie wielkiej drabiny
    i normalnie w nią wpadnie tak nieszczęśliwie, że sobie zrobi krzywdę?
    >
    > Dodajmy, ze klient wykorzystywal sklep *zgodnie z przeznaczeniem* ,
    tj,
    > robil skan polek sklepowych z cenami.
    >
    Jak dotąd żyłem w głębokim przekonaniu, że "normalnym przeznaczeniem"
    sklepów jest sprzedaż towarów. No przy okazji ich promocja, pakowanie.
    Ale "skan półek"? Cokolwiek by to nie oznaczało, to raczej
    powątpiewam, czy jest to normalne przeznaczenie sklepu. No i chciał
    bym usłyszeć kilka słów wyjaśnienia, czemuż ów "skan" powinien zostać
    przewidziany przez prowadzącego sklep, a nadto wyklucza możliwość
    dostrzeżenia cokolwiek sporej drabiny.

    > > A na jakiej podstawie twierdzisz, że ta drabina miała "wysoki
    środek
    > > ciężkości". No i skoro ktoś w nią wszedł, to zupełnie nie wiem,
    czemu
    > > akurat taka miała by być bardziej niebezpieczna od tej z "niskim
    > > środkiem ciężkości" - cokolwiek by to wg Ciebie nie oznaczało.
    > To akurat uwaga z dokumentow procesowych. W marketach czesto drabiny
    > uzywa wynajety podwykonawca. Np. naprawa p-poz w suficie. Drabiny
    > uzywane przez markety dla pracownikow sa dwa razy bezpieczniejsze
    niz te
    > dostepne dla ogolu konsumentow.
    >
    Tu już kilka pytań:

    1) Co jest cytatem z dokumentów procesowych?

    2) Co do wysokosci środka cieżkości ma fakt, ze drabina jest akurat
    własnością podwykonawcy? - może ta była.

    3) Jakie znasz rodzaje napraw przeciwpożarowych? I to realizowanych w
    suficie? Bo mnie osobiście żadna do głowy nie przychodzi. No chyba, że
    naprawą przeciwpożarową nazywasz akcję gaszenia pożaru. Niby naprawia
    się pożar, choć to cokolwiek poetyckie określenie. Czyż zatem od dziś
    strażaków nie powinniśmy nazywać mechanikami ogniowymi?

    4) Jak wyliczyłeś, że drabiny wykorzystywane w marketach są dwa razy
    bezpieczniejsze od tych normalnych? No i w jakim sensie
    bezpieczniejsze? Trudniej z nich spaść, czy trudniej w nie wejść? Bo
    to akurat istotne.

    5) Piszesz, ze te w marketach są bezpieczniejsz. Myślisz, że oni to
    specjalnie robią? Klientom sprzedaja te dwa razy mniej bezpeiczne, a
    sobie sami zostawiają te bezpieczniejsze?
    >
    > > Nie! Nie jest zagrożeniem dla przechodniów. Taki niuans.
    > Dlaczego nie?

    To może zastosujmy art. 6 kc. To Ty twierdzisz, że drabina jest
    niebezpieczna dla przechodniów, więc udowodnij to. Bo idąc Twoim
    tokiem rozumowania, to mógł bym zażądać udowodnienia przez Ciebie
    dowolnej głupoty, którą ja wypowiem. Przekonaj mnei, ze nie jesteś
    zółwiem!
    >
    > Czy klient marketu ma *prawny* obowiazek spodziewania sie drabiny
    > zamiast polek sklepowych z cenami?

    Pewnie nie, co wcale nie uprawnia go, by zaskoczony tym cokolwiek
    pospolitym widokiem od razu walił w nią głową. Moze przecież obejść.
    >
    > Czy market ostrzegl przed drabina wsrod polek sklepowych? Kiedy?

    Jak już pisałem, to market taki jest w ogóle złośliwą istotą. On nie
    tylko nie ostrzega przed drabinami, ale nie ostrzega przed mnóstwem
    innych rzczy mogących zaskoczyć klienta. Wyobraź sobie, jak potworne
    następstwa może wywołać spotkanie żony, gdy idziesz z kochanką w takim
    markecie. Drabina, to przy tym betka - nie rzuci się na Ciebie, nie
    pzrestanie prać koszul i nie nasle teściowej. Czy zatem nie czas
    zobowiązać markety do uprzedzania przed żonami?
    >
    > No i dlaczego market nie ma Twoim zdaniem takiego obowiazku, skoro
    > koszta za prawie zerowe?

    W sumie przekonałeś mnie. Proponuję jeszcze zobowiązać ich do:

    1) obsługi klientów śpiewem, a nie mową;
    2) zamiatania tylko i wyłącznie czerwonymi miotłami;
    3) ustawiania półek tylko i wyłącznie na linii północ-południe;
    4) ...

    To też nic nie kosztuje. A że nie ma sensu. To nic, skoro nic nie
    kosztuje. I tym optymistycznym akcentem proponuję skończyć moje
    błaznowanie.

    A na poważne, to drabina stojąca sobie spokojnie w sklepie nie jest
    przedmiotem, który stwarzał by na tyle poważne zagrożenie, by
    konieczne było przedsiębranie jakiś szczególnych środków zaradczych.
    Zamiast drabiny może stać półka, wózek, regał. W każdy z tych
    przedmiotów osoba ślepa wpaść może, a osoba zdrowa i przeciętnie
    uważna nie powinna wpadać.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1