W dniu 13.11.2025 o 07:46, Henryk Hajdan (N) pisze:
>> W sumie wszedłeś legalnie - pogranicznicy cię wpuścili, ale jak to
>> potem udowodnić?
> Jak udowodnić legalność w takiej sytuacji (przy braku stempla)?

Nie podzielam stanowiska, że legalny wjazd stanowi dowód legalnego
wjazdu. Na podstawie stempla w paszporcie trudno ocenić, jakie dokumenty
wjeżdżający okazał, a przecież mogły być fałszywe. No i Strażnik
Graniczny nieomylny nie jest.
--
(~) Robert Tomasik

do góry

W dniu 13.11.2025 o 06:23, Shrek pisze:

> Ok. No ale od kiedy przebywasz, skoro nie odnotowano kiedy przekroczyłeś
> granicę?

To już po stronie przebywającego ciąży obowiązek, żeby udowodnić, że
wczoraj wjechał do strefy Schengen a nie pół roku temu.

Podstawa prawna.
ROZPORZĄDZENIE PARLAMENTU EUROPEJSKIEGO I RADY (UE) 2016/399
z dnia 9 marca 2016 r. w sprawie unijnego kodeksu zasad regulujących
przepływ osób przez granice (kodeks graniczny Schengen)
Szczególnie art. 12.

do góry

W dniu 13.11.2025 o 16:24, nadir pisze:
> W dniu 13.11.2025 o 06:23, Shrek pisze:
>
>> Ok. No ale od kiedy przebywasz, skoro nie odnotowano kiedy
>> przekroczyłeś granicę?
>
> To już po stronie przebywającego ciąży obowiązek, żeby udowodnić, że
> wczoraj wjechał do strefy Schengen a nie pół roku temu.
>
> Podstawa prawna.
> ROZPORZĄDZENIE PARLAMENTU EUROPEJSKIEGO I RADY (UE) 2016/399
> z dnia 9 marca 2016 r. w sprawie unijnego kodeksu zasad regulujących
> przepływ osób przez granice (kodeks graniczny Schengen)
> Szczególnie art. 12.

No właśnie tu nie jestem pewnym czy to nie państwa dają dupy
przepuszczając przez zewnętrzną granicę bez kontroli skoro są do tego
zobowiązane.

Ciekawe czy jakbym się uparł to by mnie odprawili "ze wszystkimi
honorami", właśnie na wypadek żebym miał potwierdzenie że legalnie
wjechałem.

--
Shrek

Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "??? ?????"?
PS - i konfederację!

do góry

W dniu 13.11.2025 o 08:13, Jacek pisze:
> W dniu 12.11.2025 o 21:25, Shrek pisze:
>> przypłynąłeś z Afryki na ten Giblartar (promy są),
> No nie wiem jak teraz. Kiedyś chciałem stamtąd do Afryki to musiałem
> pojechać na prom do Algeciraz.

Rzeczywiści - podobno coś pływa ale raz w miesiącu. Zostaje jeszcze
lotnisko, marina, ponton...

--
Shrek

Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "??? ?????"?
PS - i konfederację!

do góry

W dniu 13.11.2025 o 16:46, Shrek pisze:

> No właśnie tu nie jestem pewnym czy to nie państwa dają dupy
> przepuszczając przez zewnętrzną granicę bez kontroli skoro są do tego
> zobowiązane.

No dają dupy, tylko nie wiem na ile to jest incydentalne a na ile
permanentne działanie.
Jeszcze za czasów DDR, później RFN, przekraczałem często granicę i
wbijali mi stempel co drugi lub trzeci raz. A wynikało to z tego, że
pogranicznicy obu stron mieli swoje sposoby/metody na rozpoznawanie
"zagrożeń".

> Ciekawe czy jakbym się uparł to by mnie odprawili "ze wszystkimi
> honorami", właśnie na wypadek żebym miał potwierdzenie że legalnie
> wjechałem.

Każdy funkcjonariusz naszej Straży Granicznej, który pełni kontrole na
przejściach granicznych zewnętrznych granic Schengen ma na swoim
wyposażeniu stempel z datownikiem. Jak go poprosisz, żeby przybił ten
stempel przy przekraczaniu granicy, nie ważne w którą stronę, to nie
odmówi.

do góry

W dniu 13.11.2025 o 16:24, Robert Tomasik pisze:

> Nie podzielam stanowiska, że legalny wjazd stanowi dowód legalnego
> wjazdu. Na podstawie stempla w paszporcie trudno ocenić, jakie dokumenty
> wjeżdżający okazał, a przecież mogły być fałszywe.

Nie wiem jak teraz, ale zakładam że nadal, funkcjonariusze Straży
Granicznej są szkoleni w rozpoznawaniu fałszywych dokumentów a nawet
banknotów czy praw jazdy, przynajmniej byli 20-30 lat temu.
Oczywiście z rozpoznaniem doskonałej fałszywki pewnie mieliby problemy,
ale znakomitą większość udawało im się wtedy wyhaczyć.
Niektórzy byli w tym tak dobrzy, że często policjanci, którzy zatrzymali
obcokrajowca na drodze, a mieli podejrzenia co do legalności dokumentów,
to posiłkowali się kolegami z SG.
Na przykład funkcjonowało coś takiego jak katalogi wzorów; dowodów
osobistych, paszportów czy praw jazdy z większości krajów na świecie z
wyszczególnionymi znakami pozwalającymi identyfikować falsyfikaty. I
większość placówek granicznych coś takiego na wyposażeniu miała.
Dziś kontrola odbywa się bardziej przy wykorzystaniu systemów i baz
elektronicznych. No ale w razie gdyby pojawił się na przejściu
granicznym Eskimos z Antarktycznym paszportem, to dobrze by było
wiedzieć, że takowy w ogóle istnieje.

> No i Strażnik Graniczny nieomylny nie jest.

Ale to raczej incydentalne sprawy.

do góry

W dniu 13.11.2025 o 17:47, nadir pisze:

>> No właśnie tu nie jestem pewnym czy to nie państwa dają dupy
>> przepuszczając przez zewnętrzną granicę bez kontroli skoro są do tego
>> zobowiązane.
>
> No dają dupy, tylko nie wiem na ile to jest incydentalne a na ile
> permanentne działanie.

No na tym Gibraltarze to raczej permanentne - po prostu obie strony mają
to w dupie, bo wiedzą że jakieś 98% ruchu to codzienny "mały ruch
przygraniczny". Nawet nie patrzą w te paszporty.
> Każdy funkcjonariusz naszej Straży Granicznej, który pełni kontrole na
> przejściach granicznych zewnętrznych granic Schengen ma na swoim
> wyposażeniu stempel z datownikiem. Jak go poprosisz, żeby przybił ten
> stempel przy przekraczaniu granicy, nie ważne w którą stronę, to nie
> odmówi.
U nas się domyślam, ale widząc co się tam dzieje, to wcale bym się nie
zdziwił jakby po prostu pogonili na drugą stronę.


--
Shrek

Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "??? ?????"?
PS - i konfederację!

do góry

W dniu 13.11.2025 o 18:15, nadir pisze:
> W dniu 13.11.2025 o 16:24, Robert Tomasik pisze:
>
>> Nie podzielam stanowiska, że legalny wjazd stanowi dowód legalnego
>> wjazdu. Na podstawie stempla w paszporcie trudno ocenić, jakie
>> dokumenty wjeżdżający okazał, a przecież mogły być fałszywe.
>
> Nie wiem jak teraz, ale zakładam że nadal, funkcjonariusze Straży
> Granicznej są szkoleni w rozpoznawaniu fałszywych dokumentów a nawet
> banknotów czy praw jazdy, przynajmniej byli 20-30 lat temu.

Nadal są.

> Oczywiście z rozpoznaniem doskonałej fałszywki pewnie mieliby problemy,
> ale znakomitą większość udawało im się wtedy wyhaczyć.

Dokładnie. Przy czym jak kontrola polega na rzuceniu okiem na okładkę,
to trochę trudniej. Ale nie chodzi mi o to, że Straż Graniczna tego nie
wykrywa, tylko, że jakiś odsetek błędu trzeba brać pod uwagę. A jak
jeszcze weźmiemy pod uwagę korupcję i możliwość kupienia "oryginalnego"
dokumentu.

> Niektórzy byli w tym tak dobrzy, że często policjanci, którzy zatrzymali
> obcokrajowca na drodze, a mieli podejrzenia co do legalności dokumentów,
> to posiłkowali się kolegami z SG.

Tak. Przy czym to się też bierze stąd, że Policja rzadko widuje
dokumenty obcokrajowców.

> Na przykład funkcjonowało coś takiego jak katalogi wzorów; dowodów
> osobistych, paszportów czy praw jazdy z większości krajów na świecie z
> wyszczególnionymi znakami pozwalającymi identyfikować falsyfikaty. I
> większość placówek granicznych coś takiego na wyposażeniu miała.
> Dziś kontrola odbywa się bardziej przy wykorzystaniu systemów i baz
> elektronicznych. No ale w razie gdyby pojawił się na przejściu
> granicznym Eskimos z Antarktycznym paszportem, to dobrze by było
> wiedzieć, że takowy w ogóle istnieje.

Istnieje nadal. >
>> No i Strażnik Graniczny nieomylny nie jest.
> Ale to raczej incydentalne sprawy.

Mam taką nadzieję.
--
(~) Robert Tomasik

do góry

W dniu 13.11.2025 o 18:15, nadir pisze:

> No ale w razie gdyby pojawił się na przejściu
> granicznym Eskimos z Antarktycznym paszportem, to dobrze by było
> wiedzieć, że takowy w ogóle istnieje.

To akurat powinno wzbudzić uwagę, bo Eskimosi to raczej w Arktyce a nie
na Antarktydzie mieszkają:P

--
Shrek

Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "??? ?????"?
PS - i konfederację!

do góry

On 2025-11-13, nadir <n...@h...org> wrote:
> Każdy funkcjonariusz naszej Straży Granicznej, który pełni kontrole na
> przejściach granicznych zewnętrznych granic Schengen ma na swoim
> wyposażeniu stempel z datownikiem. Jak go poprosisz, żeby przybił ten
> stempel przy przekraczaniu granicy, nie ważne w którą stronę, to nie
> odmówi.

Malezja miała kiedyś fajne obyczaje, że jak się nie dopilnowało stempla
w paszporcie (a zdarzało się, że funkcjonariusz nie wbił, może nawet
celowo) to się miało solidne kłopoty i jakieś kary przy wyjeździe.

--
Marcin

do góry