eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Problem(y) w szkole
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 33

  • 11. Data: 2010-08-14 20:03:57
    Temat: Re: Problem(y) w szkole
    Od: Jacek Drecz <e...@g...com>

    On 14 Sie, 21:48, "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> wrote:
    > W wiadomościnews:22634013-133d-4b48-b79c-81815331c94a@
    d8g2000yqf.googlegroups.comJacek
    > Drecz <e...@g...com> pisze:
    > >>> Wkrótce zaczyna się kolejny rok szkolny.
    > >> Jeszcze się trwający nie skończył...
    > > Teoretycznie racja.
    > Nie teoretycznie. Tak jest, jak napisałem.

    Zgadza się - rok szkolny trwa do 31 sierpnia br. Zaczyna się wraz z
    początkiem września i tak w kółko. Cieszę się, że wyjaśniliśmy tą
    kwestię.

    > >>> Nie jestem fanem sportu, a w szczególności zajęć wychowania
    > >>> fizycznego. Nie mam nic przeciwko szachom, golfowi, bilardowi
    > >> O, gustujesz w sportach ekstremalnych. :)
    > > Ktoś uparty, może tak to nazwać. ;)
    > Pewnie.
    > Ale ja tylko sobie z ciebie pokpiwam.

    Domyśliłem się.


    > > - odwoływanie lekcji (w dzienniku obecnośc jak na poprzedniej lekcji
    > > tego dnia, a wszyscy uczniowie poszli sobie do domu, nauczyciel wf
    > > siedzi najczęściej w szkole i wypełnia jakieś papierki bo mu tak
    > > wygodnie - najważniejsze, że na papierze wszystko jest w porządku).
    > Nauczyciel nie ma prawa odwoływania zajęć. Jest to ciężkie naruszenie
    > obowiązków pracowniczych.
    > Regulamin pracy na początek.
    > Ale ty go tak łatwo nie zobaczysz.

    Zatem od czego powinienem zacząć, jeżeli chodzi o tą kwestię? Jaką mam
    pewność, że dyrektor (tak, poprawiłem się, a to oznacza, że Twoja teza
    o odporności na wiedzę nie jest słuszna ;-) nie wie właśnie choćby o
    odwoływaniu zajęć? Wtedy ja mogę mieć problemy. Poza tym jedno
    zażalenie do kuratorium w tej konkretnej sprawie, zapewne wywołałoby
    kontrolę całej szkoły i innych nauczycieli również.

    > > Co do nogi - pozostawię bez komentarza. ;)
    > Sprawdź obecność każdej kończyny.

    Sprawdziłem już dawno - są. I cieszę się z tego. :P

    > > Kto się wybije z tłumu?
    > Możesz być pierwszy.
    > Bohaterski nonkonformista - sam przeciwko spiskowcom.

    Pytanie czy warto? Odejdzie ten. Przyjdzie inny nauczyciel wf. W ten
    sposób nie rozwiążę swoich problemów z tym przedmiotem i nie załatwię
    niećwiczenia w roku szkolnym 2010/2011.

    > > A Dyrekcja
    > Powtarzam: nie ma w szkole organu pn. "dyrekcja" - jesteś oporny na wiedzę i
    > impregowany na rozumienie?

    j.w

    > > zapewne pije wódkę z Kuratorem. I co zrobisz?
    > Nie wiem. Może zacznę się zastanawiać w wolnym czasie czy jesteś kaleką z
    > otyłością olbrzymią, co to przewrotu w przód nie zrobi, czy może zwykłym
    > trollem.

    Nie jestem otyły. Zaliczam raczej się do grupy szczupły albo z
    normalną budową ciała. Przewroty robię. Inne ćwiczenia również
    wykonuję, na miarę swoich możliwości.
    Uwierz, że naprawdę moim celem nie jest trollowanie. Nie lubię tego,
    również ze strony innych w Internecie. Uważam, że z podejściem
    nauczycieli co do zapewnienia bezpieczeństwa na lekcji WF naprawdę
    wcześniej czy później coś musi się stać. Sam byłem świadkiem, gdy
    nauczyciel wychodzi z lekcji i zostawia uczniów sam na sam z piłkami
    itp., a Ci zamiast robić to co on mówił, to wykonują z bliska rzut z
    zagrywki w stosunku do osób, które siedzą na ławce. Przepraszam, ale
    nie powiesz mi, że to jest normalna sytuacja, która powinna mieć
    miejsce. Podobnie, gdy nauczyciel zauważy, że ktoś upadł i stłukł
    kolanko, to nie zaproponuje opatrzenia rany, ani odeśle do
    pielęgniarki. Mógłbym tutaj wymieniać podobne przypadki kolejne kilka
    minut.

    > >> Najbardziej legalnym sposobem będzie więc zebranie 100k podpisów pod
    > >> projektem zmiany UoSO oraz aktów wykonawczych.
    > > 100k...raczej odpada.
    > Wiem, żartowałem.
    > Normalni uczniowie lubią wf.

    Zapoznaj się proszę z powyższym odniesieniem (dłuższy akapit). To
    akurat nie powinno świadczyć źle o mnie, a niestety właśnie napisałeś,
    że nie jestem normalnym uczniem, ponieważ inni lubią WF i godzą się na
    wiele sytuacji, które nie powinny mieć miejsca. Czy to oznacza, że
    powinienem brać z ich przykład i spędzić dzisiejsze popołudnie w rowie
    pod sklepem w stanie upojenia akkoholowego?

    Pzdr.


  • 12. Data: 2010-08-14 20:06:58
    Temat: Re: Problem(y) w szkole
    Od: Jacek Drecz <e...@g...com>

    On 14 Sie, 22:00, Animka <a...@t...nieja.wp.pl> wrote:
    > W dniu 2010-08-14 21:44, Jacek Drecz pisze:
    >
    > > Mam. Noszę okulary. Lekarz okulista nigdy nie zaproponował mi
    > > zwolnienia z WF, ale gdyby porozmawiać na ten temat?  Z drugiej
    > > strony, co rozumiesz przez "słaby wzrok" (jak słaby?).
    >
    > Moja córka nie prosiła okulisty, a dostała chociaż powinna ćwiczyć bo za
    > gruba była.
    > Miała minusy, ale ile to już nie pamiętam. Może -5.
    >
    > Ja pamiętam, że na WF-ie nigdy nie zrobilam fikołka i przez kozła
    > przeskoczyłam tylko raz. Potem powiedziałam sobie: koniec! Zawsze się
    > czymś wymigiwałam i jakoś mi się to udawalo. No i bardzo dobrze.
    > Przynajmniej kaleką nie jestem. Natomiast w badmintona to uwielbiałam grać.
    > Pracowałam w szkole podstawowej. Jednej nauczycielki syn skacząc przez
    > kozła skomplikowanie zlamał sobie nogę- przez nauczyciela WF-u (fajny
    > facet był jako kolega), który go poganiał. Potem nauczycielka musiała
    > sądzić się w sądzie z tym swoim kolegą, ale dobro dziecka jest
    > najważniejsze.
    >
    > --
    > animka

    Właśnie. Nauczyciel-uczeń kolegami. Piękny duet. Do czasu, gdy
    uczniowi coś się nie stanie. Niestety, gdy czasami mówię nauczycielowi
    WF, np. przy skoku przez skrzynię, że nie zrobię tego, ponieważ może
    to być niebezpieczne, to zwyczajnie ma to gdzieś. Druga sprawa, że sam
    nie przeskoczy i nie pokaże jak należy to prawidłowo zrobić, tylko
    posługuje się w tym celu uczniami.

    Dziękuję za odpowiedź.


  • 13. Data: 2010-08-14 20:14:40
    Temat: Re: Problem(y) w szkole
    Od: Animka <a...@t...nieja.wp.pl>

    W dniu 2010-08-14 22:06, Jacek Drecz pisze:

    > Właśnie. Nauczyciel-uczeń kolegami.

    Nie nauczyciel-uczeń, tylko nauczyciele i pracownicy szkoły-nauczyciel WF-u.

    > Piękny duet. Do czasu, gdy
    > uczniowi coś się nie stanie. Niestety, gdy czasami mówię nauczycielowi
    > WF, np. przy skoku przez skrzynię, że nie zrobię tego, ponieważ może
    > to być niebezpieczne, to zwyczajnie ma to gdzieś. Druga sprawa, że sam
    > nie przeskoczy i nie pokaże jak należy to prawidłowo zrobić, tylko
    > posługuje się w tym celu uczniami.

    Chłopak nie chciał przeskoczyć, a ten od WF- na niego nakrzyczał i kazał
    skakać. No i stało się.
    Idź do lekarza i powiedz że Ci się w głowie kręci, że nie jesteś w
    stanie wykonywać niektórych ćwiczeń na WF-ie. Do okulisty tez idź. Jak
    jest okulista szkolny to idź do szkolnego.

    --
    animka


  • 14. Data: 2010-08-14 20:43:58
    Temat: Re: Problem(y) w szkole
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości
    news:dad6db24-50f3-4f4e-ba25-ec1d922b61f9@i13g2000yq
    d.googlegroups.com
    Jacek Drecz <e...@g...com> pisze:

    >>>>> Wkrótce zaczyna się kolejny rok szkolny.
    >>>> Jeszcze się trwający nie skończył...
    >>> Teoretycznie racja.
    >> Nie teoretycznie. Tak jest, jak napisałem.
    > Zgadza się - rok szkolny trwa do 31 sierpnia br.
    Nie bieżącego roku.
    Każdego roku.

    > Cieszę się, że wyjaśniliśmy tą kwestię.
    Prawidłowo: TĘ kwestię.
    I nie wyjaśniliśmy. Ja ci wyjaśniłem.

    >> Regulamin pracy na początek.
    >> Ale ty go tak łatwo nie zobaczysz.
    > Zatem od czego powinienem zacząć, jeżeli chodzi o tą kwestię?
    TĘ kwestię, qrdę, licealista...
    Od zdobycia dowodów.

    > Jaką mam pewność, że dyrektor (tak, poprawiłem się
    To bardzo ładnie, że się poprawiłeś.

    > nie wie właśnie choćby o odwoływaniu zajęć?
    Nie masz takiej pewności i raczej trudno będzie ci ją zdobyć.

    > Wtedy ja mogę mieć problemy. Poza tym jedno
    > zażalenie do kuratorium w tej konkretnej sprawie, zapewne wywołałoby
    > kontrolę całej szkoły i innych nauczycieli również.
    Istnieje taka możliwość.
    Ale wiedz jedno - dopóki nieprawidłowości, nadużycia itp. będą tego rodzaju,
    że dadzą się zatuszować, to organ nadzoru pedagogicznego (kuratorium) ręka w
    rękę z organem prowadzącym (gmina) uczynia wszystko, aby sprawę wyciszyć.
    Huczek im niepotrzebny.
    A jeśli się nie da, to znajdą kozła ofiarnego (może dyrektora, ale raczej
    belfra, bo on jest dalej od nich), poświęcą go i umyją ręce.

    >>> Kto się wybije z tłumu?
    >> Możesz być pierwszy.
    >> Bohaterski nonkonformista - sam przeciwko spiskowcom.
    > Pytanie czy warto?
    Na to sam sobie odpowiedz.

    > Odejdzie ten. Przyjdzie inny nauczyciel wf. W ten
    > sposób nie rozwiążę swoich problemów z tym przedmiotem i nie załatwię
    > niećwiczenia w roku szkolnym 2010/2011.
    No to co ci doradzić? I jeszcze żeby legalnie było, jak chciałeś?
    Słuchaj, a może od tej strony - obowiązek szkolny masz do ukończenia
    gimnazjum. To ci się jakoś udało, skoro - jak twierdzisz - jesteś uczniem
    liceum. Obowiązek nauki z kolei ciąży na tobie do skończenia 18 roku życia.
    Jeśli masz już 18-tkę to spoko, przestań chodzić do szkoły i problem wf-u
    zniknie w sposób naturalny.
    Jeśli zaś nie masz, to wiedz, że obowiązek nauki spełnia np. przysposobienie
    do zawodu. Zostaw szkołę i idź do terminu u jakiegoś szewca, krawca, rymarza
    czy kogo tam...
    Wf-u nie będzie.

    > Nie jestem otyły.
    Łatwo możesz to zmienić.

    > Uwierz, że naprawdę moim celem nie jest trollowanie. Nie lubię tego,
    > również ze strony innych w Internecie.
    Każdy czegoś nie lubi.
    Ja na przykład nie lubię ostrych przypraw i głupców.

    > Uważam, że z podejściem
    > nauczycieli co do zapewnienia bezpieczeństwa na lekcji WF naprawdę
    > wcześniej czy później coś musi się stać.
    Nauczycieli? Skąd ta liczba mnoga i ilu masz na myśli?

    > Sam byłem świadkiem, gdy
    > nauczyciel wychodzi z lekcji i zostawia uczniów sam na sam z piłkami
    > itp., a Ci zamiast robić to co on mówił, to wykonują z bliska rzut z
    > zagrywki w stosunku do osób, które siedzą na ławce. Przepraszam, ale
    > nie powiesz mi, że to jest normalna sytuacja, która powinna mieć
    > miejsce.
    Nie jest to takie jednoznaczne, jak ci się wydaje.
    Nauczyciel ma prawo wyjść w czasie lekcji choćby w celu zrobienia siku, a
    nawet kupy.
    Wypadek spowodowany niewłaściwym zachowaniem uczniów może się zdarzyć także
    gdy odwrócony plecami do klasy pisze coś na tablicy. Do zbadania takich
    przypadków stosuje się postępowanie dyscyplinarne przewidziane przepisami
    prawa.
    A bywa, że i postępowanie prokuratorskie.

    > Podobnie, gdy nauczyciel zauważy, że ktoś upadł i stłukł
    > kolanko, to nie zaproponuje opatrzenia rany, ani odeśle do
    > pielęgniarki. Mógłbym tutaj wymieniać podobne przypadki kolejne kilka
    > minut.
    To może lepiej nie...

    >> Normalni uczniowie lubią wf.
    > Zapoznaj się proszę z powyższym odniesieniem (dłuższy akapit). To
    > akurat nie powinno świadczyć źle o mnie, a niestety właśnie napisałeś,
    > że nie jestem normalnym uczniem, ponieważ inni lubią WF i godzą się na
    > wiele sytuacji, które nie powinny mieć miejsca.
    Ach, ta dzisiejsza brać uczniowska...
    Coraz gorzej z rozumieniem czytanego tekstu...

    > Czy to oznacza, że
    > powinienem brać z ich przykład i spędzić dzisiejsze popołudnie w rowie
    > pod sklepem w stanie upojenia akkoholowego?
    No, to już dziecinada.

    --
    Jotte


  • 15. Data: 2010-08-14 20:55:27
    Temat: Re: Problem(y) w szkole
    Od: Jacek Drecz <e...@g...com>

    On 14 Sie, 22:43, "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> wrote:
    > W wiadomościnews:dad6db24-50f3-4f4e-ba25-ec1d922b61f9@
    i13g2000yqd.googlegroups.com
    > Jacek Drecz <e...@g...com> pisze:
    > > Cieszę się, że wyjaśniliśmy tą kwestię.
    > Prawidłowo: TĘ kwestię.
    > I nie wyjaśniliśmy. Ja ci wyjaśniłem.

    Poprawię się. Dziękuję za zwrócenie uwagi.

    > >> Regulamin pracy na początek.
    > >> Ale ty go tak łatwo nie zobaczysz.
    > > Zatem od czego powinienem zacząć, jeżeli chodzi o tą kwestię?
    > TĘ kwestię, qrdę, licealista...
    > Od zdobycia dowodów.

    Jakie dowody mogłyby przekonać odpowiednie organa (czytaj: dyrektor
    albo kuratorium)? Póki co dysponuję:
    - swoimi notatkami
    - w dzienniku można sprawdzić, że obecność na ostatniej lekcji, którą
    jest WF, a która została odwołana, - jest identyczna jak na lekcji
    wcześniejszej tego dnia. Z drugiej strony to nic nadzwyczajnego
    - dysponuję rozmową na gadu-gadu z kolegą, który przyznał się do tego,
    że pewnego dnia lekcja WF została 'odwołana'
    - uczniowie na 99,9% tego (zachowań nauczyciela) nie potwierdzą, są z
    nim często per Ty i mawiają do siebie 'cześć', 'siemka', 'elo' itp.
    - BTW. inna sprawa to ciekawe dlaczego ja i kolega mieliśmy obydwoje
    identyczny czas w _jednym_ biegu (remis), i on ma za to 2+, a ja 3- .
    Doprawdy, ciekawe.

    Czyli co, wychodzi na to, że po roku tak na dobrą sprawę nic na niego
    nie mam? :/

    > > Jaką mam pewność, że dyrektor (tak, poprawiłem się
    > To bardzo ładnie, że się poprawiłeś.

    Dziękuję za uznanie.

    > > nie wie właśnie choćby o odwoływaniu zajęć?
    > Nie masz takiej pewności i raczej trudno będzie ci ją zdobyć.

    Dokładnie. I w tym problem.
    Może po prostu porozmawiać z nią na ten temat?

    > > Wtedy ja mogę mieć problemy. Poza tym jedno
    > > zażalenie do kuratorium w tej konkretnej sprawie, zapewne wywołałoby
    > > kontrolę całej szkoły  i innych nauczycieli również.
    > Istnieje taka możliwość.
    > Ale wiedz jedno - dopóki nieprawidłowości, nadużycia itp. będą tego rodzaju,
    > że dadzą się zatuszować, to organ nadzoru pedagogicznego (kuratorium) ręka w
    > rękę z organem prowadzącym (gmina) uczynia wszystko, aby sprawę wyciszyć.
    > Huczek im niepotrzebny.
    > A jeśli się nie da, to znajdą kozła ofiarnego (może dyrektora, ale raczej
    > belfra, bo on jest dalej od nich), poświęcą go i umyją ręce.

    I jak tu oczekiwać sprawiedliwości...

    > > Odejdzie ten. Przyjdzie inny nauczyciel wf. W ten
    > > sposób nie rozwiążę swoich problemów z tym przedmiotem i nie załatwię
    > > niećwiczenia w roku szkolnym 2010/2011.
    > No to co ci doradzić? I jeszcze żeby legalnie było, jak chciałeś?
    > Słuchaj, a może od tej strony - obowiązek szkolny masz do ukończenia
    > gimnazjum. To ci się jakoś udało, skoro - jak twierdzisz - jesteś uczniem
    > liceum. Obowiązek nauki z kolei ciąży na tobie do skończenia 18 roku życia.
    > Jeśli masz już 18-tkę to spoko, przestań chodzić do szkoły i problem wf-u
    > zniknie w sposób naturalny.
    > Jeśli zaś nie masz, to wiedz, że obowiązek nauki spełnia np. przysposobienie
    > do zawodu. Zostaw szkołę i idź do terminu u jakiegoś szewca, krawca, rymarza
    > czy kogo tam...
    > Wf-u nie będzie.

    Rezygnacja ze szkoły nie wchodzi w grę. Nie lubię WFu, ale nie do tego
    stopnia, żeby z tego powodu rezygnować ze szkoły, albo trwale się
    kaleczyć. Rozwiązania nielegalne - nie chcę być pociągany do
    odpowiedzialności karnej. Jestem zwolennikiem prawa.

    > > Nie jestem otyły.
    > Łatwo możesz to zmienić.

    Zgoda.

    > > Uwierz, że naprawdę moim celem nie jest trollowanie. Nie lubię tego,
    > > również ze strony innych w Internecie.
    > Każdy czegoś nie lubi.
    > Ja na przykład nie lubię ostrych przypraw i głupców.

    To mamy coś wspólnego.

    > > Uważam, że z podejściem
    > > nauczycieli co do zapewnienia bezpieczeństwa na lekcji WF naprawdę
    > > wcześniej czy później coś musi się stać.
    > Nauczycieli? Skąd ta liczba mnoga i ilu masz na myśli?

    Z doświadczenia, w gimnazjum miałem podobnego nauczyciela. Na
    szczęście tylko przez rok. Potem go wywalili (chociaż żadnych skarg
    itp. nie składałem).

    > > Sam byłem świadkiem, gdy
    > > nauczyciel wychodzi z lekcji i zostawia uczniów sam na sam z piłkami
    > > itp., a Ci zamiast robić to co on mówił, to wykonują z bliska rzut z
    > > zagrywki w stosunku do osób, które siedzą na ławce. Przepraszam, ale
    > > nie powiesz mi, że to jest normalna sytuacja, która powinna mieć
    > > miejsce.
    > Nie jest to takie jednoznaczne, jak ci się wydaje.

    Wiem, niestety.

    > Nauczyciel ma prawo wyjść w czasie lekcji choćby w celu zrobienia siku, a
    > nawet kupy.
    > Wypadek spowodowany niewłaściwym zachowaniem uczniów może się zdarzyć także
    > gdy odwrócony plecami do klasy pisze coś na tablicy. Do zbadania takich
    > przypadków stosuje się postępowanie dyscyplinarne przewidziane przepisami
    > prawa.
    > A bywa, że i postępowanie prokuratorskie.

    Na WF zapisać na tablicy? Poza tym przyznasz, że co innego jedno
    wyjście na kilka minut, a co innego systematyczne wychodzenie na
    kilkanaście minut i to nie z powodu problemów natury fizjologicznej.



  • 16. Data: 2010-08-14 21:22:38
    Temat: Re: Problem(y) w szkole
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości
    news:c1353904-4e09-44f4-9c7e-363a5335d530@l14g2000yq
    l.googlegroups.com
    Jacek Drecz <e...@g...com> pisze:

    >> Od zdobycia dowodów.
    > Jakie dowody mogłyby przekonać odpowiednie organa (czytaj: dyrektor
    > albo kuratorium)?
    Organy, nie organa.

    > Póki co dysponuję:
    > - swoimi notatkami
    Eee tam...

    > - w dzienniku można sprawdzić, że obecność na ostatniej lekcji, którą
    > jest WF, a która została odwołana,
    Przez kogo?

    > - jest identyczna jak na lekcji
    > wcześniejszej tego dnia. Z drugiej strony to nic nadzwyczajnego
    Być może.

    > - dysponuję rozmową na gadu-gadu z kolegą, który przyznał się do tego,
    > że pewnego dnia lekcja WF została 'odwołana'
    No to co z tego?

    > - uczniowie na 99,9% tego (zachowań nauczyciela) nie potwierdzą, są z
    > nim często per Ty i mawiają do siebie 'cześć', 'siemka', 'elo' itp.
    To nie jest zbrodnia.

    > - BTW. inna sprawa to ciekawe dlaczego ja i kolega mieliśmy obydwoje
    Obydwaj, qrdę, obydwaj.
    Ty chcesz zdać maturę czy będziesz ją kupował?

    > identyczny czas w _jednym_ biegu (remis), i on ma za to 2+, a ja 3- .
    > Doprawdy, ciekawe.
    Nauczyciel jest suwerenny w ocenianiu. Owszem, może (i zapewne istnieje)
    jakiś WSO (wewnątrzszkolny system oceniania i powinieneś go znać).
    Generalnie na ocenę ma wpływ wiele czynników.

    > Czyli co, wychodzi na to, że po roku tak na dobrą sprawę nic na niego
    > nie mam? :/
    Moim zdaniem właściwie nic.

    >>> Jaką mam pewność, że dyrektor (tak, poprawiłem się
    >> To bardzo ładnie, że się poprawiłeś.
    > Dziękuję za uznanie.
    Proszę.

    >>> nie wie właśnie choćby o odwoływaniu zajęć?
    >> Nie masz takiej pewności i raczej trudno będzie ci ją zdobyć.
    > Dokładnie. I w tym problem.
    > Może po prostu porozmawiać z nią na ten temat?
    Nie radzę. Prędzej niech to zrobią twoi rodzice (prawni opiekunowie). A
    jeszcze lepiej niech to poruszą najpierw na zebraniu rady rodziców.

    >> wiedz jedno - dopóki nieprawidłowości, nadużycia itp. będą tego
    >> rodzaju, że dadzą się zatuszować, to organ nadzoru pedagogicznego
    >> (kuratorium) ręka w rękę z organem prowadzącym (gmina) uczynia
    >> wszystko, aby sprawę wyciszyć. Huczek im niepotrzebny.
    >> A jeśli się nie da, to znajdą kozła ofiarnego (może dyrektora, ale raczej
    >> belfra, bo on jest dalej od nich), poświęcą go i umyją ręce.
    > I jak tu oczekiwać sprawiedliwości...
    Nie oczekiwać.

    >>> Odejdzie ten. Przyjdzie inny nauczyciel wf. W ten
    >>> sposób nie rozwiążę swoich problemów z tym przedmiotem i nie załatwię
    >>> niećwiczenia w roku szkolnym 2010/2011.
    >> No to co ci doradzić? I jeszcze żeby legalnie było, jak chciałeś?
    >> Słuchaj, a może od tej strony - obowiązek szkolny masz do ukończenia
    >> gimnazjum. To ci się jakoś udało, skoro - jak twierdzisz - jesteś uczniem
    >> liceum. Obowiązek nauki z kolei ciąży na tobie do skończenia 18 roku
    >> życia. Jeśli masz już 18-tkę to spoko, przestań chodzić do szkoły i
    >> problem wf-u zniknie w sposób naturalny.
    >> Jeśli zaś nie masz, to wiedz, że obowiązek nauki spełnia np.
    >> przysposobienie do zawodu. Zostaw szkołę i idź do terminu u jakiegoś
    >> szewca, krawca, rymarza czy kogo tam...
    >> Wf-u nie będzie.
    > Rezygnacja ze szkoły nie wchodzi w grę. Nie lubię WFu, ale nie do tego
    > stopnia, żeby z tego powodu rezygnować ze szkoły,
    Zdecydowałeś się chodzić to takiej, a nie innej szkoły. Musisz więc
    akceptować jej warunki albo wykazać, że są niezgodne z prawem. Twoje
    nielubienie jest bez znaczenia.

    > albo trwale się kaleczyć.
    Kto ci to doradza?

    > Jestem zwolennikiem prawa.
    Przejdzie ci gdy poznasz jak ono działa.

    >>> Uważam, że z podejściem
    >>> nauczycieli co do zapewnienia bezpieczeństwa na lekcji WF naprawdę
    >>> wcześniej czy później coś musi się stać.
    >> Nauczycieli? Skąd ta liczba mnoga i ilu masz na myśli?
    > Z doświadczenia, w gimnazjum miałem podobnego nauczyciela.
    To na razie dwóch. Za mało do uogólnień, nie sądzisz?

    > Na
    > szczęście tylko przez rok. Potem go wywalili (chociaż żadnych skarg
    > itp. nie składałem).
    Ale szczęściarz. Nie ty go wykończyłeś.

    >> Nauczyciel ma prawo wyjść w czasie lekcji choćby w celu zrobienia siku, a
    >> nawet kupy.
    >> Wypadek spowodowany niewłaściwym zachowaniem uczniów może się zdarzyć
    >> także gdy odwrócony plecami do klasy pisze coś na tablicy. Do zbadania
    >> takich przypadków stosuje się postępowanie dyscyplinarne przewidziane
    >> przepisami prawa.
    >> A bywa, że i postępowanie prokuratorskie.
    > Na WF zapisać na tablicy?
    Co w tym cię dziwi?

    > Poza tym przyznasz, że co innego jedno
    > wyjście na kilka minut, a co innego systematyczne wychodzenie na
    > kilkanaście minut i to nie z powodu problemów natury fizjologicznej.
    Biegałeś za nim żeby sprawdzić powód?

    --
    Jotte


  • 17. Data: 2010-08-14 21:33:32
    Temat: Re: Problem(y) w szkole
    Od: Adam Wróblewski <a...@g...com>

    On 14 Sie, 23:22, "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> wrote:
    > W wiadomościnews:c1353904-4e09-44f4-9c7e-363a5335d530@
    l14g2000yql.googlegroups.com
    > Jacek Drecz <e...@g...com> pisze:
    > >> Od zdobycia dowodów.
    > > Jakie dowody mogłyby przekonać odpowiednie organa (czytaj: dyrektor
    > > albo kuratorium)?
    > Organy, nie organa.

    OK.

    > > - w dzienniku można sprawdzić, że obecność na ostatniej lekcji, którą
    > > jest WF, a która została odwołana,
    > Przez kogo?

    Przez tego nauczyciela WF. Półoficjalnie.

    > > - uczniowie na 99,9% tego (zachowań nauczyciela) nie potwierdzą, są z
    > > nim często per Ty i mawiają do siebie 'cześć', 'siemka', 'elo' itp.
    > To nie jest zbrodnia.
    > > - BTW. inna sprawa to ciekawe dlaczego ja i kolega mieliśmy obydwoje
    > Obydwaj, qrdę, obydwaj.
    > Ty chcesz zdać maturę czy będziesz ją kupował?

    To pierwsze.

    > > identyczny czas w _jednym_ biegu (remis), i on ma za to 2+, a ja 3- .
    > > Doprawdy, ciekawe.
    > Nauczyciel jest suwerenny w ocenianiu. Owszem, może (i zapewne istnieje)
    > jakiś WSO (wewnątrzszkolny system oceniania i powinieneś go znać).
    > Generalnie na ocenę ma wpływ wiele czynników.

    Taa.

    > > Czyli co, wychodzi na to, że po roku tak na dobrą sprawę nic na niego
    > > nie mam? :/
    > Moim zdaniem właściwie nic.

    Zatem powróćmy proszę do zasadniczego, wcześniej zadanego pytania: co
    mogłoby przekonać organy?

    > >>> nie wie właśnie choćby o odwoływaniu zajęć?
    > >> Nie masz takiej pewności i raczej trudno będzie ci ją zdobyć.
    > > Dokładnie. I w tym problem.
    > > Może po prostu porozmawiać z nią na ten temat?
    > Nie radzę. Prędzej niech to zrobią twoi rodzice (prawni opiekunowie). A
    > jeszcze lepiej niech to poruszą najpierw na zebraniu rady rodziców.

    Zapewne wszyscy powiedzą, że nic nie wiedzą. Taka mentalność. Syn
    wraca wcześniej ze szkoły albo wykorzystał tą godzinę zamiast WF na
    browar, ale rodzice tego pewnie nie zauważyli. Jest OK. W końcu nie ma
    WF. Co takiego się stało. Nic!
    Rety...

    > >> wiedz jedno - dopóki nieprawidłowości, nadużycia itp. będą tego
    > >> rodzaju, że dadzą się zatuszować, to organ nadzoru pedagogicznego
    > >> (kuratorium) ręka w rękę z organem prowadzącym (gmina) uczynia
    > >> wszystko, aby sprawę wyciszyć. Huczek im niepotrzebny.
    > >> A jeśli się nie da, to znajdą kozła ofiarnego (może dyrektora, ale raczej
    > >> belfra, bo on jest dalej od nich), poświęcą go i umyją ręce.
    > > I jak tu oczekiwać sprawiedliwości...
    > Nie oczekiwać.

    To jaki cel ma ta cała dyskusja?

    > > albo trwale się kaleczyć.
    > Kto ci to doradza?

    Powszechnie proponowane rozwiązanie w Internecie / przez kolegów.

    > >>> Uważam, że z podejściem
    > >>> nauczycieli co do zapewnienia bezpieczeństwa na lekcji WF naprawdę
    > >>> wcześniej czy później coś musi się stać.
    > >> Nauczycieli? Skąd ta liczba mnoga i ilu masz na myśli?
    > > Z doświadczenia, w gimnazjum miałem podobnego nauczyciela.
    > To na razie dwóch. Za mało do uogólnień, nie sądzisz?

    Trzecia, z którą miałem przyjemność, również budziła pewne (aczkolwiek
    minimalne zastrzeżenia, możliwe do zaakceptowania). Czwarty nauczyciel
    WF, z którym się spotkałem wyznaje podobne wartości i zachowuje się
    podobnie do tego, o którym mówię od dłuższego czasu.

    > >> Nauczyciel ma prawo wyjść w czasie lekcji choćby w celu zrobienia siku, a
    > >> nawet kupy.
    > >> Wypadek spowodowany niewłaściwym zachowaniem uczniów może się zdarzyć
    > >> także gdy odwrócony plecami do klasy pisze coś na tablicy. Do zbadania
    > >> takich przypadków stosuje się postępowanie dyscyplinarne przewidziane
    > >> przepisami prawa.
    > >> A bywa, że i postępowanie prokuratorskie.
    > > Na WF zapisać na tablicy?
    > Co w tym cię dziwi?

    To, że WF odbywa się na sali gimnastycznej albo na podwórku, w skład
    wyposażenia których nie wchodzi tablica.

    > > Poza tym przyznasz, że co innego jedno
    > > wyjście na kilka minut, a co innego systematyczne wychodzenie na
    > > kilkanaście minut i to nie z powodu problemów natury fizjologicznej.
    > Biegałeś za nim żeby sprawdzić powód?

    Nie. Często robił to samo (telefon/spotkania ze znajomymi) również na
    lekcji.


  • 18. Data: 2010-08-14 22:01:41
    Temat: Re: Problem(y) w szkole
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości
    news:719b209d-e618-4c2c-98bc-1564495958e3@g17g2000yq
    e.googlegroups.com Adam
    Wróblewski <a...@g...com> pisze:

    >>> - w dzienniku można sprawdzić, że obecność na ostatniej lekcji, którą
    >>> jest WF, a która została odwołana,
    >> Przez kogo?
    > Przez tego nauczyciela WF. Półoficjalnie.
    Nie ma czegoś takiego.
    Już ci tłumaczyłem. Nauczyciel nie ma prawa odwołać lekcji. Ma to prawo
    dyrektor i to też w ograniczonym bardzo zakresie.
    Odwołanie lekcji odbywa się w drodze zarządzenia ogłoszonego na piśmie (jest
    to dokument) z odpowiednim wyprzedzeniem.
    Odwołanie zajęć oznacza bowiem, że szkoła nie będzie sprawować opieki nad
    uczniami w czasie, kiedy zgodnie z planem zajęć powinna ją sprawować. O tym
    muszą mieć możliwość dowiedzieć się w odpowiednim czasie rodzice (prawni
    opiekunowie) niepełnoletnich uczniów aby móc się "pociechami" zaopiekować.

    >> Ty chcesz zdać maturę czy będziesz ją kupował?
    > To pierwsze.
    No to masz sporo pracy przed sobą.

    >> Generalnie na ocenę ma wpływ wiele czynników.
    > Taa.
    Taaaa.

    >>> Czyli co, wychodzi na to, że po roku tak na dobrą sprawę nic na niego
    >>> nie mam? :/
    >> Moim zdaniem właściwie nic.
    > Zatem powróćmy proszę do zasadniczego, wcześniej zadanego pytania: co
    > mogłoby przekonać organy?
    Przekonać do czego?

    >>> Może po prostu porozmawiać z nią na ten temat?
    >> Nie radzę. Prędzej niech to zrobią twoi rodzice (prawni opiekunowie). A
    >> jeszcze lepiej niech to poruszą najpierw na zebraniu rady rodziców.
    > Zapewne wszyscy powiedzą, że nic nie wiedzą. Taka mentalność. Syn
    > wraca wcześniej ze szkoły albo wykorzystał tą godzinę zamiast WF na
    > browar, ale rodzice tego pewnie nie zauważyli. Jest OK. W końcu nie ma
    > WF. Co takiego się stało. Nic!
    > Rety...
    Zaczynasz trochę kapować...
    To teraz pomyśl co się stanie, jeśli w czasie planowej lekcji wf-u,
    nieodwołanej w sposób proceduralnie prawidłowy uczeń ulegnie wypadkowi poza
    terenem szkoły.
    Obstawiam obronę dyrektora w kierunku wagarów.

    >>> I jak tu oczekiwać sprawiedliwości...
    >> Nie oczekiwać.
    > To jaki cel ma ta cała dyskusja?
    Sam ją zacząłeś, powinieneś wiedzieć.

    >>> albo trwale się kaleczyć.
    >> Kto ci to doradza?
    > Powszechnie proponowane rozwiązanie w Internecie / przez kolegów.
    Nic o tym mi nie wiadomo.

    >>>>> Uważam, że z podejściem
    >>>>> nauczycieli co do zapewnienia bezpieczeństwa na lekcji WF naprawdę
    >>>>> wcześniej czy później coś musi się stać.
    >>>> Nauczycieli? Skąd ta liczba mnoga i ilu masz na myśli?
    >>> Z doświadczenia, w gimnazjum miałem podobnego nauczyciela.
    >> To na razie dwóch. Za mało do uogólnień, nie sądzisz?
    > Trzecia, z którą miałem przyjemność, również budziła pewne (aczkolwiek
    > minimalne zastrzeżenia
    Czyje?

    > Czwarty nauczyciel
    > WF, z którym się spotkałem wyznaje podobne wartości i zachowuje się
    > podobnie do tego, o którym mówię od dłuższego czasu.
    Może masz po prostu pecha?

    >>> Na WF zapisać na tablicy?
    >> Co w tym cię dziwi?
    > To, że WF odbywa się na sali gimnastycznej albo na podwórku, w skład
    > wyposażenia których nie wchodzi tablica.
    Tobie się pewnie wydaje, że tablica to musi być takie duże coś, co wisi na
    ścianie w klasie i się po tym kredą bazgra.
    Już dawno tak nie jest.

    >>> Poza tym przyznasz, że co innego jedno
    >>> wyjście na kilka minut, a co innego systematyczne wychodzenie na
    >>> kilkanaście minut i to nie z powodu problemów natury fizjologicznej.
    >> Biegałeś za nim żeby sprawdzić powód?
    > Nie. Często robił to samo (telefon/spotkania ze znajomymi) również na
    > lekcji.
    Pisałeś, że chcesz zdać maturę, a nie kupić. No to wyrażaj się precyzyjnie.
    Co to znaczy "na lekcji"?

    --
    Jotte


  • 19. Data: 2010-08-14 22:34:06
    Temat: Re: Problem(y) w szkole
    Od: "pawelj" <p...@o...pl>


    Użytkownik "Jacek Drecz" <e...@g...com> napisał w wiadomości
    news:c1353904-4e09-44f4-9c7e-363a5335d530@l14g2000yq
    l.googlegroups.com...
    On 14 Sie, 22:43, "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> wrote:
    > W
    > wiadomościnews:dad6db24-50f3-4f4e-ba25-ec1d922b61f9@
    i13g2000yqd.googlegroups.com
    > Jacek Drecz <e...@g...com> pisze:
    > > Cieszę się, że wyjaśniliśmy tą kwestię.
    > Prawidłowo: TĘ kwestię.
    > I nie wyjaśniliśmy. Ja ci wyjaśniłem.

    Poprawię się. Dziękuję za zwrócenie uwagi.

    > >> Regulamin pracy na początek.
    > >> Ale ty go tak łatwo nie zobaczysz.
    > > Zatem od czego powinienem zacząć, jeżeli chodzi o tą kwestię?
    > TĘ kwestię, qrdę, licealista...
    > Od zdobycia dowodów.

    Jakie dowody mogłyby przekonać odpowiednie organa (czytaj: dyrektor
    albo kuratorium)? Póki co dysponuję:
    Njaprościej to by było w czasie tej lekcji w-f iść do jakiegoś oddziału
    kuratorium, czy też wydziału oświaty w urzędzie gminy.
    Niech ktoś sobie zapisze z której jesteś klasy i o której godzinie jesteś w
    tym wydziale. I tak chodź do skutku aż przyjdzie ktoś na kontrol. I nie
    odpuszczaj bo nauczyciel bierze grubą kasę za to że siedzi na lekcji.
    Pewnie trochę się uchodzisz zanim coś wskórasz ale przynajmniej czasu nie
    zmarnujesz.

    --
    PawełJ






  • 20. Data: 2010-08-15 07:42:14
    Temat: Re: Problem(y) w szkole
    Od: Jacek Drecz <e...@g...com>

    On 15 Sie, 00:01, "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> wrote:
    > >>> Czyli co, wychodzi na to, że po roku tak na dobrą sprawę nic na niego
    > >>> nie mam? :/
    > >> Moim zdaniem właściwie nic.
    > > Zatem powróćmy proszę do zasadniczego, wcześniej zadanego pytania: co
    > > mogłoby przekonać organy?
    > Przekonać do czego?

    Do tego, że nie kłamię i żeby zajęły się tą sprawą.

    > >>> Może po prostu porozmawiać z nią na ten temat?
    > >> Nie radzę. Prędzej niech to zrobią twoi rodzice (prawni opiekunowie). A
    > >> jeszcze lepiej niech to poruszą najpierw na zebraniu rady rodziców.
    > > Zapewne wszyscy powiedzą, że nic nie wiedzą. Taka mentalność. Syn
    > > wraca wcześniej ze szkoły albo wykorzystał tą godzinę zamiast WF na
    > > browar, ale rodzice tego pewnie nie zauważyli. Jest OK. W końcu nie ma
    > > WF. Co takiego się stało. Nic!
    > > Rety...
    > Zaczynasz trochę kapować...
    > To teraz pomyśl co się stanie, jeśli w czasie planowej lekcji wf-u,
    > nieodwołanej w sposób proceduralnie prawidłowy uczeń ulegnie wypadkowi poza
    > terenem szkoły.
    > Obstawiam obronę dyrektora w kierunku wagarów.

    OK. Tutaj nawet pomysł Pana Pawła (patrz wiadomość pod Twoją z godz.
    00:34) wydaje się być ciekawy. Tyle, że wtedy również mogą pójść linią
    obrony (czytaj: dyrektor, urzędnik, którego odwiedziłem w czasie WF),
    że wagaruję. W efekcie będę miał nieusprawiedliwioną obecność a
    sytuacja z WF dalej się nie zmieni.


    > >>>>> Uważam, że z podejściem
    > >>>>> nauczycieli co do zapewnienia bezpieczeństwa na lekcji WF naprawdę
    > >>>>> wcześniej czy później coś musi się stać.
    > >>>> Nauczycieli? Skąd ta liczba mnoga i ilu masz na myśli?
    > >>> Z doświadczenia, w gimnazjum miałem podobnego nauczyciela.
    > >> To na razie dwóch. Za mało do uogólnień, nie sądzisz?
    > > Trzecia, z którą miałem przyjemność, również budziła pewne (aczkolwiek
    > > minimalne zastrzeżenia
    > Czyje?

    Moje.

    > > Czwarty nauczyciel
    > > WF, z którym się spotkałem wyznaje podobne wartości i zachowuje się
    > > podobnie do tego, o którym mówię od dłuższego czasu.
    > Może masz po prostu pecha?

    Może. A może to świadczy o pewnym poziomie nauczycieli WF? Jakoś to
    jedyni nauczyciele, co do pracy których mam wątpliwości - jakoś żaden
    inny nauczyciel w przeciągu 10 lat mojej edukacji tak się nie
    zachowywał.

    > >>> Na WF zapisać na tablicy?
    > >> Co w tym cię dziwi?
    > > To, że WF odbywa się na sali gimnastycznej albo na podwórku, w skład
    > > wyposażenia których nie wchodzi tablica.
    > Tobie się pewnie wydaje, że tablica to musi być takie duże coś, co wisi na
    > ścianie w klasie i się po tym kredą bazgra.
    > Już dawno tak nie jest.

    To ja wiem jak wyposażona jest sala gimnastyczna, w której odbywają
    się zwykle zajęcia WF. Zatem w przeciwieństwie do Ciebie, mogę się
    nieco pewniej na ten temat wypowiadać.
    > >>> Poza tym przyznasz, że co innego jedno
    > >>> wyjście na kilka minut, a co innego systematyczne wychodzenie na
    > >>> kilkanaście minut i to nie z powodu problemów natury fizjologicznej.
    > >> Biegałeś za nim żeby sprawdzić powód?
    > > Nie. Często robił to samo (telefon/spotkania ze znajomymi) również na
    > > lekcji.
    > Pisałeś, że chcesz zdać maturę, a nie kupić. No to wyrażaj się precyzyjnie.
    > Co to znaczy "na lekcji"?

    Podczas trwania zajęć lekcyjnych wychowania fizycznego. Tak dobrze?


strony : 1 . [ 2 ] . 3 . 4


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1