eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Co mi grozi...
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 257

  • 132. Data: 2009-05-11 12:27:10
    Temat: Re: Co mi grozi...
    Od: januszek <j...@p...irc.pl>

    Emka napisał(a):

    > Nie, wiesz, najlepiej, jeśli byczek i jemu podobni będzie żył ze
    > świadomością, że parkowanie na dwóch miejscach to norma, standard, nic
    > wielkiego, a jak się komuś nie podoba, to niech spie... I najlepiej niech w
    > ten sposób wychowuje swoje dzieci.

    Hmm... Raz mu ktoś zwróci uwagę, drugi raz, trzeci, potem sam będzie
    chciał zaparkować i nie będzie mógł bo ktoś inny zaparkował o 30 cm za
    linią i w końcu zacznie myśleć. Natomiast po opisanym tu numerze kupi
    sobie paralizator i następnym razem zamiast kopa od razu nim zaatakuje.
    Bo dostał jasną i wyraźną informację, że na parkingu wygrywa ten kto
    jest lepiej uzbrojony...

    j.

    --
    www.e-glosowanie.org - 4 czerwca weź udział w
    pierwszym w Polsce głosowaniu przez Internet!


  • 131. Data: 2009-05-11 12:27:10
    Temat: Re: Co mi grozi...
    Od: "Emka" <e...@o...eu>


    Użytkownik "Johnson" <j...@n...pl> napisał

    > Rozróżniasz działania bezprawne i prawne ???
    > Uważam że kopanie w tyłek jest jednym z możliwych sposobów obrony
    > koniecznej.

    O ile faktycznie chodzi o obronę konieczną.
    Mam wielkie obawy, czy kopanie kogoś w tyłek zostałoby uznane za obronę
    konieczną w sytuacji spuszczania powietrza z kół.

    E.


  • 133. Data: 2009-05-11 12:29:58
    Temat: Re: Co mi grozi...
    Od: Olgierd <n...@n...problem>

    Dnia Mon, 11 May 2009 14:21:59 +0200, Emka napisał(a):

    >> Chyba że okaże się, że ów atak fizyczny wynikał z obrony koniecznej --
    >> był zamach na dobro (samochód), kierowca podjął kroki w celu obrony
    >> auta (kop w zad).
    >
    > No ale bez przesady. Co innego, gdyby gość podchodził do auta z płonącą
    > pochodnią czy z piłą motorową,

    Aha, czyli jeśli masz auto i podejdę aby spuścić tam powietrze to też nie
    będziesz reagował?

    > ale on "tylko" wykręcił wentyl i spuścił
    > powietrze.

    No właśnie "tylko".

    > Nie uważam, by kopanie w tyłek mieściło się tu w pojęciu
    > obrony koniecznej, ponieważ samochód poprzez spuszczenie powietrza nie
    > doznałby żadnych szkód.

    Nie? To chyba jednak nie masz samochodu. Takie auto co do zasady nie może
    jeździć.
    To raz, a dwa -- czy kierowca miał czekać co dalej zrobi sprawca? Może po
    wykręceniu wentyli weźmie pałkę i rozbije szyby (zły, że kierowca dalej
    nie zważa na jego "perswazję"?)

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    Lege Artis http://olgierd.bblog.pl


  • 134. Data: 2009-05-11 12:34:28
    Temat: Re: Co mi grozi...
    Od: spp <s...@o...pl>

    Olgierd pisze:

    > To raz, a dwa -- czy kierowca miał czekać co dalej zrobi sprawca? Może po
    > wykręceniu wentyli weźmie pałkę i rozbije szyby (zły, że kierowca dalej
    > nie zważa na jego "perswazję"?)

    "Ostatnim wreszcie warunkiem dopuszczającym obronę konieczną jest wymóg,
    aby zamach był bezpośredni, to znaczy, aby powodował bezpośrednie
    niebezpieczeństwo dla zagrożonego dobra. Nie może to być
    niebezpieczeństwo przewidywane lub minione."

    --
    spp



  • 135. Data: 2009-05-11 12:34:44
    Temat: Re: Co mi grozi...
    Od: "Valdi.Pavlack" <V...@P...NOspam.pl>

    "Easy" news:gu8pl8$opv$1@news.dialog.net.pl

    > bo coraz wiecej debili i buraków którym NIE CHCE sie ruszyc dwa razy
    wiecej
    > kierownica zeby stanac na wyznaczonej pozycji.

    I będzie coraz gorzej w te klocki i nie chodzi mi wcale o to, że na drodze
    zwiększa się stale liczba samochodów, ale o to, że polskie społeczeństwo z
    roku na rok jest coraz głupsze, a więc analogicznie z roku na rok coraz
    więcej głupich ludzi jeździ po polskich drogach, o czym chyba przynajmniej
    każdy z nas mógł się przynajmniej raz przekonać.


  • 136. Data: 2009-05-11 12:35:26
    Temat: Re: Co mi grozi...
    Od: januszek <j...@p...irc.pl>

    Emka napisał(a):

    > Czyli innymi słowy krytykanctwo. Taki mądry to każdy jest :)

    Nie krytykanctwo - tylko nazywanie po imieniu zwalczania chamstwa
    chamstwem jeszcze wiekszym chamstwem ;)

    >> W każdym razie miałem podobny przypadek, chciałem zaparkować a tu gość
    >> akurat stanął tak, że zajął dwa miejsca. Wysiadłem, zapukałem w szybkę
    >> bo jeszcze siedział w środku i poprosiłem żeby posunął auto o 30 cm. I
    >> tu uwaga: pomruczał, pomruczał i w końcu auto przestawił.

    > A gdyby nie przestawił?

    Usłyszałby, że a) jeżeli nie potrafi to chetnie pomogę bo nie tak dawno
    przerabiałem to z pewną miłą panią, która też nie bardzo radziła sobie w
    manewrach na parkingu; b) poszukałbym innego miejsca.

    j.

    --
    www.e-glosowanie.org - 4 czerwca weź udział w
    pierwszym w Polsce głosowaniu przez Internet!


  • 137. Data: 2009-05-11 12:35:33
    Temat: Re: Co mi grozi...
    Od: Olgierd <n...@n...problem>

    Dnia Mon, 11 May 2009 14:34:28 +0200, spp napisał(a):

    >> To raz, a dwa -- czy kierowca miał czekać co dalej zrobi sprawca? Może
    >> po wykręceniu wentyli weźmie pałkę i rozbije szyby (zły, że kierowca
    >> dalej nie zważa na jego "perswazję"?)
    >
    > "Ostatnim wreszcie warunkiem dopuszczającym obronę konieczną jest wymóg,
    > aby zamach był bezpośredni, to znaczy, aby powodował bezpośrednie
    > niebezpieczeństwo dla zagrożonego dobra. Nie może to być
    > niebezpieczeństwo przewidywane lub minione."

    No właśnie. A zamach trwał, jak rozumiem, i został przerwany kopem.
    Prawidłowo.

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    Lege Artis http://olgierd.bblog.pl


  • 138. Data: 2009-05-11 12:36:35
    Temat: Re: Co mi grozi...
    Od: januszek <j...@p...irc.pl>

    Emka napisał(a):

    > O ile faktycznie chodzi o obronę konieczną.
    > Mam wielkie obawy, czy kopanie kogoś w tyłek zostałoby uznane za obronę
    > konieczną w sytuacji spuszczania powietrza z kół.

    Potrafisz wykluczyć, że zostałoby uznane? ;)

    j.

    --
    www.e-glosowanie.org - 4 czerwca weź udział w
    pierwszym w Polsce głosowaniu przez Internet!


  • 139. Data: 2009-05-11 12:41:24
    Temat: Re: Co mi grozi...
    Od: "Krystian Zaczyk" <z...@s...etan.pl>

    Użytkownik "Olgierd" <n...@n...problem> napisał :

    > Zależy jakie to kopnięcie było. Pewnie lepiej byłoby, gdyby po prostu
    > odepchnął faceta (ale musiałby się schylić -- zakładam, że wątkodawca
    > manipulował w tamtym czasie przy kole, był schylony, może nawet kucał),
    > ale z drugiej strony -- skoro po tym kopnięciu człowiek był w stanie
    > jeszcze sięgnąć po paralizator, to chyba jakaś olbrzymia petarda nie była.

    Oczywiście, nie znamy ani siły ciosu, ani nie wiemy czy facet kopałby
    go dalej gdyby nie skuteczna obrona.
    BTW, takie silne kopnięcie może uszkodzić/złamać kregosłup.

    > Wyrok SA w Katowicach (II AKa 168/07): 1. Każda osoba zaatakowana i
    > broniąca się przed atakiem ma prawo użyć takiego przedmiotu, który pomoże
    > i zapewni jej jego odparcie, nawet w takiej sytuacji, gdy atakujący
    > posługuje się jedynie rękami. Dopuszczalne jest więc posłużenie się
    > niebezpiecznym narzędziem, na przykład nożem, nawet wtedy, jeżeli
    > napastnik używa tylko siły fizycznej, a napadnięty nie dysponuje innym
    > środkiem obrony. Każda osoba, atakując dobro chronione prawem, a przede
    > wszystkim dopuszczając się zamachu na zdrowie lub życie napadniętego,
    > musi liczyć się z obroną z jego strony, czyli taką, która będzie
    > konieczna do odparcia zamachu i w związku z tym powinna liczyć się z
    > każdą konsekwencją, jaka może nastąpić, nawet z ryzykiem doznania
    > ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, czy nawet utratą życia.

    Otóż to. Zwracam uwage na "broniąca *się* przed atakiem".
    Dlatego kopiący czy bijący musi liczyć się z tym, że dostanie z
    paralizatora.
    Natomiast np. łamiący gałązkę rzadko liczy się z zastrzeleniem/pobiciem
    ze strony obrońcy zaatakowanego dobra. ;-)

    Krystian





  • 140. Data: 2009-05-11 12:45:56
    Temat: Re: Co mi grozi...
    Od: "Emka" <e...@o...eu>


    Użytkownik "januszek" <j...@p...irc.pl> napisał w wiadomości

    > Hmm... Raz mu ktoś zwróci uwagę, drugi raz, trzeci, potem sam będzie
    > chciał zaparkować i nie będzie mógł bo ktoś inny zaparkował o 30 cm za
    > linią i w końcu zacznie myśleć.

    Optymista...
    Ten facet to nie małe dziecko, więc miał już swoją szanse na naukę myślenia.
    Niestety, nie wykorzystał jej, o czym świadczy reakcja na prośbę o
    przestawienie auta.

    E.

strony : 1 ... 13 . [ 14 ] . 15 ... 20 ... 26


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1