eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › [Dłuższe] Kupiłam kradziony rower z komisu
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 26

  • 1. Data: 2007-01-21 22:55:08
    Temat: [Dłuższe] Kupiłam kradziony rower z komisu
    Od: "Anka" <b...@m...pl>

    Witam po raz trzeci.
    Dla tych, którzy nie pamiętają historii z moim rowerem, na dole
    przekopiowałam post napisany na pl.soc.prawo w lipcu 2006.
    W skrócie: 4 lata temu kupiłam w komisie rower a w lipcu ubiegłego roku
    okazało się, że był on ukradziony właśnie 4 lata temu. Rozpoznał go chłopak,
    któremu ten rower ukradziono. Wezwana policja, rower trafił do depozytu.

    Sprawa poszła dalej. Policja dotarła do kobiety z komisu, później złapali
    też złodzieja. Policjant w listopadzie przyznał mi rację, że rower powinien
    wrócić do mnie (169 KC) i że zadzwoni do mnie w ciągu miesiąca żebym
    odebrała rower. Nie zadzwonił, w końcu w ostatni piątek ja zadzwoniłam do
    niego. Okazało się, że roweru jednak mi nie zwróci a sprawa już poszła do
    prokuratora. Dał mi numer telefonu do prokuratora natomiast nie chciał mi
    podać sygnatury akt ("to sprawa sprzed miesiąca i musiałbym długo szukać").
    Prokurator na szczęście skojarzył sprawę ale powiedział, że sprawa razem z
    rowerem trafiła do sądu i to sąd zdecyduje o rowerze oraz że
    najprawdopodobniej będę wezwana jako świadek. Też mi nie chciał podać
    sygnatury akt bo musiałby długo szukać.

    Dziwne jest to wszystko - po co sprawa tego roweru trafiła do sądu jak
    sytuacja jest tutaj jednoznaczna bo od mojego kupna (w dobrej wierze, bo
    trudno się spodziewać że rower kupiony w komisie jest kradziony) minęło
    więcej niż 3 lata! Gdzie mam uderzyć? Do policjanta i żądać wyjaśnień
    dlaczego rower w takiej sytuacji poszedł za sprawą do prokuratora? Do
    prokuratora z żądaniem wyjaśnienia dlaczego rower poszedł razem ze sprawą do
    sądu? Może od razu do sądu pisać pisemko żeby wydali mi ten rower? Jest
    jakieś niebezpieczeństwo, że stracę ten rower? A może rzeczywiście tak
    wygłąda procedura, że oficjalnie to sąd decyduje o wydaniu roweru?

    A co jak nie będę wezwana na rozprawę i nawet nie będę wiedziała kiedy jest
    sprawa i nie będę mogła przytoczyć art 169 KC i rower wróci do pierwszego
    właściciela? W jaki sposób uzyskać sygnaturę żeby móc na bieżąco śledzić
    sprawę i jeszcze przed rozprawą napisać jakieś pisemko? Czy
    policjant/prokurator ma obowiązek udzielić mi takiej informacji?

    Zagmatwane to wszystko, ale mam nadzieję że pomożecie mi po raz trzeci..
    Anka


    Cytat z 2006-07-19
    Witam wszystkich grupowiczow i licze na Wasza pomoc.
    Dzis w jednym z wiekszych miast w Polsce spotkala mnie przykra
    niespodzianka. Kiedy wyszlam ze sklepu i odpinalam rower, podeszli do mnie
    dwaj ochroniarze wraz z chlopakiem, wkrotce tez przyjechala policja. Okazalo
    sie, ze chlopak rozpoznal swoj, skradziony 2-3 lata temu rower. Ja go
    kupilam w komisie 4 lata temu, mam na to pokwitowanie wiec zadnej
    odpowiedzialnosci karnej sie nie boje, chodzi mi tylko o ten rower. Otoz
    zostal on zatrzymany do wyjasnienia przez policje. Chlopak nie ma ani
    zadnego dowodu zakupu, ani rower nie byla znakowany. Kiedys zglosil
    kradziez, jednak taki rower nie jest jeden na swiecie. Generalnie bardzo
    motal sie w zeznaniach - na poczatku mowil, ze skradziony byl rok temu,
    dopiero jak ja powiedzialem kiedy go kupilem - zmienil zeznania.
    Pytanie - jest taka mozliwosc, ze policja wyda ten rower tamtemu chlopakowi?
    Dzis zostalam przesluchana w charakterze swiatka, jutro mam dostarczyc dowod
    zakupu w komisie i rozmawiac z kims, kto prowadzita sprawe. Jak mam
    rozmawiac, zeby zwrocili mi rower? Czy o oddaniu roweru chlopakowi moze
    zdecydowac policjant, czy tylko sad?
    Zalezy mi na czasie, bo rowerem dojezdzalam do szkoly a tramwajami, oprocz
    sporych kosztow, zajmuje mi to 2 razy wiecej czasu...
    Jednoczesnie zdaje sobie sprawe, ze rower kupiony w komisie moze miec
    niepewna przeszlosc, ale przeciez chyba nalezy udowodnic jakos to, ze to byl
    jego rower? Zgloszenie kradziezy i podanie marki oraz kolorow nie jest
    wystarczajacym dowodem nawet, jesli okazaloby sie, ze czas jego kradziezy i
    kupna z komisu sa zbiezne? Maja jeszcze ustalac dokladna date, kiedy on ta
    kradziez zglosil wiec te 2-3 lata nie sa pewne...
    Pozdrawiam
    Anka




  • 2. Data: 2007-01-21 23:24:21
    Temat: Re: [Dłuższe] Kupiłam kradziony rower z komisu
    Od: "FunkNetz" <f...@f...de>

    ?


  • 3. Data: 2007-01-22 00:06:31
    Temat: Re: [Dłuższe] Kupiłam kradziony rower z komisu
    Od: "Cezar" <c...@i...pl>


    > A co jak nie będę wezwana na rozprawę i nawet nie będę wiedziała kiedy
    jest
    > sprawa i nie będę mogła przytoczyć art 169 KC i rower wróci do pierwszego
    > właściciela? W jaki sposób uzyskać sygnaturę żeby móc na bieżąco śledzić
    > sprawę i jeszcze przed rozprawą napisać jakieś pisemko? Czy
    > policjant/prokurator ma obowiązek udzielić mi takiej informacji?

    No chyba zostalas uznana za pokrzywdzonego ?
    Jesli tak to bedziesz miala mozliwosc na pierwszej rozprawie zglosic swoj
    udzial w charakterze oskarzyciela posilkowego, co da ci mozliwosc
    ewentualnej apelacji (na ten termin sad ciebie "zaprosi" - nie boj sie o to)
    Jesli nie wydano ci do tej pory roweru to zapewne w wyroku sad rozporzadzi
    nimi po mysli art 44/1 kk i zwroci ci go, a jak nie to wlasnie bedziesz
    mogla apelowac i zarzucic wyrokowi obraze tego przepisu.
    Przepisy kc maja w tym momencie mniejsze znaczenie, bo tak naprawde art. 169
    kc moze stanowic podstawe twojego powodztwa cywilnego przeciwko jakiejs
    osobie ktora wlada tym rowerem i jeszcze nie stala sie jego wlascicielem, a
    na dzien dzisiejszy to nim - jak rozumiem - wlada sad, ktory otrzymal rower
    jako dowod rzeczowy w slad za aktem oskarzenia.

    Cezar



  • 4. Data: 2007-01-22 00:49:41
    Temat: Re: [Dłuższe] Kupiłam kradziony rower z komisu
    Od: Rafał <z...@p...pl>

    Cezar wrote:

    > No chyba zostalas uznana za pokrzywdzonego ?
    > Jesli tak to bedziesz miala mozliwosc na pierwszej rozprawie zglosic swoj
    > udzial w charakterze oskarzyciela posilkowego, co da ci mozliwosc
    > ewentualnej apelacji (na ten termin sad ciebie "zaprosi" - nie boj sie o
    > to) Jesli nie wydano ci do tej pory roweru to zapewne w wyroku sad
    > rozporzadzi nimi po mysli art 44/1 kk i zwroci ci go, a jak nie to wlasnie
    > bedziesz mogla apelowac i zarzucic wyrokowi obraze tego przepisu.
    > Przepisy kc maja w tym momencie mniejsze znaczenie, bo tak naprawde art.
    > 169 kc moze stanowic podstawe twojego powodztwa cywilnego przeciwko
    > jakiejs osobie ktora wlada tym rowerem i jeszcze nie stala sie jego
    > wlascicielem, a na dzien dzisiejszy to nim - jak rozumiem - wlada sad,
    > ktory otrzymal rower jako dowod rzeczowy w slad za aktem oskarzenia.

    Tak się podczepię i z ciekawości zapytam: a co z pierwszym poszkodowanym,
    któremu skradziono rower?

    Na zdrowy rozsądek to rower powinien wrócić do niego, w końcu to on jest
    prawowitym właścicielem, komis paserem i drugi właściciel (choć
    nieświadomie) chyba też? - w końcu zakupił kradziony rower?

    Pani Anna pisała coś o okresie 4ro letnim - jakie to ma znaczenie dla tej
    sprawy? Jeśli to Jej należy się rower to co w takim razie z pierwotnym
    właścicielem? (nie jestem prawnikiem, po prostu pytam...)

    Sprawa interesuje mnie o tyle, że rok temu jakiś skur^H^H^H^H miły złodziej
    zakosił mi rowery z piwnicy... Na zwrot ich nie liczę, ale odrobina wiedzy
    chyba mi nie zaszkodzi... :)

    --
    Pozdrawiam,
    Rafał


  • 5. Data: 2007-01-22 05:53:27
    Temat: Re: [Dłuższe] Kupiłam kradziony rower z komisu
    Od: Johnson <j...@n...pl>

    Rafał napisał(a):

    >
    > Sprawa interesuje mnie o tyle, że rok temu jakiś skur^H^H^H^H miły złodziej
    > zakosił mi rowery z piwnicy... Na zwrot ich nie liczę, ale odrobina wiedzy
    > chyba mi nie zaszkodzi... :)
    >

    Przeczytaj art. 169 kc. Po 3 latach od kradzieży jeśli ktoś nabędzie
    twój rower w dobrej wierze to nabędzie skutecznie i ty przystaniesz być
    właścicielem tego roweru.

    --
    @2007 Johnson
    "Ars iuris non habet osorem nisi ignorantem"


  • 6. Data: 2007-01-22 05:58:47
    Temat: Re: [Dłuższe] Kupiłam kradziony rower z komisu
    Od: kam <x#k...@w...pl#x>

    Johnson napisał(a):
    > Przeczytaj art. 169 kc. Po 3 latach od kradzieży jeśli ktoś nabędzie
    > twój rower w dobrej wierze to nabędzie skutecznie i ty przystaniesz być
    > właścicielem tego roweru.

    będzie posiadał w dobrej wierze przez trzy lata

    KG


  • 7. Data: 2007-01-22 06:00:28
    Temat: Re: [Dłuższe] Kupiłam kradziony rower z komisu
    Od: kam <x#k...@w...pl#x>

    kam napisał(a):
    > będzie posiadał w dobrej wierze przez trzy lata

    inaczej - będzie w dobrej wierze w chwili upływu terminu (i wcześniej)

    KG


  • 8. Data: 2007-01-22 06:55:19
    Temat: Re: [Dłuższe] Kupiłam kradziony rower z komisu
    Od: Johnson <j...@n...pl>

    kam napisał(a):

    >> Przeczytaj art. 169 kc. Po 3 latach od kradzieży jeśli ktoś nabędzie
    >> twój rower w dobrej wierze to nabędzie skutecznie i ty przystaniesz
    >> być właścicielem tego roweru.
    >
    > będzie posiadał w dobrej wierze przez trzy lata
    >

    No dobra, trochę uprościłem.

    --
    @2007 Johnson
    "Ars iuris non habet osorem nisi ignorantem"


  • 9. Data: 2007-01-22 08:02:37
    Temat: Re: [Dłuższe] Kupiłam kradziony rower z komisu
    Od: Rafał <z...@p...pl>

    kam wrote:

    > kam napisał(a):
    >> będzie posiadał w dobrej wierze przez trzy lata
    >
    > inaczej - będzie w dobrej wierze w chwili upływu terminu (i wcześniej)

    Ta... to mi podsuwa pewien pomysł...

    Kradnę samochód wart duuużo pieniędzy (dajmy na to... ojcu "dyrygentowi").
    Chowam go w "szafie" na 3 lata. Po trzech latach (albo dla bezpieczeństwa po
    czterech) ujawniam się z samochodem... Łapią mnie pany policjanty jako
    podejrzanego o kradzież. Ja kłamię: "Panowie! To nie ja! Mam umowę sprzed
    roku, że zakupiłem ten samochód legalnie na giełdzie od gostka co się
    nazywa Kowalski Jan (podpisana przez mojego szwagra/teścia/brata/ciotkę -
    tutaj wybrać najlepiej osobę, która pasuje najlepiej w danej sytuacji - w
    końcu podrobić takie cudo każdy może i nikt nie jest w stanie mi udowodnić,
    że umowa nie jest prawdzia, czyż nie?). Oddajcie teraz mój samochód!" Na co
    panom policjantom zostaje powiedzieć: "Ależ przepraszamy. Zabierzemy tylko
    samochód do sądu, załatwimy tam trochę formalności - potrwa to trochę, ale
    odzyska pan samochód. (A ten wałek, co go pierwszy zakupił to jest kretyn,
    że dał sobie furę ukraść i niech spada na drzewo bo jemu się nic nie
    należy)."

    Włot co... tak ja to widzę... I błagam, powiedz, że to nie tak... bo jeśli
    tak jest to oddzisiaj się będę nazywał Dr Evil i nie znacie ani dnia ani
    godziny bo Wasze mienie po prostu będzie teraz znikać w zastraszającym
    tępie (i legalnie używane przeze mnie po czterech latach - poczekam...).

    Jak na mój tępy, chłopski rozum... W przypadku kradzieży, jak w przypadku
    opisywanym przez Panią Annę, procedura powinna być następująca: złodziej
    ponosi karę za kradzież, pierwszy właściciel dostaje rower + pieniądze od
    złodzieja aby wyrównać straty wynikające np. z uszkodzeń roweru, drugi
    właściciel dostaję kasę od pasera (w końcu to on w tym momencie okrada) i
    paser idzie siedzieć za paserstwo...

    Jeśli jest inaczej, to co z prawami pierwszego właściciela? Odsyłany z
    kwitkiem?

    --
    Pozdrawiam,
    Rafał


  • 10. Data: 2007-01-22 10:30:45
    Temat: Re: [Dłuższe] Kupiłam kradziony rower z komisu
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Rafał wrote:

    >> inaczej - będzie w dobrej wierze w chwili upływu terminu (i wcześniej)
    >
    > Ta... to mi podsuwa pewien pomysł...

    [ciach]

    Twój pomysł wynika z niezrozumienia przepisów.

    A twoje dalsze pomysły na przepisy możesz realizować poprzez zgłoszenie
    projektu obywatelskiego, ale wątpię, żeby ktoś to poparł, bo są
    zwyczajnie idiotyczne.

    Pomyśl przez chwilę: ten, komu ukradli, ma już pewnie nowy
    rower/samochód, więc po cholerę mu ten stary, diabli wiedzą, w jakim
    stanie? O którym zresztą już praktycznie zapomniał. I być może nawet
    dostał zań odszkodowanie.

    A ten, który nieświadomie nabył kradziony rower/samochód nie będzie miał
    nic - bo ubezpieczenie w takiej sytuacji żadne nie zadziała. A od
    skazanego może nic nie wyciągnie, albo wyciągnie mało.

    [ciach]

    > Jeśli jest inaczej, to co z prawami pierwszego właściciela? Odsyłany z
    > kwitkiem?

    Pierwszy właściciel do procesu karnego dołącza wniosek o naprawienie
    poniesionej szkody (tam pada takie ładne określenie "powództwo
    adhezyjne"). Jeśli mienie było ubezpieczone od kradzieży, to zapewne
    przyplącze się także ubezpieczyciel.

strony : [ 1 ] . 2 . 3


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1