Witam

Mam maly problem natury prawno budowlanej. Jest sobie balkon. Jako, ze jest to
prater wiec jest wysuniety wgledem wyzszych o jakies 20/30 cm. Caly brud, woda
i wszytko wlacznie z petami, jakims szklem leci do mnie i trzeba to sprzatac.
Jakis czas temu zamontowany zostal taki maly daszek stanowiacy od dolu
przedluzenie plyty balkonowej i jakos zabezpieczal. Przy okazji remontu musial
zostac zdemonotowany. Stary juz sie nie bardzo nadawal wiec zamowiony zostal
nastepca. Jest dluzszy o nascie cm i znacznie lepiej zrobiony by odprowadzac
wszystkie nieczystosci jakie spadaja z gory. Na dodatek zabezpiecza przed
mozliwoscia spadniecia jakiejs ciezszej donicy ktore wisza sobie powyzej- raz
juz spadla. Ostatnio po ulewie stojac sobie na niezabezpieczonym daszkiem
balkonie zostalem oblany woda z jakims syfem [przepraszam co wrazliwszych ale
tylko takie okreslenie czasem sie cisnie na usta] ktora zmiatala sasiadka.
Gdyby nie szybki refleks to bym mial zalany sprzet fotograficzny raczej troche
wart...
Jako, ze sasiad ma teraz z tym problem- ze niby zlodzieje beda na tym stawali
i ja okradali, conajmiej jakby wejscie z parteru stanowilo dla chcacego jakas
trudnosc- niby jakis inspektor mowi ze trzeba to zdemontowac. Osobiscie sie
wierzyc nie chce by jakis bzdurny przepis istnial regulujacy fakt czy mozna
zabezpieczac sobie wlasne mienie przed zniszczeniem czy uszczerbkiem na
zdrowiu. Dlatego kieruje do Was, lepiej rozeznanych w przepisach, zapytanie-
czy i jak jest to opisane. Czy sa jakies szczegulowe wytyczne jakie zadaszenie
jest dopuszczalne, jakiej wielkosci, jak bardzo moze wystawac nad balkon.
Jesli mozecie podac jakies cytaty, gdzie tego szukac... bede bardzo wdzieczny.

Pozdrawiam i z gory dziekuje za pomoc.
maszer



--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/