w zwiazku z ostatnio głośnymi spprawami - dzisiejsza decyzja w trybunale
Strasbourgu w sprawie Polaków ktrózy utralicili własnośc na wschodzie jak i
domagania Niemców którzy utracili własnośc na terenie obecnej Polski mam
prosbę:
Czy ktoś może konkretnie wyjasnić o co w tym chodzi;)
może jest to nawetz definiowane jakimis przepisami międzynarodowymi( nie wiem
konwencja genewska się może tym tez zajmowała??)


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

do góry

Krzysiek wyskrobał(a):
> w zwiazku z ostatnio głośnymi spprawami - dzisiejsza decyzja w trybunale
> Strasbourgu w sprawie Polaków ktrózy utralicili własnośc na wschodzie jak
> i domagania Niemców którzy utracili własnośc na terenie obecnej Polski mam
> prosbę:
> Czy ktoś może konkretnie wyjasnić o co w tym chodzi;)
> może jest to nawetz definiowane jakimis przepisami międzynarodowymi( nie
> wiem konwencja genewska się może tym tez zajmowała??)

Z Polakami (tzw. zabużanami) to jest tak mniej więcej:

Przed 1939 r. mieli oni na terenie dzisiejszej Litwy, Ukrainy i Białorusi
(tzw. kresy wschodnie) ogromne majątki ziemskie często odziedziczone "z
dziada pradziada". Na majątek ten składał się przykładowo piękny dworek z
XVIII wieku, zabudowania gospodarskie i kilkadziesiąt/kilkaset hektarów
ziemi. Nie muszę pisać chyba, że warte to było kupę pieniędzy na ówczesne
czasy. Zresztą dzisiaj taka willa 300 metrów kwadratowych + 150 hektarów to
nie mniejszy majątek. Potem w związku z przesunięciem granic Polski na
zachód w 1945 r. dostali oni propozycję nie do odrzucenia, żeby się stamtąd
przenieść na zachód do Polski, bo na terenach gdzie mieszkają będzie ZSRR.
Ówczesne władze PRL dawały takim ludziom mieszkanie w kamienicy pod
Szczecinem i obiecywały odszkodowanie za to, co utracili zostawiając cały
majątek (dom + ziemia) na wschodzie. Jasnym jest, że jak się przeproadza z
kilkusethektarowej posiadłości do 3-pokojowej klitki to oprócz dyskomfortu
ma się mnóstwo kasy w plecy... Władza ludowa obiecała wyrównać straty, ale
tego nie zrobiła. I o tą niezrealizowaną obietnicę jest ten cały proces.



Z Niemcami jest podobnie, ale nie do końca:

Oni też mieli na obecnie naszych ziemiach (a przed 1939 r. na ziemiach
niemieckich) swoje nieruchomości, które utracili w 1945 r. w wyniku zmiany
granic. Nieruchomości te na mocy dekretów przeszły na własność państwa
polskiego. Niemcy kwestionują te dekrety, uznając je za bezprawne. Nadal
uważają się za właścicieli swoich dawnych nieruchomości i żadne zasiedzenie
nie robi na nich wrażenia.

--
Bartek Gliniecki
[ Na kłopoty z Outlook Express... --> http://republika.pl/gliniecki ]
[ email: jak potrzebujesz, to spytaj .:::::::::::::. GG: tak samo ]

do góry

Użytkownik "Bartek Gliniecki" <e...@n...pl> napisał w wiadomości
news:cb9r57$qiu$1@news.onet.pl...

> Oni też mieli na obecnie naszych ziemiach (a przed 1939 r. na ziemiach
> niemieckich) swoje nieruchomości, które utracili w 1945 r. w wyniku zmiany
> granic. Nieruchomości te na mocy dekretów przeszły na własność państwa
> polskiego. Niemcy kwestionują te dekrety, uznając je za bezprawne. Nadal
> uważają się za właścicieli swoich dawnych nieruchomości i żadne
zasiedzenie
> nie robi na nich wrażenia.

Trza by znów im Berlin rozp.... ;)))

Pzdr
Leszek

do góry

Niemcy mają to na co sobie zapracowali, ale na zdrowy rozum prędzej im
przyznam rację niż tym co zostawili wszystko Rusom, a my mamy za to
płacić??????
A co z Żydami?
Komu jeszcze coś ukradłem/dliśmy? jakoś nie pamiętam a karzą mi płacić.
Liberum Veto!

do góry

Bartek Gliniecki <e...@n...pl> napisał(a):


>
> Z Niemcami jest podobnie, ale nie do końca:
>
> Oni też mieli na obecnie naszych ziemiach (a przed 1939 r. na ziemiach
> niemieckich) swoje nieruchomości, które utracili w 1945 r. w wyniku zmiany
> granic. Nieruchomości te na mocy dekretów przeszły na własność państwa
> polskiego. Niemcy kwestionują te dekrety, uznając je za bezprawne. Nadal
> uważają się za właścicieli swoich dawnych nieruchomości i żadne zasiedzenie
> nie robi na nich wrażenia.
>

Na mnie zrobi wielkie wrażenie każdy prawnik reprezentujących tych Niemców
przed sądem który dokona następującego intelektualnego poczwórnego salta:po
pierwsze: orzeknie że prawo działa wstecz, po drugie: udowodni że Traktat
Poczdamski był nieważny[1], po trzecie: w związku z drugim dojdzie do wniosku
że wszystkie dekrety,ustawy itp zostały wydane przez nieważny rząd Polski
(ten rząd co sie narodził jako PKWiN bo w Poczdamie uznano że rząd londyński
przestaje być podmiotem pr.międzynarodowego) a tym samym dojdzie do
realistycznego wniosku że od magicznego roku 1953[2] (kiedy to powstała EWWiS
itd) rząd Polski stał się ważny.Ci tzw wypędzeni nawet biedni sobie nie zdają
sprawy że tymi swoimi pozwami mogą co najwyżej podpalić drewno w kominku.

[1]W tym Traktacie jest napisane że Ziemie Zachodnie przechodzą w
administracje Polski a nie na własność ale wczesniej jest napisane że te
Ziemie stają sie reparacją za zniszczenia poczynione na ZSRR,ZSRR mial z
calego kawalka tortu ktory otrzymal wydzielic te ziemie zachodnie i je dac w
zarząd Polsce ktory to rząd radziecki oczywiscie wykorzystal te ziemie jako
wewnetrzne rozliczenie sie za uzyskane polskie ziemie wschodnie.To nie
zmienia faktu że te ziemie zachodnie stały sie elementem odszkodowań.
[2] Wypędzeni powołują sie na poszanowanie prawa własnosci gwarantowanego
traktatami europejskimi.Najwczesniej mozna mowic o roku 1953,Polska stala sie
strona tych traktatów 1 maja.Powołanie sie na Strasbourg odpada bo Polska
przystąpiła do tej konwencji w latach 90tych.Wypędzeni tylko straszą,a ludzie
sie dają nabrać.Jestem pewien że nic nigdy nie wskórają w sensie materialnym.

pzdr

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

do góry