W dniu poniedziałek, 7 grudnia 2015 15:30:44 UTC+1 użytkownik the_foe napisał:
> W dniu 2015-12-07 o 15:06, Maciek pisze:
> > W dniu 2015-12-07 o 11:58,n...@t...net.pl pisze:
> >> >Ale godne jest zastanowienia czy nie lepszym od strony praktycznej
> >> >byłoby pozostanie przy jedynym podatku dochodowym
> > Podatek dochodowy to najbardziej demoralizujący podatek, gdyż
> > obciążający pracujących, za to, że pracują i generują dochód. Według
> > mnie należałoby go natychmiast zlikwidować.
> >
>
> nie mówiąc o tym, ze im jest wyższy tym mniejsza opłacalność ryzykownych
> biznesów, które wymagają lat nakładów (jestes na minusie i nie placisz
> podatków) i kiedy w koncu trafiasz w rynek po 10 latach nagle płacisz
> masę podatku od wyniku finansowego. Nikt nie bierze pod uwagę ryzyko. Za
> to inwestorzy tak, dlatego ryzykowne biznesy, często o wysokiej
> innowacyjności, z których powodzi się np. 1/100, prowadzą w krajach
> sprzyjającym takim interesom (niski CIT, przyjazna amortyzacja,
> zwolnienia, ochrona prawna wynalazków)
>
> --
> @foe_pl

Ale moja tabelka pokazuje, że za odliczony vat przedsiębiorca płaci
wyższy dochodowy i jeśli jest on np. 33% to jest to kara za odliczenie
tego vat, który i tak państwo dostanie od końcowego klienta.
Więc po co komplikować coś co teraz jest i tak nieuchronne a do tego
bardzo niekorzystne.

W ogóle to podatek powinien być traktowany jak wynagrodzenie
dla władzy za dobrze prowadzone państwo ale generalnie
to ma on być wyłącznie informacją dla władzy o stanie gospodarki
a więc powinien być niski.

Teraz politycy traktują go jako źródło swojego dochodu, np. dla pensji,
do kredytowania różnych globalnych przedsięwzięć, które powinien finansować
bank centralny bo nie są to inwestycje o charakterze dochodowym np. autostrady,
szkolnictwo, ale są konieczne do sprawniejszego funkcjonowania państwa
i przy okazji bogacenia się obywateli.

Przy aktualnym systemie z podatków nie da się pokryć wszystkich wydatków
co wywołuje presję na ich wieczne podwyższanie co wywołuje niechęć do życia.

Andrzej.