eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoKIEDY TSUE wyinterpretuje z traktatów łazienki niebinarnie przyjazne?Re: KIEDY TSUE wyinterpretuje z traktatów łazienki niebinarnie przyjazne?
  • Data: 2025-12-03 00:09:00
    Temat: Re: KIEDY TSUE wyinterpretuje z traktatów łazienki niebinarnie przyjazne?
    Od: Kviat <k...@n...dla.spamu.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 02.12.2025 o 21:17, Shrek pisze:
    > W dniu 2.12.2025 o 20:47, Kviat pisze:
    >
    >>>> A na czym się skończy?
    >>>> Rozumiem, że masz na myśli coś złego. Co?
    >>>
    >>> Przecież napisałem.
    >>
    >> Nie napisałeś.
    >
    > Napisałem, tylko wyciąłeś.

    Łeeee... a ja się podziewałem czegoś strasznego, jakiegoś kataklizmu,
    masowego wymierania, czy czegoś takiego.
    A ty wymieniłeś jakieś problemy do rozwiązania, ale to nie koniec świata.

    Daliśmy radę na uczelniach, gdy kobietom pozwolono się uczyć (a tyle
    krzyku o to było...). Świat się nie zawalił, z tym też sobie poradzimy.

    > A to tylko część problemu - masz emki,

    No to trzeba będzie zmienić.

    > obowiązek obrony ojczyzny,

    Państwa narodowe to przeżytek. Prędzej, czy później problem sam się
    rozwiąże.

    > normy BHP,

    Trudno.
    Trzeba będzie zmienić.

    > kategorie w sporcie, oddziały w więxieniach, w szpitalach, grupy na
    > WFie, pokoje w sanatoriach i wiele innych.

    No to te wiele innych rzeczy trzeba będzie zmienić.
    Dopasować je do ludzi.
    Ja wiem, że czasem łatwiej jest dopasować ludzi do czegoś, niż coś do
    ludzi, ale do odważnych świat należy.
    Kiedyś wydawało się niemożliwe żeby kobiety miały prawa wyborcze i
    dostęp do edukacji, było to wręcz niewyobrażalne... czyli się da i świat
    się z tego powodu nie zawalił.

    > Dla każdej "puci" będziesz
    > tworzył oddzielne "normy"?

    Nie sądzę.
    Wątpię, że to właściwy kierunek.

    Kiedyś były osobne prawa i normy dla czarnych i białych i to się nie
    sprawdziło. Po cholerę wchodzić do tej samej rzeki?

    > W ustawie? W każdej? W specustawie o puciach?
    > W rozporządzeniu?

    No właśnie. Sam widzisz, że to nie ma sensu.

    > Wystarczy się identyfikować czy trzeba przed komisją pokazać, że nie masz fiuta
    żeby iść na
    > wcześniejszą emkę?

    Niech pomyślę... może trzeba tak zmienić kryteria, albo samą emkę, żeby
    nie trzeba było pokazywać fiuta (albo braku fiuta)?

    > A w zasadzie kto powiedział że kobieta ma nie mieć
    > fiuta?

    No właśnie. Pewnie tak się przyjęło i tyle. Ale nauka poszła do przodu.
    Okazało się, że istnieją kobiety z fiutami. A ściślej, to zawsze takie
    bywały, no takie się urodziły i nic na to nie poradzisz.

    > Można miksować pucie?

    No cóż, pewnie i można.
    Skoro natura daje radę...

    > Bo może warto uniknąć poboru i lepiej być
    > kobietą,

    Mi się wydaje, że lepiej by było, gdyby nie było poboru.

    > ale gdzieś lepiej być facetem (w sumie mam problem żeby
    > wymyśleć gdzie, tak są kobiety dyskryminiowane, a przy zatrudnieniu
    > zostać transeksualnym gejem - murzynem o żydowskim pochodzeniu;) Jak
    > będą parytety to ile procent będą miały poszczególne literki. Co z tymi
    > nowymi, bo skrót rośnie w tempie dwóch literek na rok;) Tak naprawdę tu
    > nie chodzi o kible. Problem jest "ideologiczny" bo w kategoriach
    > pragmatycznych, jak sam zauważyłeś, nawet w stolicy lejdibojów nie ma
    > dla nich dedykowanych kibelków i nikt z tym problemu nie ma. "

    Pytania się mnożą...
    No cóż... albo świat się zmieni i dostosuje do ludzi, albo...
    ... albo AI wszystko pozamiata i nie ma ma się czym martwić na zapas :P


    >>>> Problem w tym, że twoja subiektywna ocena jest błędna. Niczym nie
    >>>> poparta.
    >>>
    >>> Podobnie jak twoja.
    >>
    >> Wręcz przeciwnie.
    >> Nie ma żadnych dowodów na to, że dziecko w parze jednopłciowej ma się
    >> gorzej.
    >
    > Oczywiście że są.

    Jak są, ja nie ma.

    > Uważasz że rola matki albo ojca jest pomijalna w
    > procesie wychowania dziecka?

    Nie ważne co ja uważam. Przecież nie będę się kopał z faktami.
    To nie jest kwestia mojej opinii.

    Jest pełno rozpadniętych rodzin heteroseksualnych, pierdyliard
    dzieciaków wychowywanych przez samotne matki, bo tatuś spierdolił i
    jakoś nie wszyscy z nich wyrastają na frików, albo przestępców.

    Ale skoro już pytasz o moją opinię, to już wielokrotnie pisałem, że
    uważam, że dziecko w kochającej się rodzinie homoseksualnych rodziców ma
    sporo większe szanse na lepszy start, niż u patoli heteroseksualnych.
    Są badania, które pokazują, że często jest tak, że pary homoseksualne są
    lepiej wykształcone, lepiej zarabiają...
    Kobiety są lepiej wykształcone od facetów (to fakt bezsporny), więc dwie
    dobrze wykształcone i lepiej zarabiające kobiety, to chyba lepiej, a nie
    gorzej?

    >>> Póki co większość popiera moją
    >>
    >> No oczywiście. Z tego nie wynika, że mają rację.
    >
    > Anie że ty masz rację. Po prostu tak ustalono - demokracja ci się nie
    > podoba?

    Przecież ja wiem co ustalono. Z tym nie dyskutuję.
    Po prostu ustalenia się zmienią, dopasują się do faktów, postępu
    naukowego (i nie tylko naukowego) i tyle. Demokratycznie. Absolutnie nie
    proponuję rewolucji. Nie muszę.
    To proces który już trwa i nie ma co udawać, że się nie dzieje.
    A dzieje się coraz szybciej.
    Nie uważam, że lepszym wyjściem jest cofanie się w rozwoju do tego co
    już było i się nie sprawdziło.
    Tak samo jak za mało prawdopodobne uważam cofnięcie się do epoki
    plemiennej (chociaż obserwacja stanu umysłowego trampków i fiutinów
    skłania mnie do przemyślenia, czy faktycznie jest takie małe to
    prawdopodobieństwo niż myślę).

    >> Nieśmiało zauważę, że prawie połowa ludzi popiera pis, konfederosjan i
    >> ich klony.
    >
    > Może czas się zastanowić co robimy nie tak, że tak wychodzi?

    Oczywiście.

    Wmawiamy ludziom z midlemidleklas, czyli generalnie niezbyt zamożnym,
    ale chyba (jeszcze...) najliczniejszej grupie, którzy stają się coraz
    mniej zamożni i coraz dotkliwiej to odczuwają, że to wszystko wina
    innych... biedaków. Tyle, że beżowych i czarnych. (oraz oczywiście
    LGBTQXYZ, których celem i jedynym sensem istnienia od wieków jest
    oczywiście rozwiedzenie małżeństw heteroseksualnych i zniszczenie
    heteroseksualnych rodzin). Czyli w dużym uproszczeniu powtarzamy błędy z
    historii.
    To dobra i sprawdzona metoda na odwracanie uwagi ludzi, żeby się
    wkurwiali na innych, ale nie na tych co trzeba.
    Działa u nas, zadziałała w USA (oczywiście tam trochę inaczej)... w
    końcu przecież trampka wybrali, a i my nie mamy kim się pochwalić na
    stanowisku prezydenta.
    (W USA zaczynają ludzie rozumieć, bo zaznali na własnej skórze, że
    popełnili błąd).

    Głównie to robimy nie tak.

    No i mizianie się obecnej władzy z prawakami i z konfederastami nie
    pomaga. A wręcz przeciwnie, świadomie przykładają do tego rękę. Na co
    oni liczą, pojęcia nie mam... chyba też spali na lekcjach historii.
    Ich elektoratu do siebie nie przekonają, jest już stracony, a tylko
    zniechęcają do siebie w ten sposób normalnych. Lewaków skrajnych tylko
    bardziej wkurwiają, ale to margines, sami się podkładają, więc bez różnicy.
    Ostatnio podniecają się sondażami poparcia, ale chyba się mocno zdziwią
    frekwencją podczas najbliższych wyborów i znowu się będą zastanawiać jak
    to się stało. No chyba, że się zdążą jeszcze szybko ogarnąć, ale nic na
    to nie wskazuje.
    Jedyna nadzieja dla nich jest taka, że prawaki, pisy i ich klony same
    się zaorają jeszcze przed wyborami, co nie jest niemożliwe widząc co się
    u nich dzieje.


    >>> Nie byłoby - tak jak pisałem "adpotowalnych" dzieci jest mniej niż
    >>> zainteresowanych rodziców adopcyjnych.
    >>
    >> Tak napisałeś.
    >> Ale się mylisz.
    >
    > Nie mylę się - nawet w źródłach, które podałeś tak jest napisane.

    Co przeoczyłem?

    "9 listopada 2025, godz. 09:00

    Obecnie dzieci czekających na rodziców adopcyjnych jest znacznie więcej
    niż kandydatów. Paradoksalnie czas oczekiwania na dziecko jest dziś
    krótszy niż przed laty ze względu na skróconą procedurę. To jednak nie
    zmienia smutnej statystyki: od kilku lat rośnie liczba dzieci "wolnych
    prawnie", gotowych do adopcji. W porównaniu do 2020 r. w 2024 r.
    odnotowano 46-proc. wzrost. Jednocześnie liczba kandydatów na rodziców
    spada - od 2021 r. do ośrodków adopcyjnych zgłosiło się o 18 proc. mniej
    chętnych.

    Czytaj więcej na:
    https://www.trojmiasto.pl/dziecko/Coraz-wiecej-dziec
    i-do-adopcji-coraz-mniej-rodzicow-n210384.html"

    "2025-11-09 08:42

    Sawicka zwróciła uwagę, że kandydatów na rodziców adopcyjnych jest mniej
    niż dzieci, które poszukują domu.
    (...)
    W 2025 roku na Mazowszu przeprowadzono 137 adopcji. W tym okresie do
    adopcji było zgłoszonych 390 dzieci (najwięcej w wieku powyżej 10. roku
    życia, bo aż 181) z tego do adopcji zakwalifikowano 163 dzieci
    (pozostałe nie zostały zakwalifikowane m.in. z uwagi na brak zgody
    opiekuna prawnego, samego dziecka, zespołu do spraw okresowej oceny
    sytuacji dziecka). Łączna liczba kandydatów zgłaszających gotowość
    przysposobienia wyniosła 164.

    W trzecim kwartale 2025 r. na Mazowszu przeprowadzono łącznie 73
    adopcje. W tym okresie do adopcji zgłoszonych było 184 dzieci. Łączna
    liczba kandydatów wyniosła 84.

    https://www.bankier.pl/wiadomosc/Rodzicow-adopcyjnyc
    h-jest-mniej-niz-dzieci-ktore-poszukuja-domu-9037243
    .html"


    >>>> To nie jest argument, bo to dotyczy również rodziców adopcyjnych
    >>>> heteroseksualnych.
    >>>
    >>> Oczywiście że nie jest to argument - cały czas ci tłumaczę że to
    >>> dotyczy wszystkich -
    >>
    >> No to niepotrzebnie użyłeś tego argumentu, skoro jest bezsporny.
    >
    > NIe - to ty pisałeś że trzeba dobierać suboptymalne rozwiązania.

    Jakie suboptymalne?
    Nic takiego nie napisałem.

    > Nie trzeba. Nie ma nadmiaru dzieci do adopcji.

    A jednak.

    > Te które się nadają znajdują
    > rodziców adopcyjnych teraz

    W źródłach które podałem, ludzie którzy się tym zajmują, mówią co innego.


    > (choć ja będę konsekwentny i dodam że również
    > oddawanie dzieci singlom też jest aoptymalne).

    No to pewnie dlatego zdecydowali się dopuścić do adopcji również singli,
    bo mają nadmiar chętnych par?

    > Rozmawiamy o tej co twierdziła że w związkach
    > jednopłciowych w takich krajach jak Izrael, USA czy Skandynawia rodzi
    > się więcej myszy:P

    Coś pokręciłeś :P

    >>>> To się wzięło z tego, że naukowcy rozmnożyli myszy z par
    >>>> jednopłciowych i prawaki się posrały.
    >>>> To nie ma nic wspólnego z rodzeniem dzieci przez facetów - głupole
    >>>> prawackie tak to sobie zinterpretowały,
    >>>
    >>> WAT????
    >>>
    >>> A podasz źródegło?
    >>
    >> Oczywiście:
    >> https://pl.wikipedia.org/wiki/Rodzicielstwo_os%C3%B3
    b_LGBT
    >
    > Nie wyglądają jak myszy:P
    >
    >>> https://www.facebook.com/watch/?v=384241062469381
    >>
    >> No i?
    >
    > No i gdzie masz te myszy?

    Penie już zdechły.

    >> Przecież już o tym dyskutowaliśmy.
    >> Nie wiem, czy to prawda, że rodzi się więcej, czy tyle samo, nie znam
    >> statystyk. Ale co w tym śmiesznego?
    >
    > Wszystko,

    To takie śmieszne, że ludzie w parach jednopłciowych mają dzieci?
    Serio? Przecież to nie jest zakazane, nawet ludzie samotni mają dzieci i
    jakoś to nikogo nie dziwi.
    Jak w przedszkolu...

    > a to że twierdzisz teraz że chodzi o myszy to już zabawne w
    > opór:P

    Którego fragmentu nie zrozumiałeś?

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Rodzicielstwo_os%C3%B3
    b_LGBT#Rozmna%C5%BCanie_jednop%C5%82ciowe

    "W rezultacie eksperymentów genetycznych na świat przyszło mysie
    potomstwo z dwiema matkami i dwoma ojcami[269][270][271].

    W 2004 roku na łamach ,,Nature" japońscy i południowokoreańscy naukowcy
    poinformowali o narodzinach myszy o imieniu Kaguya, pierwszego ssaka,
    którego rodzicami były dwie samice i który dożył dorosłości. Do jej
    wyhodowania wykorzystano niedojrzałe oocyty pobrane od transgenicznych
    myszy posiadających delecję w obrębie jednego genu[272].

    Kilka lat później badaczom z University of Texas MD Anderson Cancer
    Center i Baylor College of Medicine udało się uzyskać zdolne do życia
    potomstwo dwóch samców myszy. Dokonali tego dzięki męskim indukowanym
    pluripotencjalnym komórkom macierzystym z utraconym spontanicznie
    chromosomem Y i stworzeniu z nich żeńskich chimer[273].

    W 2018 roku periodyk ,,Cell Stem Cell" poinformował, że zespół naukowców
    z Chińskiej Akademii Nauk wyhodował myszy, których rodzicami były
    zarówno dwie samice, jak i dwóch samców. Udało się to dzięki edycji
    genomu haploidalnych embrionalnych komórek macierzystych za pomocą
    metody CRISPR/Cas. Myszy z dwiema matkami, które urodziły się żywe,
    dożyły dorosłości. Myszy z dwoma ojcami, które urodziły się żywe,
    przeżyły nie dłużej niż 2 doby[271]. "


    >>> Że co kurwa - związki jednopłciowe myszy w krajach takich jak
    >>> Izraela, Skandynawia i USA? Człowieku...
    >>
    >> Że co kurwa? Jakie znowu związki myszy?
    >
    > ">>> To się wzięło z tego, że naukowcy rozmnożyli myszy z par
    > >>> jednopłciowych i prawaki się posrały." ;)
    >
    > Tomasik przy tobie to amator;)

    Widzę, że bardzo starasz się go dogonić w kojarzeniu i umiejętności
    czytania ze zrozumieniem.
    Dużo ci nie brakuje, a ja chyba znowu popełniłem błąd i cie przeceniłem :)

    Łopatologicznie: odkąd się okazało, że nie jest niemożliwe potomstwo z
    dwóch samców (albo z dwóch samic), to prawactwo próbuje z tego robić
    sobie heheszki, bo tylko tyle im zostało. I tylko na tyle ich stać.
    Jak w przedszkolu...
    Do tego też ci już niewiele brakuje.

    A szury miały rację.
    Piotr

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1