eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoAlbo emeryturka, albo praca - nareszcie :) › Re: Albo emeryturka, albo praca - nareszcie :)
  • Data: 2009-09-19 23:33:12
    Temat: Re: Albo emeryturka, albo praca - nareszcie :)
    Od: Jacek Osiecki <j...@c...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Dnia Sun, 20 Sep 2009 00:01:10 +0200, Andrzej Lawa napisał(a):
    > Jacek Osiecki pisze:

    >> Wyobraź sobie, że jeśli urzędnik nie będzie miał pracy w urzędzie to być
    >> może będzie mógł się podjąć pracy skutkującej produkcją jakichś dóbr
    >> (niekoniecznie materialnych)... Póki co mamy armię urzędników którzy
    > Tylko jakich? I dlaczego to samo nie dzieje się z aktualnie
    > bezrobotnymi, hmm?

    Weź pod uwagę, że urzędnicy w zasadzie są tacy sami jak ci "aktualnie
    bezrobotni". Oni tylko biorą od państwa pieniądze, nic nie produkując.
    A jeśli ktoś w ogóle nie może znaleźć pracy? Z reguły przytrafia się to
    osobom o gorszych warunkach (jeśli pominąć sytuacje gdzie jakiś obszar jest
    opanowany szalejącym bezrobociem - wtedy pozostaje migracja). Praca w urzędzie
    - przynajmniej skarbowym - wymaga czasami sporej wiedzy i umiejętności
    (pomijam jakieś skrajne przypadki idiotów i nierobów, które się przytrafiają
    wszędzie) , więc podejrzewam że taki urzędnik mógłby spokojnie znaleźć pracę.

    >> Żebyś nie miał wątpliwości - moja żona jest urzędniczką (i to, o zgrozo,
    >> w skarbówce :>) i zgadza się z tym co napisałem ;)
    > Jasna sprawa, że dobrze by było zredukować biurokrację. Ale całkowita
    > likwidacja byłaby możliwa tylko w takim idealnym świecie, w którym i
    > komunizm by zadziałał nie czyniąc nikomu krzywdy.

    Ale jeśli teraz praktycznie każda czynność wiąże się ze skutkiem w kilku
    różych podatkach (PIT, VAT, PCC) i w każdym z tych podatków istnieje bez
    liku możliwości interpretacji (plus wyroki NSA, SN, poprawki na to jak sądy
    w danym regionie traktują sprawy podatnik vs. urząd) to kończy się to tak,
    że nad każdym przypadkiem przez kilka dni pracuje kilku urzędników. Potem
    jeszcze sprawa się np. odbija po sądach, co angażuje tych (i innych)
    urzędników ponownie odciągając ich od bieżących czynności. Tymczasem
    zrobienie "przyjdzie walec i wyrówna" mogłoby doprowadzić do zredukowania
    etatów urzędniczych np. o 90% - co już w samych pensjach by przyniosło
    gigantyczne oszczędności.

    >> A może takie dokumenty nie są potrzebne - jesteś sobie w stanie to
    >> wyobrazić? Jakoś nie byłbym zrozpaczony, gdybym nie musiał marnować sporej
    >> kasy (fizycznie i w zmarnowanym czasie) na sprawy związane z podatkami
    >> i ZUSem...
    > Pewnie tak - ale mowa była o likwidacji WSZYSTKICH "urzędasów". I
    > zauważ, że to obejmie też ludzi tworzących prawo i pilnujących jego
    > przestrzegania.

    Czy ja gdzieś napisałem o likwidacji _wszystkich_? To jest utopia. Natomiast
    redukcja etatów o 90% (a może 99% - diabli wiedzą) jak najbardziej jest
    realna. Znaczy się byłaby realna gdyby wprowadzić rewolucyjne rozwiązania.
    Znaczy się jest nierealna. Czyli jak było, tak jest i będzie :(

    >> Gdy system jest prosty jak budowa cepa (czyli - w skrajnym przypadku -
    >> podatek pogłówny), to nie ma miejsca na kombinowanie, oszustwa i patologie.
    > Piękna wizja ;)

    Ano - i realna, choć nie w naszym kraju :(

    >>> To jest metoda średniowieczna i się nie sprawdziła.
    >> O cholera, czyli jednak ludzkość nie przetrwała średniowiecza i dzisiejsze
    >> czasy mi się tylko przyśniły...
    > Przetrwała. Ale nie chciałbyś być "emerytem" w przeciętnej (czyli
    > chłopskiej) średniowiecznej rodzinie.

    Nie chciałbym też być chłopem w przeciętnej średniowiecznej rodzinie ;)
    Czasy się zmieniają, życie jest - albo wydaje się być - wygodniejsze
    i milsze (choć coś mi się kołacze po głowie, że taki dzikus latający z dzidą
    dla wyżywienia rodziny potrzebował jakieś 10 roboczogodzin tygodniowo ;)...
    Ale wracając do tych "emerytów" - co, rzucali ich na pożarcie wilkom? Wtedy
    żyło się krótko, więc ludzie pracowali całe życie aż niczym Boryna umierali
    siejąc zboże. Jak ktoś był chory to leżał w domu, bywało że nie wyzdrowiał.

    >>> Teraz tym bardziej się nie sprawdzi, bo wydłużyła się średnia życia
    >>> i długość koniecznej edukacji.
    >> Sprawdzi się dużo bardziej, niż utrzymywanie coraz starszego społeczeństwa
    >> przez coraz skromniejszą liczbę jednostek produktywnych. Bo o ile opieka
    >> dzieci nad rodzicami i dziadkami po prostu się sama reguluje, o tyle system
    >> emerytalny może zrobić tylko jedno: wyp*lić się z wielkim hukiem.
    > Twoja metoda tylko pozornie różni się od metody odstrzeliwania
    > nadmiarowych emerytów.

    Obecne problemy z dostępem do leków i lekarzy też tylko technicznie różnią
    się od odsrzeliwywania emerytów ;) Czasami nawet nie ma pozorów - vide różne
    sytuacje gdy rodziny słyszą "ale w tym wieku się tego już nie leczy"...

    Generalnie problemem jest starzenie się społeczeństwa. To z nim trzeba
    walczyć, bo nawet jeśli każdy przyszły emeryt będzie grzecznie odkładał
    sobie pieniądze na lokacie to pewnego dnia zabraknie rąk do pracy. Co komu
    po odłożonych pieniądzach, jeśli emerytowi nikt nie wyremontuje mieszkania
    albo wyremontuje za połowę tego co sobie odłożył?

    >>>> Wg mi znanych danych więcej ludzi umiera niż się rodzi, a na kobietę
    >>>> przypada w Polsce 1,4 dziecka podczas gdy minimum zastępowalności to 2,1
    >>>> Jeżeli do tego dodamy 3 milionową emigrację to już jest dramat.
    >>> Dodaj bykowe i zwiększysz dramat.
    >> Przy zlikwidowaniu ZUSu i podatków? Nie sądzę.
    > Takie eksperymenty to ja bym wolał obserwować z baaaaaaaaardzo daleka ;)

    No miło by było zobaczyć czy to się powiedzie ;)

    > Idea może szczytna, ale w rzeczywistości to rewolucja - a wszyscy wiemy,
    > jakie są koszta i konsekwencje rewolucji.

    Niestety, przy tym gdzie obecny system dąży wcześniej czy później dotrzemy
    do jakiejś rewolucji, chyba że faktycznie za 60 lat roboty będą zarządzały
    robotami budującymi roboty które nam będą podcierać tyłki. Gorzej jak te
    roboty się wkurzą i powiedzą nam "sam se podcieraj" :)

    Pozdrawiam,
    --
    Jacek Osiecki j...@c...pl GG:3828944
    I don't want something I need. I want something I want.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1