Witam!

Pisuję na wielu grupach, tu chyba jednak po raz pierwszy, zupelnie
sie nie znam na kwestiach prawnych, ale w innych tematach sluze tu
pomocą innym :) Mam nadzieje ze tym razem ktos posluzy mi tutaj pomoca
:)

Rok temu sie zapisalem na prawo jazdy, niestety wyjazd spododowal ze
pochodzilem tydzien na teorie i nie rozpoczalem jazd. Za wszystko
zaplacilem 1200 PLN z gory. Po wyjezdzize, juz po jakims pol roku
odezwalem sie do biura szkoly, napisali mi (chyba na GG, ale
rozmawialem tez telefonicznie) ze nauke moge spokojnie kontynuowac,
tyle ze kurs podrozal i bede musial doplacic roznice. Tak wiec nie
spieszylem sie z powrotem. Teraz jestem na miejscu, fakt ze mina rok,
przyznam bez bicia ze nie czytalem regulaminu, wierzylem im na slowo,
napisalem by umowic sie na jazdy a oni mi ze juz za pozno, ze wg.
regulaminu w ciagu 3 miesiecy mam skonczyc kurs, ze jeszcze byla
szansa w kolejnych 3 miesiacach zaplacic kwote reaktywacyjna i
kontynuowac nauke, ale ze teraz juz za pozno. Niestety nie mam
zapisanych dowodow na to co pisali mi wczesniej, nie byla to
korespondencja w listach mailowychlecz rozmowa telefoniczna i
kontakt na GG. Bardzo mnie to nie cieszy ze 1200 zl poszlo na
jakis lamerskie wyklady a teraz mi mowia do widzenia. Czy jest moze
jakis wyzszy przepis regulujajcy takie kwestie ? Czy faktycznie
wtopilem i byle regulamin "szkolki niedzielnej" sprawil ze kasa
wyrzucona w bloto i musze znow placic szkole za kurs ?

P.S. Jezeli moge na cos sie powolac to bardzo prosze o informacje.

--
Pozdrowienia,
Maciej