eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › trudny...pies czy sąsiad?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 51

  • 41. Data: 2004-04-01 02:03:51
    Temat: Re: trudny...pies czy sąsiad?
    Od: Marcin Debowski <a...@I...notrix.net>

    In article <c4ef6l$etl$1@nemesis.news.tpi.pl>, Anica wrote:
    > Użytkownik "Jolanta Pers" <j...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
    > news:c4eegn$lac$1@inews.gazeta.pl...
    >> Anica <l...@w...pl> napisał(a):
    >> > zastanawia mnie czy ktores z panstwa ktorzy mi tu odpisali macie psa
    >> > sadzac z wypowiedzi nie...
    >> Mamy. Sznaucera miniaturkę. A mamy go dlatego, że możemy mu zapewnić domek
    > z
    >> ogródkiem i kogoś, kto w tym domku jest przez cały dzień: wypuści do
    > ogrodu,
    >> wyprowadzi codziennie na długi spacer, nakarmi.
    >>
    > no cóż, nie każdego stać na domek z ogródkiem
    > i nie każdy może sobie pozwolić na siedzenie w domu,
    > niektórzy muszą pracować...

    Napiszę prostszymi słowami co chciała powiedzieć Jola: Jola ma dlatego psa
    bo ma warunki w których może go trzymać. Ty tych warunków nie masz i
    wygląda na to że nic na to nie poradzisz. Jak się nie ma na trzymanie psa
    warunków to się psa nie trzyma. Nie jest winą ani Joli, ani reszty
    dyskutantów, ani twojego biednego sąsiada, że nie masz owych warunków.
    Podejrzewam że każdy rozumie, że lubisz psy i chciałabyś mieć psa, ale
    skoro najwyrażniej nie da się sprawić aby nie wył to jest to twoj problem
    a nie całego świata. Pomyśl, jakby z kolei ów sąsiad zaczął sobie puszczać
    głośno muzykę akurat wtedy kiedy wracasz z tej swojej pracy i powiedział
    ci na twoje słuszne skądinąd w takim wypadku pretensje, że go niestety nie
    stać na domek z ogródkiem a słuchać głośno muzyki lubi przynajmniej tak
    bardzo jak ty lubisz swojego wyjącego psa.

    --
    Marcin, też psiarz


  • 42. Data: 2004-04-01 10:26:48
    Temat: Re[2]: trudny...pies czy sąsiad?
    Od: myrdhin <r...@p...onet.pl>

    Witaj NoMAD,

    W Twoim liście datowanym 31 marca 2004 (22:20:25) można przeczytać:


    N> Użytkownik "Andrzej Lawa" <a...@l...SPAM_PRECZ.com> napisał w
    N> wiadomości news:c4f8lr$1q6l$2@news2.ipartners.pl...
    >> NoMAD wrote:
    >>
    >> >>mnie do pozbycia sie go?
    >> >
    >> >
    >> > Nic ci nie grozi. Bez obaw.
    >>
    >> Poza np. mandatem czy inną grzywną.

    N> Jest to mozliwe...
    N> Choc wedlug mnie [tutaj] malo prawdopodobne :-)

    skoro tyle wiesz

    TO PO CO PYTASZ ?

    --
    Pozdrowienia,
    myrdhin


  • 43. Data: 2004-04-01 11:06:54
    Temat: Re: Re: trudny...pies czy sąsiad?
    Od: "Jolanta Pers" <j...@g...pl>

    misman <m...@r...NIESPAM.pl> napisał(a):

    >
    > Hm. Niepodawanie nazwiska w usenecie nie jest automatycznym zlym
    > swiadectwem przeciwko osobie, która tak robi.

    Pozwolę sobie być zdania, że podpisywanie się imieniem i nazwiskiem podnosi
    jakość wypowiedzi.

    Doszliśmy kiedyś z kumplem w dyskusji do wniosku, że najfajniej byłoby
    defaultowo killować wszystkich, którzy się imieniem i nazwiskiem nie
    podpisują. Straty zaniedbywalne.

    JoP

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 44. Data: 2004-04-01 14:14:55
    Temat: Re: Re[2]: trudny...pies czy sąsiad?
    Od: "NoMAD" <n...@W...TO.gazeta.pl>


    Użytkownik "myrdhin" <r...@p...onet.pl> napisał w
    wiadomości news:15510215213.20040401122648@poczta.onet.pl...
    > Witaj NoMAD,
    >
    > W Twoim liście datowanym 31 marca 2004 (22:20:25) można przeczytać:
    >
    >
    > N> Jest to mozliwe...
    > N> Choc wedlug mnie [tutaj] malo prawdopodobne :-)
    >
    > skoro tyle wiesz
    >
    > TO PO CO PYTASZ ?
    >

    Czy ty odpowiadasz na moj post?
    Nie widze zwiazku...
    --
    Pozdrawiam

    NoMAD



  • 45. Data: 2004-04-01 14:44:28
    Temat: Re: Re: Re: trudny...pies czy sąsiad?
    Od: misman <m...@r...NIESPAM.pl>

    On Thu, 01 Apr 2004 13:06:54 +0200, Jolanta Pers wrote:


    > Pozwolę sobie być zdania, że podpisywanie się imieniem i nazwiskiem podnosi
    > jakość wypowiedzi.

    A precyzyjniej ? W jakim stopniu wpływa to na jakość wypowiedzi ?
    Znaczy mogę sobie opowiadać rozmaite głupoty, a potem bęc! podpisać
    się z nazwiska i od razu mądrzej to wygląda ? Tak samo okulary dodają
    człowiekowi inteligencji.. ;P
    Oczywiście nie zamierzam Cię przekonywać - to Twoje zdanie, do którego
    masz niezaprzeczalne prawo ;)


    --
    Pozdrawia m.


  • 46. Data: 2004-04-01 15:33:41
    Temat: Re: Re: trudny...pies czy sąsiad?
    Od: MariuszR <m...@n...post.pl>

    Jolanta Pers napisał(a) Thu, 1 Apr 2004 11:06:54 +0000 (UTC) na pl.soc.prawo:

    > Pozwolę sobie być zdania, że podpisywanie się imieniem i nazwiskiem podnosi
    > jakość wypowiedzi.

    Widać to np. na podstawie wypowiedzi osoby której nazwiska nie wymienię
    bo nie chcę przetwarzać danych osobowych a którą mi co rusz ktoś z KF na
    tej grupie wyciąga:)
    Tak się składa że w sieci znam sporo osób których nick jest dla mnie
    bardziej ropoznawalny niż osoby podpisujące się imieniem i nazwiskiem.




    --
    | Mariusz Rzepkowski e-mail: m...@u...post.pl |
    | GG: 966498 ICQ: 134628796 www.mariuszr.prv.pl |
    | Sztuka życia - to umieć cieszyć się małym szczęściem.|
    | [Phil Bosmans]|


  • 47. Data: 2004-04-02 01:35:59
    Temat: Re: trudny...pies czy sąsiad?
    Od: Marcin Debowski <a...@I...notrix.net>

    In article <p...@r...NIESPAM.pl>, misman wrote:
    > On Thu, 01 Apr 2004 13:06:54 +0200, Jolanta Pers wrote:
    >> Pozwolę sobie być zdania, że podpisywanie się imieniem i nazwiskiem podnosi
    >> jakość wypowiedzi.
    > A precyzyjniej ? W jakim stopniu wpływa to na jakość wypowiedzi ?

    W statystycznym.

    > Znaczy mogę sobie opowiadać rozmaite głupoty, a potem bęc! podpisać
    > się z nazwiska i od razu mądrzej to wygląda ? Tak samo okulary dodają
    > człowiekowi inteligencji.. ;P

    Nie, odwrotnie, ludzie mają znacznie większe tendecje do szkalowania (i
    robienia innych zwykle mało ciekawych rzeczy) jeśli tkwią w na ogół
    błędnym zresztą przekonaniu o swojej anonimowości. Jeśli podpisujesz się
    swoim prawdziwym nazwiskiem jest to jak deklaracja że bierzesz pełną
    odpowiedzialność za swoje słowa.

    > Oczywiście nie zamierzam Cię przekonywać - to Twoje zdanie, do którego
    > masz niezaprzeczalne prawo ;)

    Mnie też proszę nie przekonuj. Nie chcę prowokować dalszej dyskusji. Mam
    dziś zwyczajnie dzień uciszania podkorowych tęsknot dydaktycznych.

    PS. Tak, znam kupę bardzo wartościowych anonimów (w tym na tej liście).
    Znam też bardzo nieciekawych ludzi z imienia i nazwiska i w ogóle jestem
    świadom całej reszty zależności i psychospołecznych uwarunkowań.

    --
    Marcin


  • 48. Data: 2004-04-02 06:06:06
    Temat: Re: trudny...pies czy sąsiad?
    Od: "Anica" <l...@w...pl>


    Użytkownik "Maksik" <s...@p...pl> napisał w wiadomości
    news:c4g894$lml$2@nemesis.news.tpi.pl...
    >
    > Użytkownik "Jolanta Pers" <j...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
    > news:c4eg6s$goj$1@inews.gazeta.pl...
    > > Anica <l...@w...pl> napisał(a):
    > > > >
    > > > no cóż, nie każdego stać na domek z ogródkiem
    > > > i nie każdy może sobie pozwolić na siedzenie w domu,
    > > > niektórzy muszą pracować...
    > >
    > > A takie rozwiązanie, że "siedzenie" w czyimś domu może być pracą
    > zarobkową,
    > > oczywiście do główki nie przyszło?
    >
    > Nie możesz być aż tak głupia...
    >

    A Ty nie czytasz postów
    pisałam już wcześniej że nie stać mnie na opiekunkę do psa...:)



  • 49. Data: 2004-04-02 06:23:33
    Temat: Re: trudny...pies czy sąsiad?
    Od: "Anica" <l...@w...pl>

    > Napiszę prostszymi słowami co chciała powiedzieć Jola: Jola ma dlatego psa
    > bo ma warunki w których może go trzymać. Ty tych warunków nie masz i
    > wygląda na to że nic na to nie poradzisz. Jak się nie ma na trzymanie psa
    > warunków to się psa nie trzyma. Nie jest winą ani Joli, ani reszty
    > dyskutantów, ani twojego biednego sąsiada, że nie masz owych warunków.

    Ja również wyjaśnię moje zdanie nieco prościej...:)
    Zakładając, że to co piszecie z p. Pers jest jakąś Prawdą
    to psa mogłyby mieć jedynie osoby, które:
    - posiadają dom z ogródkiem (gdzie pies miałby przestrzeń)
    - osoby w bloku, acz posiadające wielkie mieszkanie i na dokładkę, które
    albo nie pracują albo pracują na zmiany albo je stać na zatrudnienie
    opiekunki/a do psa
    - emeryci z dużym domem! (którzy są w tym domu ciągle)

    Nie uważacie że gdyby ludzie kierować się zaczęli takimi kryteriami
    to ucierpiało by na tym wiele psów
    oddawanych do schronisk bo tam im z pewnością będzie lepiej...
    (tak jak sugerujecie abym ja psa wyrzuciła, bo nie mam warunków by go
    trzymać)

    ja tu piszę o rzeczywistości a nie o ideałach tak jak Wy
    bo jest to scenariusz idealny - pies, dom z ogródkiem i właściciel co może
    psu poświęcić duuuuużo czasu.
    Realia wyglądają inaczej
    i nie uważam (jak Wy), że jeśli człowiek ma małe mieszkanie w bloku i dzieci
    i kochają zwierzęta
    to nie mają prawa mieć psa
    choćby zostawał na parę godzin dziennie sam
    to i tak jeśli jest kochany będzie z pewnością bardziej szczęśliwy
    w takim domu niż w schronisku
    gdzie akurat mój pies by trafił od księdza...

    > Podejrzewam że każdy rozumie, że lubisz psy i chciałabyś mieć psa, ale
    > skoro najwyrażniej nie da się sprawić aby nie wył to jest to twoj problem
    > a nie całego świata.

    nie uważam że to problem całego świata
    zadałam w pierwszym poście pytanie
    jedynie o to czy ktoś z was wie jakie grożą mi konsekwencje prawne
    z tytułu "płaczu" psa jak wyjdziemy do pracy szkoły i przedszkola...

    Pomyśl, jakby z kolei ów sąsiad zaczął sobie puszczać
    > głośno muzykę akurat wtedy kiedy wracasz z tej swojej pracy i powiedział
    > ci na twoje słuszne skądinąd w takim wypadku pretensje, że go niestety nie
    > stać na domek z ogródkiem a słuchać głośno muzyki lubi przynajmniej tak
    > bardzo jak ty lubisz swojego wyjącego psa.

    akurat mój sąsiad
    jedyny który się skarży
    a jest tych sąsiadów trochę (w mojej klatce 12 mieszkań)
    całe życie zatruwa innym mieszkońcom
    przeszkadzają mu psy również innych sąsiadów
    przeszkadzają mu dzieci
    przeszkadza mu młodzież
    jak kiedyś młodzi ludzie siadywali pod moim ! oknem (nawet nie sąsiada,
    który mieszka naprzeciwko mnie)
    to zaczął wylewać w nocy ropę pod moim oknem
    w upały nie mogłam tego okna otworzyć taki był odór
    ale sąsiad swego dopiął nikt już tam nie usiadł...
    sąsias mieszka z żoną i dwiema córkami
    córki (panny) mają ponad 40 lat i całe życie przy rodzicach...
    nie oceniam wychowania ich przez sąsiada
    ale mówi to co nieco o jego charakterze
    czy mam wymieniać dalej...?

    ta dyskusja jest bezsensowna
    i nie na temat

    a pan panie Debowski nie musi bronić pani Joli
    myślę że sama to potrafi
    jak chce pan się jej przypodobać niech ją pan zaprosi raczej na kawę...:)

    anka




  • 50. Data: 2004-04-02 11:56:44
    Temat: Re: trudny...pies czy sąsiad?
    Od: "Marek N." <mark_n@false_address.pl>

    In article <c4j0qi$p7e$1@atlantis.news.tpi.pl>, Anica wrote:

    > Ja również wyjaśnię moje zdanie nieco prościej...:)
    > Zakładając, że to co piszecie z p. Pers jest jakąś Prawdą
    > to psa mogłyby mieć jedynie osoby, które:
    > - posiadają dom z ogródkiem (gdzie pies miałby przestrzeń)
    > - osoby w bloku, acz posiadające wielkie mieszkanie i na dokładkę, które
    > albo nie pracują albo pracują na zmiany albo je stać na zatrudnienie
    > opiekunki/a do psa
    > - emeryci z dużym domem! (którzy są w tym domu ciągle)

    No przecież TAK WŁAŚNIE JEST! Jedynie osoby, które dysponują warunkami,
    których przykłady widzimy powyżej, naprawdę mogą o sobie powiedzieć, że mogą
    sobie pozwolić na trzymanie psa. Tak samo, jak np. na trzymanie krokodyla
    może sobie pozwolić jedynie ktoś, kto ma dla niego basen.

    > Nie uważacie że gdyby ludzie kierować się zaczęli takimi kryteriami
    > to ucierpiało by na tym wiele psów
    > oddawanych do schronisk bo tam im z pewnością będzie lepiej...

    No tak - ale zanim te hipotetyczne psy zostałyby oddane, to najpierw trzeba
    sobie zadać pytanie, dlaczego ten, kto je oddał - najpierw je kupił/wziął?
    Mimo - iż NIE MIAŁ JUŻ NA STARCIE warunków do trzymania psa? Czemu się nie
    zastanowił? Bo pomyślał tylko o przyjemnościach wynikających z faktu
    posiadania psa - a co do obowiązków względem tego zwierzęcia (i - co być
    może ważniejsze - także otoczenia, tj. także i sąsiadów) to poprzestał(a)
    na konstatacji "jakoś to będzie"?

    > (tak jak sugerujecie abym ja psa wyrzuciła, bo nie mam warunków by go
    > trzymać)

    Ba! Trudna sprawa... o wiele lepiej było zastanowić się wcześniej, czy
    w ogóle w tego psa się "ubierać". A racje sąsiada wypada uznać...

    > ja tu piszę o rzeczywistości a nie o ideałach tak jak Wy
    > bo jest to scenariusz idealny - pies, dom z ogródkiem i właściciel co może
    > psu poświęcić duuuuużo czasu.
    > Realia wyglądają inaczej
    > i nie uważam (jak Wy), że jeśli człowiek ma małe mieszkanie w bloku i dzieci
    > i kochają zwierzęta
    > to nie mają prawa mieć psa

    Zgodnie z prawem - mają prawo mieć psa. Ale zgodnie ze zdrowym rozsądkiem -
    już nie bardzo. Proponuję poprzestać na chomiku, albo akwarium.

    Zaś sąsiad ma prawo mieć spokój w swoim mieszkaniu, i ma prawo sobie
    nie życzyć, żeby mu go notorycznie zakłócano.

    > choćby zostawał na parę godzin dziennie sam
    > to i tak jeśli jest kochany będzie z pewnością bardziej szczęśliwy
    > w takim domu niż w schronisku
    > gdzie akurat mój pies by trafił od księdza...

    A co ze szczęściem sąsiada? Złożymy je "na ołtarzu" miłości do zwierząt?

    >> Podejrzewam że każdy rozumie, że lubisz psy i chciałabyś mieć psa, ale
    >> skoro najwyrażniej nie da się sprawić aby nie wył to jest to twoj problem
    >> a nie całego świata.
    >
    > nie uważam że to problem całego świata
    > zadałam w pierwszym poście pytanie
    > jedynie o to czy ktoś z was wie jakie grożą mi konsekwencje prawne
    > z tytułu "płaczu" psa jak wyjdziemy do pracy szkoły i przedszkola...

    Czyli problem sąsiada jest nieistotny - istotne jest tylko to, czy sąsiad
    będzie w stanie skutecznie "zadziałać"? A jakby nie mógł - niech cierpi i
    zgrzyta zębami?

    > Pomyśl, jakby z kolei ów sąsiad zaczął sobie puszczać
    >> głośno muzykę akurat wtedy kiedy wracasz z tej swojej pracy i powiedział
    >> ci na twoje słuszne skądinąd w takim wypadku pretensje, że go niestety nie
    >> stać na domek z ogródkiem a słuchać głośno muzyki lubi przynajmniej tak
    >> bardzo jak ty lubisz swojego wyjącego psa.
    >
    > akurat mój sąsiad
    > jedyny który się skarży
    > a jest tych sąsiadów trochę (w mojej klatce 12 mieszkań)
    > całe życie zatruwa innym mieszkońcom
    > przeszkadzają mu psy również innych sąsiadów
    > przeszkadzają mu dzieci
    > przeszkadza mu młodzież
    > jak kiedyś młodzi ludzie siadywali pod moim ! oknem (nawet nie sąsiada,
    > który mieszka naprzeciwko mnie)
    > to zaczął wylewać w nocy ropę pod moim oknem
    > w upały nie mogłam tego okna otworzyć taki był odór
    > ale sąsiad swego dopiął nikt już tam nie usiadł...
    > sąsias mieszka z żoną i dwiema córkami
    > córki (panny) mają ponad 40 lat i całe życie przy rodzicach...
    > nie oceniam wychowania ich przez sąsiada
    > ale mówi to co nieco o jego charakterze
    > czy mam wymieniać dalej...?

    Nie wiem, nie znam sąsiada. Ale ma prawo do swojego kawałka "świętego
    spokoju". Jeśli naprawdę zakłócają mu go "psy innych sąsiadów, dzieci i
    młodzież" - to chyba faktycznie przy kolejnym psie już mógł zwyczajnie nie
    zdzierżyć...

    > ta dyskusja jest bezsensowna i nie na temat

    No, jeśli chodzi tylko o to, "jak zamknąć gębę sąsiadowi" - to faktycznie...
    --
    Marek

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1