eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › stluczka bez stluczki - odpowiedzialnosc OC
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 20

  • 11. Data: 2006-06-01 13:19:07
    Temat: Re: stluczka bez stluczki - odpowiedzialnosc OC
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    'Tom N' [###n...@i...dyndns.org.invalid.###] napisał:

    >>>> ale nie powinna w takiej sytuacji włączać prawego
    >>>> kierunkowskazu, skoro nie miała miejsca na wykonanie manewru.
    >>> a to czemóż??? przecież kierunkowskaz sygnalizuje *zamiar*
    wykonania
    >>> manewru a nie fakt jego wykonania.
    >> No właśnie.
    > No właśnie co? Sugerujesz, że kierunkowskaz należy włączyć gdy już
    nic z
    > tyłu nie jedzie? To po co komu ten kierunkowskaz -- dla zasady?

    Po to, by uprzedzić osoby, których ewentualnie nie zauważyłeś i
    umożliwić im ewentualną reakcję. A jeśli już postanowiła być zgodna z
    przepisami, to w żadnym wypadku nie powinna robić niczego, co by
    sugerowała innym kierującym, że ma zamiar wykonać taki manewr poprzez
    zajechanie drogi innym kierującym.

    >>> mógł również zahamować.
    >> Może nie mógł albo zahamował, ale nie opanował samochodu przy
    >> jednoczesnym hamowaniu i szarpnięciu kierownicą.
    > Jak to potocznie jest określane? Niedostosowanie prędkości do
    warunków?

    Gdyby nie zachowująca się nieodpowiednio kierująca, to jego prędkość
    była by jak najbardziej adekwatna do warunków. Gdybyśmy przewidywali,
    że każdy samochód jadący drogą w każdej chwili może zacząć wykonywać
    "harce" po drodze, to żadna prędkość mnie była by adekwatna do
    sytuacji i należało by natychmiast zjechać do garażu. Niedostosowanie
    prędkości do warunków ma wówczas miejsce, gdy bez niczyjej winy nagle
    samochód wypada z drogi lub uderza w inny pojazd.

    >> Ale tu mamy zupełnie inną sytuację. Spróbuj się
    >> postawić w sytuacji nadjeżdżającego - pewnie szybko - kierowcy,
    który
    >> nagle widzi, jak jakiś samochód próbuje mu się wpakować pod koła.
    >> Każdy by próbował go ominąć. To odruch.
    > Całkiem jak z kierowcą Olejnika

    Jak z każdym kierowcą, który ma wyobraźnię.

    >> Nie można mieć do pokrzywdzonego pretensji, że zareagował na próbę
    >> zajechania mu drogi tak, a nie inaczej.
    > Ładna sugestia, ale tu nie sala rozpraw... dlaczego nie uczestnik
    > zdarzenia... ba, sprawca.
    > Zakładam, że oznakowanie pasów było prawidłowe. No to odpowiedz:
    jakie
    > przepisy zostały pogwałcone przez jadącego środkowym pasem, a jakie
    przez
    > jadąca lewym?

    Kierująca samochodem jadącym lewym pasem usiłowała wymusić
    pierwszeństwo przejazdu na kierującym jadącym pasem środkowym. Ten co
    prawda w konsekwencji spowodował kolizję, ale nie popełnił tym
    wykroczenia z uwagi na fakt, że działał w warunkach wyższej
    konieczności. Poświęcił dobro mniejszej wartości (blacharkę dwóch
    samochodów) na rzecz ratowania wyższego dobra jakim jest zdrowie, a
    może życie - moim zdaniem zasadnie przewidując, że uderzywszy w
    wolniej jadący pojazd czołowo spowodował by obrażenia osób, a i pewnie
    sam ucierpiał. Numerków poszukaj sobie sam :-)

    >> Gdyby miał kilka minut na
    >> przeanalizowanie sytuacji, może wybrał by inne rozwiązanie. Ale
    miał
    >> góra kilka sekund, a dokonany przez niego wybór nie pozostaje w
    >> sprzeczności ze zdrowym rozsądkiem.
    > Naprawdę tak uważasz? To nie ja wspomniałem, że "pewnie szybko". A
    skoro
    > pas odchodzil w lewo, to nie było skrzyżowania?

    No i co z tego? Czy uważasz, że miał obowiązek przewidywać, ze nagle z
    tego pasa się mu ktoś pod koła właduje? A szczególną ostrożność w
    obrębie skrzyżowania zachował, skoro właściwie zareagował na stworzone
    przez kierującą zagrożenie.

    >> Poza tym nie wykluczone, że nie widział tego drugiego
    >> samochodu i jedynie uciekając zmienił pas, nadziewając się na
    samochód
    >> znajdujący się w martwym polu lusterek. Skoro nie miał zamiaru
    >> zmieniać pasa, to mógł nie śledzić dokładnie sytuacji za sobą na
    >> sąsiednim pasie.
    > No pięknie -- nie dość, że ślepy, to jeszcze może mieć w nosie co
    się na
    > drodze dzieje, przecież miał zamiar jechac prosto przed siebie.

    A czy ja napisałem, że on jest ślepy? W samochodzie są martwe pola
    obserwacji. Zwłaszcza ku tyłowi. Gdyby planował zmianę pasa, to
    powinien się upewnić, że w tych martwych strefach nic nie ma. Ale on
    nie planował.

    >> Wreszcie być może wydawało mu się, że się zmieści,
    >> albo liczył na to, ze i tamten widząc zajście trochę skręci, a
    dzięki
    >> temu uniknął w ogóle kolizji.
    >> Tak, czy siak, to i tak winę za konieczność wykonana przez
    >> nadjeżdżającego nagłego nieplanowanego manewru ponosi Twoja
    znajoma.
    > Mówisz jak prokurator w sprawie wypadku Olejnika. Wybacz, ale Twoje
    wywody
    > nie są obiektywne.


    Oczywiście. Mam prywatny interes w obronie tego jadącego środkowym
    pasem kierującego oraz odczuwam osobistą niechęć do tej kierującej z
    lewego pasa. :-))) A może one są obiektywne, tylko niezgodne z Twoimi
    poglądami? Zastanawiałeś się nad tym?


  • 12. Data: 2006-06-01 17:30:55
    Temat: Re: stluczka bez stluczki - odpowiedzialnosc OC
    Od: 'Tom N' <n...@i...dyndns.org.invalid>

    Robert Tomasik <r...@g...pl> w
    <news:e5mph2$chb$1@inews.gazeta.pl>:

    > 'Tom N' [###n...@i...dyndns.org.invalid.###] napisał:

    >>>>> ale nie powinna w takiej sytuacji włączać prawego
    >>>>> kierunkowskazu, skoro nie miała miejsca na wykonanie manewru.
    >> To po co komu ten kierunkowskaz -- dla zasady?
    > Po to, by uprzedzić osoby, których ewentualnie nie zauważyłeś i
    > umożliwić im ewentualną reakcję.

    Otóż to. I dlatego pisałem o obiektywizmie -- kierująca nie widziała pojazdu
    po prawej (a może był w martwym polu?), włączyła kierunkowskaz, i upewniła
    się... Nie wykonała manewru

    > nie powinna robić niczego, co by
    > sugerowała innym kierującym, że ma zamiar wykonać taki manewr poprzez
    > zajechanie drogi innym kierującym.

    Proszę, zajechanie i to poniżej o wyborze mniejszego zła... Co to jest,
    jeśli nie nieobiektywne podejście. Równie dobrze mogli jechać obok siebie, z
    jednakową prędkością i zamiast tarcia blach lewy-środkowy, środkowy wybrał
    (ktoś tu pisał o odruchu?) tego ze swojej prawej.

    Odruchowe kręcenie kierownicą nie jest najlepszym sposobem na prowadzenie
    pojazdu. A gdyby to nie z lewej, tylko z prawej mu drogę ktoś chciał
    zajechać na jezdni dwukierunkowej, to odbiłby w lewo na potencjalną
    czołówkę? To może niech lepiej nie jeździ, albo pójdzie na szkolenie, na
    którym można sie nauczyć dobrych odruchów i pozbyć złych.

    Ale trzymajmy sie faktów przedstawionych, a nie domysłów,

    > Gdybyśmy przewidywali, że każdy samochód jadący drogą w każdej chwili może
    > zacząć wykonywać "harce" po drodze

    Jeśli sygnalizowanie zamiaru zmiany pasa ruchu to "harce" to ja
    przepraszam :D

    >> Całkiem jak z kierowcą Olejnika
    > Jak z każdym kierowcą, który ma wyobraźnię.

    Akurat ten od Olejnika to wyobraźnię miał kiepską i /pocinał/ :-)

    > Ten co prawda w konsekwencji spowodował kolizję, ale nie popełnił tym
    > wykroczenia z uwagi na fakt, że działał w warunkach wyższej
    > konieczności.

    Czyli jest możliwość, że TU powie, że ten kto spowodował kolizję ten płaci
    za szkody, trzymając się tematu odpowiedzialności OC?

    > Poświęcił dobro mniejszej wartości (blacharkę dwóch
    > samochodów) na rzecz ratowania wyższego dobra jakim jest zdrowie, a
    > może życie - moim zdaniem zasadnie przewidując, że uderzywszy w
    > wolniej jadący pojazd czołowo spowodował by obrażenia osób, a i pewnie
    > sam ucierpiał.

    To są Twoje domysły :D

    > Oczywiście. Mam prywatny interes w obronie tego jadącego środkowym
    > pasem kierującego oraz odczuwam osobistą niechęć do tej kierującej z
    > lewego pasa. :-)))

    Ja tak nie twierdzę ;P Nie twierdzę również, że kierująca jest całkowicie
    niewinna -- nie wiem, nie było mnie tam.

    Byłoby miło ze strony inicjatora wątku, gdyby tu zamieścił informację, jak
    się skończyło.

    --
    Tomasz Nycz
    [priv-->>X-Email]


  • 13. Data: 2006-06-01 19:10:23
    Temat: Re: stluczka bez stluczki - odpowiedzialnosc OC
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    'Tom N' [###n...@i...dyndns.org.invalid.###] napisał:
    > Robert Tomasik <r...@g...pl> w
    > <news:e5mph2$chb$1@inews.gazeta.pl>:
    >> 'Tom N' [###n...@i...dyndns.org.invalid.###] napisał:
    >>>>>> ale nie powinna w takiej sytuacji włączać prawego
    >>>>>> kierunkowskazu, skoro nie miała miejsca na wykonanie manewru.
    >>> To po co komu ten kierunkowskaz -- dla zasady?
    >> Po to, by uprzedzić osoby, których ewentualnie nie zauważyłeś i
    >> umożliwić im ewentualną reakcję.
    > Otóż to. I dlatego pisałem o obiektywizmie -- kierująca nie widziała
    > pojazdu po prawej (a może był w martwym polu?), włączyła
    kierunkowskaz,
    > i upewniła się... Nie wykonała manewru

    Czy aby na pewno nie wykonała manewru? Bo z pierwszego posta wynika,
    że wykonała, tylko się rozmyśliła. To drobny, ale bardzo istotny
    element w tym wypadku. Gdyby nie wykonała tego manewru, to wina była
    by po stronie kierującego jadącego środkowym pasem.

    >> nie powinna robić niczego, co by
    >> sugerowała innym kierującym, że ma zamiar wykonać taki manewr
    poprzez
    >> zajechanie drogi innym kierującym.
    > Proszę, zajechanie i to poniżej o wyborze mniejszego zła... Co to
    jest,
    > jeśli nie nieobiektywne podejście. Równie dobrze mogli jechać obok
    > siebie, z jednakową prędkością i zamiast tarcia blach lewy-środkowy,
    > środkowy wybrał (ktoś tu pisał o odruchu?) tego ze swojej prawej.

    Nie za bardzo, skoro kierująca hamowała - no przynajmniej tak stoi
    napisane w pierwszym poście.

    > Odruchowe kręcenie kierownicą nie jest najlepszym sposobem na
    prowadzenie
    > pojazdu. A gdyby to nie z lewej, tylko z prawej mu drogę ktoś chciał
    > zajechać na jezdni dwukierunkowej, to odbiłby w lewo na potencjalną
    > czołówkę? To może niech lepiej nie jeździ, albo pójdzie na
    szkolenie, na
    > którym można się nauczyć dobrych odruchów i pozbyć złych.
    > Ale trzymajmy się faktów przedstawionych, a nie domysłów,

    No właśnie. Trzymajmy się faktów przedstawionych w pierwszym poście.
    Tam jak byk stoi, ze najpierw gościowi zajechała drogę, a potem
    hamowała.

    >> Gdybyśmy przewidywali, że każdy samochód jadący drogą w każdej
    chwili
    >> może zacząć wykonywać "harce" po drodze
    > Jeśli sygnalizowanie zamiaru zmiany pasa ruchu to "harce" to ja
    > przepraszam :D

    Samo sygnalizowanie nie, ale nerwowe zygzakowanie i hamowanie już do
    normy bym nie zaliczał.

    >>> Całkiem jak z kierowcą Olejnika
    >> Jak z każdym kierowcą, który ma wyobraźnię.
    > Akurat ten od Olejnika to wyobraźnię miał kiepską i /pocinał/ :-)

    A możesz dać jakieś źródło do tej informacji o kierowcy Olejnika? Bo
    nie bardzo wiem o czym piszesz tak naprawdę.

    >> Ten co prawda w konsekwencji spowodował kolizję, ale nie popełnił
    tym
    >> wykroczenia z uwagi na fakt, że działał w warunkach wyższej
    >> konieczności.
    > Czyli jest możliwość, że TU powie, że ten kto spowodował kolizję ten
    płaci
    > za szkody, trzymając się tematu odpowiedzialności OC?

    Co do zasady odszkodowanie płaci osoba, która ponosi winę za
    spowodowanie kolizji. Nie wiem w jaki sposób rozumiesz słowo
    "spowodował".

    >> Poświęcił dobro mniejszej wartości (blacharkę dwóch
    >> samochodów) na rzecz ratowania wyższego dobra jakim jest zdrowie, a
    >> może życie - moim zdaniem zasadnie przewidując, że uderzywszy w
    >> wolniej jadący pojazd czołowo spowodował by obrażenia osób, a i
    pewnie
    >> sam ucierpiał.
    > To są Twoje domysły :D

    Raczej analiza pierwszego posta.

    > Byłoby miło ze strony inicjatora wątku, gdyby tu zamieścił
    informację,
    > jak się skończyło.

    Moim zdaniem - bez względu kto ma rację, to się to może skończyć tylko
    w jeden sposób. Kierujący jadący środkowym pasem będzie się upierał,
    że zajechano mu drogę. Kierujący jadący pasem prawy - choćby nie
    widział tego - to będzie przy tym samym obstawał, bo takie rozwiązanie
    pozwala mu w miarę szybko i bezkolizyjnie otrzymać odszkodowanie.
    Kierująca jadąca lewym pasem na piśmie oświadczyła, że jest sprawcą
    kolizji i zajechała drogę jadącemu środkowym pasem. To, choćby teraz
    nie wiem co mówiła, to nie ma sądu, który by jej uwierzył. Jedyne, co
    mogło by zmienić ten fakt, to jakaś przypadkowa kamera, która
    zdarzenie nagrała i by się okazała, ze ona faktycznie nikomu drogi nie
    zajechała.



  • 14. Data: 2006-06-01 19:44:21
    Temat: Re: stluczka bez stluczki - odpowiedzialnosc OC
    Od: "Darek" <d...@e...pl>

    Użytkownik "'Tom N'" <n...@i...dyndns.org.invalid> napisał w wiadomości

    > Byłoby miło ze strony inicjatora wątku, gdyby tu zamieścił informację, jak
    > się skończyło.


    No tak, tylko że to się pewnie tak szybko nie skończy. Jak na razie
    ubezpieczalnia przysłała papiery z żądaniem opisania całego przebiegu
    zdarzenia.

    Darek



  • 15. Data: 2006-06-01 19:47:54
    Temat: Re: stluczka bez stluczki - odpowiedzialnosc OC
    Od: "Darek" <d...@e...pl>

    Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał w wiadomości

    > Moim zdaniem - bez względu kto ma rację, to się to może skończyć tylko
    > w jeden sposób. Kierujący jadący środkowym pasem będzie się upierał,
    > że zajechano mu drogę. Kierujący jadący pasem prawy - choćby nie
    > widział tego - to będzie przy tym samym obstawał, bo takie rozwiązanie
    > pozwala mu w miarę szybko i bezkolizyjnie otrzymać odszkodowanie.
    > Kierująca jadąca lewym pasem na piśmie oświadczyła, że jest sprawcą
    > kolizji i zajechała drogę jadącemu środkowym pasem. To, choćby teraz
    > nie wiem co mówiła, to nie ma sądu, który by jej uwierzył. Jedyne, co
    > mogło by zmienić ten fakt, to jakaś przypadkowa kamera, która
    > zdarzenie nagrała i by się okazała, ze ona faktycznie nikomu drogi nie
    > zajechała.

    Hmmm, tylko pisałem wcześniej, że stało się to pod presją. Pierwszy raz
    znalazła się w takiej sytuacji. Fakt, podpisała. Tylko, że już kwadrans
    później tego żałowała. A żałowała dlatego, że myślać o zdarzeniu cały czas
    doszła do wniosku, że jednak nie była winna.
    Gwoli uzupełnienia. Ona nie dojechała do końca pasa i nie stała, tylko
    zbliżała się do tego końca. A prędkość, z jaką poruszały się samochody,
    oscylowała w granicach 40 km/h

    Darek



  • 16. Data: 2006-06-01 19:58:59
    Temat: Re: stluczka bez stluczki - odpowiedzialnosc OC
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Darek [###d...@e...pl.###] napisał:


    > Hmmm, tylko pisałem wcześniej, że stało się to pod presją.

    Ja Ciebie i ją rozumiem. Tyle tylko, że niestety znaczenie to ma nie
    za wielkie. Chyba, że grożono jej pobiciem, zgwałcenie czy zabójstwem,
    jeśli tego nie podpisze.

    > Pierwszy raz
    > znalazła się w takiej sytuacji. Fakt, podpisała. Tylko, że już
    kwadrans
    > później tego żałowała. A żałowała dlatego, że myśląc o zdarzeniu
    cały
    > czas doszła do wniosku, że jednak nie była winna.

    Od oceny winy jest sąd, a nie uczestnik zdarzenia. Jeśli sprawa się
    oprze o sąd, to sąd nie będzie brał pod uwagi jej oświadczenia, że
    jest winna, tylko będzie analizował fakty. Czyli czy ponosi winę za
    zajście.

    > Gwoli uzupełnienia. Ona nie dojechała do końca pasa i nie stała,
    tylko
    > zbliżała się do tego końca. A prędkość, z jaką poruszały się
    samochody,
    > oscylowała w granicach 40 km/h

    Gdyby wszyscy jechali z jednakową prędkością, to wówczas faktycznie
    reakcja kierującego jadącego środkowym pasem była by irracjonalna. Ale
    Ty napisałeś w pierwszym poście, ze ona zaczęła hamować.



  • 17. Data: 2006-06-01 20:11:27
    Temat: Re: stluczka bez stluczki - odpowiedzialnosc OC
    Od: 'Tom N' <n...@i...dyndns.org.invalid>

    Robert Tomasik <r...@g...pl> w
    <news:e5ned3$mqm$1@nemesis.news.tpi.pl>:

    > 'Tom N' [###n...@i...dyndns.org.invalid.###] napisał:
    >> Robert Tomasik <r...@g...pl> w
    >> <news:e5mph2$chb$1@inews.gazeta.pl>:
    >> włączyła kierunkowskaz, i upewniła się... Nie wykonała manewru

    > Czy aby na pewno nie wykonała manewru? Bo z pierwszego posta wynika,
    > że wykonała, tylko się rozmyśliła.

    Czekaj, my chyba różnie rozumiemy wykonanie manewru :)
    Z posta inicjującego:
    <q>
    Dała kierunkowskaz w prawo chcąc zjechac na środkowy pas. Wykonała
    ruch kierownicą - nie przekraczając jednak linii rozdzielającej pasy.
    </q>

    Nie wjechała na pas z prawej, nawet, jak rozumiem, nie najechała na linie
    P-x, IMHO nie wykonała manewru.

    >> Ale trzymajmy się faktów przedstawionych, a nie domysłów,
    > No właśnie. Trzymajmy się faktów przedstawionych w pierwszym poście.
    > Tam jak byk stoi, ze najpierw gościowi zajechała drogę, a potem
    > hamowała.

    Jak wyżej. Albo inaczej rozumiemy albo jeden z nas dwóch nie umie czytać
    (wcale nie twierdzę, że to Ty) ;-))))

    >> Jeśli sygnalizowanie zamiaru zmiany pasa ruchu to "harce" to ja
    >> przepraszam :D
    > Samo sygnalizowanie nie, ale nerwowe zygzakowanie i hamowanie już do
    > normy bym nie zaliczał.

    Póki to robi po swoim pasie -- no dobrze, nawet jak robi to na swoim pasie,
    to jedynie jest to przesłanka do ograniczenia zaufania i ewentualnie
    telefonu pod 112/997


    >>>> Całkiem jak z kierowcą Olejnika
    >>> Jak z każdym kierowcą, który ma wyobraźnię.
    >> Akurat ten od Olejnika to wyobraźnię miał kiepską i /pocinał/ :-)
    > A możesz dać jakieś źródło do tej informacji o kierowcy Olejnika? Bo
    > nie bardzo wiem o czym piszesz tak naprawdę.

    Juz podawałem w tym wątku: <http://ww6.tvp.pl/384,20060314315093.strona>

    > Moim zdaniem - bez względu kto ma rację, to się to może skończyć tylko
    > w jeden sposób. Kierujący jadący środkowym pasem będzie się upierał,
    > że zajechano mu drogę. Kierujący jadący pasem prawy - choćby nie
    > widział tego - to będzie przy tym samym obstawał, bo takie rozwiązanie
    > pozwala mu w miarę szybko i bezkolizyjnie otrzymać odszkodowanie.

    Z jego punktu tak :D

    > Kierująca jadąca lewym pasem na piśmie oświadczyła, że jest sprawcą
    > kolizji i zajechała drogę jadącemu środkowym pasem. To, choćby teraz
    > nie wiem co mówiła, to nie ma sądu, który by jej uwierzył.

    Tam sąd zaraz, po drodze jest jej TU, które ma wypłacić

    Gorzej, jeżeli to jest to samo TU, co i tego na środkowym pasie :D

    Z tego wynika prosta przesłanka -- zawsze policja i nie ruszać pojazdu do
    tego czasu ryzykując MK i jeździć z własnym video na przód tył i boki.

    --
    Tomasz Nycz
    [priv-->>X-Email]


  • 18. Data: 2006-06-01 20:23:22
    Temat: Re: stluczka bez stluczki - odpowiedzialnosc OC
    Od: 'Tom N' <n...@i...dyndns.org.invalid>

    Robert Tomasik <r...@g...pl> w
    <news:e5ngua$mj3$1@inews.gazeta.pl>:

    > Darek [###d...@e...pl.###] napisał:
    [...]

    > Gdyby wszyscy jechali z jednakową prędkością, to wówczas faktycznie
    > reakcja kierującego jadącego środkowym pasem była by irracjonalna. Ale
    > Ty napisałeś w pierwszym poście, ze ona zaczęła hamować.

    <q>
    Wykonała ruch kierownicą - nie przekraczając jednak linii rozdzielającej
    pasy. W ostatniej chwili zauważyła klienta jadącego środkowym pasem i
    przyhamowała.
    </q>

    Żeby nie zajechać drogi w tym przypadku są dwie możliwości:
    -- odbić w lewo
    -- zwolnić/przyhamować

    Skoro jest się ciągle na swoim pasie (a to widać w dobrze ustawionym prawym
    lusterku), to odbicie w lewo nie ma sensu. Sens ma natomiast przyhamowanie,
    tak, żeby przed końcem swojego pasa móc wjechać za jadącego z prawej -- no
    ale chyba nie musze Ci robic wykładów z praktycznego poruszania sie po
    drodze :D

    --
    Tomasz Nycz
    [priv-->>X-Email]


  • 19. Data: 2006-06-01 21:27:08
    Temat: Re: stluczka bez stluczki - odpowiedzialnosc OC
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    'Tom N' [###n...@i...dyndns.org.invalid.###] napisał:

    > Czekaj, my chyba różnie rozumiemy wykonanie manewru :)
    > Z posta inicjującego:
    > <q>
    > Dała kierunkowskaz w prawo chcąc zjechać na środkowy pas. Wykonała
    > ruch kierownicą - nie przekraczając jednak linii rozdzielającej
    pasy.
    > </q>
    > Nie wjechała na pas z prawej, nawet, jak rozumiem, nie najechała na
    linie
    > P-x, IMHO nie wykonała manewru.

    Dla mnie manewr to zmiana kierunku ruchu. Ważne jest, że rozpoczynając
    manewr jednoznacznie przekonała jadącego za nią, że za chwilę zajedzie
    mu drogę. Poza tym - na marginesie - jak udowodnisz, czy ona najechała
    na tę linię, czy nie w opisanej sytuacji?

    >>> Ale trzymajmy się faktów przedstawionych, a nie domysłów,
    >> No właśnie. Trzymajmy się faktów przedstawionych w pierwszym
    poście.
    >> Tam jak byk stoi, ze najpierw gościowi zajechała drogę, a potem
    >> hamowała.
    > Jak wyżej. Albo inaczej rozumiemy albo jeden z nas dwóch nie umie
    czytać
    > (wcale nie twierdzę, że to Ty) ;-))))

    Gdyby udało jej się wjechać na ten środkowy pas nie powodując kolizji
    to ucieczka ponownie na lewy była by bez sensu, chyba, ze różnica w
    prędkości była tak znaczna, że nadjeżdżający z tyłu nie miał by szansy
    wyhamować. Ale wówczas i ona by nie zdążyła z takimi manewrami. Bo
    ileż mogła wynosić ta wypadkowa prędkość? Zwłaszcza przy oświadczeniu
    pytającego, że jechali około 40 km/h.

    >>> Jeśli sygnalizowanie zamiaru zmiany pasa ruchu to "harce" to ja
    >>> przepraszam :D
    >> Samo sygnalizowanie nie, ale nerwowe zygzakowanie i hamowanie już
    do
    >> normy bym nie zaliczał.
    > Póki to robi po swoim pasie -- no dobrze, nawet jak robi to na swoim
    > pasie, to jedynie jest to przesłanka do ograniczenia zaufania i
    > ewentualnie telefonu pod 112/997

    Moim zdaniem w połączeniu z prawym kierunkowskazem takie szarpnięcie
    mogło spowodować przekonanie u jadącego środkiem, ze za chwile wjedzie
    mu pod koła.

    >>>>> Całkiem jak z kierowcą Olejnika
    >>>> Jak z każdym kierowcą, który ma wyobraźnię.
    >>> Akurat ten od Olejnika to wyobraźnię miał kiepską i /pocinał/ :-)
    >> A możesz dać jakieś źródło do tej informacji o kierowcy Olejnika?
    Bo
    >> nie bardzo wiem o czym piszesz tak naprawdę.
    > Juz podawałem w tym wątku:
    <http://ww6.tvp.pl/384,20060314315093.strona>

    Sytuacja tylko pozornie zbliżona. Sąd przede wszystkim uznał, że
    główną przyczyną była nadmierna szybkość kierowcy prokuratora. Poza
    tym co innego decyzja o uderzeniu w barierę zamiast otarcia się o inny
    samochód zajeżdżający drogę, a co innego decyzja o otarciu się o
    jadący równolegle samochód w celu ominięcia stojącej (niemal)
    przeszkody.

    > Z tego wynika prosta przesłanka -- zawsze policja i nie ruszać
    pojazdu do
    > tego czasu ryzykując MK i jeździć z własnym video na przód tył i
    boki.

    Niestety tak by pasowało.


  • 20. Data: 2006-06-01 21:30:24
    Temat: Re: stluczka bez stluczki - odpowiedzialnosc OC
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    'Tom N' [###n...@i...dyndns.org.invalid.###] napisał:

    Ale należało wyłączyć kierunkowskaz. I wówczas jadący z tyłu wiedział
    by o co chodzi. Poza tym nie wiemy tak naprawdę, w jakiej kolejności
    to następowało. Ona mogła odbić na swój pas już po tym, jak tamten
    uderzył w sąsiedni pojazd.

strony : 1 . [ 2 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1