eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › ihaha i cisza nocna (ale się rozpisze)
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 17

  • 1. Data: 2004-02-05 02:36:38
    Temat: ihaha i cisza nocna (ale się rozpisze)
    Od: "ag" <o...@g...pl>

    nie dopisywałem się do poprzedniego wątku o ciszy nocnej bo tam edymon była
    tak przeciw że jakbym coś napisał to pewnie by się linczem skończyło ;)
    ale dziasiaj przed półtorej godziny (czyli kole 00.30) miałem zajście z
    sąsiadem - właśnie dotyczace ciszy nocnej;
    ogólny zarys - mieszkanie własnościowe w bloku, po eksmisji poprzedniego
    lokatora/właściciela trzy lata stało puste; mieszkanie po załatwieniu spraw
    meldunkowych posżło na przetarg ograniczony dla cżłonków spółdzielni
    mieszkaniowej; lokal został nabyty;
    i mieszka sobi w tymże lokalu para, od czasu do czasu oczywiście i nigdy
    jednorazowo dłużej niż trzy dni;
    i jest sobie sąsiad z dołu który umiłował sobie spokój mieszkania
    sufit-w-podłogę z owym nie zamieszkałym mieszkaniem; aż tu nagle ktos się
    wprowadza i zaczynają się problemy:
    - pan sobie nie życzy żeby para poruszała się po mieszkaniu po godzinie 22
    (nie impreza- normalne przejście z pokoju do kuchni) a już w ogóle nie
    pozwala na spuszczanie wody po owej magicznej według niego godzinie (z
    uporem maniaka twierdzi że nie mamy prawa spuszczac wody po 22, choć mamy
    dolnopłuk a mieszkania powyżej przez całą noc używają >syfonów<
    ciśnieniowych które wstrząsają całym pionem)
    - pan sobi enie życzy żeby nad nim mieszkała para bez slubu i jeszcze do
    tego smiała hałasować (czyli poruszać się po jedny pokoju z kuchnią po
    godzinie 22 a najlepij 20 gdyż o tej godzinie zazwyczaj słyszymy jego krzyki
    połączone z wyzwiskami - czy toprzez okno czy to poprzez pion rurowy w
    łazience);
    - pan twierdzi że jak w tym mieszkaniu mieszkali, cytuje "pedały" to było
    cicho - nie wiem kto przedemną mieszkał i w sumie mało mnie to obchodzi;
    ok, sytuacja wstepnie zajaśniona_
    teraz wstęp do meritum - ów sąsiad był u nas cały jeden raz aż do
    dzisiaj -poprzednim razem pół godziny wyłuszczał teorie o ciszy nocnej i
    chodzeniu po mieszkaniu po 22, a także o spłukiwaniu wody (nie było słowa o
    pralkach, telewizji czy głośnej muzyce) kiedy stwierdziłem że jeśli ma coś
    vis-a-vis czy też na przeciwko nas to może zawsze powiadomić o odpowiedniej
    porze odpowiednim organom które winny się zgłosić na interwencję; jakoś się
    niekwapił gdy przypomniałem mu jak to sąsiad z dołu (z usmiechem nie
    precyzując o którego chodzi) krzyczał że cytuje "wszystkich wysadzi" i
    "wszystkich pozabijam" przez okno tudzież otatnio na korytarzu trzaskajac
    przy tym drzwiczkami od zsypu kole godziny 2 w nocy;
    ale dziś powstał problem innego rodzaju i z tych powazniejszych - człowiek
    ten zaczął wyważać drzwi kopiac w nie i krzyczał (o godzinie 00.12) że
    cytuję "spać ludziom nie dajecie o trzeciej nad ranem", "[...]ja was
    pozabijam [...]" itp. prawdziwy problem jest w tym że mieszkanie świeżo po
    remoncie wnętrza a na zewnętrzne drzwi stalowe już nie wystarczyło - no i
    musiałem wspierać ramieniem drzwi trzymające się na jednym srodkowym zamku
    gdyz inaczej miałbym kłopot z naruszeniem miru domowego ( i to w godzinach
    nocnych ;) ) - w sumie nie mam prawa w Polsce go siłą wyrzucić jak już
    wejdzie, plus problem z zapewne jedyną słuszną (aktualna prokuratorską)
    interpretacją zasad obrony koniecznej w razie jakby co...
    i teraz najlepsze - człowiek sie dobija- ja nic,może pójdzie, pierwszy raz
    (się fizycznie dobija, nie awanturuje) to nie ma co dzwonić na policje bo i
    tak ze zdarzenia tylko notatke napiszą a i tak na posterunek ze zgłoszeniem
    zdarzenia z groźbami karalnymi w tle sie trzeba bedzie pofatygować;
    ale chwila mija i słysze znowu huk przy drzwiach , no to znów je wspieram
    swoim ramieniem (w domysle ryzyujac uszczerbek znaczny na zdrowiu jeśli
    sasiad akurat miałby w reku siekierę - drzwi cienkie z poprzeedniej epoki,
    dykta....), ale na szczęście tylko kopie w drzwi, szczęściem w dół drzwi,
    nie w okolice zamka (który kopnieciem mógłby wyłamac mimo tego że całe drzwi
    wspierałem - jakby trafił w zamek) - ale nie trafił więc no matters;
    ok, w czasie tego drugiego razu wykręcamnumer 997 na komórce - bo w
    krakowie w 112 nawet dzieci w przedszkolach przestały wierzyć; no i cisza -
    tzn nikt nie odbiera -po drugim razie (dzwonienia) czując kolejne próby
    wyważenia drzwi na swoim barku zadzwoniłe do ojca mieszkającego blok obok
    żeby ze stacjonarnego (tpsa) zadzwonił na 997 i zgłosił sprawę;
    zadzwonił i powiedział mi ze juz jest sprawa zgłoszona (tzn. ktoś przed nim
    zgłosił zdarzenie na alarmowy 997 - tak mu powiedział dyżurny);
    czekamy i czekamy , po nastepnym ataku nikt ni przyjeżdża i po 20 minutach
    ja z kolei dzwonie na 997 z komórki - tym razem juz po drugim dzwonku
    oddzywa się dyżurny, którego się pytam >czemu nikt nie przyjezdża pod [ten i
    ten] adres?< a on mi spokojnym głosem - przecież nie było zgłoszenia pod
    [ten i ten] adres - ale może przyjąć; super,nie? no to ja wspierając drzwi
    dalej .. zaczynam tłumaczyć sytację- zacząłem od tego że jak niebyło
    zgłoszenia jak było - i to nie dalej jak pół godziny wcześniej - i to z
    dwóch różnych numerów stacjonarnych - no to słysze prosze poczekać - i po
    jakiejś minucie (w tle słychać stukanie w klawiaturę) dowiaduję się od
    dyżurnego (spokojny wyluzowany głos) że owszem było jednak i zaraz on kogoś
    podeśle ; czyli k..wa dzwoń sobie obywatelu na alarmowy policji a i tak
    je..ny dyzurny spuści cie po linie- jakbym nie zadzwonił (jako trzeci
    zgłaszający pod jeden adres w przeciągu pół godziny) to by nikt nie
    przyjechał uspokoić sąsiada i być może skończyło by się sprawa o
    przekroczenie granic obrony koniecznej jakby juz mi się wdarł do mieszkania;
    (pomijając wszytsko inne pójdzie skarga na niedopełnienie czynności przez
    dyżurnego - przynajmniej mam złudną nadzieję że tak to zakwalifikują - w
    końcu rozmowy na 997 alarmowym są nągrywane);
    no i w końcu przyjechali panowie policjanci - standard postępowania - czyli
    sporządzimy notatkę ze zdarzenia (dopilnowałem wpis o groźbach karalnych,
    plus obejrzeli drzwi- niestety - kolejny bubel prawny, jakby sąsiad wyłamał
    drzwi - uszkodził zamek- czyli jakby mi wszedł do domu to by go mogli
    zatrzymać >celem ochłoniecia< jak to fkc-jusz eufemistycznie okreslił, ale
    on tylko pozostawił widoczne ślady swoich butów - rysy na dole drzwi, nie ma
    tak dobrze żeby bieznik był wyraźny ;) ), textem - prosze się zgłosić na
    komisariat celem złożenia zeznań (jeśli pan chce) zadośćuczynili
    poinformowaniu mnie o przyslugujących mi prawach;
    no i teraz kwestia - jutro udaje się na komisariat celem złożenia zeznań - i
    teraz pytanie - mamy notatke patrolu ze zdarzenia, mamy świadka, który w
    sprawie gróźb karalnych się przejedzie jutro na komiasariat razem ze mną
    złożyć odpowiednie zeznania, mamy narzeczoną która także takie zeznania
    złoży w terminie póxniejszym (sprawy egzaminacyjne jutro i pojutrze), i mamy
    zgłoszenie o zdarzeniu od obcej osoby (jako pierwsze - prawdopodobnie któryś
    z sąsiadów zgłosił sprawę na samym początku, jeszcze przed moim ojcem -
    skoro gdy on dzwonił to już pod ten adres było jedno zgłoszenie) - jak ma
    się taka notatka ze zdarzenia do zeznań na komisariacie - opócz tego że na
    komisariacie naleazy płakać, krzyczeć i dramatyzowac żeby to zapisali i żeby
    przypadkiem przed podejmującym sprawe polskim prokuratorem nie wyjść na
    napastnika i margines....

    no i na koniec - potwierdza się przysłowie - "do trzech razy sztuka" - jak
    chcecie żeby policja interweniowała to zgłoście zdarzenie trzy razy - i
    najlepiej z trzech róznych numerów - bo jak dziś się przekonałem z dwóch
    róznych nie wystarczy - ot, debil wpisze że coś było i wciśnie enter nie
    powiadamiając patrolu a ty sobie stój pod drzwiami i trzymaj żeby
    przypadkiem sąsiad ci drzwi nie rozp..dolił i nie wszedł bo wtedy jak się
    będziesz bronił to na pewno będziesz odpowiadał za przekroczeni granic ,
    tego...hmm. a w normalnym państwie się to nazywa obrona konieczna;

    btw nie omieszkam poinformować o działaniach p.licji w tej sprawie (no i
    ewentualnie prokuratury jak uzna za stosowne a nie umorzy za znikomą ... bo
    w końcu znikome ślady na drzwiach to można ludwikiem zmyć....)
    pozdr

    opyros







  • 2. Data: 2004-02-05 07:02:50
    Temat: Re: ihaha i cisza nocna (ale się rozpisze)
    Od: "poilkj" <...@...a.a.a.invalid>


    "ag" <o...@g...pl> wrote in message
    news:bvsa4n$45v$1@inews.gazeta.pl...

    [ciach]

    Ile wypiłeś?



  • 3. Data: 2004-02-05 07:20:06
    Temat: Re: ihaha i cisza nocna (ale się rozpisze)
    Od: "[edymon]" <e...@S...pl>

    Użytkownik ag napisał:
    > nie dopisywałem się do poprzedniego wątku o ciszy nocnej bo tam edymon była
    > tak przeciw że jakbym coś napisał to pewnie by się linczem skończyło ;)
    [ciach]
    A nie prawda, wszystko jest dla ludzi. Nie jest mi w smak, ze ktos mi na
    gorze tupie jak spie, ale na szczescie teraz mam sasiadow "z wyczuciem"
    tupiacych, czyli zdajacych sobie sprawe z tego, ze pod nimi ktos
    mieszka. Masz zupelna racje w tym co napisales. W druga strone tez nie
    nalezy przeginac. Interweniowalam u mojej bylej sasiadki tylko 2 razy -
    jak hasala w szpilkach nad ranem (notorycznie), a potem jak o 2 w nocy
    naszlo ja na granie na pianinie (no wyobraz sobie to echo...). Wiecej
    nie interweniowalam, bo doszlam do wniosku, ze z kretynką nie bede sie
    uzerac, policja przyjechalaby i wziewla autograf (no bo "gwiazda
    czesko-polskiej piosenki" przeciez), wiec kupilam soie dobre zatyczki
    (sprawdzilam pare rodzajow), poprosilam lekarza o tabletki nasenne i tak
    ciagnelam, az sie wyprowadzila.
    NAdgroliwosc jest gorsza od faszyzmu.
    Powodzenia, bo widze, ze sasiad wariat chyba...

    --
    Pozdrawiam,
    Edytka
    [edymon]


  • 4. Data: 2004-02-05 08:00:23
    Temat: Re: ihaha i cisza nocna (ale się rozpisze)
    Od: Azazell <j...@g...pl>



    ag wrote:

    w swoim czasie wymieniłem sobie drzwi z takich co to z dykty na pełne drewniane takie
    co to w biurach się je teraz często spotyka i solidny zamek. drzwi kosztowały jakieś
    dwieście złotych o ile pamiętam, a już dwa dni później przeszły chrzest jak jakieś
    buce chciały się włamać za pomocą ajzola do mieszkania. wykopać się ich nie dało. i
    wylamac podwazajac tez nie.

    --
    z pozdrowieniami
    Azazell
    ps.
    przypomina mi sie hostoryjka o facecie, ktory jak uslyszal przez telefon, że patrol
    przyjedzie za dwadziescia minut, to się rozłączył i po chwili znów zadzwonił i
    powiedział, że nie muszą się już spieszyć bo właśnie włamywacza zastrzelił.
    przyjechali znacznie szybciej :-)



  • 5. Data: 2004-02-05 08:03:05
    Temat: Odp: ihaha i cisza nocna (ale się rozpisze)
    Od: "Krzychu" <b...@f...onet.pl.NOSPAM>

    Użytkownik poilkj <...@...a.a.a.invalid> w wiadomości do grup dyskusyjnych
    napisał:bvsprg$ocu$...@i...gazeta.pl...

    > Ile wypiłeś?

    A weź ty menażkę i się walnij w czaszkę! :PPP

    Krzychu



  • 6. Data: 2004-02-05 08:03:31
    Temat: Re: ihaha i cisza nocna (ale się rozpisze)
    Od: "ag" <o...@g...pl>


    Użytkownik "poilkj" <...@...a.a.a.invalid> napisał w wiadomości
    news:bvsprg$ocu$1@inews.gazeta.pl...
    >
    > "ag" <o...@g...pl> wrote in message
    > news:bvsa4n$45v$1@inews.gazeta.pl...
    >
    > [ciach]
    >
    > Ile wypiłeś?

    przed zdarzeniem kilka herbat z sokiem malinowym tudzież kwiatem lipy a po
    zdarzeniu melisę na uspokojenie;

    pozdr

    opyros



  • 7. Data: 2004-02-05 08:23:08
    Temat: Re: ihaha i cisza nocna (ale się rozpisze)
    Od: "ag" <o...@g...pl>


    Użytkownik "[edymon]" <e...@S...pl> napisał w wiadomości
    news:bvsqus$rg9$1@nemesis.news.tpi.pl...
    > Użytkownik ag napisał:
    > > nie dopisywałem się do poprzedniego wątku o ciszy nocnej bo tam edymon
    była
    > > tak przeciw że jakbym coś napisał to pewnie by się linczem skończyło ;)
    > [ciach]
    > A nie prawda, wszystko jest dla ludzi. Nie jest mi w smak, ze ktos mi na
    > gorze tupie jak spie, ale na szczescie teraz mam sasiadow "z wyczuciem"
    > tupiacych, czyli zdajacych sobie sprawe z tego, ze pod nimi ktos
    > mieszka. Masz zupelna racje w tym co napisales. W druga strone tez nie
    > nalezy przeginac. Interweniowalam u mojej bylej sasiadki tylko 2 razy -
    > jak hasala w szpilkach nad ranem (notorycznie), a potem jak o 2 w nocy
    > naszlo ja na granie na pianinie (no wyobraz sobie to echo...). Wiecej
    > nie interweniowalam, bo doszlam do wniosku, ze z kretynką nie bede sie
    > uzerac, policja przyjechalaby i wziewla autograf (no bo "gwiazda
    > czesko-polskiej piosenki" przeciez), wiec kupilam soie dobre zatyczki
    > (sprawdzilam pare rodzajow), poprosilam lekarza o tabletki nasenne i tak
    > ciagnelam, az sie wyprowadzila.
    > NAdgroliwosc jest gorsza od faszyzmu.
    > Powodzenia, bo widze, ze sasiad wariat chyba...

    ano chyba - fakt jest faktem tak całkiem zdrowy on chyba nie jest- zdażył
    już grozić wysadzeniem bloku w powietrze (krzycząc przez okno), trzaskać ze
    złości drzwiczkami od zsypu na półpietrze (kole 1 w nocy) rzucając "mięsem"
    na lewo i prawo a także odbylismy już rozmowę - przyszedł powiedzieć o co
    chodzi, że mu przeszkadza tupanie i spuszczanie wody - rozmowa skończyła
    się wyzwiskami że on nas załatwi bo pewnie mieszkamy w ty mieszkaniu
    nielegalnie - został poinformowany że owszem, legalnie, płacimy w
    spółdzielni za dwie osoby choć bywamy na tym mieszkaniu często - ale jednak
    nie ciągle (mamy własne osobne mieszkania), wtedy zaczał mi wchodzić do
    mieszkania bo chciał zobaczyć czy aby dywan mamy (a jest - w pokoju a na
    reszcie panele z grubą warstwą izolacji)- no to domknąłem drzwi a on w tym
    momencie zaczał wyzywać moją lubą od kurew i groził że księdza poinformuje,
    bo my na pewno bez ślubu żyjemy ;); No a wczoraj skończyło się na kopaniu w
    drzwi. bo akurat byłem w domu - gdybym akurat miał zlecenie z work-service
    to moja luba raczej by szans nie miała utrzymać tych drzwi i jednocześnie
    dzwonić po kilka razy na 997 bo raz nikt nie odbierał a jak już odebrał to
    stwierdził że żadnego zgłoszenia nie było (choć jak pisałem ojciec dzwoniąc
    ze stacjonarnego z bloku obok dowiedział się że juz ktoś sprawe zgłaszał);
    ale nic to - zaraz zbieram sie na komisariat złożyć zeznanie i poinformować
    o groźbach karalnych, biorę ze sobą świadka obecnego przy zdarzeniu a luba
    złoży zeznania w terminie późniejszym (jutro egzamin);

    pozdr

    opyros





  • 8. Data: 2004-02-05 08:31:39
    Temat: Re: ihaha i cisza nocna (ale się rozpisze)
    Od: "Przemo P" <p...@o...pl>

    a ja znowu stosuję kamerki, mam je w drzwiach w wizjerze itp. (nieważne),
    magnetowid poklatkowy 24h podłączone to do tv i tak dalej, ogólnie nagrywane
    wszystko 24h. Wierzcie mi, że to duży komfort, siedząc na tapczanie nie
    trzeba nawet wstawać, żeby zobaczyć kto dzwoni, (oczywiście przy drzwiach
    jest malutki monitorek włączony cały czas, w razie wyłączonego tv), druga
    sprawa to takie sytuacje, jak ma ag. Była by kaseta, taką sytuację w sądzie
    ciężko opisać słowami, bo stwierdzą, że przebarwiasz itp. a tak podczas
    odtwarzania jest tylko chwila ciszy i szerzej otwarte oczy.
    Nie będę też opisywał, jak powinien być ukryty magnetowid, aby w razie
    ewentualnego (odpukać) włamania, mieć gęby śmieci i sposób postępowania...
    ale to OT
    Pozdrawiam
    Przemo




  • 9. Data: 2004-02-05 08:43:16
    Temat: Re: ihaha i cisza nocna (ale się rozpisze)
    Od: "Van Tommy" <tsleczka@[nospam]polbox.com>


    Użytkownik "Przemo P" <p...@o...pl> napisał

    > a ja znowu stosuję kamerki, mam je w drzwiach w wizjerze itp. (nieważne),
    > magnetowid poklatkowy 24h podłączone to do tv i tak dalej, ogólnie
    nagrywane
    > wszystko 24h.

    Tak zupełnie OT, to kto się takimi usługami zajmuje i ile (nawet tylko w
    przybliżeniu) ta przyjemność może kosztować?
    T.


  • 10. Data: 2004-02-05 08:53:47
    Temat: Re: ihaha i cisza nocna (ale się rozpisze)
    Od: Azazell <j...@g...pl>



    Przemo P wrote:

    >Nie będę też opisywał, jak powinien być ukryty magnetowid, aby w razie
    >ewentualnego (odpukać) włamania, mieć gęby śmieci i sposób postępowania...
    >ale to OT
    >Pozdrawiam
    >Przemo
    >
    >
    powinien być ukryty poza mieszkaniem? :)

    --
    z pozdrowieniami
    Azazell





strony : [ 1 ] . 2


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1