eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoihaha i cisza nocna (ale się rozpisze) › ihaha i cisza nocna (ale się rozpisze)
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!new
    sfeed.gazeta.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
    From: "ag" <o...@g...pl>
    Newsgroups: pl.soc.prawo
    Subject: ihaha i cisza nocna (ale się rozpisze)
    Date: Thu, 5 Feb 2004 03:36:38 +0100
    Organization: Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl
    Lines: 125
    Message-ID: <bvsa4n$45v$1@inews.gazeta.pl>
    NNTP-Posting-Host: mpi006.markom.krakow.pl
    X-Trace: inews.gazeta.pl 1075948504 4287 195.116.7.6 (5 Feb 2004 02:35:04 GMT)
    X-Complaints-To: u...@a...pl
    NNTP-Posting-Date: Thu, 5 Feb 2004 02:35:04 +0000 (UTC)
    X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2600.0000
    X-Priority: 3
    X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2600.0000
    X-User: opyros
    X-MSMail-Priority: Normal
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.prawo:191994
    [ ukryj nagłówki ]

    nie dopisywałem się do poprzedniego wątku o ciszy nocnej bo tam edymon była
    tak przeciw że jakbym coś napisał to pewnie by się linczem skończyło ;)
    ale dziasiaj przed półtorej godziny (czyli kole 00.30) miałem zajście z
    sąsiadem - właśnie dotyczace ciszy nocnej;
    ogólny zarys - mieszkanie własnościowe w bloku, po eksmisji poprzedniego
    lokatora/właściciela trzy lata stało puste; mieszkanie po załatwieniu spraw
    meldunkowych posżło na przetarg ograniczony dla cżłonków spółdzielni
    mieszkaniowej; lokal został nabyty;
    i mieszka sobi w tymże lokalu para, od czasu do czasu oczywiście i nigdy
    jednorazowo dłużej niż trzy dni;
    i jest sobie sąsiad z dołu który umiłował sobie spokój mieszkania
    sufit-w-podłogę z owym nie zamieszkałym mieszkaniem; aż tu nagle ktos się
    wprowadza i zaczynają się problemy:
    - pan sobie nie życzy żeby para poruszała się po mieszkaniu po godzinie 22
    (nie impreza- normalne przejście z pokoju do kuchni) a już w ogóle nie
    pozwala na spuszczanie wody po owej magicznej według niego godzinie (z
    uporem maniaka twierdzi że nie mamy prawa spuszczac wody po 22, choć mamy
    dolnopłuk a mieszkania powyżej przez całą noc używają >syfonów<
    ciśnieniowych które wstrząsają całym pionem)
    - pan sobi enie życzy żeby nad nim mieszkała para bez slubu i jeszcze do
    tego smiała hałasować (czyli poruszać się po jedny pokoju z kuchnią po
    godzinie 22 a najlepij 20 gdyż o tej godzinie zazwyczaj słyszymy jego krzyki
    połączone z wyzwiskami - czy toprzez okno czy to poprzez pion rurowy w
    łazience);
    - pan twierdzi że jak w tym mieszkaniu mieszkali, cytuje "pedały" to było
    cicho - nie wiem kto przedemną mieszkał i w sumie mało mnie to obchodzi;
    ok, sytuacja wstepnie zajaśniona_
    teraz wstęp do meritum - ów sąsiad był u nas cały jeden raz aż do
    dzisiaj -poprzednim razem pół godziny wyłuszczał teorie o ciszy nocnej i
    chodzeniu po mieszkaniu po 22, a także o spłukiwaniu wody (nie było słowa o
    pralkach, telewizji czy głośnej muzyce) kiedy stwierdziłem że jeśli ma coś
    vis-a-vis czy też na przeciwko nas to może zawsze powiadomić o odpowiedniej
    porze odpowiednim organom które winny się zgłosić na interwencję; jakoś się
    niekwapił gdy przypomniałem mu jak to sąsiad z dołu (z usmiechem nie
    precyzując o którego chodzi) krzyczał że cytuje "wszystkich wysadzi" i
    "wszystkich pozabijam" przez okno tudzież otatnio na korytarzu trzaskajac
    przy tym drzwiczkami od zsypu kole godziny 2 w nocy;
    ale dziś powstał problem innego rodzaju i z tych powazniejszych - człowiek
    ten zaczął wyważać drzwi kopiac w nie i krzyczał (o godzinie 00.12) że
    cytuję "spać ludziom nie dajecie o trzeciej nad ranem", "[...]ja was
    pozabijam [...]" itp. prawdziwy problem jest w tym że mieszkanie świeżo po
    remoncie wnętrza a na zewnętrzne drzwi stalowe już nie wystarczyło - no i
    musiałem wspierać ramieniem drzwi trzymające się na jednym srodkowym zamku
    gdyz inaczej miałbym kłopot z naruszeniem miru domowego ( i to w godzinach
    nocnych ;) ) - w sumie nie mam prawa w Polsce go siłą wyrzucić jak już
    wejdzie, plus problem z zapewne jedyną słuszną (aktualna prokuratorską)
    interpretacją zasad obrony koniecznej w razie jakby co...
    i teraz najlepsze - człowiek sie dobija- ja nic,może pójdzie, pierwszy raz
    (się fizycznie dobija, nie awanturuje) to nie ma co dzwonić na policje bo i
    tak ze zdarzenia tylko notatke napiszą a i tak na posterunek ze zgłoszeniem
    zdarzenia z groźbami karalnymi w tle sie trzeba bedzie pofatygować;
    ale chwila mija i słysze znowu huk przy drzwiach , no to znów je wspieram
    swoim ramieniem (w domysle ryzyujac uszczerbek znaczny na zdrowiu jeśli
    sasiad akurat miałby w reku siekierę - drzwi cienkie z poprzeedniej epoki,
    dykta....), ale na szczęście tylko kopie w drzwi, szczęściem w dół drzwi,
    nie w okolice zamka (który kopnieciem mógłby wyłamac mimo tego że całe drzwi
    wspierałem - jakby trafił w zamek) - ale nie trafił więc no matters;
    ok, w czasie tego drugiego razu wykręcamnumer 997 na komórce - bo w
    krakowie w 112 nawet dzieci w przedszkolach przestały wierzyć; no i cisza -
    tzn nikt nie odbiera -po drugim razie (dzwonienia) czując kolejne próby
    wyważenia drzwi na swoim barku zadzwoniłe do ojca mieszkającego blok obok
    żeby ze stacjonarnego (tpsa) zadzwonił na 997 i zgłosił sprawę;
    zadzwonił i powiedział mi ze juz jest sprawa zgłoszona (tzn. ktoś przed nim
    zgłosił zdarzenie na alarmowy 997 - tak mu powiedział dyżurny);
    czekamy i czekamy , po nastepnym ataku nikt ni przyjeżdża i po 20 minutach
    ja z kolei dzwonie na 997 z komórki - tym razem juz po drugim dzwonku
    oddzywa się dyżurny, którego się pytam >czemu nikt nie przyjezdża pod [ten i
    ten] adres?< a on mi spokojnym głosem - przecież nie było zgłoszenia pod
    [ten i ten] adres - ale może przyjąć; super,nie? no to ja wspierając drzwi
    dalej .. zaczynam tłumaczyć sytację- zacząłem od tego że jak niebyło
    zgłoszenia jak było - i to nie dalej jak pół godziny wcześniej - i to z
    dwóch różnych numerów stacjonarnych - no to słysze prosze poczekać - i po
    jakiejś minucie (w tle słychać stukanie w klawiaturę) dowiaduję się od
    dyżurnego (spokojny wyluzowany głos) że owszem było jednak i zaraz on kogoś
    podeśle ; czyli k..wa dzwoń sobie obywatelu na alarmowy policji a i tak
    je..ny dyzurny spuści cie po linie- jakbym nie zadzwonił (jako trzeci
    zgłaszający pod jeden adres w przeciągu pół godziny) to by nikt nie
    przyjechał uspokoić sąsiada i być może skończyło by się sprawa o
    przekroczenie granic obrony koniecznej jakby juz mi się wdarł do mieszkania;
    (pomijając wszytsko inne pójdzie skarga na niedopełnienie czynności przez
    dyżurnego - przynajmniej mam złudną nadzieję że tak to zakwalifikują - w
    końcu rozmowy na 997 alarmowym są nągrywane);
    no i w końcu przyjechali panowie policjanci - standard postępowania - czyli
    sporządzimy notatkę ze zdarzenia (dopilnowałem wpis o groźbach karalnych,
    plus obejrzeli drzwi- niestety - kolejny bubel prawny, jakby sąsiad wyłamał
    drzwi - uszkodził zamek- czyli jakby mi wszedł do domu to by go mogli
    zatrzymać >celem ochłoniecia< jak to fkc-jusz eufemistycznie okreslił, ale
    on tylko pozostawił widoczne ślady swoich butów - rysy na dole drzwi, nie ma
    tak dobrze żeby bieznik był wyraźny ;) ), textem - prosze się zgłosić na
    komisariat celem złożenia zeznań (jeśli pan chce) zadośćuczynili
    poinformowaniu mnie o przyslugujących mi prawach;
    no i teraz kwestia - jutro udaje się na komisariat celem złożenia zeznań - i
    teraz pytanie - mamy notatke patrolu ze zdarzenia, mamy świadka, który w
    sprawie gróźb karalnych się przejedzie jutro na komiasariat razem ze mną
    złożyć odpowiednie zeznania, mamy narzeczoną która także takie zeznania
    złoży w terminie póxniejszym (sprawy egzaminacyjne jutro i pojutrze), i mamy
    zgłoszenie o zdarzeniu od obcej osoby (jako pierwsze - prawdopodobnie któryś
    z sąsiadów zgłosił sprawę na samym początku, jeszcze przed moim ojcem -
    skoro gdy on dzwonił to już pod ten adres było jedno zgłoszenie) - jak ma
    się taka notatka ze zdarzenia do zeznań na komisariacie - opócz tego że na
    komisariacie naleazy płakać, krzyczeć i dramatyzowac żeby to zapisali i żeby
    przypadkiem przed podejmującym sprawe polskim prokuratorem nie wyjść na
    napastnika i margines....

    no i na koniec - potwierdza się przysłowie - "do trzech razy sztuka" - jak
    chcecie żeby policja interweniowała to zgłoście zdarzenie trzy razy - i
    najlepiej z trzech róznych numerów - bo jak dziś się przekonałem z dwóch
    róznych nie wystarczy - ot, debil wpisze że coś było i wciśnie enter nie
    powiadamiając patrolu a ty sobie stój pod drzwiami i trzymaj żeby
    przypadkiem sąsiad ci drzwi nie rozp..dolił i nie wszedł bo wtedy jak się
    będziesz bronił to na pewno będziesz odpowiadał za przekroczeni granic ,
    tego...hmm. a w normalnym państwie się to nazywa obrona konieczna;

    btw nie omieszkam poinformować o działaniach p.licji w tej sprawie (no i
    ewentualnie prokuratury jak uzna za stosowne a nie umorzy za znikomą ... bo
    w końcu znikome ślady na drzwiach to można ludwikiem zmyć....)
    pozdr

    opyros






Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1