eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › gdzie we wrocławiu ?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 53

  • 41. Data: 2015-05-07 10:16:38
    Temat: Re: gdzie we wrocławiu ?
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 07.05.2015 o 10:00, Liwiusz pisze:
    > W dniu 2015-05-07 o 09:54, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    >> W dniu 07.05.2015 o 09:48, Liwiusz pisze:
    >>> Przesadna regulacja to mity sprzed lat. Co nie znaczy, że prawnik ma
    >>> pracować za darmo, w końcu musi uzbierać w miesiącu te kilkanaście
    >>> tysięcy przychodu, aby utrzymać siebie, kancelarię, sekretarkę, wykupić
    >>> ubezpieczenie (nieraz ze składka 15 000 zł rocznie) itp, więc trudno aby
    >>> ot-tak-sobie poświęcał 1/20 miesięcznego czasu pracy na jakichś
    >>> roszczeniowych debili typu marek.
    >> Ale akurat tu była mowa o notariuszu i sprzedaży mieszkania.
    >> Odpowiedzialność notariusza zerowa,
    > Nie zerowa.

    A za co odpowiada? Ja przyszedłem i oświadczyłem, że mam kasę i ją
    przekażę sprzedawcy. Sprzedawca przyszedł i oświadczył że ma mieszkanie
    i mi je przekaże. ZTC pamiętam z dyskusji na grupie notariusz jedynie
    sprawdza nasze DO. I jak ja dam fałszywą kasę albo nie dam jej wcale, to
    notariusz nie odpowiada, a problem ma sprzedawca, bo mieszkania się
    pozbył i nawet nie można w Akcie zastrzec, że jak ja nie zapłacę, to
    mieszkanie wraca do niego.


    >> porady prawne zerowe,
    > Tyż nieprawda, może się po prostu nie pytałeś?

    No nie pytałem. Chodziło o podbicie umowy kupna-sprzedaży mieszkania.
    Nie potrzebowałem porady. A pomimo to zapłaciłem niemało. To tak jakbym
    kupując samochód miał płacić 500zł mechanikowi, bo mogę go zapytać o
    poradę. O tym mówię. Mam dowolność. Mogę zapłacić 500zł mechanikowi,
    żeby pojechał ze mną do komisu i doradził, a mogę jechać sam. Tu tego
    wyboru nie ma.


    >> a ja MUSZĘ z
    >> niego skorzystać.
    > Bo to nie o ciebie chodzi, tylko o inne osoby i uczestników na przykład
    > obrotu nieruchomościami.


    Możesz podkręcić jasność wypowiedzi? Jest sobie Waldek i Przemek. Waldek
    sprzedaje, Przemek kupuje. Zawierają umowę i już. Waldek sprzedał
    maszynę do robienia lodów, Przemek kupił. Sprawa skończona. Ale z
    mieszkaniem już nie, jeszcze Liwiusz musi dostać prowizję za przybicie
    pieczęci. Po co?


    >> Nie mogę kupić mieszkania bez jego udziału i jego
    >> pieczęci, która i tak nic nie gwarantuje i nie daje. Jak gość mi sprzeda
    >> ,,złe'' mieszkanie, to i tak mój problem.
    > To zależy co masz na myśli "złe mieszkanie".

    Np. mieszkanie nie będące własnością Waldka. Notariusz NIC nie sprawdza.
    Waldek może sprzedać Przemkowi mieszkanie, które już dawno sprzedał
    Marianowi. Albo mieszkanie obciążone albo z różnymi innymi defektami.
    Ba! Może sprzedać mieszkanie i dalej w nim zostać, a to Przemek ma
    kłopot, jak Waldka wysiedlić.

    Tak przynajmniej zrozumiałem dyskusje tutaj przez lata.


    > Ale oczywistym jest, że
    > notariusz zwiększa bezpieczeństwo obrotu, niżbyś miał sobie kupować
    > mieszkanie od kogoś na zwykłej umowie pisemnej, które ktoś kupił w ten
    > sam sposób itd.

    Myślę, że bardziej to by zwiększył Centralny Rejestr Mieszkań, coś jak
    rejestracja samochodu w Wydziale Komunikacji + trochę więcej. Gdyby była
    zapisana historia, obciążenia, właściciel... Wtedy notariusz jako
    interfejs do tego systemu miałby może i sens.


    > Można oczywiście dobie dyskutować, dlaczego nie pójść na żywioł, i niech
    > sobie właściciele handlują nieruchomościami ustnie

    No wiesz, wydawało mi się, że bywałeś zwolennikiem korwinowskiej
    swobody. Jak ktoś lubi, to niech tak ma, czemu nie?

    Dalsze wnioski wysunę, jak wyjaśnisz mi, co zabezpiecza notariusz i
    jakie daje korzyści, bo miałem przekonanie, że nic nie daje, ale
    sugerujesz jakby dawał, a jeszcze nie widzę co.


    (ze wszystkimi tego
    > konsekwencjami), ale nie można zmyślać, że notariusz "nic nie daje".
    >


  • 42. Data: 2015-05-07 10:26:11
    Temat: Re: gdzie we wrocławiu ?
    Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>

    W dniu 2015-05-07 o 10:16, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    > W dniu 07.05.2015 o 10:00, Liwiusz pisze:
    >> W dniu 2015-05-07 o 09:54, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    >>> W dniu 07.05.2015 o 09:48, Liwiusz pisze:
    >>>> Przesadna regulacja to mity sprzed lat. Co nie znaczy, że prawnik ma
    >>>> pracować za darmo, w końcu musi uzbierać w miesiącu te kilkanaście
    >>>> tysięcy przychodu, aby utrzymać siebie, kancelarię, sekretarkę, wykupić
    >>>> ubezpieczenie (nieraz ze składka 15 000 zł rocznie) itp, więc trudno
    >>>> aby
    >>>> ot-tak-sobie poświęcał 1/20 miesięcznego czasu pracy na jakichś
    >>>> roszczeniowych debili typu marek.
    >>> Ale akurat tu była mowa o notariuszu i sprzedaży mieszkania.
    >>> Odpowiedzialność notariusza zerowa,
    >> Nie zerowa.
    >
    > A za co odpowiada? Ja przyszedłem i oświadczyłem, że mam kasę i ją
    > przekażę sprzedawcy. Sprzedawca przyszedł i oświadczył że ma mieszkanie
    > i mi je przekaże. ZTC pamiętam z dyskusji na grupie notariusz jedynie
    > sprawdza nasze DO. I jak ja dam fałszywą kasę albo nie dam jej wcale, to
    > notariusz nie odpowiada, a problem ma sprzedawca, bo mieszkania się
    > pozbył i nawet nie można w Akcie zastrzec, że jak ja nie zapłacę, to
    > mieszkanie wraca do niego.

    No ale co - podpisaliście w akcie - że jeden daje, a drugi otrzymuje
    kasę, czy nie?

    A odpowiada za wiele różnych rzeczy, przede wszystkim za przygotowanie
    umowy lub sprawdzenie przyniesionej, za sprawdzenie stanu prawnego
    nieruchomości, jest zobowiązany do odczytania aktu, sprawdzenia jego
    zrozumienia itp.

    > No nie pytałem. Chodziło o podbicie umowy kupna-sprzedaży mieszkania.
    > Nie potrzebowałem porady. A pomimo to zapłaciłem niemało.


    Ale nie czyń zarzutu, że nie miałeś porady, skoro porady nie potrzebowałeś.


    > To tak jakbym
    > kupując samochód miał płacić 500zł mechanikowi, bo mogę go zapytać o
    > poradę. O tym mówię. Mam dowolność. Mogę zapłacić 500zł mechanikowi,
    > żeby pojechał ze mną do komisu i doradził, a mogę jechać sam. Tu tego
    > wyboru nie ma.

    Zła analogia. Jeśli już - to porównaj do przeglądu okresowego - możesz
    sobie zrobić sam, ale nie wbijesz w dowód.

    >> Bo to nie o ciebie chodzi, tylko o inne osoby i uczestników na przykład
    >> obrotu nieruchomościami.
    >
    >
    > Możesz podkręcić jasność wypowiedzi? Jest sobie Waldek i Przemek. Waldek
    > sprzedaje, Przemek kupuje. Zawierają umowę i już. Waldek sprzedał
    > maszynę do robienia lodów, Przemek kupił. Sprawa skończona. Ale z
    > mieszkaniem już nie, jeszcze Liwiusz musi dostać prowizję za przybicie
    > pieczęci. Po co?

    Na przykład po to, aby była pewność, że ten, kto sprzedaje tę maszynę
    rzeczywiście jest jej właścicielem. W praktyce jak będzie burdel, to
    mnie to rybka kto jest właścicielem maszyny do lodów (bo na przykład
    były umowy z wadami oświadczenia woli). Ale tak już jest, że w przypadku
    nieruchomości taki burdel jest niewskazany.

    > Np. mieszkanie nie będące własnością Waldka. Notariusz NIC nie sprawdza.

    Sprawdza.

    > Waldek może sprzedać Przemkowi mieszkanie, które już dawno sprzedał
    > Marianowi.

    Nie może, bo wzmianka o sprzedaży będzie widoczna w KW.


    > Albo mieszkanie obciążone albo z różnymi innymi defektami.

    To jest jawne i na pewno notariusz na to zwróci uwagę przy transakcji.

    > Ba! Może sprzedać mieszkanie i dalej w nim zostać, a to Przemek ma
    > kłopot, jak Waldka wysiedlić.

    Nie ma zakazu sprzedawania zamieszkałego lokalu.


    > Myślę, że bardziej to by zwiększył Centralny Rejestr Mieszkań, coś jak
    > rejestracja samochodu w Wydziale Komunikacji + trochę więcej. Gdyby była
    > zapisana historia, obciążenia, właściciel... Wtedy notariusz jako
    > interfejs do tego systemu miałby może i sens.

    No patrz, tyle grupę czytasz, a o księgach wieczystych nie słyszałeś;
    dziwne.

    >> Można oczywiście dobie dyskutować, dlaczego nie pójść na żywioł, i niech
    >> sobie właściciele handlują nieruchomościami ustnie
    >
    > No wiesz, wydawało mi się, że bywałeś zwolennikiem korwinowskiej
    > swobody. Jak ktoś lubi, to niech tak ma, czemu nie?

    Wolność nie oznacza zgody na bałagan.


    > Dalsze wnioski wysunę, jak wyjaśnisz mi, co zabezpiecza notariusz i
    > jakie daje korzyści, bo miałem przekonanie, że nic nie daje, ale
    > sugerujesz jakby dawał, a jeszcze nie widzę co.

    Daje pewność obrotu, porządek w transakcjach i mniejszą uznaniowość lub
    obalalność zawartych umów.


    Ludzie mają problem z o wiele prostszymi umowami, myślę, że gdyby każdy
    sobie miał sam sprzedawać, to 95% umów byłoby błędnych, a dowiedz się
    nagle, że tę nieruchomość którą kupiłeś od Waldka to wcale jej nie
    kupiłeś, bo Waldek nie był jej właścicielem, bo w 1950zł pradziadek
    Waldka wadliwie ją nabył.

    --
    Liwiusz


  • 43. Data: 2015-05-07 11:14:27
    Temat: Re: gdzie we wrocławiu ?
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 07.05.2015 o 10:26, Liwiusz pisze:
    >> A za co odpowiada? Ja przyszedłem i oświadczyłem, że mam kasę i ją
    >> przekażę sprzedawcy. Sprzedawca przyszedł i oświadczył że ma mieszkanie
    >> i mi je przekaże. ZTC pamiętam z dyskusji na grupie notariusz jedynie
    >> sprawdza nasze DO. I jak ja dam fałszywą kasę albo nie dam jej wcale, to
    >> notariusz nie odpowiada, a problem ma sprzedawca, bo mieszkania się
    >> pozbył i nawet nie można w Akcie zastrzec, że jak ja nie zapłacę, to
    >> mieszkanie wraca do niego.
    > No ale co - podpisaliście w akcie - że jeden daje, a drugi otrzymuje
    > kasę, czy nie?

    i notariusz za to odpowiada jakoś? Bo ZTCW to nie. Możesz nie zadawać
    pytań tylko wyjaśnić zakres?

    > A odpowiada za wiele różnych rzeczy, przede wszystkim za przygotowanie
    > umowy lub sprawdzenie przyniesionej,

    No ma krzywy szablon w Wordzie i tyle.

    > za sprawdzenie stanu prawnego
    > nieruchomości,


    W jaki sposób? Nasz nic nie sprawdzał. Przyszliśmy, oświadczyliśmy i tyle.


    > jest zobowiązany do odczytania aktu,


    My oba piśmienne byli, więc zbytek łaski.

    > sprawdzenia jego zrozumienia itp.

    Nasz nie przeprowadzał żadnego testu.


    >> No nie pytałem. Chodziło o podbicie umowy kupna-sprzedaży mieszkania.
    >> Nie potrzebowałem porady. A pomimo to zapłaciłem niemało.
    > Ale nie czyń zarzutu, że nie miałeś porady, skoro porady nie potrzebowałeś.

    Ale zapłacić musiałem. To zarzucam.

    >> To tak jakbym
    >> kupując samochód miał płacić 500zł mechanikowi, bo mogę go zapytać o
    >> poradę. O tym mówię. Mam dowolność. Mogę zapłacić 500zł mechanikowi,
    >> żeby pojechał ze mną do komisu i doradził, a mogę jechać sam. Tu tego
    >> wyboru nie ma.
    > Zła analogia.


    Dlaczego zła? Kupuję auto, ktoś sprzedaje. Robię to bez
    notariusza/mechanika.

    > Jeśli już - to porównaj do przeglądu okresowego - możesz
    > sobie zrobić sam, ale nie wbijesz w dowód.

    Mogę też nie robić, a auto mieć. Badanie jest potrzebne z powodów
    bezpieczeństwa przy dopuszczeniu do ruchu. To zupełnie inna para
    kaloszy. Po swoim polu mogę jeździć bez. W przypadku mieszkań to raczej
    porównać można do obioru budowlanego przed oddaniem do publicznego użytku.

    >>> Bo to nie o ciebie chodzi, tylko o inne osoby i uczestników na przykład
    >>> obrotu nieruchomościami.
    >> Możesz podkręcić jasność wypowiedzi? Jest sobie Waldek i Przemek. Waldek
    >> sprzedaje, Przemek kupuje. Zawierają umowę i już. Waldek sprzedał
    >> maszynę do robienia lodów, Przemek kupił. Sprawa skończona. Ale z
    >> mieszkaniem już nie, jeszcze Liwiusz musi dostać prowizję za przybicie
    >> pieczęci. Po co?
    > Na przykład po to, aby była pewność, że ten, kto sprzedaje tę maszynę
    > rzeczywiście jest jej właścicielem.


    Tyle, że notariusz nie daje tej pewności przy zakupie mieszkania niestety.


    > W praktyce jak będzie burdel, to
    > mnie to rybka kto jest właścicielem maszyny do lodów (bo na przykład
    > były umowy z wadami oświadczenia woli). Ale tak już jest, że w przypadku
    > nieruchomości taki burdel jest niewskazany.


    Albowiem? Czemu burdel mieszkaniowy niewskazany, a maszynowy tak?


    >> Np. mieszkanie nie będące własnością Waldka. Notariusz NIC nie sprawdza.
    > Sprawdza.

    W jaki sposób?

    >> Waldek może sprzedać Przemkowi mieszkanie, które już dawno sprzedał
    >> Marianowi.
    > Nie może, bo wzmianka o sprzedaży będzie widoczna w KW.

    KW? On to za naszymi plecami sprawdzał, jak wyszedł na chwilę z sali
    spotkań? Bo nic nie dawaliśmy.

    >> Albo mieszkanie obciążone albo z różnymi innymi defektami.
    > To jest jawne i na pewno notariusz na to zwróci uwagę przy transakcji.

    A gdzie to widać? Kiedy sprawdzał te rejestry?


    >> Ba! Może sprzedać mieszkanie i dalej w nim zostać, a to Przemek ma
    >> kłopot, jak Waldka wysiedlić.
    > Nie ma zakazu sprzedawania zamieszkałego lokalu.

    No ale zapis w akcie, że Waldek przekaże mieszkanie i się wyprowadzi nic
    nie daje niestety. I zamieszkałość jest niezależna od Przemka i chęci
    kupienia niezamieszkałego.

    >> Myślę, że bardziej to by zwiększył Centralny Rejestr Mieszkań, coś jak
    >> rejestracja samochodu w Wydziale Komunikacji + trochę więcej. Gdyby była
    >> zapisana historia, obciążenia, właściciel... Wtedy notariusz jako
    >> interfejs do tego systemu miałby może i sens.
    > No patrz, tyle grupę czytasz, a o księgach wieczystych nie słyszałeś;
    > dziwne.

    No ale nie wszystko w tych księgach jest, a poza tym, one mają interfejs
    jakiś dostępny? Czy tylko są tam gdzieś w sądzie i trzeba się narobić,
    żeby tam dostać?


    >>> Można oczywiście dobie dyskutować, dlaczego nie pójść na żywioł, i niech
    >>> sobie właściciele handlują nieruchomościami ustnie
    >> No wiesz, wydawało mi się, że bywałeś zwolennikiem korwinowskiej
    >> swobody. Jak ktoś lubi, to niech tak ma, czemu nie?
    > Wolność nie oznacza zgody na bałagan.


    No tak, wolność dobra, o ile mnie nie zabiera chleba :)

    > Ludzie mają problem z o wiele prostszymi umowami, myślę, że gdyby każdy
    > sobie miał sam sprzedawać, to 95% umów byłoby błędnych, a dowiedz się
    > nagle, że tę nieruchomość którą kupiłeś od Waldka to wcale jej nie
    > kupiłeś, bo Waldek nie był jej właścicielem, bo w 1950zł pradziadek
    > Waldka wadliwie ją nabył.

    no i tak ZTCW to się dzieje.


  • 44. Data: 2015-05-07 11:26:22
    Temat: Re: gdzie we wrocławiu ?
    Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>

    W dniu 2015-05-07 o 11:14, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    > W dniu 07.05.2015 o 10:26, Liwiusz pisze:
    >>> A za co odpowiada? Ja przyszedłem i oświadczyłem, że mam kasę i ją
    >>> przekażę sprzedawcy. Sprzedawca przyszedł i oświadczył że ma mieszkanie
    >>> i mi je przekaże. ZTC pamiętam z dyskusji na grupie notariusz jedynie
    >>> sprawdza nasze DO. I jak ja dam fałszywą kasę albo nie dam jej wcale, to
    >>> notariusz nie odpowiada, a problem ma sprzedawca, bo mieszkania się
    >>> pozbył i nawet nie można w Akcie zastrzec, że jak ja nie zapłacę, to
    >>> mieszkanie wraca do niego.
    >> No ale co - podpisaliście w akcie - że jeden daje, a drugi otrzymuje
    >> kasę, czy nie?
    >
    > i notariusz za to odpowiada jakoś?

    No nie, za to że ktoś oszukuje i twierdzi że kasę dostał, a nie dostał,
    odpowiada sam oszukujący.

    > Bo ZTCW to nie. Możesz nie zadawać
    > pytań tylko wyjaśnić zakres?

    http://www.notariusze.waw.pl/notariat/odpowiedzialno
    sc-notariuszy/


    >> A odpowiada za wiele różnych rzeczy, przede wszystkim za przygotowanie
    >> umowy lub sprawdzenie przyniesionej,
    >
    > No ma krzywy szablon w Wordzie i tyle.

    Jak się robi krzywe szablony w wordzie?


    >> za sprawdzenie stanu prawnego
    >> nieruchomości,
    >
    >
    > W jaki sposób? Nasz nic nie sprawdzał. Przyszliśmy, oświadczyliśmy i tyle.

    Nie patrzył w KW?

    >> jest zobowiązany do odczytania aktu,
    >
    >
    > My oba piśmienne byli, więc zbytek łaski.

    Nie każdy czyta co podpisuje.

    >> Jeśli już - to porównaj do przeglądu okresowego - możesz
    >> sobie zrobić sam, ale nie wbijesz w dowód.
    >
    > Mogę też nie robić, a auto mieć. Badanie jest potrzebne z powodów

    Ale nie możesz jeździć.

    > bezpieczeństwa przy dopuszczeniu do ruchu. To zupełnie inna para

    A tu chodzi o bezpieczeństwo obrotu nieruchomościami, aby nie było
    wątpliwości co kto ma i kto co komu daje/sprzedaje.

    >> Na przykład po to, aby była pewność, że ten, kto sprzedaje tę maszynę
    >> rzeczywiście jest jej właścicielem.
    >
    >
    > Tyle, że notariusz nie daje tej pewności przy zakupie mieszkania niestety.


    Nie chodzi o pewność 100%, tylko aby fraudów było 0,01%, a nie 90%.

    >> W praktyce jak będzie burdel, to
    >> mnie to rybka kto jest właścicielem maszyny do lodów (bo na przykład
    >> były umowy z wadami oświadczenia woli). Ale tak już jest, że w przypadku
    >> nieruchomości taki burdel jest niewskazany.
    >
    >
    > Albowiem? Czemu burdel mieszkaniowy niewskazany, a maszynowy tak?

    Maszynowy też jest niewskazany, ale tutaj zostało ustalone, że większy
    porządek nie jest wart większych kosztów.


    >>> Np. mieszkanie nie będące własnością Waldka. Notariusz NIC nie sprawdza.
    >> Sprawdza.
    >
    > W jaki sposób?

    W KW.

    >>> Waldek może sprzedać Przemkowi mieszkanie, które już dawno sprzedał
    >>> Marianowi.
    >> Nie może, bo wzmianka o sprzedaży będzie widoczna w KW.
    >
    > KW? On to za naszymi plecami sprawdzał, jak wyszedł na chwilę z sali
    > spotkań? Bo nic nie dawaliśmy.

    Elektronicznie się sprawdza - w końcu nie wiadomo co byście mu tam dali.


    >>> Albo mieszkanie obciążone albo z różnymi innymi defektami.
    >> To jest jawne i na pewno notariusz na to zwróci uwagę przy transakcji.
    >
    > A gdzie to widać? Kiedy sprawdzał te rejestry?

    W księdze wieczystej. Przeczytałeś swój akt, w którym jest, że się
    zapoznałeś z KW?

    >>> Ba! Może sprzedać mieszkanie i dalej w nim zostać, a to Przemek ma
    >>> kłopot, jak Waldka wysiedlić.
    >> Nie ma zakazu sprzedawania zamieszkałego lokalu.
    >
    > No ale zapis w akcie, że Waldek przekaże mieszkanie i się wyprowadzi nic
    > nie daje niestety. I zamieszkałość jest niezależna od Przemka i chęci
    > kupienia niezamieszkałego.

    Daje, jeśli jest to dobrowolne poddanie się egzekucji (notarialne), to
    na podstawie tego aktu możesz przeprowadzić eksmisję.

    A jak nie chcesz kupować zamieszkałego, to nie kupuj zamieszkałego, proste.


    > No ale nie wszystko w tych księgach jest, a poza tym, one mają interfejs
    > jakiś dostępny? Czy tylko są tam gdzieś w sądzie i trzeba się narobić,
    > żeby tam dostać?

    Widzisz, i właśnie także dla takich jak ty osób, które nie znają
    podstaw, jest przymus notarialny, aby nie popełniały chociaż rażących
    błędów.


    >> Ludzie mają problem z o wiele prostszymi umowami, myślę, że gdyby każdy
    >> sobie miał sam sprzedawać, to 95% umów byłoby błędnych, a dowiedz się
    >> nagle, że tę nieruchomość którą kupiłeś od Waldka to wcale jej nie
    >> kupiłeś, bo Waldek nie był jej właścicielem, bo w 1950zł pradziadek
    >> Waldka wadliwie ją nabył.
    >
    > no i tak ZTCW to się dzieje.

    Ale nie jest to powszechne.

    A te "błędne nabycie" często wynika właśnie z tego, że sobie 50 lat temu
    jeden sąsiad z drugim sąsiadem coś spisali na kartce po pijaku i tak się
    to ciągnęło przez pokolenia.

    --
    Liwiusz


  • 45. Data: 2015-05-07 12:05:05
    Temat: Re: gdzie we wrocławiu ?
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    A tak przy okazji, znalazłem rachunek od notariusza, było to 2500.
    Niezła kasa za stempelek :)


    W dniu 07.05.2015 o 11:26, Liwiusz pisze:
    > W dniu 2015-05-07 o 11:14, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    >> W dniu 07.05.2015 o 10:26, Liwiusz pisze:
    >>>> A za co odpowiada? Ja przyszedłem i oświadczyłem, że mam kasę i ją
    >>>> przekażę sprzedawcy. Sprzedawca przyszedł i oświadczył że ma mieszkanie
    >>>> i mi je przekaże. ZTC pamiętam z dyskusji na grupie notariusz jedynie
    >>>> sprawdza nasze DO. I jak ja dam fałszywą kasę albo nie dam jej wcale, to
    >>>> notariusz nie odpowiada, a problem ma sprzedawca, bo mieszkania się
    >>>> pozbył i nawet nie można w Akcie zastrzec, że jak ja nie zapłacę, to
    >>>> mieszkanie wraca do niego.
    >>> No ale co - podpisaliście w akcie - że jeden daje, a drugi otrzymuje
    >>> kasę, czy nie?
    >> i notariusz za to odpowiada jakoś?
    > No nie, za to że ktoś oszukuje i twierdzi że kasę dostał, a nie dostał,
    > odpowiada sam oszukujący.

    Czyli notariusz nic nie zabezpiecza. Czym to się różni od umowy
    kupna-sprzedaży auta? W zasadzie niektóre auta to mogą być droższe niż
    niejedno mieszkanie nawet.


    >> Bo ZTCW to nie. Możesz nie zadawać
    >> pytań tylko wyjaśnić zakres?
    >
    > http://www.notariusze.waw.pl/notariat/odpowiedzialno
    sc-notariuszy/


    Czyli tak naprawdę zerowy zakres.


    >>> A odpowiada za wiele różnych rzeczy, przede wszystkim za przygotowanie
    >>> umowy lub sprawdzenie przyniesionej,
    >> No ma krzywy szablon w Wordzie i tyle.
    > Jak się robi krzywe szablony w wordzie?


    Pisząc bez zachowania jakichkolwiek zasad składu tekstu, nawet w
    zakresie, w jakim Word umożliwiałby ich zachowanie.

    >>> za sprawdzenie stanu prawnego
    >>> nieruchomości,
    >> W jaki sposób? Nasz nic nie sprawdzał. Przyszliśmy, oświadczyliśmy i tyle.
    > Nie patrzył w KW?

    Nie wiem, wychodził na kilka minut na czas przygotowania aktu. Może
    szedł do kibla, może ma wgląd w KW. Nie znam niuansów. Mam w ogóle
    wrażenie, że moje mieszkanie nijak w KW nie figuruje.


    >>> jest zobowiązany do odczytania aktu,
    >> My oba piśmienne byli, więc zbytek łaski.
    > Nie każdy czyta co podpisuje.

    No to niech sobie wynajmie notariusza, ale nie obowiązkowo dla wszystkich.

    >>> Jeśli już - to porównaj do przeglądu okresowego - możesz
    >>> sobie zrobić sam, ale nie wbijesz w dowód.
    >> Mogę też nie robić, a auto mieć. Badanie jest potrzebne z powodów
    > Ale nie możesz jeździć.

    Ależ mogę. Byle po swoim terenie. No i przykład bez związku z ZAKUPEM.


    >> bezpieczeństwa przy dopuszczeniu do ruchu. To zupełnie inna para
    > A tu chodzi o bezpieczeństwo obrotu nieruchomościami, aby nie było
    > wątpliwości co kto ma i kto co komu daje/sprzedaje.

    Po pierwsze -- notariusz tego nie gwarantuje.
    Po drugie -- dlaczego nie wprowadzić notariusza do każdej umowy k-s w
    takim razie?

    >>> Na przykład po to, aby była pewność, że ten, kto sprzedaje tę maszynę
    >>> rzeczywiście jest jej właścicielem.
    >> Tyle, że notariusz nie daje tej pewności przy zakupie mieszkania niestety.
    > Nie chodzi o pewność 100%, tylko aby fraudów było 0,01%, a nie 90%.

    Tylko nadal nie czaję JAK notariusz to niby ma zapewnić.


    >>> W praktyce jak będzie burdel, to
    >>> mnie to rybka kto jest właścicielem maszyny do lodów (bo na przykład
    >>> były umowy z wadami oświadczenia woli). Ale tak już jest, że w przypadku
    >>> nieruchomości taki burdel jest niewskazany.
    >> Albowiem? Czemu burdel mieszkaniowy niewskazany, a maszynowy tak?
    > Maszynowy też jest niewskazany, ale tutaj zostało ustalone, że większy
    > porządek nie jest wart większych kosztów.


    Zostało ustalone przez kogo?

    No i ja nie neguję że TAK JEST. Ja tylko optuję za uwolnieniem tego.

    >>>> Np. mieszkanie nie będące własnością Waldka. Notariusz NIC nie sprawdza.
    >>> Sprawdza.
    >> W jaki sposób?
    > W KW.

    A jak to zrobił? W którym momencie?


    >>>> Waldek może sprzedać Przemkowi mieszkanie, które już dawno sprzedał
    >>>> Marianowi.
    >>> Nie może, bo wzmianka o sprzedaży będzie widoczna w KW.
    >> KW? On to za naszymi plecami sprawdzał, jak wyszedł na chwilę z sali
    >> spotkań? Bo nic nie dawaliśmy.
    > Elektronicznie się sprawdza - w końcu nie wiadomo co byście mu tam dali.

    No chyba że sprawdzał, jak my nie patrzeli. To zwracam honor. Czyli jest
    jakiś system i jak zgubię mój akt nabycia tego mieszkania, to można w KW
    sprawdzić, że jestem jego właścicielem?


    >>>> Albo mieszkanie obciążone albo z różnymi innymi defektami.
    >>> To jest jawne i na pewno notariusz na to zwróci uwagę przy transakcji.
    >> A gdzie to widać? Kiedy sprawdzał te rejestry?
    > W księdze wieczystej. Przeczytałeś swój akt, w którym jest, że się
    > zapoznałeś z KW?


    Jak na razie to zajrzałem i znalazłem jedynie zapis, że sprzedawca
    oświadcza, że nie została założona KW i nie został złożony wniosek o jej
    założenie. W akcie z 2000 roku za poprzednie mieszkanie mam analogicznie.

    >>>> Ba! Może sprzedać mieszkanie i dalej w nim zostać, a to Przemek ma
    >>>> kłopot, jak Waldka wysiedlić.
    >>> Nie ma zakazu sprzedawania zamieszkałego lokalu.
    >> No ale zapis w akcie, że Waldek przekaże mieszkanie i się wyprowadzi nic
    >> nie daje niestety. I zamieszkałość jest niezależna od Przemka i chęci
    >> kupienia niezamieszkałego.
    > Daje, jeśli jest to dobrowolne poddanie się egzekucji (notarialne),


    Jeśli? A od czego to jeśli zależy?

    > to
    > na podstawie tego aktu możesz przeprowadzić eksmisję.

    O to już coś więcej niż bywało na tej grupie. Czyli mogę go wywalić z
    tego mieszkania, nie dać zastępczego i przejąć własne mieszkanie?


    > A jak nie chcesz kupować zamieszkałego, to nie kupuj zamieszkałego, proste.

    No ale jak sobie to zapewnić, w tym problem, nie?


  • 46. Data: 2015-05-07 12:05:49
    Temat: Re: gdzie we wrocławiu ?
    Od: "marek" <v...@p...fm>

    po kiego chu.. z tym zydem dyskutujesz ? :)

    ja stwierdziłem już po 2 jego poście że z typem coś nie tak ... to gość co
    za kasę sprzedałby własna matkę (albo już to zrobił)

    a zdolny taki jest do wszystkiego :))
    piach murzynowi będzie sprzedawał na pustyni albo lód eskimosowi aby tylko
    wyjść na swoje ....



  • 47. Data: 2015-05-07 13:42:22
    Temat: Re: gdzie we wroc?awiu ?
    Od: "marek" <v...@p...fm>

    > ale wtedy płacisz czym innym. Np. dostałeś bez opłaty pieniężnej kilka
    > życiowych wskazówek na tej grupie, ale czymś zapłaciłeś -- zrobieniem z
    > siebie publicznie idioty.

    myslałem że są tu ludzie na pewnym poziomie i na zadane pytanie lub problem
    potrafią odpowiedzieć mniej lub bardziej dla kogoś pomocnie.... w końcu to
    grupa dyskusyjna na jakiś temat, w tym przypadku prawo

    nie wiedziałem tylko że siedzi tu tylu sfrustrowanych krawaciaży którym w
    zyciu nie wyszło, bo w szkole byli wyśmiewani, dzieci kradły im kanapki,
    kredki z tornistra i kopały w dupę ....( to moje przypuszczenie, w wielu
    przypadkach bardzo trafne)
    jedyne co im w życiu sie udało to czytanie książek i nauka siedzenie nad
    ksążkami np. pt. jak dopierdolić (społeczeństwu, obywatelowi) niepotrzebne
    skreślić) bo swoja osoba w normalnym zyciu kolezeńskim nie maja nic do
    zaoferowania
    i taki Liwiusz wylewa teraz tu widro pomyj na każdego i swe mądrości
    życiowe, gdyż pewnie wychował się w takim towarzystwie jemu podobnych który
    bez zapłaty (pieniędzmi) nic nie zrobi (typowe żydowskie myslenie) udając
    przy tym że jest naj naj ... i pozjadał wszystkie rozumy

    ps
    w czasie wojny mój dziadek własnie takiego zyda cwaniaka nakarmił gipsem i
    napoił wodą gdyż ten go oszukiwał i do mąki dosypywał własnie gipsu aby mieć
    więcej mąki dla siebie i móc 2x zarobić na tym samym - to taka anegdota




  • 48. Data: 2015-05-08 08:35:35
    Temat: Re: gdzie we wrocławiu ?
    Od: poreba <d...@p...pl>

    Dnia Thu, 07 May 2015 10:26:11 +0200, Liwiusz napisał(a):

    >>>> Odpowiedzialność notariusza zerowa,
    >>> Nie zerowa.

    > przygotowanie umowy lub sprawdzenie przyniesionej,
    A na czym polega sprawdzenie tej przyniesionej? Może na zweryfikowaniu
    zgodności ze stanem prawnym?

    Miałem w łapach kilkadziesiąt umów powagą notariuszy (kilkunastu)
    uświęconych, w których strony się zobowiązywały do łamania kilku
    przepisów prawa, w tym tych opisanych i w kw, i kk. Żaden z nich nie
    poniósł żadnej, nawet dyscyplinarnej, odpowiedzialności chociaż
    grzebała przy tym i prokuratura i ze dwie instancje cywilne. Sądy
    dyscyplinarne przy izbach też się nie doszukały uchybień.

    Teoretyczna odpowiedzialność oczywiście jest. Prędzej jednak spotka za
    otwarcie kancelarii zbyt blisko kolegi po fachu niż za dopuszczenie do
    podpisania aktu przez ledwie przytomnego pijaczka podtrzymywanego
    przez kontrahentów (brak badania zalegalizowanym alkomatem zadecydował
    ;-)

    > tę nieruchomość którą kupiłeś od Waldka to wcale jej nie
    > kupiłeś, bo Waldek nie był jej właścicielem, bo w 1950zł
    > pradziadek Waldka wadliwie ją nabył.
    Sam piszesz o wynalazku ksiąg wieczystych, notariusz do tego niepotrzebny.

    --
    pozdro
    poreba


  • 49. Data: 2015-05-08 08:45:42
    Temat: Re: gdzie we wrocławiu ?
    Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>

    W dniu 2015-05-08 o 08:35, poreba pisze:
    > Dnia Thu, 07 May 2015 10:26:11 +0200, Liwiusz napisał(a):
    >
    >>>>> Odpowiedzialność notariusza zerowa,
    >>>> Nie zerowa.
    >
    >> przygotowanie umowy lub sprawdzenie przyniesionej,
    > A na czym polega sprawdzenie tej przyniesionej? Może na zweryfikowaniu
    > zgodności ze stanem prawnym?
    >
    > Miałem w łapach kilkadziesiąt umów powagą notariuszy (kilkunastu)
    > uświęconych, w których strony się zobowiązywały do łamania kilku
    > przepisów prawa, w tym tych opisanych i w kw, i kk. Żaden z nich nie
    > poniósł żadnej, nawet dyscyplinarnej, odpowiedzialności chociaż
    > grzebała przy tym i prokuratura i ze dwie instancje cywilne. Sądy
    > dyscyplinarne przy izbach też się nie doszukały uchybień.

    O jakie czyny chodzi?


    >
    > Teoretyczna odpowiedzialność oczywiście jest. Prędzej jednak spotka za
    > otwarcie kancelarii zbyt blisko kolegi po fachu niż za dopuszczenie do
    > podpisania aktu przez ledwie przytomnego pijaczka podtrzymywanego
    > przez kontrahentów (brak badania zalegalizowanym alkomatem zadecydował
    > ;-)
    >
    >> tę nieruchomość którą kupiłeś od Waldka to wcale jej nie
    >> kupiłeś, bo Waldek nie był jej właścicielem, bo w 1950zł
    >> pradziadek Waldka wadliwie ją nabył.
    > Sam piszesz o wynalazku ksiąg wieczystych, notariusz do tego niepotrzebny.

    KW nic nie zmienia - ktoś musi sprawdzać, czy ten kawałek papieru jest
    rzeczywiście ważną umową zawartą przez odpowiednie strony - więc nie ma
    różnicy, czy kontrolę nad poprawnością zawarcia umowy będzie sprawował
    notariusz, czy jakiś inny urzędnik w KW.

    Bo przecież nie o to chodzi, aby Kowalski mógł przyjść do KW i
    powiedzieć - dajcie mi tę nieruchomość, bo mam tu kartkę z umową.

    --
    Liwiusz


  • 50. Data: 2015-05-10 19:00:31
    Temat: Re: gdzie we wrocławiu ?
    Od: poreba <d...@p...pl>

    Dnia Fri, 08 May 2015 08:45:42 +0200, Liwiusz napisał(a):

    >>> przygotowanie umowy lub sprawdzenie przyniesionej,
    >> A na czym polega sprawdzenie tej przyniesionej? Może na zweryfikowaniu
    >> zgodności ze stanem prawnym?
    >> strony się zobowiązywały do łamania kilku
    >> przepisów prawa, w tym tych opisanych i w kw, i kk.
    > O jakie czyny chodzi?
    181 § 3 kk, 159 kw i i jeszcze inne.
    Zbywca zobowiązał się w określonym terminie (wykluczającym oficjalne
    załatwienie sprawy) wycięcie drzew, zdarcie pokrywy roślinnej, prace ziemne
    przy udokumentowanym występowaniu kilku gatunków pod ochroną ścisłą.
    MPZP wzpominał o stanowisku i nakazywał ochronę i zakaz zmian.
    Notariusze wspominali w akcie o przeznaczenie a następnie o zobowiązaniach.
    Ci zbywcy, którzy w terminie zrealizowali postanowienia umowy odpowiadali
    karnie.

    PS. a DLACZEGO pytasz?

    --
    pozdro
    poreba

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1