eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Znalazłem se motocykl
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 325

  • 51. Data: 2023-08-15 22:43:02
    Temat: Re: Znalazłem se motocykl
    Od: Shrek <...@w...pl>

    W dniu 15.08.2023 o 22:34, J.F pisze:

    >> 2 - dobrze wie, że policja chuj zrobi,
    >
    > az tak to chyba nie.
    > Raczej liczyc na to, ze własciciel nie zauwazy, nagrania znikną

    No ale z tego wyłania się obraz że wystarczy nie mieszkać w miejscu
    zamieszkania i postawić 200 metrów za granicą gminy i chuj;) Więc?

    >>> No i ze pradziwi złodzieje, to by wybrali auto za 200 tys, a nie
    >>> 40-letni motocykl ... bo ile na tym mozna zarobić?
    >>
    >> Po umyciu i drobnych naprawach wart 5k. Ale bez dokumentów?
    >
    > dla okupu mialo byc. 500zl, 1000, 2000 byłbyś skłonny?

    Ja to bym nic im nie dał z zasady.

    > 500 dla lumpa pewnie duzo, ale ilez jest takich motocykli w okolicy?

    20 metrów bliżej stoją trzy i to nie pod kamerami.

    --
    Shrek

    Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "??? ?????"?
    PS - i konfederację!


  • 52. Data: 2023-08-15 22:56:16
    Temat: Re: Znalazłem se motocykl
    Od: Shrek <...@w...pl>

    W dniu 15.08.2023 o 22:31, J.F pisze:

    >> Lumpy są na monitoringu, zna ich świadek, którego adres zna sierżant,
    >
    > Ale tak moze nie do konca dokładnie zna.

    Siedzą pod jego oknem i co drugi dzień z nim piją... Zna ich zwidzenia
    pół osiedla. Siedzą w tym samym miejscu co dzień albo co drugi. Ale
    chyba są nieuchwytni bo dzielnicowy przez dwa lata miał za cel wpisane
    żeby nie siedzieli na stronie o dzielnicowych - zreszta może dalej ma;)

    >> jeden pił pod blokiem dziś ale jak zobaczył że ochroniarz do mnie
    >> podszedł to się od razu zmył, no i zapewne poda na nich namiary busiarz,
    >> który będzie chciał się wywinąć.
    >
    > Ale złosliwie moze nie miec, jesli umowy nie spisali, a przeciez
    > papierów nie było..

    Jak go wezwą to sobie przypomni - w końcu mu niby sprzedali.

    >> Mam jednak obawy że tak nikłe dowody to
    >> za mało i skończy się umorzeniem z powodu niewykrycia sprawców;)
    >
    > Teraz to busiarz moze mówic, ze mu sprzedali po dziadku, a lumpy mogą
    > mówic ze dał im 50 zl za pomoc w zapakowaniu do busa :-)

    To by się dobrze składało - zajebali we trójkę to wyrok dostanie każdy;)

    > IMHO - WK nie przepusci, ale "ns czesci" to nikt pytał nie bedzie.
    > Tylko potem problem z OC.

    Jaki problem - nie ma motocykla nie ma oc.

    > Tez ciekawie swiadczy o włascicielu ... ale moze kawalarz, alo zycie
    > go nauczyło ze "swoich nie łapią".

    Jak to określił jednen z kryminalnych "pierwszy w nocy do odjebania na
    kontrolę".

    >> To bym nawet zrozumiał - no ale czemu najpierw chcieli jechać?
    >
    > nie wiem, co tam było mowione, Ty pamietasz dokładnie ... czy
    > przezornie właczyles dyktafon ? :-)

    ;) Pamiętam, ale ;)


    > Moze po prostu pierwsza mysl byla "kradziez - jedziemy na ogledziny",
    > a potem nie ma ekipy, film przywiozłeś, ciemno sie robi - to po co
    > jechac.

    W sumie tak podejrzewam. Zwłaszacza że sobie po chwili uświadomili że
    przecież nie będa go szukać tylko papierki wypełniają:P


    > Bo mówisz, ze raczej nie to, ze pani spojrzała na zegarek i zauwazyła,
    > ze fajrant sie zbliża ?

    Pani od razu powiedziała że ona tylko zgłoszenie robi i do domu. Dlatego
    pewnie ją też ta lista wk.... a jak doszła do końca to jeszcze klient
    marudzi że ma w zasadzie wszystkie dane i dalej trzeba pisać.

    > Uuu, to nawet trudno podac adres postoju i zamieszkania :-)

    E tam trudno - powązkowska 97.

    >>> Shreku - kiedy sie dowiedziałeś i przekazałeś?
    >>
    >> Dowiedzialem się następnego dnia od ąckiego w sąsiednim wątku i
    >> przekazałem o 15.
    >
    > I sierzant juz o tym wiedział, czy tylko powiedział, ze się tym zajmą?

    Powiedział że wie.

    >> Wcześnie nic o miejscu postoju busa nie było poza moją
    >> luźną uwagą, że koniec tej drogi którą pojechali jest w remoncie więc
    >> może parkują na osiedlu obok.
    >
    > Cenna uwaga, ale nie parkowali na osiedlu.

    Gdyby parkowali to i tak nikt nie sprawdził. Znaczy ja sprawdziłem
    następnego dnia.

    >> Generalnie pan z brzytwą mówi, że sprawdzają się rozwiązania najbardziej
    >> oczywiste. Robert tworzy już konstukcje 3D i jak mu się rozsypują
    >> dokłada kolejny wymiar;)
    >
    > Tak jest. No ale czasem sie jednak zdarza cos bardziej zawiłego.

    Na przykład prosta sprawa gdzie wszystkie dane leżą na tacy;)

    >>> Ale co dalej - motor odzyskany, a za 30 dni Shrek dostanie umorzenie z
    >>> powodu niewykrycia sprawców, niezłapania lumpów, czy wezwanie do
    >>> prokuratora celem złożenia zeznań ?
    >>
    >> Sam jestem ciekawy.
    >
    > No to spokojnie czekamy.
    >
    > Ciekawe, co lumpy zrobią, jak motor wróci ... pisałeś, ze na razie to
    > jeden wrócił ?

    Moto na razie stoi gdzie indziej. Lumpy niby się zmył, ale skoro
    przychodzi dalej pić w to samo miejsce to widocznie ma to w dupie -
    wygląda na to że jest w tym jakaś mądrość życiowa;)

    --
    Shrek

    Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "??? ?????"?
    PS - i konfederację!


  • 53. Data: 2023-08-16 01:09:03
    Temat: Re: Znalazłem se motocykl
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 15.08.2023 o 20:28, J.F pisze:

    >>> Około 15 (a nie 13 jak napisałem) zadzownił do mnie sierżant
    >>> prowadzący postępowanie. Pytał o namiary na ochroniarza - tego
    >>> samego co nie warto było do niego jechać wcześniej;). Podałem
    >>> namiary na ochronę, zwróciłem uwagę że typ co przechodzi na
    >>> moonitoringu to ten świadek do którego adres podałem i że typów
    >>> zna i powiedziałem, że busa widziano przy powązkowskiej i właśnie
    >>> miałem tam jechać. Powiedział że wie, żebym nie jechał oni
    >>> podjadą.
    >> Ale niekoniecznie w tej chwili. Albo pojechali, pokręcili się i
    >> nie było. Zapytali kilka osób, to obecny właściciel uznał, że
    >> najłatwiej będzie przypalić głupa i wystawić przed dom, żeby nie
    >> było, że ukrywa.
    > I to wszystko miedzy godziną 15 a 18?

    Nie wiem, jak Warszawa ma zmiany. My kiedyś 2 zmianę mieliśmy 14~22.
    Teraz mamy 12~20. Materiały rano dyżurny przekazał komendantowi, a ten
    zadekretował na wydział. Naczelnik po zapoznaniu się zadekretował na
    policjanta z 2 zmiany. Ten wziął materiały i zaczął koło nich robić.

    > Przyjechali, brama zamknieta, wiec przepytali w okolicy i pojechali.
    > Wlasciciel wrócil, sasiedzi mu doniesli, wiec wystawił ? No cóż, w
    > zasadzie możliwe.

    NA podstawie mojego doświadczenia sądzę, że bardzo prawdopodobne, tyle,
    że strzelam, że adres zamieszkania właściciela furgonetki nie zgadzał
    się z zameldowaniem. Bo gdyby się zgadzał, to by nie pytali sąsiadów i
    nie trafili do sąsiedniego mieszkania - jak to Shrek relacjonował.
    Sądzę, że policjanci byli na tym adresie, gdzie on jest zameldowani i
    pytali o to, gdzie mieszka.
    >
    > Tylko czemu dyżurny nic nie wiedział ?

    Który? Ten z Bemowa w ogóle nie wiedział nic, bo niby skąd, skoro
    sąsiednia jednostka zleca czynności. A ten z V KRP, bo dyżurny nadzoruje
    zdarzenie do chwili, gdy nie przekaże materiałów. Potem referent robi
    czynności i tylko o niektórych rzeczach informuje dyżurnego.Jakby
    zmontowali grupę i jechali na przeszukanie, to jest obowiazek
    poinformowania obydwu dyżurnych - chodzi o to, żeby policjanci się na
    miejscu nie postrzelali. Ktoś zobaczy, ze łażą z bronią. Pomyśli, że
    napad. Przykładowo będzie to ktoś z lokalnych policjantów kryminalnych i
    zna kolegów, więc wie, że to nie są policjanci. Odpyta dyżurnego - ten
    też nic nie wie. Problem gotowy.

    >> Jak dalej zauważyłeś, to stał na terenie sąsiedniej jednostki.
    > Ale sierzant prowadzący to sam pojechal, zlecił patrol ze swojej
    > jednostki, czy prosił sąsiednią, bo to ich rewir?

    Pytasz mnie, a mnie tam nie było. Co więcej ja pracuje w jednostce, w
    której połowę granicy mamy ze Słowakami. Na pozostałym obszarze, to
    muszę geoportal odpalić, by sprawdzić, czy to nasze, czy sąsiada. Nie
    będę publicznie pisał, ale uwierz, że i ze Słowakami bywały różne
    śmieszne sytuacje "porwań" z za granicy. Nie wiem, jak oni w Warszawie
    mają dokładnie poustalane reguły tych rejonów. U nas, jak jedziesz do
    sąsiadów, to dzwonisz dyżurnemu swojemu i on dzwoni do tamtego
    informując, ze będą tam coś robić policjanci. Ale u nas to są
    sporadyczne sytuacji. W Warszawie, gdzie masz ciągłą zabudowę, to może
    to inaczej działać.

    Tak, czy siak mało kiedy znajdzie się ktoś, kto wzywa z dwóch jednostek
    radiowóz na jedną interwencję i jeszcze nie powie policjantom o tym.
    Trzeba było Shreka, by "rozwalił system". I on się szczyci tym, a nie
    zdaje sobie sprawy, że generalnie sam wywołał zamieszanie i zwłokę w
    czasie. Napisałem mu, by dzwonił do lokalnego dyżurnego, albo 112, bo ta
    przekazuje na lokalnego dyżurnego wg miejsca interwencji. Ale on musiał
    po swojemu.

    Gdyby ten motocykl był daleko od rejonu, to grupa z V KRP by raczej nie
    pojechała, tylko zadzwo0niliby na Bemowo. Ale 200 metrów? Trzeba pisać
    telegram, czekać - a tam stoi Shrek i wzywa pomocy. Pojechali. Pojechali
    z Wydziału, a nie dyżurnych, więc Dyżurnemu powiedzieli, ze jadą na kiś
    tam adres. Może nie zajarzył, że to nie jego teren. A może o te kilkaset
    metrów nie dzwonią. Tego nie wiem.
    >
    >> Może ktoś tam wcześniej już był i go nie było. Albo opis był mało
    >> dokładny. Albo nie było go.
    > A jak motor był na widoku, a własciciela nie ma, lub nie otwiera, to
    > co koledzy policjanci zrobią? Poczekają, zabezpieczą, zadzwonia do
    > dyzurnego i powiedzą, ze jakis motor stoi i spytają co robić?

    Ja bym stał i obserwował, bo może ktoś do niego przyjdzie. Ale to nie są
    jakieś rzadkie przypadki, że się znajduje pojazd i nie wiadomo skąd.
    Jeśli jest dysponent, to kradziony pojazd zabezpieczasz w ramach
    "zatrzymania rzeczy". Jeśli nie ma (stoi w lesie przykładowo), to robisz
    oględziny. Najprościej, jak jest kontakt z prawowitym właścicielem, bo
    nie trzeba kombinować holownika, tylko mu się wydaje pojazd na miejscu
    "za pokwitowaniem".
    >
    >>> Zgodnie z radą roberta - najpierw do "sierżanta" - nie odbiera -
    >>> pewnie po służbie. No to do dyżurnego - nie odbiera. No to na 112
    >>> - jest 18.50. Zgłoszone przekazane. Mimo wszystko jeszcze dzwonię
    >>> to dyżutnego - odebrał za 5 razem. Mówię co i jak a ten "ale jak
    >>> to pan znalazł - tak na widoki?". Podałem nr sprawy, podiedział
    >>> że podjadą - głos miał raczej niezadowolony ale to może być moje
    >>> uprzedzenie;)
    >>
    >> Bo musiał patrol wysłać na sąsiednią jednostkę, a gdybyś zadzwonił
    >> do właściwego dyżurnego wg tego, co Ci pisałem, to by z sąsiedniej
    >> w kilka minut podjechali. Podjechali po 30, ale on o tym nie
    >> wiedział.
    >
    > A to nie lepiej od razu na 112 dzwonic? Oni przełacza na wlasciwego
    > dyzurnego, a skąd Shrek ma wiedziec, jaki to rewir? No polecenie "z
    > samej góry" przychodzi :-)

    Tłumaczyłem mu to wczoraj publicznie, bo w ramach swojej głupoty nie
    chciał mi podać emaila - choć jak bał się, ze go rozgryzę, to mógł
    chwilowy podać. Po prostu było kilka rzeczy, o których nie chciałem
    pisać w sposób, w jaki to w sieci zostaje, bowiem ułatwiam tym życie
    złodziejom. Żadne tajemnice. Nic, co by miało cokolwiek wspólnego
    bezpośrednio z jego sprawą czy stanowiło jakiekolwiek poufne informacje.
    Po prostu ja jestem stary, a od niego przyjmował młody - mógł o tym nie
    wiedzieć, albo nie pomyśleć. Ad rem, to jest taka aplikacja na telefon
    "Moja Komenda" i tam, jak wpiszesz adres albo udostępnisz pozycję, to Ci
    daje telefon do lokalnego dzielnicowego albo lokalnego dyżurnego.

    Z tym, czy na 112, czy na dyżurnego dzwonić, to trzeba brać na logikę.
    Jeśli najeżdżam na wypadek drogowy (pisze o prywatnym czasie), to:
    zabezpieczam miejsce, robię rozpoznanie (ranni, zabici, straty,
    uszkodzenia) i dzwonie na 112, choć mam nawet komórkę do mojego
    dyżurnego. Przekazuję dane 112 i biorę się za ratowanie. 112 wzywa mi
    wsparcie: pogotowie, straż pożarną, jakiś energetyków, gazowników czy co
    tam jeszcze. Na koniec Policję, ale to akurat najmniej w tym wypadku
    pilne z oczywistych powodów. Gdybym zadzwonił do dyżurnego, to wówczas
    on musi zadzwonić na CPR. Będą dopytywać rożne dane do formatki, a on
    tego nie widzi - wie tyle, ile mu przekazałem. On dzwoni i dopytuje. ja
    nie mam wolnej ręki, by odebrać, bo ratuję. Burdel się robi.

    Inaczej, jeśli wiem, że mi tylko wsparcie policyjne jest potrzebne.
    Przykładowo złapałem pijanego kierującego i mam go w kajdankach na
    masce. Dzwonię do LOKALNEGO dyżurnego właśnie przez tę aplikację Moja
    Komenda.

    Jeszcze inaczej jest, jak jestem na miejscu zdarzenia i nagle potrzebuje
    pogotowie energetyczne, by mi przykładowo prąd odcięli, bo kran "kopie."
    Mógłbym zadzwonić do Dyżurnego, ale jest jeszcze taka kolejna aplikacja
    z alarmowymi numerami do służb. Dzwonię do pogotowia energetycznego.
    Wyjaśnię o co chodzi. Przyjadą. W wolnej chwili powiadomię dyżurnego, że
    zadysponowałem energetyków. Ta aplikacja łączy z numerami 99... i one
    się w zależności od lokalizacji PTS łączą z właściwym pracownikiem. Oni
    nie mają dyżurnych, tylko palmtopy w samochodach. Rozmawiasz z załogą,
    która do Ciebie przyjedzie - najczęściej. Przynajmniej u nas tak to
    działa. Nie wiem, jak w Warszawie. >
    > Zaraz zaraz ... Shrek sciagnał w 30 minut, a sierżantowi to godziny
    > zajmuje? No tak, co oficer dyżurny, to oficer :-)

    To byli zupełnie różni ludzie właśnie. Jakby to było dalej od granicy,
    to V KRP wysłało by ludzi z Bemowa i wówczas tamtejszy Dyżurny by się
    zorientował, że Shrek zadzwonił do dwóch jednostek - wbrew logice
    zresztą. Wiesz, te wszystkie procedury są pisane na "normalnych" ludzi.
    Powiedz szczerze. Jak zadzwoniłeś i wezwałeś na 112 Policję, to wpadłbyś
    na pomysł dzwonienia 5 razy do sąsiedniej jednostki, by przyjechali?
    >
    > Ale z tresci wynika, ze dyżurny od Shreka nie patrzył na rewiry,
    > tylko podesłał ... a nie, nikogo nie podesłał, dopiero by chcial,
    > nie wiadomo - od siebie, czy tez by zamówił w sąsiednim ..

    Mógł nie popatrzyć, bo nie znamy tam terenu. Może jedna ulica jest w
    kilku rewirach. Może Shrek - teraz konfabuluję - powiedział, że koło
    Syrenki i nikt się nie zastanowił czy to jeszcze mój teren. Gdyby Shrek
    choć się zająknął, ze już z Bemowa jadą, to może by się ktoś zastanowił.
    Ale pokrzywdzony dzwoni, ze stoi koło swojego motocykla. No to zerwali
    się, by pomóc. A on się tym szczyci publicznie i nawet nie wie, że
    skrawków jego opisu wynika, co się tam faktycznie wydarzyło.
    >
    >>> Jest trzydziści siedem minut od zgłoszenenia dzwoni dyżurny gdzie
    >>> jestem. Mowię że z kryminalnymi. Jak to z kryminalnymi jak ja
    >>> jeszcze nikogo nie wysłałem? (niezły refleks;). Okazało się że
    >>> przyjechali ci z bemowa bo to 200 mertrów w innej dzielnicy. Ok
    >>> "V" ma na razie spokój.
    >> Bo było dyżurnemu powiedzieć, żeś na 112 się dodzwonił. 112
    >> przekazała
    > A skąd ma wiedziec, ze 112 szybko zadysponuje? Moze tez by dwie
    > godziny czekali ze zleceniem?

    Bo on jest bywalcem tutejszego forum, a tu kilku oszołomów uparcie
    twierdzi, ze Policja to zło. Jemu oczywiście do łba nie przyszło nawet
    teraz, że narobił sam zamieszania.
    >
    > Jak widać lepiej na dwie nogi :-)

    Pewnie nic wielkiego się nie stało.
    >
    >> informację na jednostkę właściwą terytorialnie - zgodnie z
    >> rejonizacją. To jest to, co Ci pisałem, żebyś dzwonił do dyżurnego
    >> właściwego dla miejsca oczekiwanej interwencji, a nie do V KRP. A
    >> jak już Bemowo przyjechało, to było im powiedzieć, żeś bajzlu
    >> narobił :-) i wezwałeś jeszcze sąsiednią jednostkę Policji. A jak
    >> już nie uznałeś za stosowne poinformować, żeś namotał, to nie dziw
    >> się skutkom przez siebie spowodowanym, które są dość oczywiste.
    >> Wezwałeś Policję z dwóch różnych jednostek i jeszcze się dziwisz,
    >> że przyjechali.
    > Ale przyjechala tylko jedna. Jak widzisz dyzurny z V przez 37 minut
    > nie znalazł wolnych mocy.

    Bo to przyjechali policjanci "z za biurek". Ten kogoś przesłuchiwał i
    musiał przeprosić i wezwać na inny termin. Tamten coś robił, czego nie
    mógł przerwać. Pomijam, ze mogli kogoś z domu musieć ściągnąć może. Bo
    Shrekowi nawet do łba nie przyjdzie, że policjant też człowiek i może w
    WC siedzieć, albo jeść w tym momencie. Skoro właściciel ma motocykl, to
    nie jest to jakoś szczególnie pilne, by na sygnałach jechać. Co kilka
    minut zmieni? No i jeszcze nie wiemy, jak to daleko od tych jednostek.
    Jeszcze trzeba - zapomniałem - jakiś radiowóz znaleźć i pobrać, bo nikt
    wyjazdu nie planował. Wam, to się wydaje, ze Ci policjanci siedzą i
    tylko czekają na telefon. A może kryminalny był w terenie i kogoś
    przesłuchiwał. Trzeba wrócić do jednostki, wziąć druki, rzucić okiem na
    sprawę (po to mu ten JED kazałem zapamiętać).
    >
    >>> Ponieważ jak się okazało na technika czekaliśmy ponad 2 godziny,
    >>> przy ponaglaniu kurwami przez radio (pamiętacie jak robert mówił
    >>> że policja nie konfiskuje telefonów i kompów, bo przecież
    >>> przyjedzie technik i wykona kopie cyfrową od ręki?;))
    >> To inny technik. Ten jest kryminalistyki. Bywa, ze oni też robią
    >> kopie, ale przeważnie kopie robi technik informatyki.
    > I on przylatuje helikopterem w 5 minut ...

    Przeważnie jeden siedzi w jednostce. Głownie w celu utrzymania
    policyjnej sieci, że gdyby się coś stało. Nie mam pojęcia, jak to w V
    KRP funkcjonuje. U nas w nocy przykładowo też nie ma. Ale ja mieszkam
    obok i mogę w 10 minut przyjść, jak jestem w domu. Na siłę szukacie
    dziury tam, gdzie jej nie ma. Oczywiście, i duplikator może się popsuć i
    w danym momencie się nie da. Prąd w komendzie padnie i nic się nie da.
    >
    >>> to sobie gadaliśmy w międzyczasie ktoś bramę otworzył, zapytali
    >>> kogoś gdzie klient mieszka, poszli najpierw przez pomyłkę do
    >>> sąsiada, też pogadali, potem do właściwego domku, ale klienta nie
    >>> było, więc zadzwonili. Kolo twierdził, ze tamci mu go sprzedali
    >>> za cenę złomu bo to po zmarłym wujku i miał im zapłacić jak
    >>> doniosą kluczyki i dokumenty.
    >> A nie pisałem Ci, że to jeden z prawdopodobnych i częstych
    >> scenariuszy? Motocykl dłużej stał. Lumpy zauważyły i uznały, że
    >> nikt się nim nie interesuje. U nas w ten sposób sprawny spychacz
    >> firma złomiarska pocięła i wysłała do huty. Przyjechali TIRem z
    >> wielką nazwą firmy. Pisałem, że bez względu na prawdę, to koncepcja
    >> zmarłego członka rodziny wydaje się najbardziej sensowna i pewnie
    >> złodzieje wiedząc, że zostali namierzeni taką wymyślą. Dlatego też
    >> motocykl stał na widoku obok.
    > busiarz sie moze wywinie, bo moze tez naprawde tak było, ale lumpy
    > juz nie beda mogli sie na zmarłego powołać.

    Zdziwisz się. Powiedzą, ze motor im sprzedał Józek mówiąc, że to po
    zmarłym wujku i nie ma papierów.
    >
    > A lumpy były, na monitoringu są.

    Nie doceniasz lumpów.
    >
    > No chyba, ze i oni specjalnie umówieni, zeby sie nagrali.

    Powiedzą, że kierowca BUSa ich poprosił, żeby mu tylko załadowali. To
    pomogli. Dostali na piwo i nie interesowali się tym, czyje to. Widzisz
    coś złego w pomocy w załadowaniu motocykla właścicielowi? Wpadł byś na
    pomysł, zanim pomożesz, by go legitymować z dowodu rejestracyjnego?
    >
    > Niby powinien miec umowe z ich danymi, ale skoro dokumentów nie ma,
    > to lepiej spisac jak doniosą :-)

    Busiarz złoży na lumpów, lumpy na busiarza. Jakby Shrek nie powiadomił
    całej galaktyki o zdarzeniu i szczegółach ustaleń, to by się udało
    złapać. Ale być może nie odzyskano by motocykla - i tu go rozumiem. Jemu
    bardziej na motorze zależało, niż sprawiedliwości dziejowej. Jak
    pisałem, pewnie bym podobnie do niego działał szukając na własną rękę.
    >
    > No ale jesli oni tak specjalnie, to ten motor tam na widoku od
    > niedzieli stał, i zadna policyjna ekipa nie mogła go przeoczyc. Czyl
    > zadnej eipy nie było.

    Motocykl na widoku mógł stać od godziny. Jak busiarz dowiedział się od
    rodziny, że pytała Policja, a ostatnio niczego innego nie kupił
    "okazyjnie", to zrobił najrozsądniejszą rzecz. Postawił przed domem
    twierdząc, że kupił, a umowy nie ma. Trochę to bez sensu, ale Shrek tego
    nie ogarnął w swym przekonaniu o swej mądrości.

    Wyobraź sobie, że jesteś tym lumpem. Wyczaiłeś stojący porzucony
    motocykl. Znalazłeś kupca (busiarza). Nawet go nei zapytali, jak
    znalazła się oferta, ale to tak przy okazji. Sprzedałeś mu motocykl, ale
    umówiłeś się, że po pieniądze przyjdziesz z papierami. Skąd miałeś
    zamiar te papiery zdobyć? Chcieli iść do Shreka i "wycyganić"? Włamanie
    zrobić? I Shrek uważa to za prawdopodobną wersję.

    >> Widocznie wówczas byli wolni. Po za tym najpierw wezwano pewnie
    >> technika z Bemowa. Jak się dowiedzieli, że KRP V będzie robiło
    >> czynności (bo przyjechali), to technik z Bemowa został zawrócony, a
    >> wezwano tego z
    >
    > Nie przyjechali, bo jak dyzurny z V uslyszał "z kryminalnymi", to
    > przeciez juz nie wysyłal swojej ekipy.

    Wiesz, wnioskując ja jeszcze biorę pod uwagę, że Shrek trochę
    konfabuluje, trochę nie rozumie tego, co widzi, trochę dopowiada i
    koloryzuje. Po za tym jeszcze nie znam tam lokalnych rozwiązań i to, co
    on tu wypisuje próbuję dopasować do naszych warunków.
    >
    > A nawet jakbys mial racje, to nie wypada poinformowac kolegow "V
    > przejmuje sprawe i przysle technika, naszego zawracamy" ? Żeby
    > wiedzieli, ze muszą poczekac kolejny okres? A czekali caly czas ci
    > "kryminalni" z Bemowa - przynajmniej tak wyczytałem..

    Bo nie wiesz, o co chodzi. Wywiadowcy z Bemowa (zakładam, że to oni po
    cywilnemu przyjechali) przyjechali, ujawnili motocykl i sprawdzili w
    bazie. Mają tzw. "trafienie" i muszą się z niego rozliczyć. Jakby Shrek
    nie namieszał, to przyjechaliby policjanci kryminalni z Bemowa i to im
    by przekazano trofeum. Pojechaliby i napisali notatkę. Ale Shrek wezwał
    policjantów z sąsiedniej jednostki i nikomu o tym nie powiedział. To nie
    jest typowa sytuacja. Lokalny dyżurny grupy nie będzie dysponował, bo
    przecież jest grupa z sąsiedniej jednostki. Sąsiednia nie może zrobić
    czynności bo nie ma technika. Nie chce mi się tego komentować.

    W sumie, to trochę mojej winy. Bo mogłem mu na 112 kazać zadzwonić.
    Przynajmniej by nie namieszał. Chciałem mu przyspieszyć, ale nie wziąłem
    poprawki na jego poziom umysłowy, że on tylko pół zdania rozumie.
    >
    >> KRP. To są różni ludzie. Ten z V KRP zaczął się zbierać, jak wyszło
    >> na jaw, że to oni będą robili czynności.
    >>>
    >>> Podsumowując - policja dostała wszystkie dane łacznie z tym gdzie
    >>> moto stoi i chuja zrobili dopóki sam nie pojechałem i nie dało
    >>> się mnie spławić ze 112. A nasz forumowy policjant uprawiał w tym
    >>> czasie klasyczny victim blaminh twierdząc, że brak działań
    >>> policji wynika z mojego zachowania.
    >> Ja twierdziłem (i nadal twierdzę), że doskonale wiesz, czemu
    >> decyzję zmieniono. Ja nie wiem, bo tam nie byłem. Mogę wymyślić
    >> kilka powodów, ale i tak się nie przyznasz, bo to nie pasuje do
    >> Twojej koncepcji złej Policji.
    > I dlatego juz na drugi dzien przydzieno sierzanta prowadzącego,
    > który sie sprawą zająl? co prawda zajął i nie zajął.
    > A nie uwazasz, ze na tak zajętym komisariacie, gdzie na technika sie
    > czeka dwie godizny, i willi samego Naczelnika pilnuje, to moze nie
    > byc wolnego patrolu?

    Może. Na każdym może nie być. Pilnowany przez prawowitego właściciela
    motocykl, to jest jedna z najmniej pilnych interwencji.
    >
    > A jak juz rzucamy kalumnie bez pokrycia ... to moze ktos na
    > komendzie rozpoznal busa i trzeba mu bylo dac pare goodzin na
    > "przygotowanie wersji" ? Zaraz ... bus jakis popolicyjny?

    Wiesz, możemy wymyślić szereg bzdur i nawet trafić. Nie wiem. Mogli po
    drodze "kapeć" złapać.
    >
    >> Po tym, jak to opisałeś, to śmiem twierdzić, że powodem odstąpienia
    >> od niezwłocznego udania się pod adres było to, że nie było
    >> precyzyjnie wiadomo, gdzie jechać.
    > Po pierwsze, to miały być chyba oględziny na miejscu zdarzenia. No
    > ale w sumie nie spodziewamy sie tam nic znaleźć, to po co czas
    > marnowac.

    Bo facet twierdził, ze ta furgonetka gdzieś obok stoi. To by sie
    zakręcili.
    >
    > A adres w dowodzie rejestracyjnym jest bardzo precyzyjny. Fakt - nie
    > musi byc adres postoju busa, ani nawet adres zamieszkania wlasciciela
    > (Shreku - wiesz czy sie zgadzał?), ale odwiedzic by wypadało, nie
    > uwazasz?

    No to odwiedzili. Ale czy koniecznie o 21:00? Przypominam, że po 22:00
    nie wolno przeszukań robić, a można było mieć dużą pewność, że jak
    zapytamy o adres, to sam właściciel się dowie. Idzie to sprawdzić
    inaczej - nie będę pisał jak - ale nie o północy.
    >
    > Zobacz - sam po malo wiarygodnej informacji pognałeś od razu na
    > cmentarz. I sie przydało - sprawca ujęty, łup odzyskany, pochwała w
    > gazecie, podziekowania od rodziny ... A kulsony w Warszawie wszytko
    > na jutro...

    Bo nie wszystko da się zrobić dziś.
    >
    >> Gdyby nie to, żeś ustalił, gdzie stoi motocykl, to za kilka dni
    >> jakiś lump by zarobił na Tobie sprzedając Ci tę cenną informację za
    >> kilka stówek. Gdyby nie nagranie, to byś ucieszony zabrał motor i
    >> nawet by Ci do łba nie przyszło, że ta furgonetka obok brała udział
    >> w kradzieży.
    > Byc moze. Ale kradzież zglosil, podwórko prywatne, to byście mieli
    > używanie.

    Rozjaśnisz?
    >
    > No chyba, ze lumpy sie wycwanily, wzieli troche od kolekcjonera,
    > wzieliby od Shreka. On im ponoc nic nie zapłacił, ale moze pare stów
    > zaliczki ...

    Busiarz cwany. On nie kupił tego motocykla. Miał kupić, jak lumpy
    papiery przyniosą. Te papiery, co to wiemy, ze ich nigdy nie przyniosą.
    I oni mu zostawili ten motocykl? Tak za darmo, bo nie wiedzieli, że nie
    będą mieć dokumentów? Busiarz broni się paserką. Paseka mówi, kto ukrywa
    rzecz pochodzącą z przestępstwa, albo ją nabywa. Nie nabył, bo dopiero
    miał, jak papiery przyniosą. Nie ukrywał, bo przecież stało na widoku.
    Ogarniasz to?
    >
    > P.S. A jak to u was było - podejrzany wam wygadał gdzie sprzedał,
    > sami odwiedziliscie złomowiska i trafiliscie, czy sprawę nagłosniono
    > w internecie i mediach i to złomowisko zadzwoniło do was?

    Nie jestem uprawniony do udzielenia Ci takiej informacji.
    >
    >> Przyznam, że wczoraj raczej podejrzewałem, że chcieli jechać, jak
    >> im powiedziałeś, że furgonetka obok parkuje. Potem powiedziałeś, że
    >> parkuje obok, ale nie wiesz gdzie dokładnie. Sprawdzili w CEPiK i
    >> się okazało, że właściciel zameldowane całkiem gdzie indziej ma
    >> meldunek. Sporo ludzi tak mieszka, no ale nikt nie będzie szukał w
    >> ciemno. Więc nastąpiła zmiana decyzji.
    > Shrek znalazl busa, a policja nie znajdzie?

    Bo Policja szuka w sposób zorganizowany, a nie ogłasza w całej
    galaktyce. Policjantom by to może chwilę dłużej zajęło, ale busiarz
    najprawdopodobniej dostały zarzut co najmniej paserki, a być może
    współudziału w kradzieże - o ile by ten motocykl znaleźli w dostawczaku.
    >
    > Ale po co bus - nie mozna pod adresem z cepiku poszukac własciciela?

    Można. Już Ci opisałem jak to działa.
    >
    > Przy czym zauważ, ze pierwsza niechęc nastąpiła jeszcze przy
    > zgłaszaniu, o ile dobrze zgadłeś. Shrek wtedy nic o miejscu postoju
    > busa nie wiedział.
    > Shreku - kiedy sie dowiedziałeś i przekazałeś?
    >
    >> Przyjmujemy od Ciebie zawiadomienie i podajemy komunikat
    >> radiowozom, by się w czasie patroli rozejrzały za tym
    >> charakterystycznym pojazdem. Ponieważ miał stać obok, to komunikat
    >> poszedł na patrole tego KRP. Stał 200 metrów poza ich terenem, więc
    >> szansy znalezienia nie było, ale o tym
    > a on nie wyjezdzał poza swoją dzielnice?

    Patrole jeżdżą zasadniczo po swoim terenie. Miało być obok. nie wiem, na
    ile granica terenu i to dodatkowe 200 metrów, to obok, ale dla patrolu nie.
    >
    > W poniedziałek mogł nie ...
    >
    >> dowiedzieli się, jak znalazłeś furgonetkę. Trochę winy Policji,
    >> jeśli nie wysłali w rejon zamieszkania właściciela, ale nie wiemy,
    >> czy taki miał w zameldowaniu - skoro policjanci sąsiadów pytali o
    >> właściciela, to
    > A to tak trudno wyslac pod adres zameldowania patrol/dzielnicowego,
    > aby spytał czy własciciel posiada busa i co robił w niedzielę?

    Łatwo. Ale mama powie, że go nie ma i zadzwoni, że "pały" pytały. Wywali
    motocykl do Wisły. Tylko tu się z numerami nagrał, więc wolał udać
    głupa, ze przecież na widoku stoi. Skoro kilka osób Shrekowi
    powiedziało, gdzie stoi ten samochód, to jak oceniasz szansę, ze i
    busiarza ktoś uprzedził, że go Shrek ściga?
    >
    >> pewnie nie. Ktoś postanowił operacyjnie ustalić, gdzie faktycznie
    >> mieszka. Sposobów jest kilka, ale trudno to w sposób niezauważony
    >> zrobić w niedzielę wieczorem. Nie będę opisywał, jakie są
    >> możliwości, tym bardziej, że nie wiem, co oni zrobili.
    >
    >> Trzeba by było jeszcze wiedzieć, czy czasem na adres właściciela
    >> furgonetki (inny, niż mieszka) nie pojechał policjant jawnie
    >> zapytać. Domownicy może i powiedzieli, ale zadzwonili do niego z
    >> informacją, że Policja się pyta. Więc wiedział, że jadą. Motocykl
    >> wystawił obok furgonetki i czekał na rozwój wypadków.
    > Albo nikt nie pojechal, bo policjantka przyjmująca zrezygnowała z
    > pomysłu, a sierzant dostał sprawe na drugi dzien i zacząl czytać
    > przed 15-tą.

    Podobno znał adres.
    >
    >> Policjanci wysłali tzw telegram z odpowiedzią. Pewnie do V KRP.
    >> Ktoś tam to musi przeczytać, sformować grupę. Może stąd
    >> niezadowolenie dyżurnego, bo chcieli "błysnąć" znalezieniem, a tu
    >> im zebrałeś splendor.
    > Jak chcieli błyskać, to trzeba było błyskawicznie ..

    Piojęcie "błyskawicznie" jest pojęciem względnym. Nie docenili zdolności
    Shreka do mieszania.
    >
    >> Ot i cała tajemnica, tylko opisana w sposób mniej spektakularny.
    >> Jeszcze raz szczere gratulacje z powodu odzyskania motocykla.
    > Szkoda, ze nie mozemy pogratulowac Policji.
    > Choc niewątpliwie sobie rozwiązanie sprawy w statystyki wpiszą.
    > Ale co dalej - motor odzyskany, a za 30 dni Shrek dostanie umorzenie
    > z powodu niewykrycia sprawców, niezłapania lumpów, czy wezwanie do
    > prokuratora celem złożenia zeznań ?

    Nie będę wyręczał policjantów z V KRP. Napiszę coś na bazie tych
    strzępków, a potem Shrek będzie biegał i domagał się, by tak zrobili.
    Może to nie pasować do faktów, bo znamy jakieś fragmentki. W wypadku
    Shreka konieczne jest zachowanie szczególnej ostrożności. Widzisz, jak
    mu podpowiedziałem, jak do dyżurnego się dodzwonić, to już namieszał.

    --
    (~) Robert Tomasik


  • 54. Data: 2023-08-16 01:17:27
    Temat: Re: Znalazłem se motocykl
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 15.08.2023 o 20:53, J.F pisze:
    >> Nie będę na każdą Twoją bzdurę odpisywał. Bo mi się nie chce tego
    >> analizować. To, że Tobie się wydaje, żeś najmądrzejszy w Układzie
    >> Warszawskim i wszyscy wokół to idioci, to nie znaczy, że tak jest.
    >> Zauważ, żeś ogłosił wszędzie, że wiesz jaki to samochód. 4 osoby
    >> rozpoznały i powiedziały o tym Tobie. Jak oceniasz? Ile osób powiedziało
    >> o tym złodziejom, że w sumie, to wie o nich Policja i by sobie coś
    >> wymyślili?
    >>
    >> I nie mam absolutnie pretensji, żeś swego motocykla szukał i go znalazł.
    >> Twoje "zbójeckie" prawo. Nie wykluczone, że na Twoim miejscu zadziałał
    >> bym podobnie. Ale miej świadomość, że oni będą kraść dalej. Bo nie
    >> sądzę, byś był jedyną i pierwszą ich ofiarą. Wątpię, by Twój fart ich
    >> zresocjalizował i teraz poszli zarabiać uczciwą pracą.
    > Mowisz, ze lepiej bylo zostawic to policji, zeby nic nie zrobiła?
    > Ciekawe ile by kolegom zajęło ustalenie postoju busa.
    > dwa dni, tydzien, nigdy - bo zawsze by były ważniejsze zadania.

    Shrek twierdził, ze jak zadzwonił, to policjanci już znali adres.
    >
    > No ale koleżanka chyba Shrekowi nie powiedziała, że prawdopodobnie sie
    > niego zgłosi ktos z informacją za pieniądze, i zeby wtedy do nich
    > szybko zadzwonic i czlowieka zatrzymac na 2 godziny, zeby policjanci
    > zdązyli dojechać.

    No nie o to tu akurat chodzi.
    >
    > Busiarz sie moze wykpi, ale przeciez jest dwóch lumpów, ktorych skazac
    > możecie. Chocby za oszustwo busiarza ?

    Busiarz nie zadysponował środków, więc oszustwa żadnego nie ma.
    >
    > A nie uwazasz, ze w takim scenariuszu lepiej byłoby podjechac jakims
    > najzwyklejszym busem? Tłumaczenie w razie wpadki takie samo, a ryzyko
    > rozpoznania w zasadzie żadne, chyba ze monitoring numery nagra.

    Nie mam w zwyczaju kraść motocykle. Nie wykluczone, że maskowanie na
    "radiowóz" już nie raz spowodowało, ze nikomu nie przyszło do łba się
    zastanawiać, czemu do tej furgonetki motocykl pakują. Nie pomyślałeś o tym?

    Tu był problem, że busiarz nie wiedział, czy ktoś nie obserwuje jego
    furgonetki i nie mógł wywieźć. Bo jakby mógł, to by grał głupa, że
    prosili go o zawiezienie na Okęcie i tam sobie z motocyklem wysiedli.
    Tyle, że on chyba miał go na pace.
    >
    > No i ze pradziwi złodzieje, to by wybrali auto za 200 tys, a nie
    > 40-letni motocykl ... bo ile na tym mozna zarobić?

    Wykluczasz, że takie po 200 tysięcy też szły? Po za tym w takim wypadku
    najlepiej jest sprzedać pojazd jego właścicielowi. Weźmiesz 2.000 zł
    znaleźnego. Właściciel cieszy się, ze tak tanio. Ty masz za godzinę
    strachu tygodniową wypłatę. Lumpy na wino.

    --
    (~) Robert Tomasik


  • 55. Data: 2023-08-16 01:20:47
    Temat: Re: Znalazłem se motocykl
    Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>

    On 2023-08-15, Shrek <...@w...pl> wrote:
    > W dniu 15.08.2023 o 17:27, Robert Tomasik pisze:
    >
    >> Ale niekoniecznie w tej chwili. Albo pojechali, pokręcili się i nie
    >> było. Zapytali kilka osób, to obecny właściciel uznał, że najłatwiej
    >> będzie przypalić głupa i wystawić przed dom, żeby nie było, że ukrywa.
    >> Jak Ty przyjechałeś, to motocykl już sobie stał - ale o ty napiszę dalej.
    >
    > Ta - szachy trzyde. Złodziej postanowił zrobić w chuja policję i
    > wystawił na widoku żeby go policja znalazła. Policja postanowiła w chuja
    > zrobić złodzieja i nie znalazła moto, które złodziej wystawił żeby go
    > policja znalazła. sw miedzyczasie przyszedł gracz w warcaby i nie
    > wiedząc o szachach trzyde rozjebał i policję i złodzeji. Ty czytasz

    Przetłumaczę. Albo przyjmujemy, że facet jest idiotą skoro kradnie
    swoim charakterystycznym samochodem wprost ze środka osiedla, gdzie
    każdy debil wie, jakiś monitoring się znajdzie, a i samochód widać znany
    w okolicy. No ale wtedy nie ma szachów 3D.

    Albo przyjmujemy, jest geniuszem zła, który pokonał system. Tylko wtedy
    raczej by nie kradł w sposób jaki to zrobił bo motór by mu w końcu
    zabrali. No chyba, że zrobił to wszystko z czystej pasji do gry :)

    > Ok - czyli oprócz tego że mam sobie sam zgrać monitoring, sam sobie
    > sprawdzić numery w UFC, sam sobie samochód sprawcy i moto znaleźć, to
    > mam jeszcze sprawdzić właściwy komisariat żeby nie niepokoić pana
    > dyżurnego z jednostki gdzie kradzież została zgłoszona - czy wy naprawdę
    > jesteście tam w tej policji pojebani?

    Tez mi się to podoba. Nazywa się to odrobieniem zadania domowego. Robert
    zdaje sie nie załapał o co mi we wczesniejszym poscie chodziło.

    >> Pisałem, że
    >> bez względu na prawdę, to koncepcja zmarłego członka rodziny wydaje się
    >> najbardziej sensowna i pewnie złodzieje wiedząc, że zostali namierzeni
    >> taką wymyślą.
    >
    > Hmmm - nie, nie pisałeś:P

    Tez nie kojarzę, ale czasami nie nadążam za Waszymi małżeńskimi
    przekomarzaniami, więc mogło mi umknąć.

    >> Jeszcze raz szczere gratulacje z powodu odzyskania motocykla.
    >
    > Dzięki;P

    Nie uszkodzili Ci go?

    --
    Marcin


  • 56. Data: 2023-08-16 01:27:09
    Temat: Re: Znalazłem se motocykl
    Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>

    On 2023-08-15, Robert Tomasik <r...@g...pl> wrote:
    > I nie mam absolutnie pretensji, żeś swego motocykla szukał i go znalazł.
    > Twoje "zbójeckie" prawo. Nie wykluczone, że na Twoim miejscu zadziałał
    > bym podobnie. Ale miej świadomość, że oni będą kraść dalej. Bo nie
    > sądzę, byś był jedyną i pierwszą ich ofiarą. Wątpię, by Twój fart ich
    > zresocjalizował i teraz poszli zarabiać uczciwą pracą.

    Będa albo nie będą. Jak tam regularnie siedzą i chleją, a jak rozumiem,
    nawet nie znikneli na czas gdy kurz nieco opadnie, to jak dla mnie
    działali pod wpływem impulsu. Motor stał trochę, im brakło na wódkę,
    wpadli na pomysł jak mieć na tę wódkę. Natomiast jak policja nic z nimi
    nie zrobi to niewątpliwie ich do podobnych chec zachęci.

    --
    Marcin


  • 57. Data: 2023-08-16 01:34:02
    Temat: Re: Znalazłem se motocykl
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 16.08.2023 o 01:20, Marcin Debowski pisze:

    >>> Ale niekoniecznie w tej chwili. Albo pojechali, pokręcili się i nie
    >>> było. Zapytali kilka osób, to obecny właściciel uznał, że najłatwiej
    >>> będzie przypalić głupa i wystawić przed dom, żeby nie było, że ukrywa.
    >>> Jak Ty przyjechałeś, to motocykl już sobie stał - ale o ty napiszę dalej.
    >> Ta - szachy trzyde. Złodziej postanowił zrobić w chuja policję i
    >> wystawił na widoku żeby go policja znalazła. Policja postanowiła w chuja
    >> zrobić złodzieja i nie znalazła moto, które złodziej wystawił żeby go
    >> policja znalazła. sw miedzyczasie przyszedł gracz w warcaby i nie
    >> wiedząc o szachach trzyde rozjebał i policję i złodzeji. Ty czytasz
    > Przetłumaczę. Albo przyjmujemy, że facet jest idiotą skoro kradnie
    > swoim charakterystycznym samochodem wprost ze środka osiedla, gdzie
    > każdy debil wie, jakiś monitoring się znajdzie, a i samochód widać znany
    > w okolicy. No ale wtedy nie ma szachów 3D.
    > Albo przyjmujemy, jest geniuszem zła, który pokonał system. Tylko wtedy
    > raczej by nie kradł w sposób jaki to zrobił bo motór by mu w końcu
    > zabrali. No chyba, że zrobił to wszystko z czystej pasji do gry :)

    On nie kradnie. On zbiera, zabezpiecza i czeka na dostarczenie dowodu
    rejestracyjnego, to zawrze umowę. Przecież to takie prawdopodobne i
    urzekające. Ja na miejscu Shreka podziękował bym mu za opiekę nad
    motocyklem. Mogli mu jacyś złodzieje go ukraść, a on sam zabezpieczył na
    ogrodzonym podwórku. :-)


    --
    (~) Robert Tomasik


  • 58. Data: 2023-08-16 01:37:22
    Temat: Re: Znalazłem se motocykl
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 15.08.2023 o 22:43, Shrek pisze:


    >>> 2 - dobrze wie, że policja chuj zrobi,
    >> az tak to chyba nie.
    >> Raczej liczyc na to, ze własciciel nie zauwazy, nagrania znikną
    > No ale z tego wyłania się obraz że wystarczy nie mieszkać w miejscu
    > zamieszkania i postawić 200 metrów za granicą gminy i chuj;) Więc?

    Ty się szybko zorientowałeś i to ich zgubiło. Wyobraź sobie, że jesteś
    na urlopie. Wracasz. Monitoringu nie ma. Motocykla nie ma. Nikt nawet
    nie pamięta, kiedy zniknął. Farta miałeś i jeszcze go zmarnowałeś, bo
    mogłeś kawałek świata naprawić i złodzieja złapać.

    >> dla okupu mialo byc. 500zl, 1000, 2000 byłbyś skłonny?
    > Ja to bym nic im nie dał z zasady.
    >> 500 dla lumpa pewnie duzo, ale ilez jest takich motocykli w okolicy?
    > 20 metrów bliżej stoją trzy i to nie pod kamerami.
    >
    Pytałeś właścicieli, czy już nie płacili za wskazanie miejsca parkowania?

    --
    (~) Robert Tomasik


  • 59. Data: 2023-08-16 01:38:14
    Temat: Re: Znalazłem se motocykl
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 16.08.2023 o 01:27, Marcin Debowski pisze:
    >> I nie mam absolutnie pretensji, żeś swego motocykla szukał i go znalazł.
    >> Twoje "zbójeckie" prawo. Nie wykluczone, że na Twoim miejscu zadziałał
    >> bym podobnie. Ale miej świadomość, że oni będą kraść dalej. Bo nie
    >> sądzę, byś był jedyną i pierwszą ich ofiarą. Wątpię, by Twój fart ich
    >> zresocjalizował i teraz poszli zarabiać uczciwą pracą.
    > Będa albo nie będą. Jak tam regularnie siedzą i chleją, a jak rozumiem,
    > nawet nie znikneli na czas gdy kurz nieco opadnie, to jak dla mnie
    > działali pod wpływem impulsu. Motor stał trochę, im brakło na wódkę,
    > wpadli na pomysł jak mieć na tę wódkę. Natomiast jak policja nic z nimi
    > nie zrobi to niewątpliwie ich do podobnych chec zachęci.
    Tylko skąd furgonetka? W resztę bym nawet uwierzył.
    --
    (~) Robert Tomasik


  • 60. Data: 2023-08-16 01:53:56
    Temat: Re: Znalazłem se motocykl
    Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>

    On 2023-08-15, Robert Tomasik <r...@g...pl> wrote:
    > W dniu 16.08.2023 o 01:20, Marcin Debowski pisze:
    >
    >>>> Ale niekoniecznie w tej chwili. Albo pojechali, pokręcili się i nie
    >>>> było. Zapytali kilka osób, to obecny właściciel uznał, że najłatwiej
    >>>> będzie przypalić głupa i wystawić przed dom, żeby nie było, że ukrywa.
    >>>> Jak Ty przyjechałeś, to motocykl już sobie stał - ale o ty napiszę dalej.
    >>> Ta - szachy trzyde. Złodziej postanowił zrobić w chuja policję i
    >>> wystawił na widoku żeby go policja znalazła. Policja postanowiła w chuja
    >>> zrobić złodzieja i nie znalazła moto, które złodziej wystawił żeby go
    >>> policja znalazła. sw miedzyczasie przyszedł gracz w warcaby i nie
    >>> wiedząc o szachach trzyde rozjebał i policję i złodzeji. Ty czytasz
    >> Przetłumaczę. Albo przyjmujemy, że facet jest idiotą skoro kradnie
    >> swoim charakterystycznym samochodem wprost ze środka osiedla, gdzie
    >> każdy debil wie, jakiś monitoring się znajdzie, a i samochód widać znany
    >> w okolicy. No ale wtedy nie ma szachów 3D.
    >> Albo przyjmujemy, jest geniuszem zła, który pokonał system. Tylko wtedy
    >> raczej by nie kradł w sposób jaki to zrobił bo motór by mu w końcu
    >> zabrali. No chyba, że zrobił to wszystko z czystej pasji do gry :)
    >
    > On nie kradnie. On zbiera, zabezpiecza i czeka na dostarczenie dowodu
    > rejestracyjnego, to zawrze umowę. Przecież to takie prawdopodobne i
    > urzekające. Ja na miejscu Shreka podziękował bym mu za opiekę nad
    > motocyklem. Mogli mu jacyś złodzieje go ukraść, a on sam zabezpieczył na
    > ogrodzonym podwórku. :-)

    No sam się z tego wczesniej nabijałem, ale nieco poważniej, nie
    specjalnie tą Twoją wersję widzę skoro już wyszła od niego samego
    informacja, że tamci mu to sprzedali. Jakby faktycznie w którymś
    momencie naszło go, że coś tu jednak śmierdzi (zaczyna się dym), to przy
    tym co zademonstrował wcześniej, i twierdzeniu kryminalnych, ze gość ma
    nieposzlakowaną opinię, by tego moto nie wystawiał a polazł by na
    komisariat i zgłosił cały przekret, którego w końcu sam tez padł ofiarą.

    --
    Marcin

strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7 ... 20 ... 30 ... 33


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1