eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Znaki drogowe "domowej roboty" - Podzamcze k/Ogrodzienca
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 122

  • 71. Data: 2007-01-16 10:03:34
    Temat: Re: Znaki drogowe "domowej roboty" - Podzamcze k/Ogrodzienca
    Od: "Axel" <a...@p...BEZSPAMU.com>

    "axial" <o...@m...com> wrote in message
    news:eogu5p$b3m$1@news.onet.pl...
    >> No patrz, ale naklamali Weissowi, jak w ramach swojej audycji w Zetce
    >> dzwonil do roznych instytucji w sprawie samochodu zaparkowanego na cudzym
    >> miejscu parkingowym, na ktore wlasciciel ma akt notarialny. Jedyne
    >> zaproponowane tam rozwiazanie to sprawa sadowa.
    > I Straż Miejska...
    > Oni kochają takie sprawy....


    Straz wiejska ma w dupie samochody stojace na prywatnym terenie.

    --
    Axel



  • 72. Data: 2007-01-16 10:09:39
    Temat: Re: Znaki drogowe "domowej roboty" - Podzamcze k/Ogrodzienca
    Od: scream <n...@p...pl>

    Dnia Tue, 16 Jan 2007 10:23:51 +0100, Kira napisał(a):

    > I jak cię wpuszczę, zaznaczając że "nie wchodź na ścieżkę
    > bo po deszczu śliska jest jak diabli" a ty na tą ścieżkę
    > radośnie wskoczysz - to też mam ci płacić?

    Nie.

    > Jak dziura będzie z tytułu remontu i ogrodzona, to też?

    Nie. Problem w tym, że tu nie ma ogrodzenia ani żadnych ostrzeżeń :)

    Nie ma co teoretyzować, poczekajmy aż autorytatywnie wypowie się Jurand -
    bo zdaje sie, że ma coś w zanadrzu, albo tylko blefuje :)))

    --
    best regards,
    scream (at)w.pl
    Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.


  • 73. Data: 2007-01-16 10:20:13
    Temat: Re: Znaki drogowe "domowej roboty" - Podzamcze k/Ogrodzienca
    Od: "Przembo" <x...@x...xx>

    Użytkownik "Kira" <c...@e...wytnij.pl> napisał
    > Ja tu ogólnie nadinterpretuję :-) Raz, że jak wspomniałam - na
    > potrzeby tego wątku posiadam artystyczną duszę. Dwa - że gdyby
    > ktoś mi w RL faktycznie zaparkował na moim terenie, to na 95%
    > nie zastanawiałabym się nad legalnością, tylko poprosiła paru
    > silniejszych kolegów żeby mi toto zabrali W-Cholerę, po cichu,
    > i zostawili gdzieś, gdzie Policja sama z siebie będzie chciała
    > sobie to odholować. A właściciela z rozbrajającym uśmiechem
    > oraz mruganiem rzęsami zapytałabym "Samochód? Jaki samochód?".

    Chamstwo chamstwem, ale kierowca zostawiajacy auto na czyjejs posesji bez
    zgody wlasciciela jawi sie przy zachowaniu wlasciciela/ki jw. jako niezwykle
    kulturalny czlowiek.
    Co do nadinterpreatcji to za malo powiedziane, watek zaczal sie od drogi
    bedacej droga publiczna, ogolnie dostepna i parkowania dokladnie na niej.
    Jesli wlasicicel ma prawo niech zamknie droge i po klopocie, jesli oddal ja
    na wieczyste uzytkowanie to jako wlasciciel chyba za bardzo nie ma prawa
    niczego nakazywac, ani zabraniac. I takiego natreta najlepiej spuscic na
    drzewo, niech prostuje banany... jak je tam znajdzie :)

    >> Przypominam, że sytuacja jest taka:
    >> - parkujemy na jakimś terenie
    >> - teren jest nieogrodzony
    >> - po czasie okazuje sie, że teren ma prywatnego właściciela
    >> któremu nie podoba się, że nasze auto tam stoi.
    >
    > No to kultura nakazywałaby autko zabrać po prostu, nie?

    Oczywiscie, ze wypadaloby. Ale jesli wlasciciel terenu zachowalby poziom
    kultury nie wyzszy niz podworkowy burek to dalej kulturze tu mowa? W takiej
    sytuacji z reguly konczy sie dyskusja zanim druga strona wyjasni kim jest,
    czego chce i czy ma do tego prawo.
    Poza tym bylo ogrodzenie? Byla tablica informujaca o zakazie parkowania na
    tym terenie? Znak zakazu na prywatnym terenie nie ma zadnej wartosci. Jesli
    nie, to parkujac auto postepujemy zgodnie z prawem, bo nie bylo to zakazane.
    Jezeli po czasie wlasciciela ruszy to niech zalatwi to kulturalnie i na
    przyszlosc podejmie stosowne kroki by sytuacja sie nie powtorzyla.
    Pomysl z gwozdziami dobry pod warunkiem istnienia tablic informujacych o
    takiej formie ekspresji wlasciciela, inaczej wlasciciel bedzie zmuszony
    przez sad do zaplacenia za szkody.

    Pozdr



  • 74. Data: 2007-01-16 12:20:10
    Temat: Re: Znaki drogowe "domowej roboty" - Podzamcze k/Ogrodzienca
    Od: "Jurand" <j...@p...fm>

    "scream" <n...@p...pl> wrote in message
    news:qytkwy4ug9q6.dpt3go3eibxc$.dlg@40tude.net...
    > Dnia Tue, 16 Jan 2007 07:56:52 +0100, Kira napisał(a):
    >> (...) W czym problem?
    > W Twojej nadinterpretacji :) Przypominam, że sytuacja jest taka:
    > - parkujemy na jakimś terenie
    > - teren jest nieogrodzony
    > - po czasie okazuje sie, że teren ma prywatnego właściciela któremu nie
    > podoba się, że nasze auto tam stoi.

    Nie po czasie. Cały czas mówimy o takim przypadku (przynajmniej ja mówię, bo
    od tego się zaczęło), że podjeżdżasz pod czyjś dom, parkujesz, a ktoś
    wychodzi (np. krzykliwa baba) i mówi "Zabieraj się stąd, bo to prywatny
    teren jest".

    Jurand.




  • 75. Data: 2007-01-16 12:21:08
    Temat: Re: Znaki drogowe "domowej roboty" - Podzamcze k/Ogrodzienca
    Od: "Jurand" <j...@p...fm>

    "Artur 'futrzak' Maśląg" <f...@p...com> wrote in message
    news:eoi2gp$a9$1@opal.futuro.pl...
    > scream napisał(a):
    > (...)
    >> W Twojej nadinterpretacji :) Przypominam, że sytuacja jest taka:
    >> - parkujemy na jakimś terenie
    >> - teren jest nieogrodzony
    >> - po czasie okazuje sie, że teren ma prywatnego właściciela któremu nie
    >> podoba się, że nasze auto tam stoi.
    > Mało tego, teren przypomina parking powszechnie dostępny, z drogą
    > dojazdową.

    A gdzie była mowa o parkingu powszechnie dostępnym z drogą dojazdową?
    Wymyślasz sobie najwygodniejsze z możliwych rozwiązanie. Teren przypomina
    normalną łąkę. Ładujesz się na nią swoim super furakiem, wyłazisz z niego,
    właściciel terenu drze na Ciebie japę, Ty go ignorujesz, idziesz w cholerę.
    Odholują Cię, czy nie?

    Jurand.




  • 76. Data: 2007-01-16 12:31:27
    Temat: Re: Znaki drogowe "domowej roboty" - Podzamcze k/Ogrodzienca
    Od: "Jurand" <j...@p...fm>

    "Przembo" <x...@x...xx> wrote in message
    news:eoi908$ag2$1@news.onet.pl...
    > Użytkownik "Kira" <c...@e...wytnij.pl> napisał
    >> Ja tu ogólnie nadinterpretuję :-) Raz, że jak wspomniałam - na
    >> potrzeby tego wątku posiadam artystyczną duszę. Dwa - że gdyby
    >> ktoś mi w RL faktycznie zaparkował na moim terenie, to na 95%
    >> nie zastanawiałabym się nad legalnością, tylko poprosiła paru
    >> silniejszych kolegów żeby mi toto zabrali W-Cholerę, po cichu,
    >> i zostawili gdzieś, gdzie Policja sama z siebie będzie chciała
    >> sobie to odholować. A właściciela z rozbrajającym uśmiechem
    >> oraz mruganiem rzęsami zapytałabym "Samochód? Jaki samochód?".
    > Chamstwo chamstwem, ale kierowca zostawiajacy auto na czyjejs posesji bez
    > zgody wlasciciela jawi sie przy zachowaniu wlasciciela/ki jw. jako
    > niezwykle kulturalny czlowiek.
    > Co do nadinterpreatcji to za malo powiedziane, watek zaczal sie od drogi
    > bedacej droga publiczna, ogolnie dostepna i parkowania dokladnie na niej.

    Nie. Wątek zaczął się od parkowania w miejscu, gdzie masz tabliczkę "teren
    prywatny zakaz parkowania". Zbaczasz jak Maśląg w kierunku najprostszej do
    obrony sytuacji.

    > Jesli wlasicicel ma prawo niech zamknie droge i po klopocie, jesli oddal
    > ja na wieczyste uzytkowanie to jako wlasciciel chyba za bardzo nie ma
    > prawa niczego nakazywac, ani zabraniac. I takiego natreta najlepiej
    > spuscic na drzewo, niech prostuje banany... jak je tam znajdzie :)

    Ale często na wsiach są domy częsciowo tylko ogrodzone i co na to powiesz?
    Też możesz komuś wjechać prawie na schody wejściowe i rżnąć głupa?

    >> No to kultura nakazywałaby autko zabrać po prostu, nie?
    > Oczywiscie, ze wypadaloby. Ale jesli wlasciciel terenu zachowalby poziom
    > kultury nie wyzszy niz podworkowy burek to dalej kulturze tu mowa? W
    > takiej sytuacji z reguly konczy sie dyskusja zanim druga strona wyjasni
    > kim jest, czego chce i czy ma do tego prawo.

    Jakie znaczenie ma poziom kultury właściciela terenu? Wjeżdżasz na prywatny
    teren - to Twoim obowiązkiem jest go opuścić, jeśli się o tym fakcie
    dowiesz.

    > Poza tym bylo ogrodzenie? Byla tablica informujaca o zakazie parkowania
    > na tym terenie? Znak zakazu na prywatnym terenie nie ma zadnej
    > wartosci.

    Ma. Ma bardzo dużą wartość. Informacyjną dla takich właśnie ludzi jak Ty.

    Jurand.


  • 77. Data: 2007-01-16 12:34:21
    Temat: Re: Znaki drogowe "domowej roboty" - Podzamcze k/Ogrodzienca
    Od: "Jurand" <j...@p...fm>

    "scream" <n...@p...pl> wrote in message
    news:nlko4fb3z36y.bd8xji60utoj$.dlg@40tude.net...
    > Dnia Tue, 16 Jan 2007 07:49:45 +0100, Kira napisał(a):
    >> Znaczy w sensie - wejdzie na moje podwórko, położy sobie
    >> nogę na pieńku i pierdzielnie się w nią czymś ciężkim...?
    > Nie. Ale jeśli wejde na podwórko i się poślizgnę, w wyniku czego złamię
    > nogę to już tak.

    Bzdura. A jeśli to podwórko nie służy do chodzenia, tylko do trzymania na
    nim stogów siana?
    A jakbyś komuś wszedł w pole i brnąc w błocie skręciłbyś sobie kostkę?

    Jurand




  • 78. Data: 2007-01-16 16:40:36
    Temat: Re: Znaki drogowe "domowej roboty" - Podzamcze k/Ogrodzienca
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Piotr Kubiak" <p...@m...liamg> napisał w wiadomości
    news:eoeg1t$l7o$1@inews.gazeta.pl...

    > A ta kradzież to z którego artykułu? Bo w 278 jest że 'celem
    > przywłaszczenia', a w 289 'w celu krótkotrwałego użycia'. Odholowując ze
    > swojej posesji ani nie zamierzam przywłaszczać, ani używać.

    Tak, bo jak weźmiesz ten samochód jak swój i przestawisz na parking, to wcale z
    nim nie postąpisz jak ze swoją rzeczą i sobie go nie przywłaszczysz. Pomijam
    fakt, że nie ma lawety, która by Ci taką usługę wykonała, bo to jest proszenie
    się po kłopoty.
    >
    > Nawet jeżeli nie wolno mi odholować, to mogę przecież np. zastawić swoim
    > samochodem, do czasu aż za parking nie zapłaci :)

    Pewnie, ze tak. potem jeszcze zapłacisz mandat za zablokowanie wyjazdu i mniej
    więcej będziesz już na przyszłość wiedział, że tak się nie da.

    Czemu usilnie chcesz złamać przepis w sytuacji, gdy wystarczy zrobić to zgodnie
    z prawem?


  • 79. Data: 2007-01-16 16:45:08
    Temat: Re: Znaki drogowe "domowej roboty" - Podzamcze k/Ogrodzienca
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Jurand" <j...@p...fm> napisał w wiadomości
    news:eofmdf$a3j$1@srv.cyf-kr.edu.pl...

    > Naruszenie prawa własności.

    Jeśli nawet jest to naruszenie prawa własności - bo moim zdaniem nie jest - to
    do wykroczenia lub przestępstwa mu daleko. Zostaje sąd i komornik. Powodzenia
    :-)
    >
    > Co więcej - żebyście nie myśleli, że można sobie zaparkować w innym miejscu,
    > publicznie dostępnym, jeśli nie jest ogrodzone i jeśli nie jest to coś w
    > stylu działki ;)
    >
    > Kodeks wykroczeń:
    > Art. 157. § 1. Kto wbrew żądaniu osoby uprawnionej nie opuszcza lasu, pola,
    > ogrodu, pastwiska, łąki lub grobli, podlega karze grzywny do 500 złotych lub
    > karze nagany.
    > § 2. Ściganie następuje na żądanie pokrzywdzonego.
    > Nie ma tu słowa o
    > a) ogrodzeniu
    > b) oznakowaniu terenu

    Ale jest kilka kluczowych słow. Jak na przykład "osoby uprawnionej". Musisz tego
    dowieść temu kierowcy, zanim każesz mu iść precz. A, i plac przypominający
    parking (bo przecież o tym tu dywagujemy), to niby jest lasem, polem, ogrodem,
    pastwiskiem, łąką, czy wreszcie groblą?


  • 80. Data: 2007-01-16 16:46:23
    Temat: Re: Znaki drogowe "domowej roboty" - Podzamcze k/Ogrodzienca
    Od: Artur 'futrzak' Maśląg <f...@p...com>

    Jurand napisał(a):
    (...)
    > A gdzie była mowa o parkingu powszechnie dostępnym z drogą dojazdową?

    W wątku - od samego początku.

    > Wymyślasz sobie najwygodniejsze z możliwych rozwiązanie. Teren przypomina
    > normalną łąkę. Ładujesz się na nią swoim super furakiem, wyłazisz z niego,
    > właściciel terenu drze na Ciebie japę, Ty go ignorujesz, idziesz w cholerę.
    > Odholują Cię, czy nie?

    Jak już mówiłem, próbujesz obronić swoje idiotyzmy przez sprowadzanie
    sprawy do absurdu. Do tego coś Ci jeszcze napiszę - mało Ciebie powinno
    interesować co ja zrobię, ponieważ poruszane są kwestie prawne,
    a nie moje widzimisię. Jedyną osobą, która pisała o łące byłeś Ty.
    Napisz może jeszcze coś grobli i zdefiniuj przy okazji osobę uprawnioną.

    --
    Jutro to dziś, tyle że jutro.

strony : 1 ... 7 . [ 8 ] . 9 ... 13


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1