eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Zakaz + "Nie dotyczy mieszkańców"
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 181

  • 91. Data: 2006-02-14 12:08:40
    Temat: Re: Zakaz + "Nie dotyczy mieszkańców"
    Od: "kura" <k...@k...com>

    Dyskusja z Toba to kopanie sie z koniem. Ty sie juz nie zmienisz. Najlepiej
    nie ruszaj sie poza swoj blok i pilnuj 24 godz na dobe zeby czasem jakis
    obcy nie zaparkowal na 'waszych' miejscach. Nie chce mi sie wiecej z Toba
    dyskutowac.

    --
    rw


  • 92. Data: 2006-02-14 12:17:50
    Temat: Re: Zakaz + "Nie dotyczy mieszkańców"
    Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>

    Artur Golanski napisał(a):
    > Paweł Sakowski <p...@s...pl> napisał:
    >
    >
    >>Ale jeśli Mama zejdzie i przestawi samochód o
    >>milimetr to już wątpliwości nie mam, że są podstawy do odholowania.
    >
    > A ja nadal mam !
    > W oparciu o art. 49. 2. 2 kierowca, króry tak zaparkował popełnia
    > wykroczenie. Natomast, by pojazd taki usunąć dalej obowiązuje
    > art. 130a.1.1 ("w miejscu, gdzie jest to zabronione i utrudnia ruch").

    Ale 49.2 mówi "Zabrania się postoju:" a więc IMO jest to zabronione, co
    do utrudniania ruchu nie ma wątpliwości.

    Pozatym 49.2.1) mówi:
    "w miejscu utrudniającym wjazd lub wyjazd, w szczególności do i z bramy,
    garażu, parkingu lub wnęki postojowej;" - tu już nawet nie ma mowy o
    tym, że drugi pojazd ma być prawidłowo zaparkowany, po prostu zabroniony
    jest postój w miejscu utrudniającym wyjazd z parkingu.


  • 93. Data: 2006-02-14 12:21:50
    Temat: Re: Zakaz + "Nie dotyczy mieszkańców"
    Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>

    R2r napisał(a):

    > Nie żartuj ;-) A niby dlaczego? Jako mieszkaniec ma prawo korzystać z
    > tego parkingu i już. A czy on osobiście prowadzi, czy np. jego
    > wynajmowany kierowca to już jest bez znaczenia.

    Znak "zakaz zatrzymywania" nie dotyczy pasażera niezależnie kim on tam
    jest (mieszkańcem, czy niemieszkańcem).
    Do znaków ma obowiązek stosować się kierujący, a jeżeli ten mieszkańcem
    nie jest (pomijając wątpliwości co do tego kto jest, a kto nim nie jest)
    to w zasadzie znak zakaz zatrzymywania go dotyczy.

    > Zauważ, że "nie dotyczy inwalidów" nie oznacza, że nie dotyczy tylko
    > tych pojazdów, które są prowadzone przez inwalidów. Inwalida może w
    > ogóle nie być w stanie prowadzić i mieć swojego kierowcę.

    Ale AFAIR to jest wyraźnie powiedziane w ustawie - że kierowca
    niepełnosprawnego niejako "dostaje" prawa niepełnosprawnego który z nim
    jedzie.


  • 94. Data: 2006-02-14 12:35:16
    Temat: Re: Zakaz + "Nie dotyczy mieszkańców"
    Od: "[edymon]" <m...@a...pl>

    Dnia 2006-02-12 21:41 +0200, Użytkownik Nixe napisał :

    > A co Ty byś zrobił, gdybyś po powrocie z pracy nie miał gdzie postawić
    > własnego samochodu, bo wszystkie miejsca parkingowe należące do bloku, w
    > którym mieszkasz, zostałyby zajęte przez obce samochody? Widocznie dla
    > mieszkańców danego bloku (bo jakoś trudno mi założyć, że chodzi o
    > mieszkańców miasta :>) zajmowanie miejsc przez obcych było do tego stopnia
    > problemem, że postanowili rozwiązać go stawiając odpowiedni znak drogowy. Ty
    > się do niego nie zastosowałeś i stąd ta reakcja faceta. Zrobiłabym dokładnie
    > tak samo ;-)
    >
    A ja sie kiedys spotkalam z tak kuriozalna sytuacja, ze az mnie rozbawila:-)
    Pojechalimsy do znajomych, zaparkowalismy pod blokiem i poszlismy z
    wizyta tak na 2 godziny. Znakow zadnych w okolicy nie bylo, ze tu nie
    mozna parkowac albo ze miejsca prywatne. Wracamy do auta, a tamgosc, ze
    to sa prywatne miejsca parkingowe (POD SCIANA BLOKU! zeby chociaz
    oznakowane czy ogrodzone!!!!). Ja na to, ze nie widze tu zadnej
    informacji. A on na to, ze wszyscy o tym wiedza:-) Buahahahahhhaaa!!!
    Powiedzialam mu, zeby spadalna drzewo:-)

    --
    Edytka [edymon] - złodziejka telewizorów z psem w pierwszym pokoleniu
    http://labradory.info/


  • 95. Data: 2006-02-14 12:54:04
    Temat: Re: Zakaz + "Nie dotyczy mieszkańców"
    Od: "Nixe" <n...@f...peel>

    "kura" <k...@k...com> napisał

    > Dyskusja z Toba to kopanie sie z koniem. Ty sie juz nie zmienisz.
    > Najlepiej
    > nie ruszaj sie poza swoj blok i pilnuj 24 godz na dobe zeby czasem jakis
    > obcy nie zaparkowal na 'waszych' miejscach. Nie chce mi sie wiecej z Toba
    > dyskutowac.

    I całe szczęście, bo i mnie nie chce się rozmawiać z kimś, kto nie wykazuje
    nawet najmniejszej chęci, by choć przeczytać argumentację rozmówcy (na jej
    zrozumienie nawet nie liczę).

    M.


  • 96. Data: 2006-02-14 12:57:07
    Temat: Re: Zakaz + "Nie dotyczy mieszkańców"
    Od: "Nixe" <n...@f...peel>

    "[edymon]" <m...@a...pl> napisał

    > A ja sie kiedys spotkalam z tak kuriozalna sytuacja, ze az mnie
    > rozbawila:-)
    > Pojechalimsy do znajomych, zaparkowalismy pod blokiem i poszlismy z wizyta
    > tak na 2 godziny. Znakow zadnych w okolicy nie bylo, ze tu nie mozna
    > parkowac albo ze miejsca prywatne. Wracamy do auta, a tamgosc, ze to sa
    > prywatne miejsca parkingowe (POD SCIANA BLOKU! zeby chociaz oznakowane czy
    > ogrodzone!!!!). Ja na to, ze nie widze tu zadnej informacji. A on na to,
    > ze wszyscy o tym wiedza:-) Buahahahahhhaaa!!! Powiedzialam mu, zeby
    > spadalna drzewo:-)

    W takiej sytuacji (brak oznaczenia, infromacji) powiedziałabym dokładnie tak
    samo.

    PozdrawiaM


  • 97. Data: 2006-02-14 14:15:36
    Temat: Re: Zakaz + "Nie dotyczy mieszkańców"
    Od: R2r <b...@m...net.pl>

    Tomasz Pyra napisał(a):
    > Znak "zakaz zatrzymywania" nie dotyczy pasażera niezależnie kim on tam
    > jest (mieszkańcem, czy niemieszkańcem).
    > Do znaków ma obowiązek stosować się kierujący, a jeżeli ten mieszkańcem
    > nie jest (pomijając wątpliwości co do tego kto jest, a kto nim nie jest)
    > to w zasadzie znak zakaz zatrzymywania go dotyczy.
    W zasadzie dopóki nie mamy precyzyjnie określonego pojęcia mieszkańca,
    to raczej nie dotyczy (przykłady podałem wcześniej)...
    Z resztą i tak w razie czego, to mieszkaniec (zameldowany) wjeżdżał. ;-)
    Weź pod uwagę jeszcze, że takie rozumienie jak przedstawiłeś zabrania
    również wjechania i zatrzymania się na osiedlu np. taksówki z
    mieszkańcem a nawet samochodu, który dostarcza gaz w butlach
    mieszkańcom, lub przywiózł do kogoś z nich meble. Niech drą zelówki i
    dźwigają je kilkaset metrów z dozwolonego w pełni miejsca. :-) Chyba
    jednak nie takie były intencje wspólnoty mieszkaniowej...

    > Ale AFAIR to jest wyraźnie powiedziane w ustawie - że kierowca
    > niepełnosprawnego niejako "dostaje" prawa niepełnosprawnego który z nim
    > jedzie.
    Fakt. Zapomniałem o art.8. ;-)

    --
    Pozdrawiam. Artur.
    ___________________________________________________
    "Oczko mu odpadło, Panie Kierowniku! Temu misiu..."


  • 98. Data: 2006-02-14 14:49:46
    Temat: Re: Zakaz + "Nie dotyczy mieszkańców"
    Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>

    R2r napisał(a):

    > Weź pod uwagę jeszcze, że takie rozumienie jak przedstawiłeś zabrania
    > również wjechania i zatrzymania się na osiedlu np. taksówki z
    > mieszkańcem a nawet samochodu, który dostarcza gaz w butlach
    > mieszkańcom, lub przywiózł do kogoś z nich meble.

    Owszem

    > Niech drą zelówki i
    > dźwigają je kilkaset metrów z dozwolonego w pełni miejsca. :-) Chyba
    > jednak nie takie były intencje wspólnoty mieszkaniowej...

    Z drugiej strony jeżeli uznamy, że intencją było to, żeby na parkingu
    parkowały samochody mieszkańców, ich bliższych i dalszych rodzin,
    znajomych, rodziców kolegów dzieci mieszkańców którzy przyjechali zabrac
    swoje pociechy, samochody wszystkich firm i instytucji które mają jakiś
    interes do któregoś z mieszkańców itp. itd. to w zasadzie stawianie
    takiego znaku nie ma większego sensu, bo na parkingach w dzielnicach
    zazwyczaj parkują jedynie tacy ludzie :)

    Znam jedną taką wspólnotę, która ma parking na swoim terenie i im akurat
    chodziło o to, żeby parkowali tylko mieszkańcy.
    Policzyli ile mają samochodów, namalowali tyle miejsc (ledwo zmieścili)
    i tam każdy ma swoje miejsce. Jak do jakiegos mieszkańca przyjedzie
    znajomy i zaparkuje to ktoś z mieszkańców już nie zaparkuje.

    Za to na innym parkingu widziałem znak "parking dla mieszkańców i ich
    gości" - tam nie było wątpliwości.


  • 99. Data: 2006-02-14 17:37:54
    Temat: Re: Zakaz + "Nie dotyczy mieszkańców"
    Od: Artur Golanski <A...@w...net.pl>

    Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam> napisał:


    >Ale 49.2 mówi "Zabrania się postoju:" a więc IMO jest to zabronione, co
    >do utrudniania ruchu nie ma wątpliwości.
    >
    >Pozatym 49.2.1) mówi:
    >"w miejscu utrudniającym wjazd lub wyjazd, w szczególności do i z bramy,
    Reasumując mylisz dwa zdania o diametralnie różnym znaczeniu.
    1. Zabrania się postoju w miejscu utrudniającym....
    2. W danym miejscu postój jest zabroniony

    Ad. 1 Ogólnie w tym miejscu postój NIE jest zabroniony, ale zabronione
    jest takie parkowanie (w takiej nieokreślonej odległości, w taki
    sposób itd), że parkowanie powoduje konkretny efekt
    Ad. 2 W tym miejscu parkować w ogóle nie wolno, w zaden sposób.

    --
    Artur Golański


  • 100. Data: 2006-02-14 20:07:30
    Temat: Re: Zakaz + "Nie dotyczy mieszkańców"
    Od: R2r <b...@m...net.pl>

    Tomasz Pyra napisał(a):
    > R2r napisał(a):
    >
    >> Weź pod uwagę jeszcze, że takie rozumienie jak przedstawiłeś zabrania
    >> również wjechania i zatrzymania się na osiedlu np. taksówki z
    >> mieszkańcem a nawet samochodu, który dostarcza gaz w butlach
    >> mieszkańcom, lub przywiózł do kogoś z nich meble.
    >
    > Owszem
    >
    Dobrze, że ja nie mam takich problemów i mogę pozwolić parkowac u siebie
    komu chcę :-)
    A tak serio, to podejrzewam, że ten łoś nie mrugnąłby okiem, gdyby na
    jego miejscu zaparkowała odwiedzająca go jego ciotka i wtedy znalazłby
    bez problemów miejsce 10 metrów dalej. Ale jak zaparkował ktoś z
    sąsiedniego bloku obok jego klatki schodowej to...

    >> Niech drą zelówki i dźwigają je kilkaset metrów z dozwolonego w pełni
    >> miejsca. :-) Chyba jednak nie takie były intencje wspólnoty
    >> mieszkaniowej...
    >
    > Z drugiej strony jeżeli uznamy, że intencją było to, żeby na parkingu
    > parkowały samochody mieszkańców, ich bliższych i dalszych rodzin,
    > znajomych, rodziców kolegów dzieci mieszkańców którzy przyjechali zabrac
    > swoje pociechy, samochody wszystkich firm i instytucji które mają jakiś
    > interes do któregoś z mieszkańców itp. itd. to w zasadzie stawianie
    > takiego znaku nie ma większego sensu, bo na parkingach w dzielnicach
    > zazwyczaj parkują jedynie tacy ludzie :)
    >
    No nie, bo czasem parkują tam osoby przyjeżdżające do pobliskich sklepów
    i one ewidentnie naruszają zakaz parkując na osiedlu.

    > Znam jedną taką wspólnotę, która ma parking na swoim terenie i im akurat
    > chodziło o to, żeby parkowali tylko mieszkańcy.
    > Policzyli ile mają samochodów, namalowali tyle miejsc (ledwo zmieścili)
    > i tam każdy ma swoje miejsce. Jak do jakiegos mieszkańca przyjedzie
    > znajomy i zaparkuje to ktoś z mieszkańców już nie zaparkuje.
    >
    No ale tam _były wolne miejsca_ tylko nie tam, gdzie chciał łoś, ale
    kilkanaście metrów dalej.

    > Za to na innym parkingu widziałem znak "parking dla mieszkańców i ich
    > gości" - tam nie było wątpliwości.
    Tylko, że w dalszym ciągu nie wiadomo kogo według prawa określa się
    mianem mieszkańca... :-)

    --
    Pozdrawiam. Artur.
    ___________________________________________________
    "Oczko mu odpadło, Panie Kierowniku! Temu misiu..."

strony : 1 ... 9 . [ 10 ] . 11 ... 19


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1