eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Stan wyższej konieczności a zabójstwo
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 27

  • 11. Data: 2007-07-06 12:05:41
    Temat: Re: Stan wyższej konieczności a zabójstwo
    Od: Michał <n...@s...pl>

    Tomasz Myrdin napisał(a):
    > Proponuję byśmy przyjęli (zgodnie z KK) że stan wyższej konieczności
    > to jedno a obrona konieczna to drugie. Są to dwa różne kontratypy i
    > nie ma najmniejszego powodu by je mieszać!
    >
    > Twierdzisz że życie jest dobrem oczywiście wyższym niż szansa
    > uratowania innego życia. Być może masz rację (z punktu widzenia
    > moralności, etyki i tym podobnych) niemniej prawo nie wymaga od Ciebie
    > skutecznego ratowania dobra! Poświęcasz jedno życie by ratować inne -
    > jest tu zachowana równowaga. To czy ratowanie było skuteczne - jeśli
    > mogło być - nie ma znaczenia dla wypełnienia przesłanek tego
    > kontratypu.

    Taka interpretacja imo jest niedopuszczalna. Nie wchodzi w grę
    _bezpośrednie_ ratowanie życia, pomiędzy "uzyskaniem dawcy" a
    uratowaniem życia jest długi ciąg czynności, które mają nawet większy
    wpływ na uratowanie życia niż samo pozyskanie organów.

    A także "pozyskanie" tego konkretnego dawcy nie jest konieczne i
    nieuchronne.

    Wg. poczynionej przez Ciebie interpretacji trzeba by dopuścić jako
    s.w.k. rozjeżdzanie ludzi przez karetki pogotowia dla ratowania
    wiezionego pacjenta.


    --
    pzdr


  • 12. Data: 2007-07-06 12:33:10
    Temat: Re: Stan wyższej konieczności a zabójstwo
    Od: Tomasz Myrdin <m...@o...onet.pl>

    Pozyskanie organów było warunkiem sine qua non uratowania życia w tym
    przypadku (o czym była mowa). Żadne inne dalsze czynności bez tego nie
    miałyby sensu.
    Podałem też jakie stanowisko zajął SN co do bezpośredniego zagrożenia
    (poniżej jeszcze raz).

    Nie było konieczne pozyskanie akurat tego konkretnego dawcy. To
    prawda, mógł być jakikolwiek inny (o tej samej grupie krwi itp.) W ten
    sposób nie można jednak podchodzić do sprawy. Gdyby tak miało być to
    ktoś kto ratuje życie ofierze wypadku wzywając pogotowie z wyrwanego
    jakiemuś przechodniowi telefonu komórkowego musiałby się tłumaczyć
    dlaczego wyrwał komórkę akurat temu konkretnemu przechodniowi -
    przecież inni w okolicy też mieli komórki. ;-)

    Co do rozjeżdżania przechodniów to też ciekawa sprawa. Jeśli wykażesz
    że rozjechanie przechodnia miałoby w jakiś szczególny sposób uratować
    życie pacjentowi w karetce to kto wie. ;-)

    ***

    Przez ,,bezpośrednie niebezpieczeństwo rozumieć należy takie, które
    grozi określonemu dobru natychmiast, a więc zagraża tak, że wszelka
    zwłoka w podjęciu czynności ratowniczych mogłaby czynić je
    bezprzedmiotowymi, względnie, że naruszenie dobra nie musi nastąpić
    natychmiast, ale ma charakter nieuchronny a wstrzymanie się od
    czynności ratowniczych mogłoby powiększyć rozmiary grożącej szkody
    lub
    utrudnić zapobieżenie jej" (nie publ. wyrok SN z dnia 30 maja 1973
    r.,
    III KR 6/1973).


  • 13. Data: 2007-07-06 13:01:27
    Temat: Re: Stan wyższej konieczności a zabójstwo
    Od: Michał <n...@s...pl>

    Tomasz Myrdin napisał(a):
    > Nie było konieczne pozyskanie akurat tego konkretnego dawcy. To
    > prawda, mógł być jakikolwiek inny (o tej samej grupie krwi itp.) W ten
    > sposób nie można jednak podchodzić do sprawy. Gdyby tak miało być to
    > ktoś kto ratuje życie ofierze wypadku wzywając pogotowie z wyrwanego
    > jakiemuś przechodniowi telefonu komórkowego musiałby się tłumaczyć
    > dlaczego wyrwał komórkę akurat temu konkretnemu przechodniowi -
    > przecież inni w okolicy też mieli komórki. ;-)

    Tutaj akurat zasada proporcjonalności jest spełniona z nawiązką. W
    przypadku dóbr podobnej wartości bezwględnie powinna być spełniona
    zasada subsydiarności.



    > Przez ,,bezpośrednie niebezpieczeństwo rozumieć należy takie, które
    > grozi określonemu dobru natychmiast, a więc zagraża tak, że wszelka
    > zwłoka w podjęciu czynności ratowniczych mogłaby czynić je
    > bezprzedmiotowymi, względnie, że naruszenie dobra nie musi nastąpić
    > natychmiast, ale ma charakter nieuchronny a wstrzymanie się od
    > czynności ratowniczych mogłoby powiększyć rozmiary grożącej szkody
    > lub
    > utrudnić zapobieżenie jej" (nie publ. wyrok SN z dnia 30 maja 1973
    > r.,
    > III KR 6/1973).

    No przecież masz jasno napisane i wynika, że konieczność przeszcepu w
    opisanej _chorobie_ nie jest bezpośrednim zagrożeniem. Mogłoby to być
    np. w wypadku, gdzie uszkodzone byłoby serce.

    Obie zasady (proporzjonalności i subsydiarności) byłyby spełnione gdyby
    w wypadku uszkodzone byłoby serce i byłby konieczny przeszczep w ciągu
    kilku godzin. Dlatego też w z. subsydiarności tak ważne jest ratowanie
    dobra wyższej wartości.


    btw, popełniasz błąd hiperlegalizmu. W jego imieniu popełniane były
    zbrodnie. Tak więc, nawet jeśli interpretacja SN byłaby błędna i jeśli
    chciałbyś skorzystać z swk w opisanym przypadku to mam nadzieję, że
    znalazł by się ktoś kto wybiłby ci z głowy młotkiem takie pomysły.
    Oczywiście w ramach ok.



    co do obrony koniecznej, bo zapomniałem wcześniej odpisać: oczywiście,
    że ok i swk to różne kontratypy. Ale jak napisałem ok wywodzona jest z
    swk a pozbawienie życia w ramach swk nie musi się wiązań z ok. Ot,
    prosty przykład: napór wody grozi zawaleniem tamy i zalaniem miasta,
    trzeba natychmiast upuścić stan wody poprzez kanały i siłownię. W niej
    zaś znajdują się złodzieje sprzętu, nie ma czasu na ich ujęcie ani nawet
    ostrzeżenie. swk

    --
    pzdr


  • 14. Data: 2007-07-06 14:17:35
    Temat: Re: Stan wyższej konieczności a zabójstwo
    Od: "MarlonB" <z...@w...kon>


    Użytkownik "szerszen" <s...@t...pl> napisał w wiadomości
    news:f6l58r$tr6$1@opal.futuro.pl...
    > Użytkownik "Michał" <n...@s...pl> napisał w wiadomości
    > news:f6l24t$u5h$1@news.ds.pg.gda.pl...
    >
    >> Dobro ratowane powinno przedstawiać wartość wyższą niż dobro poświęcone.
    >
    > alez przedstawia, dwa zycia za cene jednego, chyba nie zaprzeczysz ze 2 to
    > wiecej niz jeden ;)
    >

    A co jak łącznie ważyły mniej niż Bogdan W ? :) W tedy było ich mniej...

    M.


  • 15. Data: 2007-07-06 15:39:57
    Temat: Re: Stan wyższej konieczności a zabójstwo
    Od: Sowiecki Agent <p...@t...gazeta.pl>

    szerszen napisał(a):
    > Użytkownik "Michał" <n...@s...pl> napisał w wiadomości
    > news:f6l24t$u5h$1@news.ds.pg.gda.pl...
    >
    >> Dobro ratowane powinno przedstawiać wartość wyższą niż dobro poświęcone.
    >
    > alez przedstawia, dwa zycia za cene jednego, chyba nie zaprzeczysz ze 2
    > to wiecej niz jeden ;)
    >
    sadzisz ze gosc ktory ma do wyboru jebnac w drzewo (ni ez jego winy
    oczywiscie) i umrzec lub w dwojke przechodniow i przezyc, korzystajc ze
    SWK wybierajac przezycie kosztem tych dwoch osob odpowie za zabojstwo?

    P.

    --
    >> http://wynagrodzenie.info <<
    darmowe 'porady prawne' wolontariuszy w zakresie rozliczeń pracowników i
    pracodawców, prowadzenia księgi oraz ewidencji, rozliczeń z fiskusem
    oraz ZUSem.


  • 16. Data: 2007-07-06 22:55:47
    Temat: Re: Stan wyższej konieczności a zabójstwo
    Od: "Slawek" <s...@i...pl>

    A co jak Bogdan W miał również dwóch synów, czekających na przeszczep,
    właśnie jego organów, a Roman K o tym nie wiedział. Dzieci Bogdana W zatem
    się niedoczekały, bo "zaciukał" go sąsiad dla własnych córek ? Czyje dobro
    jest wtedy ważniejsze ? Czy to ma wogóle sens ? Roman K nigdy nie
    przeanalizuje wszystkich za i przeciw aby stwierdzić, że jego działanie było
    podyktowane wyższą koniecznością. Jego dobro nie było zagrożone ze strony
    Bogdana W. Jak dla mnie to morderstwo i to z premedytacją.



  • 17. Data: 2007-07-09 06:07:30
    Temat: Re: Stan wyższej konieczności a zabójstwo
    Od: Tomasz Myrdin <m...@o...onet.pl>

    Piszesz o zasadzie subsydiarności. Cóż to jest? Czy przypadkiem nie
    mówi ona o tym, iż poświęcenie jednego dobra w celu ratowania drugiego
    musi być jedynym wyjściem? Jeśli tak to spełniono wszystkie wymogi.
    Czyż na samym początku nie napisałem, że konieczna była natychmiastowa
    operacja - nie można było dłużej czekać. Dalsza zwłoka czyniłaby
    czynności ratunkowe bezprzedmiotowymi.

    Za nic nie mogę dojść do tego, jak wywnioskowałeś z przywołanego
    wyroku SN, że w omawianym przypadku nie zachodziło bezpośrednie
    niebezpieczeństwo.
    Było bezpośrednie niebezpieczeństwo bowiem wszelka dalsza zwłoka
    czyniła bezprzedmiotowymi jakiekolwiek działania ratunkowe - brak
    organów nieuchronnie skutkowałby śmiercią córek.

    Jeśli jednak upierasz się przy wypadku i uszkodzonym sercu to proszę
    bardzo, przyjmij że córka Romana K nie była chora tylko uległa
    wypadkowi a Bogdan W był przypadkiem w szpitalu (a że był przyjacielem
    Romana K to wcześniej ujawnił mu jaką ma grupę krwi i że zgodził się
    na oddanie organów). Czy w takim przypadku zgodziłbyś się na
    zastosowanie art. 26 KK???

    Co do błędów (hiperlegalizmu) to nie masz racji. Po prostu trafił mi
    się taki casus i zastanawiam się nad rozwiązaniem. A że problem jest
    ciekawy...

    Nie rozumiem dlaczego uparcie chcesz wiązać obronę konieczną ze stanem
    wyższej konieczności?
    W jednym przypadku masz obronę przed bezprawnym zamachem a w drugim
    uchylenie bezpośredniego niebezpieczeństwa nie związanego
    (przynajmniej bezpośrednio) z bezprawnym zamachem. Nic tu się z niczym
    nie wiąże!

    Pozdrawiam


  • 18. Data: 2007-07-09 06:16:24
    Temat: Re: Stan wyższej konieczności a zabójstwo
    Od: Tomasz Myrdin <m...@o...onet.pl>

    On 7 Lip, 00:55, "Slawek" <s...@i...pl> wrote:
    > A co jak Bogdan W miał również dwóch synów, czekających na przeszczep,
    > właśnie jego organów,

    Nic, absolutnie nic!
    Roman K nie poświęcał życia synów Bogdana W! Poświęcił tylko życie
    Bogdana W.
    Nie to jednak jest istotne.
    Co się zaś tyczy zagrożenia ze strony Bogdana W to nie było ono
    wymagane do zastosowania art. 26 KK. Roman K poświęcił życie Bogdana W
    w celu ratowania innego życia. Wszystkie przesłanki tego kontratypu
    zostały spełnione. ;-)
    Przy orzekaniu nie można zignorować niewygodnego prawa (sąd jest
    związany ustawami), jeśli nie uda się podważyć zasadności zastosowania
    art. 26 KK to Romana K trzeba będzie uniewinnić. ;-)

    Pozdrawiam


  • 19. Data: 2007-07-09 07:00:23
    Temat: Re: Stan wyższej konieczności a zabójstwo
    Od: Marcin Debowski <a...@I...ml1.net>

    Dnia 06.07.2007 Tomasz Myrdin <m...@o...onet.pl> napisał/a:
    > Poza tym dobro ratowane wcale nie musi przedstawiać wartości wyższej
    > od dobra poświęconego. Proponuję uważne przeczytanie art. 26 § 2:
    > Nie popełnia przestępstwa także ten, kto, ratując dobro chronione
    > prawem w warunkach określonych w § 1, poświęca dobro, które nie
    > przedstawia wartości oczywiście wyższej od dobra ratowanego.
    > Jak widać można poświęcić dobro tej samej wartości a nawet wyższej
    > wartości jeśli wartość ta nie jest znacząco wyższa.

    W moim odczuciu u.2. dotyczy wyłącznie sytuacji gdy omyłkowo poświęcono
    wartość wyższą od wartości chronionej przy czym sprawa tej wyższej
    wartości nie mogła być dla sprawcy w danym momencie oczywista.
    Zauważ, ze przyjmując Twoje, literalne rozumienie u.2 odbiera się sens
    zastrzeżeniu o wyższej wartości zawartemu w u.1.

    --
    Marcin


  • 20. Data: 2007-07-09 08:15:48
    Temat: Re: Stan wyższej konieczności a zabójstwo
    Od: Tomasz Myrdin <m...@o...onet.pl>

    Czy jesteś pewien że chodzi tu o błąd w ocenie wartości? Wydaje mi się
    że dla błędu - także przy ocenie wartości dobra - właściwy jest art.
    29KK.
    W art. 26 § 2 nie ma mowy o omyłkowym poświęceniu dobra o wartości
    (nieznacznie) wyższej dla ratowania innego dobra. Co więcej, nie za
    bardzo widać by istniały podstawy do takiej wykładni w przeszłości -
    zwróć uwagę iż w art. 23 § 1 KK z 1969 roku jest prościej - dobro nie
    ma mieć wartości oczywiście wyższej (zatem mogło mieć wartość
    nieznacznie wyższą).
    Inna sprawa, że faktycznie zastanawiające jest tu rozbicie na dwa
    paragrafy. Spotkałem się z komentarzem Mariana Filara w którym dowodzi
    on, iż w przypadku działania zgodnego z § 1 nie można stosować obrony
    koniecznej natomiast w przypadku działań zgodnych z § 2 obrona
    konieczna jest dozwolona.
    Pogląd ten wydaje mi się co najmniej wątpliwy i nie poparty
    orzecznictwem ale z całą pewnością jest łatwiejszy do zaakceptowania
    niż przyjęcie, że § 2 dotyczy błędu w ocenie wartości (co uważam za
    nadinterpretację).
    Zgadzam się jednak że w świetle § 2 trochę dziwnie wygląda § 1. Być
    może chodziło o to, że dla ustawodawcy szczególnie istotne było to,
    żeby wartość poświęcanego dobra nie miała wartości wyższej od dobra
    ratowanego (co zaznaczył) ale dopuścił również ratowanie dobra o
    niższej wartości kosztem dobra o nieznacznie wyższej wartości?

    Pozdrawiam

strony : 1 . [ 2 ] . 3


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1