eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawokorzystanie z wewnętrznego parkingu › Re: korzystanie z wewnętrznego parkingu
  • Data: 2010-08-27 10:39:49
    Temat: Re: korzystanie z wewnętrznego parkingu
    Od: "pmlb" <b...@d...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]



    "MZ" <"mcold0[wyt]"@poczta.onet.pl> wrote in message
    news:i55h36$j15$1@news.onet.pl...
    > W dniu 2010-08-26 11:55, Czabu pisze:
    >>
    >> Użytkownik "pmlb" <b...@d...pl> napisał w wiadomości
    >> news:OU9do.115451$S46.54827@hurricane...
    >>
    >>> Wiec zastrzezenia zglasza tam gdzie wykupil to miejsce i jak sadze ta
    >>> organizacja, stowarzyszenie czy Bog wie co ma mu to udastepnic.
    >>> Tak?
    >>
    >> Co chcesz udowodnić? Dlaczego prawowity "właściciel" ma mieć obowiązek
    >> gdziekolwiek chodzić. Dostaje miejsce za które płaci i to miejsce ma być
    >> wolne, a nie zajęte przez dupka, któremu nie chce się przejść kilku
    >> kroków i nie chce mu się również płacić za to, za co powinien opłatę
    >> uiścić.
    >>
    >
    > Gość się uparł uczepić faktu, że wątkotwórcę poinformowano o tym, że
    > powinien się liczyć z możliwością pozaprawnego wymuszenia na nim
    > rezygnacji z nieuprawnionego parkowania pod własnym oknem. Rozważmy
    > zatem wariant alternatywny, czyli że nic mu nie grozi i może sobie
    > parkować do woli na jednym z zapewne kilku płatnych miejsc parkingowych.
    >
    > Otóż parę dni później sąsiad piilii przyuważa, że parkuje on na tym
    > miejscu i stwierdza, ze on też tak chce. Też ma auto, też ma okna, też
    > chce. Piili przyjeżdża na nieswoje swoje miejsce parkingowe i co..i
    > ZONK, zajęte. Myśli - wykupił ktoś, trudno. Ale po kilku dniach sąsiadka
    > mówi mu, że jednak nie, po prostu parkuje. Piilii się złości, że ktoś
    > *bezprawnie* zajął mu upatrzoną miejscówkę i idzie robić dym "ja
    > pierwszy ja pierwszy". W międzyczasie o sprawie dowiaduje się inny
    > sąsiad, który też parkuje pod domem, ale opłaca swoje miejsce. Słyszy i
    > za głowę się łapie, ależ z niego frajer. On płaci 140 zł a piili nie...
    > Następnego dnia leci do administracji i mówi - od dziś nie płacę za to
    > miejsce. I liczy, że będzie sobie dalej stał, bo przecież chętnych na
    > miejsca nie ma. Niestety dzień później na swoim miejscu zastaje sąsiada,
    > który "przegral" awanturę z piili ale dowiedział się, że drugie miejsce
    > też już nie jest wynajęte. No i zaczyna się kolejna awantura,
    > złośliwości jak opisane, skargi do administracji itp. Na koniec
    > przychodzi pan z administracji i mówi "skoro nie ma chętnych na wynajem
    > miejsc parkingowych a jednocześnie jest problem z dewastowaniem
    > samochodów, to od jutra tu będzie KLOMB. Następnego dnia gospodarz domu
    > sadzi kwiatki na klombie, a wszyscy panowie zgodnie parkują na ulicy.
    > Koniec rozważań.

    Twoje rozwarzania maja tony bledow merytorycznych, pierwszy podtawowy - skad
    wiesz, ze dojdzie do awantury o to iiejsce jak sasiadka tam zaparkuje i
    poinformuje go, ze tez nie placi.
    Koniec twoich rozwazan w tym miejscu.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1