eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Szkola, "dowcipny" kolega i wypadek.
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 5

  • 1. Data: 2004-01-20 17:23:42
    Temat: Szkola, "dowcipny" kolega i wypadek.
    Od: "asereje" <u...@g...pl>

    Witam.

    Jesli ktos sie zetknal z takim przypadkiem,
    bardzo prosze o wyjasnienie jak to jest.
    Mniemam, ze opisze dosc typowa sytuacje
    i ktos podzieli sie ze mna wiedza/doswiadczeniem.

    W szkole na lekcji prowadzonej pod opieką
    nauczyciela mialo miejsce typowe zdarzenie
    - kolega koledze podstawil noge.
    Skutek - uszkodzenie ciala podlegajace odszkodowaniu
    ( leczenie, rehabilitacja itd. ).

    Czy ktos moglby napisac, jak w tej sytuacji
    "rozklada sie" odpowiedzialnosc za wypadek ?
    Czy odpowiada
    - szkola ( bo nauczyciel nie dolozyl staran aby
    zapewnic bezpieczenstwo dzieciom )
    czy tez
    - rodzice dowcipnisia ( bo rodzice;-) )
    czy moze i jedno i drugie ?

    No i jak w tej sytuacji dziala typowa
    firma ubezpieczeniowa ?

    Nie jestem prawnikiem; na moj rozum
    odpowiedzialnosc jest po rowno szkoly
    i sprawcy ( czy jego rodzicow ). Ale naprawde
    nie wiem. No i poza tym niezaleznie
    od *prawa* jesli ktos Was zetknal sie
    z taka sytuacja - jak to jest realizowane w praktyce ?

    Licze na Wasze odpowiedzi.

    pozdrawiam
    asereje



  • 2. Data: 2004-01-20 19:36:42
    Temat: Re: Szkola, "dowcipny" kolega i wypadek.
    Od: "Krzysztof 'kw1618\" z Warszawy" <k...@W...interia.pl>


    Użytkownik "asereje" <u...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:bujo6o$qg9$1@inews.gazeta.pl...
    > Witam.
    >

    >
    > W szkole na lekcji prowadzonej pod opieką
    > nauczyciela mialo miejsce typowe zdarzenie
    > - kolega koledze podstawil noge.
    > Skutek - uszkodzenie ciala podlegajace odszkodowaniu
    > ( leczenie, rehabilitacja itd. ).
    >
    > Czy ktos moglby napisac, jak w tej sytuacji
    > "rozklada sie" odpowiedzialnosc za wypadek ?
    > Czy odpowiada
    > - szkola ( bo nauczyciel nie dolozyl staran aby
    > zapewnic bezpieczenstwo dzieciom )
    > czy tez
    > - rodzice dowcipnisia ( bo rodzice;-) )
    > czy moze i jedno i drugie ?

    Sprawcą jest dziecko (jeśli ukończyło lat 13) lub jego rodzice, jeśli
    dziecko nie ukończyło lat 13.
    Szkoła nie ma nic do tego. Upilnowanie "dowcipnisia" jest niemozliwe... bo
    niby jak to technicznie wykonać ???
    Nauczyciel za każdym razem głośno powinien mówić, aby nie podstawiać nogi
    tym, którzy idą ??

    >
    > No i jak w tej sytuacji dziala typowa
    > firma ubezpieczeniowa ?

    Raczej należy się odszkodowanie z polisy NNW, chociaż firma raczej będzie
    się bronić i kierować sprawę w tym kierunku, aby sprawca płacił ze swojego
    OC (tak tak... osoby mogą się ubezpieczyć od Odpowiedzialności Cywilnej od
    szkód wyrządzonych innym)

    Załączam pozdrowienia i życzenia powodzenia
    Krzysztof 'kw1618' [Warszawa-Ursynów] GG: 6287018



  • 3. Data: 2004-01-20 20:13:47
    Temat: Re: Szkola, "dowcipny" kolega i wypadek.
    Od: kam <k...@p...onet.plX>

    Krzysztof 'kw1618" z Warszawy wrote:
    > Sprawcą jest dziecko (jeśli ukończyło lat 13) lub jego rodzice, jeśli
    > dziecko nie ukończyło lat 13.

    Sprawcą to zawsze jest dziecko. A jeśli odnieść to do odpowiedzialności,
    to nie do końca bym sie zgodził z tym co napisałeś :)

    KG


  • 4. Data: 2004-01-20 21:36:48
    Temat: Re: Szkola, "dowcipny" kolega i wypadek.
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Krzysztof 'kw1618" z Warszawy"
    <k...@W...interia.pl> napisał w wiadomości
    news:erfPb.218354$Tz1.37512@news.chello.at...

    > Sprawcą jest dziecko (jeśli ukończyło lat 13) lub jego rodzice, jeśli
    > dziecko nie ukończyło lat 13.

    Sprzeciw! Sprawcą zawsze będzie dziecko. Co najwyżej konsekwencje
    cywilnoprawne spadną na rodziców, ale o tym napiszę szerzej w dalszej
    części postu, bo uważam, że nie.

    > Szkoła nie ma nic do tego. Upilnowanie "dowcipnisia" jest niemozliwe...
    bo
    > niby jak to technicznie wykonać ???

    Z tego co się orientuję bada się w takich wypadkach, czy wyznaczony na
    daną przerwę nauczyciel dyżurujący na korytarzu był na dyżurze. Wyznaczony
    ma być, co wynika z jakiegoś zarządzenia, którego podać teraz nie
    potrafię. Jak był, to nie można mu nic zarzucić, bo raczej nie miał szans
    upilnować. Jak nie było go to na pewno odpowiedzialność dyscyplinarna. Coś
    więcej już silnie zależy od okoliczności, choć ciężko mi sobie wyobrazić,
    by w normalnej sytuacji dyżurujący nauczyciel mógł ponieść jakąś
    odpowiedzialność.

    > Raczej należy się odszkodowanie z polisy NNW, chociaż firma raczej
    będzie
    > się bronić i kierować sprawę w tym kierunku, aby sprawca płacił ze
    swojego
    > OC (tak tak... osoby mogą się ubezpieczyć od Odpowiedzialności Cywilnej
    od
    > szkód wyrządzonych innym)

    Ale z NW i tak się będzie należeć. Warto przejrzeć właśne polisy na
    mieszkanie, samochód, pracownicze rodziców, dziecka w szkole i psa, bo
    czasem wraz z nimi zawieramy bezwiednie NW. A w wypadku NW dostaniemy tyle
    razy kasę, ile się ubezpieczymy. To się wzajemnie nie wyklucza.

    Odpowiedzialność cywilna to zupełnie inna sprawa. Po pierwsze małoletni,
    który nie ukończył lat trzynastu, nie ponosi odpowiedzialności za
    wyrządzoną szkodę. Kto z mocy ustawy lub umowy jest zobowiązany do nadzoru
    nad osobą, której z powodu wieku albo stanu psychicznego lub cielesnego
    winy poczytać nie można, ten obowiązany jest do naprawienia szkody
    wyrządzonej przez tę osobę, chyba że uczynił zadość obowiązkowi nadzoru
    albo że szkoda byłaby powstała także przy starannym wykonywaniu nadzoru.
    Przepis ten stosuje się również do osób wykonywających bez obowiązku
    ustawowego ani umownego stałą pieczę nad osobą, której z powodu wieku albo
    stanu psychicznego lub cielesnego winy poczytać nie można. Gdy sprawca z
    powodu wieku albo stanu psychicznego lub cielesnego nie jest
    odpowiedzialny za szkodę, a brak jest osób zobowiązanych do nadzoru albo
    gdy nie można od nich uzyskać naprawienia szkody, poszkodowany może żądać
    całkowitego lub częściowego naprawienia szkody od samego sprawcy, jeżeli z
    okoliczności, a zwłaszcza z porównania stanu majątkowego poszkodowanego i
    sprawcy, wynika, że wymagają tego zasady współżycia społecznego. (Cytaty z
    art. 426-428 kc)

    No to teraz musimy się zastanowić kto był powołany do nadzoru nad sprawcą.
    Polemizował bym silnie z poglądem, że rodzice. Skoro przebywał w szkole,
    to jednak szkoła, co wynika z ustaw. Szkoła ewentualnie może zrzucić część
    tej odpowiedzialności na nauczyciela (do 3-krotnej pensji). No i dla tego
    bada się, czy wypełniono ten obowiązek nadzoru, tzn. czy był nauczyciel na
    korytarzu. Jak był, to niestety w wypadku małoletniego zostaje ewentualne
    ściganie jego samego, jeśli jest bardzo bogaty.

    Zresztą, jeśli sprawca ma niewiele ponad 13 lat, to sprawa i tak jest
    bardzo skomplikowana. O ile nie ma ubezpieczenia OC (może znowu bezwiednie
    mieć z ubezpieczeniem mieszkania na przykład), to można z dużą pewnością
    założyć, że nie ma możliwości ściągnięcia z niego zasądzonej kwoty. Co
    prawda przy odpowiedniej manipulacji można osiągnąć sytuację w której
    przedawnienie będzie wynosić kilkanaście lat (10 od wyroku, ale
    niekoniecznie od razu trzeba lecieć po wyrok), to jednak w praktyce to
    będzie nie mniej kłopotliwe dla pokrzywdzonego co dla sprawcy.

    Po za tym sąd na pewno weźmie pod uwagę fakt, że to dziecko. Oczywiście to
    nie daje mu prawa podkładania nóg współuczniom, tym nie mniej takie rzeczy
    się zdarzają i z reguły nie powodują połamania. Tak więc ewentualna
    odpowiedzialność sprawcy będzie ograniczona do dającego się przewidzieć
    skutku. Jeśli rzucił pokrzywdzoną ze schodów, to oczywiście nawet 13-to
    latek powinien zdawać sobie sprawę z możliwych skutków. Ale w wypadku
    zwykłego podłożenia nogi zdrowej rówieśniczce skomplikowane połamanie się
    nie należy do normalnych następstw takiego zdarzenia. Ale to już problem
    sądu, o ile ktoś się zwróci z pozwem.


  • 5. Data: 2004-01-21 07:36:01
    Temat: Re: Szkola, "dowcipny" kolega i wypadek.
    Od: "asereje" <j...@p...onet.pl>

    Dzieki za odpowiedzi.
    Wynika z nich, ze jednak moja koncepcja
    odpowiedzialnosci szkoly byla nietrafna,
    ergo - odpowiedzialny jest wylacznie sprawca
    ( ew. jego rodzice ).

    Nie chodzi mi tu o jednorazowe odszkodowanie
    finansowe, lecz odpowiedzialnosc w razie, gdyby
    ( tfu,tfu... ) rehabilitacja nie dala dobrych efektow,
    innymi słowy byłby to jakis trwaly uszczerbek zdrowia.

    No coz, trzymajcie kciuki, zeby jednak dzieciak
    byl po tym wszystkim w pelni sprawny.

    pozdrawiam
    asereje

strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1