eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › nakaz sciagniecia anteny z elewacji
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 1016

  • 571. Data: 2013-04-24 13:26:04
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 24.04.2013 13:01, Maruda pisze:

    > Najważniejsze: Zakłada, że własność jest święta,

    Czyli patologiczny kult dóbr materialnych, łącznie z paranoją "nie wezmę
    bez pozwolenia cudzej łódki nawet na chwilę i w celu ratowania ludzkiego
    życia".

    > a człowiek jest wolny,

    Wolny? W jakim sensie? Bo ja mam wrażenie, że masz koncepcję "wolności"
    analogiczną jak Solarianie z sagi o Fundacji.

    > rozumny i odpowiedzialny.

    Hehehehehehehe.

    Biorąc pod uwagę liczbę osób palących, upijających się, nabierających
    się na Amber Gold i nigeryjskich przodków, dających się podpuszczać
    różnym guru czy wierzącym w magiczne dzieci bez udziału ojca oraz inne
    religijne brednie - twoje tezy są fałszywe (zakładając, że domyślnie
    tkwi tam kwantyfikator "każdy")

    > Dalej to już tezy z tych założeń.

    Które z powyższego powodu nie działają.

    [ciach]

    > W prawicowym ustroju nie ma potrzeby wydawać "prawa jazdy", pozwolenia
    > na broń, bo człowiek jest rozumny.

    No tak, jak podejrzewałem - Maruda to nasza krajowa odmiana
    "teabaggerów" z USA.

    > Jeśli jednak pobłądził, to odpowiada
    > za swoje czyny z całą surowością, a na pierwszym miejscu jest
    > naprawienie szkód i krzywd.

    A on nie chce odpowiadać ani naprawić. I co mu zrobisz?

    --
    Świadomie psujący kodowanie i formatowanie wierszy
    są jak srający z lenistwa i głupoty na środku pokoju.
    I jeszcze ci durnie tłumaczą to nowoczesnością...


  • 572. Data: 2013-04-24 13:31:16
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 24.04.2013 12:45, krys pisze:
    > Przemysław Adam Śmiejek wrote:
    >> Ale Andrzej ci tłumaczy, że dzieło nie musi być fizyczne. Dziełem może
    >> być Nauczony Kierowca, Nauczony Student. Po części moje dzieło było
    >> fizyczne, bo były nim także materiały dla studentów i opracowane
    >> zadania, które musiałem dostarczyć na N dni przed zajęciami.
    > Powiedzmy. Takie dorabianie ideologii i racjonalizowanie

    Tak było na umowie i nie była to ściema. Siedziałem kilka nocy nad
    materiałami do wykładów oraz ćwiczeń.

    >>>> Ale OK, popełniłem błąd, nie wpadłem na to, że tamta umowa może być
    >>>> nieetyczna. Następnym razem poproszę o umowę ze składkami. Choć
    > kurde,
    >>>> trzeba by zlikwidować DG, bo jak mam DG to płacę raz a nie od każdej
    >>>> umowy osobno.
    >>> O widzisz, klapki spadają.
    >> tylko jaka etyka jest właściwa. Mieć DG czy likwidować?
    > To zależy, czy masz mentalność niewolnika, czy wolnego człowieka.
    > I jaki masz cel.

    Ja mam mentalność wolnego człowieka i mam cel żyć etycznie i w zgodzie z
    sumieniem, które chciałbym maksymalnie ukształtować zgodnie z Bożymi
    nakazami i możliwie pasujące do chrześcijańskiej drogi życia. Co nie
    znaczy że się nie potykam.

    Uważam, że składki na leczenie powinienem płacić i nie unikałem celowo
    ich prowadząc te szkolenie. Trochę mi zakręciłeś, czy może miałem jakoś
    zaprotestować przeciwko U-o-D. Wtedy o tym nie pomyślałem (może błąd).
    Uznawałem, że jest to właściwe, bo takie są zasady ustalone przez
    społeczeństwo, nie robiłem tego sztucznie dla unikania składek i
    szukania dziur, bo składki płaciłem z UoP oraz z DGOF, zaś taka umowa
    jest standardem na uczelni na takie wykonane dzieło. Ale może masz rację
    i może miałem zaprotestować, trochę mnie to zastanawia. Ale też budzi w
    kontekście etycznym zastanowienie, jak powinna być zbudowana ta etyka
    (bo jej brak mi zarzucasz) i jak mam np. traktować to, że jako
    przedsiębiorca płacę składkę raz a nie od każdej umowy. Czy to jest
    etyczne nadal? Na mój gust jest, bo takie zasady społeczeństwo ustaliło
    i nie bardzo widzę w nich braku etyki, w końcu w miesiącach gdy nie
    zarabiam w DG to składkę płacę również, więc się równoważy.

    Rozważania etyczne są dla mnie (i chyba dla każdego) dość kłopotliwe.
    Ostatnio np. rozważam jak się ma do mojej etyki stosowanie AdBlocka. Też
    przez wiele lat nie myślałem nad tym (i pewnie źle), ale akcje przeciwko
    AdBlockowi pobudziły mnie do myślenia i powiem szczerze, na razie nie
    umiem się określić. Dopiero wypracowuję ten zakres.


    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)


  • 573. Data: 2013-04-24 14:08:07
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 24.04.2013 13:00, Andrzej Lawa pisze:
    > W dniu 24.04.2013 12:35, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    >>> No, chyba że masz na myśli umiarkowane ilości
    >> Dowolna rzecz w nadmiarze szkodzi, a wręcz zabija.
    >>> - ale w takich to i
    >>> kokaina wiele szkód nie narobi.
    >> Wiele, ale jakieś narobi?
    > Tyle samo, co alkohol. Chemicznie to trucizna,ale organizm sobie z nią
    > radzi i w małych ilościach faktycznie może wręcz korzystnie działać.

    No jeżeli może korzystnie działać, to te małe ilości w których działa
    korzystnie można dopuścić.

    >> A jak są ilości, że nie narobią, to jakie to ilości i czy jest wtedy
    >> jakaś korzyść? Bo jak nie ma, to nadal nie widzę powodu dopuszczania
    >> tych ilości.
    > Naucz się czytać. Podawałem przykłady. Ile to konkretnie wychodziło -
    > musisz sobie policzyć, ale tak "na oko" różnica skali pomiędzy żuciem
    > koki a "czystą" kokainą jest co najmniej tak samo duża, jak różnica
    > pomiędzy kieliszkiem wina a wiaderkiem spirytusu.


    No i jak dopuścisz kokainę na rynek, to będzie jej zużycie w zakresie
    tego kieliszka wina czy w zakresie wiaderka spirytusu? Bo ja stawiam na
    to drugie.

    >>> Patrz: metody na chorobę wysokościową w
    >>> Andach (życie liści koki z czymś tam jeszcze).
    >> A u nas w Polsce jakaś korzyść?
    > Generalnie pobudzenie. Podobnie jak kawa, herbata czy ostra muzyka.

    Mnie tam ostra muzyka otępia a nie pobudza. No ale to drobiazg na boku.

    Pytanie czy to sztuczne pobudzenie[1] jest OK czy nie jest. Amfetaminę
    wykorzystywano w czasach wojny bodajże koreańskiej do dania poweru
    żołnierzom. Pozornie fajnie, lepiej walczyli, ale po latach badania
    wykazały, że ich psychika została zryta na amen.

    Trzeba by całość zanalizować medycznie, a nie czuję się powołany. Sęk w
    tym, że wydaje mi się iż sprzedaż i zużycie po uwolnieniu rynku nie
    skończyło by się na minimalnych dawkach niestety. Poza tym, mam
    wrażenie, że kokaina (jeśli o niej już mówimy) uzależnia bardziej niż
    kofeina[2] (choć ta też uzależnia i również głosuję za jej wycofaniem).
    Dlatego parcie na zabronienie kokainy jest większe niż na kofeiny. Nie
    dość, że kokaina silnie uzależnia to istnieje ryzyko śmierci z
    przedawkowania znacznie silniejsze niż w przypadku kofeiny. Sporadycznie
    zapewne można zejść po za dużej dawce kawy, ale i tak mniejsze szanse
    niż po zaćpaniu kokainy. Chyba ze chcesz ją dopuścić wyłącznie do żucia
    jako wspomniane liście, no to wtedy zacznę szukać jaki mają wpływ.

    ------------------------------------

    [1] O ile jest pobudzenie, bo Wikipedia mówi:

    Efekty psychotropowe

    Na siłę efektów wpływa ilość przyjętej dawki. Kokaina wpływa dodatnio na
    poziom dopaminy - odpowiedzialnej za ośrodki przyjemności w mózgu.
    Powoduje odczucie euforii, zmniejsza niepokój i zwiększa poczucie
    pewności siebie, zwłaszcza w kontaktach międzyludzkich. Duże dawki
    kokainy, wprowadzone którymś z efektywnych sposobów do organizmu,
    powodują euforyczne doświadczenia, które kreują jaskrawe, długoterminowe
    wspomnienia, stanowiące podstawę dla później pojawiającej się ochoty na
    narkotyk. Przy większych dawkach powstają również halucynacje i
    paranoje, przypominające objawy schizofrenii.



    [2]
    http://pl.wikipedia.org/wiki/Kofeina#Wp.C5.82yw_na_o
    rganizm_ludzki

    Ryzyko nadużywania kofeiny jest jednak znikome. Przyjmowanie większych
    dawek nie powoduje przyjemniejszych doznań, a wręcz przeciwnie, zwiększa
    subiektywne odczucia negatywne, m.in. lęk, niepokój, zdenerwowanie i
    ogólne pogorszenie nastroju. W badaniach klinicznych zademonstrowano
    wręcz unikanie dużych dawek przez ochotników. Tak więc kofeina, mimo że
    jest środkiem psychoaktywnym i do pewnego stopnia uzależniającym, nie
    zagraża funkcjonowaniu społeczeństwa, ponieważ ograniczenie spożywania
    następuje tutaj niejako samoistnie.

    ========
    http://pl.wikipedia.org/wiki/Kokaina#W.C5.82a.C5.9Bc
    iwo.C5.9Bci_uzale.C5.BCniaj.C4.85ce

    Kokaina bardzo silnie uzależnia psychicznie powodując zmiany w mózgu

    ========

    >>> Dopiero nadużywanie
    >>> stanowi problem.
    >> jak wszystkiego. Tylko że są substancje w ogólności korzystne, przydatne
    >> i rzadko nadużywane i są substancje w ogólności niekorzystne,
    >> nieprzydatne i używane wyłącznie lub głównie do szkodzenia i te nazywamy
    >> narkotykami. I wtedy dopuszczanie ich do obrotu stanowi niepotrzebne
    >> zagrożenie dodatkowe dla społeczeństwa.
    > Trawka jako taka jest nieszkodliwa.

    Nieszkodliwa nie jest, bo jest spalana, więc już z samej definicji
    truje, jak każde spalane coś.

    > Dopiero nadmiernie używana

    A co rozumiesz przed nadmierne używanie? Problem z marihuaną jest taki,
    że substancja aktywna ma bardzo długi czas pozostawania w organizmie i
    tendencję do kumulowania się. Bodajże jeszcze w miesiąc po jednorazowym
    wypaleniu można wykryć ją w testach. A odpowiednio skumulowana działa
    psychotropowo demotywacyjnie i powoduje doły i brak chęci do życia i
    działania.

    > może
    > stanowić problem, ale i tak znikomy w porównaniu z analogicznym
    > nadużywaniem alkoholu (bo nie jest toksyczna).

    Analogicznym? 1 piwo w łykend nie powinno zaszkodzić. 1 joint w łykend
    już tak.

    Zresztą ja nie bronię alkoholu. Osobiście pijam może z 5-6 piw rocznie,
    głównie w lecie, jak jest duży upał, a ja jestem na szlaku to wtedy
    takie zimne piwko w schronisku stawia mnie na nogi. (w sumie od lat nie
    byłem na szlaku z przyczyn zdrowotnych, więc przez ostatni rok wypiłem
    może z 3 piwa). Uważam, że taka dawka alkoholu nie jest wcale szkodliwa
    a może wręcz korzystna. Nienawidzę wina, ale od czasu do czasu czytuję,
    że niby na krążenie pozytywnie działa i się zastanawiam czy nie zmuszać
    się do tego wina.

    Ale w ogólności to masz rację, alkohol należałoby jakoś uwalić. Np.
    wprowadzić kartki na alkohol z przydziałem kilku piw rocznie i tyle.
    Tylko że to niestety nie przejdzie, nie do wprowadzenia :(

    >>>> Swoich dzieci też nie chronisz przed niczym? ,,Jak jest takie głupie,
    >>>> żeby zrzucić na siebie ten garnek z pieca, to niech się oparzy, nagrody
    >>>> Darwina wręcz mnie bawią''.
    >>> Ja nie jestem państwo.
    >> Znów Mityczni Oni? Jesteś. Jesteś jego składową. Z Żoną stanowicie
    > Zgubiłeś się. Mowa była o państwowych zakazach na niektóre substancje.

    No ale one są odpowiednikiem rodzinnych zakazów dla dziecka na niektóre
    rzeczy.

    > Ja jestem przeciwny. Natomiast nie widzę nic złego w rodzicach nie
    > podających swoim dzieciom takich rzeczy do spróbowania.

    No tak, ale jak coś będzie legalne, to jak się ochronisz? Np. ja jestem
    przeciwnikiem pakowania w moje dziecko cukierków. Niestety chodziła na
    angielski i Pani w Nagrodę Dawała. Pisałem na ankietach, że nie chcę.
    Rozmawiałem osobiście, że nie chcę. Dawała dalej. W przedszkolu to samo.

    Ponieważ seks z nieletnimi jest zakazany, to mogę mieć pewne szanse, że
    jeśli nauczyciel zechce się przespać z moją córeczką, to zdarzy się to
    tylko sporadycznie (statystycznie) w przypadku przestępcy, którego będą
    całą mocą ścigać. Ty mówisz ,,uwolnijmy to spod prawa, co nie znaczy że
    coś widzę złego w rodzicach nie prowadzących swojego dziecka do pedofila''.


    >Odróżnij
    > łaskawie te dwie rzeczy.

    Raz, że nie można ich rozdzielić, bo ochrona przed złem musi następować
    na wielu poziomach.

    Dwa, że mój przykład miał pokazać, że ty we wspólnocie rodzinnej
    chronisz swoją wspólnotę (nawet niekoniecznie dziecko[1]) przed czymś i
    szerzej wspólnota państwowa chroni swoją wspólnotę przed czymś.

    [1] a jakby twoja żona ćpała, nie działałbyś żeby ją wyciągnąć z tego?


    >> narkotyków on nie działa. I narkoman zatruwa SIĘ ale i innych. Dlatego
    >> nie uważam tego za jego prywatny problem.
    > Wiesz, podobnie posiadając sprzęt audio, zwłaszcza estradowy, można
    > zatruwać życie innym.

    Zatruwać w sensie przenośnym... A papierosami zatruwają mnie dosłownie
    :( Ich dym wdziera do mojego mieszkania, bez narażenia się na ich dym
    nie umiem się przedostać do M1...

    >To co, zakazać sprzedaży wzmacniaczy powyżej np. 2W?

    W blokach? Owszem, można. Tak jak np. zabronione jest rozpalanie ogniska
    na balkonie.
    Problem społecznie nie jest jakiś znaczny, więc nie ma zezwoleń na
    wzmacniacze estradowe. Ale jakby to groziło tak jak narkotyki, to wiesz.

    >> Alkohol jest przyczyną bezpośrednią wielu śmiertelnych
    >> zdarzeń na drodze, które by nie nastąpiły, gdyby kierowca nie użył
    >> alkoholu. I tak samo narkotyki.
    > No i co z tego?

    No więc jest to szkodliwe dla społeczeństwa, bo zwiększa liczbę zabitych
    i rannych i to nie tylko wśród pijących i narkomanów, ale postronnych
    ofiar.

    >> Znów argument w stylu: nie walczmy z kobrą, bo i tak mamy żmije w
    >> okolicy. Należy walczyć i z kobrą i ze żmijami.
    > Tylko że twoja walka sprowadza się do "wytępmy koby i żmije". A mi
    > wystarczy, żeby nie szwendały się po miejscach publicznych poza swoimi
    > naturalnymi siedliskami.

    Ale to niemożliwe do wykonania. Ja jestem się w stanie z tobą nawet
    zgodzić, że jak zrobimy getto dla narkomanów, nie będziemy ich poza to
    getto wypuszczać, to wewnątrz tego getta można dopuścić narkotyki[1].
    Tylko jak to technicznie zrobić? Się nie da.

    [1] Tak do końca to też się nie zgadzam, bo mam chrześcijańską miłość
    bliźniego swego i jak bliźni jest chory (a narkoman jest chory) to bym
    go leczył a nie zamykał w gettcie. Ale dla dobra dyskusji pomińmy ten
    przypis. I tak technicznie się nie da.

    > Ty chciałbyś prewencyjnie wytępić wszelkie potencjalnie niebezpieczne
    > zwierzęta, włącznie z tymi w ZOO.

    Ponawiam -- jak widzisz możliwość zrobienia ZOO z narkomanami?


    >> Jak sobie wyobrażasz Polskę, w której w każdym kiosku można by kupić
    >> marihuanę, w każdej Żabce kokainę, LSD, extasy i co tam jeszcze sobie
    >> wymyślisz? Uważasz, że społeczeństwo, a zwłaszcza dzieci, by się nie
    >> zaćpało?
    > Ależ taki kiedyś było! I problem z narkomanią był znacznie mniejszy.

    Kiedy tak było? Jak była 1 osoba na hektar puszczy? A i czy był
    mniejszy, to nie wiem. Po prostu nikt się nie przejmował tym, że się
    zaćpało chłopstwo w lesie.


    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)


  • 574. Data: 2013-04-24 15:15:56
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 24.04.2013 14:08, Przemysław Adam Śmiejek pisze:

    >> Tyle samo, co alkohol. Chemicznie to trucizna,ale organizm sobie z nią
    >> radzi i w małych ilościach faktycznie może wręcz korzystnie działać.
    >
    > No jeżeli może korzystnie działać, to te małe ilości w których działa
    > korzystnie można dopuścić.

    Czyli co, limity na sól i cukier? ;->

    >> Naucz się czytać. Podawałem przykłady. Ile to konkretnie wychodziło -
    >> musisz sobie policzyć, ale tak "na oko" różnica skali pomiędzy żuciem
    >> koki a "czystą" kokainą jest co najmniej tak samo duża, jak różnica
    >> pomiędzy kieliszkiem wina a wiaderkiem spirytusu.
    >
    > No i jak dopuścisz kokainę na rynek, to będzie jej zużycie w zakresie
    > tego kieliszka wina czy w zakresie wiaderka spirytusu? Bo ja stawiam na
    > to drugie.

    To co, delegalizujemy alkohol?

    >>>> Patrz: metody na chorobę wysokościową w
    >>>> Andach (życie liści koki z czymś tam jeszcze).
    >>> A u nas w Polsce jakaś korzyść?
    >> Generalnie pobudzenie. Podobnie jak kawa, herbata czy ostra muzyka.
    >
    > Mnie tam ostra muzyka otępia a nie pobudza. No ale to drobiazg na boku.

    Różne organizmy różnie reagują. Ja np. po kawie zasypiam.

    > Pytanie czy to sztuczne pobudzenie[1] jest OK czy nie jest. Amfetaminę

    Zdefiniuj "sztuczne". Herbata też teoretycznie pobudza. A kokaina i
    teina są naturalne :)

    > wykorzystywano w czasach wojny bodajże koreańskiej do dania poweru
    > żołnierzom. Pozornie fajnie, lepiej walczyli, ale po latach badania
    > wykazały, że ich psychika została zryta na amen.

    Myślisz, że dawka i okoliczności nie miały z tym nic wspólnego? ;->

    [ciach]

    > Dlatego parcie na zabronienie kokainy jest większe niż na kofeiny. Nie
    > dość, że kokaina silnie uzależnia to istnieje ryzyko śmierci z
    > przedawkowania znacznie silniejsze niż w przypadku kofeiny. Sporadycznie

    Społecznie finansowo korzystniejszy jest "czysty" zgon, niż np.
    spowodowany kofeiną zawał i rehabilitacja.

    > zapewne można zejść po za dużej dawce kawy, ale i tak mniejsze szanse
    > niż po zaćpaniu kokainy. Chyba ze chcesz ją dopuścić wyłącznie do żucia
    > jako wspomniane liście, no to wtedy zacznę szukać jaki mają wpływ.

    [ciach]

    > pewności siebie, zwłaszcza w kontaktach międzyludzkich. Duże dawki
    > kokainy, wprowadzone którymś z efektywnych sposobów do organizmu,
    > powodują euforyczne doświadczenia, które kreują jaskrawe, długoterminowe
    > wspomnienia, stanowiące podstawę dla później pojawiającej się ochoty na
    > narkotyk. Przy większych dawkach powstają również halucynacje i
    > paranoje, przypominające objawy schizofrenii.

    Tylko to są już wysokie stężenia. I ponownie powołuję się na przykład
    rozpuszczalników.

    [ciach]

    >> Trawka jako taka jest nieszkodliwa.
    >
    > Nieszkodliwa nie jest, bo jest spalana, więc już z samej definicji
    > truje, jak każde spalane coś.

    Primo: nie musi być spalana. Można zaparzyć.
    Secundo: grille i ogniska zakazać?

    >> Dopiero nadmiernie używana
    >
    > A co rozumiesz przed nadmierne używanie? Problem z marihuaną jest taki,
    > że substancja aktywna ma bardzo długi czas pozostawania w organizmie i
    > tendencję do kumulowania się. Bodajże jeszcze w miesiąc po jednorazowym
    > wypaleniu można wykryć ją w testach. A odpowiednio skumulowana działa

    Wykryć - tak. Ale to ma znaczenie tylko gdy jest nielegalna (przy
    testowaniu). Samo działanie na organizm jest raczej krótkotrwałe - nie
    ma czegoś takiego, że napijesz się np. konopnej herbatki, a po miesiącu
    nadal jesteś "na haju".

    > psychotropowo demotywacyjnie i powoduje doły i brak chęci do życia i
    > działania.

    To dotyczy tych, co i tak mają doła i brak motywacji - trochę podobnie
    jak alkohol.

    >> może
    >> stanowić problem, ale i tak znikomy w porównaniu z analogicznym
    >> nadużywaniem alkoholu (bo nie jest toksyczna).
    >
    > Analogicznym? 1 piwo w łykend nie powinno zaszkodzić. 1 joint w łykend
    > już tak.

    Brednie.

    [ciach]

    > Ale w ogólności to masz rację, alkohol należałoby jakoś uwalić. Np.
    > wprowadzić kartki na alkohol z przydziałem kilku piw rocznie i tyle.
    > Tylko że to niestety nie przejdzie, nie do wprowadzenia :(

    OK, wiemy już że nie trollujesz... Czyli głupoty wypisujesz mimo woli.



    >>>>> Swoich dzieci też nie chronisz przed niczym? ,,Jak jest takie głupie,
    >>>>> żeby zrzucić na siebie ten garnek z pieca, to niech się oparzy,
    >>>>> nagrody
    >>>>> Darwina wręcz mnie bawią''.
    >>>> Ja nie jestem państwo.
    >>> Znów Mityczni Oni? Jesteś. Jesteś jego składową. Z Żoną stanowicie
    >> Zgubiłeś się. Mowa była o państwowych zakazach na niektóre substancje.
    >
    > No ale one są odpowiednikiem rodzinnych zakazów dla dziecka na niektóre
    > rzeczy.

    Nie są. Rodzice wychowują dziecko póki pozostaje nie w pełni zdolne do
    samodzielnego życia. Zakazy państwowe są ogólne i dotyczą wszystkich,
    włącznie np. z emerytami-reumatykami, którzy lepiej by wyszli ma małym
    skręcie po kawałku od czasu do czasu, niż na aptecznych środkach
    przeciwbólowych.

    >> Ja jestem przeciwny. Natomiast nie widzę nic złego w rodzicach nie
    >> podających swoim dzieciom takich rzeczy do spróbowania.
    >
    > No tak, ale jak coś będzie legalne, to jak się ochronisz? Np. ja jestem
    > przeciwnikiem pakowania w moje dziecko cukierków. Niestety chodziła na
    > angielski i Pani w Nagrodę Dawała. Pisałem na ankietach, że nie chcę.
    > Rozmawiałem osobiście, że nie chcę. Dawała dalej. W przedszkolu to samo.

    Widać mało stanowczo.

    > Ponieważ seks z nieletnimi jest zakazany, to mogę mieć pewne szanse, że
    > jeśli nauczyciel zechce się przespać z moją córeczką, to zdarzy się to
    > tylko sporadycznie (statystycznie) w przypadku przestępcy, którego będą
    > całą mocą ścigać. Ty mówisz ,,uwolnijmy to spod prawa, co nie znaczy że
    > coś widzę złego w rodzicach nie prowadzących swojego dziecka do pedofila''.

    A jaki to ma związek z narkotykami dla dorosłych?

    >> Odróżnij
    >> łaskawie te dwie rzeczy.
    >
    > Raz, że nie można ich rozdzielić, bo ochrona przed złem musi następować
    > na wielu poziomach.

    Brednie. Dokładnie tych samych argumentów używały te durne stada
    świętojebliwych oszołomów, co wprowadziły w USA prohibicję na alkohol.
    Wygrały na tym mafie, a alkohol stał się jeszcze bardziej popularny.

    > Dwa, że mój przykład miał pokazać, że ty we wspólnocie rodzinnej
    > chronisz swoją wspólnotę (nawet niekoniecznie dziecko[1]) przed czymś i
    > szerzej wspólnota państwowa chroni swoją wspólnotę przed czymś.
    >
    > [1] a jakby twoja żona ćpała, nie działałbyś żeby ją wyciągnąć z tego?

    A jakby twoja żona miała rogi i błoniaste skrzydła?

    >>> narkotyków on nie działa. I narkoman zatruwa SIĘ ale i innych. Dlatego
    >>> nie uważam tego za jego prywatny problem.
    >> Wiesz, podobnie posiadając sprzęt audio, zwłaszcza estradowy, można
    >> zatruwać życie innym.
    >
    > Zatruwać w sensie przenośnym... A papierosami zatruwają mnie dosłownie
    > :( Ich dym wdziera do mojego mieszkania, bez narażenia się na ich dym
    > nie umiem się przedostać do M1...

    To samo jest z hałasem.

    >> To co, zakazać sprzedaży wzmacniaczy powyżej np. 2W?
    >
    > W blokach? Owszem, można. Tak jak np. zabronione jest rozpalanie ogniska
    > na balkonie.

    Mhm.

    "Chciałbym kupić ten zestaw HiFi."
    "Dowód osobisty proszę... O, widzę, że pan mieszka w bloku, więc nie
    mogę panu tego sprzedać."

    Takie są właśnie te twoje kretyńskie pomysły.

    > Problem społecznie nie jest jakiś znaczny, więc nie ma zezwoleń na
    > wzmacniacze estradowe. Ale jakby to groziło tak jak narkotyki, to wiesz.
    >
    >>> Alkohol jest przyczyną bezpośrednią wielu śmiertelnych
    >>> zdarzeń na drodze, które by nie nastąpiły, gdyby kierowca nie użył
    >>> alkoholu. I tak samo narkotyki.
    >> No i co z tego?
    >
    > No więc jest to szkodliwe dla społeczeństwa, bo zwiększa liczbę zabitych
    > i rannych i to nie tylko wśród pijących i narkomanów, ale postronnych
    > ofiar.

    To? Czyli kupowanie alkoholu, picie go na imprezie i powrót jako pasażer?

    Czy dopiero jak jakiś idiota siądzie "po kielichu" za kierownicą?

    Ale wg takiej twojej "logiki" samochody też powinny być nielegalne, bo
    choć można jeździć samochodem bezpiecznie (jak i bezpiecznie pić
    alkohol) to można tym zrobić komuś krzywdę, jak się źle używa.

    >>> Znów argument w stylu: nie walczmy z kobrą, bo i tak mamy żmije w
    >>> okolicy. Należy walczyć i z kobrą i ze żmijami.
    >> Tylko że twoja walka sprowadza się do "wytępmy koby i żmije". A mi
    >> wystarczy, żeby nie szwendały się po miejscach publicznych poza swoimi
    >> naturalnymi siedliskami.
    >
    > Ale to niemożliwe do wykonania. Ja jestem się w stanie z tobą nawet
    > zgodzić, że jak zrobimy getto dla narkomanów, nie będziemy ich poza to
    > getto wypuszczać, to wewnątrz tego getta można dopuścić narkotyki[1].
    > Tylko jak to technicznie zrobić? Się nie da.

    Ależ co za bzdury! Do tego nie są potrzebne zakazy sprzedaży i
    posiadania narkotyków, tylko ogólne przepisy dotyczące immisji w cudzą
    przestrzeń - czy to dymu z tytoniu, czy to smrodu z garbowania skór.

    >> Ty chciałbyś prewencyjnie wytępić wszelkie potencjalnie niebezpieczne
    >> zwierzęta, włącznie z tymi w ZOO.
    >
    > Ponawiam -- jak widzisz możliwość zrobienia ZOO z narkomanami?

    Czego nie rozumiesz w słowie "włącznie"? ZOO to przykład ekstremalny -
    zauważ, że pisałem też o naturalnych habitatach, gdzie to ty byłbyś
    "gościem u żmii".


    >>> Jak sobie wyobrażasz Polskę, w której w każdym kiosku można by kupić
    >>> marihuanę, w każdej Żabce kokainę, LSD, extasy i co tam jeszcze sobie
    >>> wymyślisz? Uważasz, że społeczeństwo, a zwłaszcza dzieci, by się nie
    >>> zaćpało?
    >> Ależ taki kiedyś było! I problem z narkomanią był znacznie mniejszy.
    >
    > Kiedy tak było? Jak była 1 osoba na hektar puszczy? A i czy był
    > mniejszy, to nie wiem. Po prostu nikt się nie przejmował tym, że się
    > zaćpało chłopstwo w lesie.

    Jesteś strasznym ignorantem w tej dziedzinie.

    Prohibicja w zakresie narkotyków zaczęła powstawać dopiero pod koniec
    pierwszej dekady XX wieku. Wcześniej dzieci chodziły kupować do apteki
    kropelki morfinowe dla schorowanych dziadków z nowotworami, a kokaina
    była składnikiem kropli od bólu zębów dla dzieci. I jakoś rynsztoki nie
    były wypełnione naćpanymi 8-latkami. Dziwne, nie? ;->

    --
    Świadomie psujący kodowanie i formatowanie wierszy
    są jak srający z lenistwa i głupoty na środku pokoju.
    I jeszcze ci durnie tłumaczą to nowoczesnością...


  • 575. Data: 2013-04-24 15:49:30
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 24.04.2013 13:58, krys pisze:
    > Przemysław Adam Śmiejek wrote:
    >> Tak było na umowie i nie była to ściema. Siedziałem kilka nocy nad
    >> materiałami do wykładów oraz ćwiczeń.
    > Ok. Ale nadal od fuchy nie odprowadziłeś do wspólnego wora, a będąc wiernym
    > własnym ideałom - powinieneś.

    Nie jestem przekonany. Postępowałem zgodnie z prawem, czyli tak jak
    wspólnota ustaliła.

    Nie było to ani niezgodne z prawem ani szukanie dziur w prawie i niuansów.

    >> Uważam, że składki na leczenie powinienem płacić i nie unikałem celowo
    >> ich prowadząc te szkolenie. Trochę mi zakręciłeś, czy może miałem jakoś
    >> zaprotestować przeciwko U-o-D. Wtedy o tym nie pomyślałem (może błąd).
    > Wtedy być może.
    > Ale teraz też się nie zastanawiasz (nad tym, co pisze hiki, czy Maruda),

    Zastanawiam się i w sumie następnym razem przemyślę czy brać UoD czy
    zrezygnować.

    >> Rozważania etyczne są dla mnie (i chyba dla każdego) dość kłopotliwe.
    >> Ostatnio np. rozważam jak się ma do mojej etyki stosowanie AdBlocka. Też
    >> przez wiele lat nie myślałem nad tym (i pewnie źle), ale akcje przeciwko
    >> AdBlockowi pobudziły mnie do myślenia i powiem szczerze, na razie nie
    >> umiem się określić. Dopiero wypracowuję ten zakres.
    > Znaczy że co - zastanawiasz się, czy wolny człowiek ma prawo nie brać
    > wszystkiego, co mu wciskają na siłę?

    Nie, zastanawiam się, że korzystam z cudzych usług i na cudzy koszt a
    wymiguję się od zapłaty (przez oglądanie reklam).


    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)


  • 576. Data: 2013-04-24 17:22:30
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 24.04.2013 15:15, Andrzej Lawa pisze:
    > W dniu 24.04.2013 14:08, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    >
    >>> Tyle samo, co alkohol. Chemicznie to trucizna,ale organizm sobie z nią
    >>> radzi i w małych ilościach faktycznie może wręcz korzystnie działać.
    >>
    >> No jeżeli może korzystnie działać, to te małe ilości w których działa
    >> korzystnie można dopuścić.
    >
    > Czyli co, limity na sól i cukier? ;->

    No ja byłbym za, zwłaszcza w produktach. Niestety większość rzeczy w
    sprzedaży jest przesłodzona i przesolona zdecydowanie. Tylko niestety
    jak nie ma cukru,to jest jeszcze gorszy aspartan czy inny badziew, więc
    technicznie taki limit nie zadziała za dobrze :(

    Nie bardzo też jest jak skalkulować jaki limit. Ja np. w domu cukru nie
    używam wcale, a soli tyle co kot napłakał. Ale jak ktoś np. robi własne
    dżemy to ma inne zapotrzebowanie...

    W przypadku kokainy takich komplikacji nie ma.

    >>> Naucz się czytać. Podawałem przykłady. Ile to konkretnie wychodziło -
    >>> musisz sobie policzyć, ale tak "na oko" różnica skali pomiędzy żuciem
    >>> koki a "czystą" kokainą jest co najmniej tak samo duża, jak różnica
    >>> pomiędzy kieliszkiem wina a wiaderkiem spirytusu.
    >>
    >> No i jak dopuścisz kokainę na rynek, to będzie jej zużycie w zakresie
    >> tego kieliszka wina czy w zakresie wiaderka spirytusu? Bo ja stawiam na
    >> to drugie.
    > To co, delegalizujemy alkohol?

    Gdyby to było możliwe i nie groziło takimi skutkami jak z prohibicją, to
    ja byłbym za. Dla dobra swojego i ogółu te 5 piw rocznie sobie
    odpuszczę. Niestety jest to rozpędzony pociąg i nie da się go zatrzymać
    w miejscu bez zmasakrowania pasażerów, więc należy prowadzić akcje
    wyhamowujące, takie jakie się prowadzi w przypadku papierosów.

    >>>>> Patrz: metody na chorobę wysokościową w
    >>>>> Andach (życie liści koki z czymś tam jeszcze).
    >>>> A u nas w Polsce jakaś korzyść?
    >>> Generalnie pobudzenie. Podobnie jak kawa, herbata czy ostra muzyka.
    >> Mnie tam ostra muzyka otępia a nie pobudza. No ale to drobiazg na boku.
    > Różne organizmy różnie reagują. Ja np. po kawie zasypiam.

    Ja kawy w ogóle nie mogę, bo po dowolnych narkotykach mnie telepie
    strasznie. Medycy mi nie wierzą, mówią że to jest autosugestia. Ale g.
    prawda, bo kiedyś dostałem syrop na kaszel robiony. Nie czytałem składu,
    nastawiony byłem pozytywnie. Wypiłem. Telepało i przez całą noc nie
    umiałem zasnąć. Odcyfrowałem te szlaczki z etykiety co za skład i
    doczytałem, że istnieje coś takiego jak kodeina i jak działa. Więc dowód
    -- nie mogłem się tak zasugerować sam, bo jeszcze przed wypiciem nie
    wiedziałem w ogóle o istnieniu kodeiny, a syropy kojarzyłem pozytywnie,
    bo mi dobrze działały na gardło za dziecka.

    >> Pytanie czy to sztuczne pobudzenie[1] jest OK czy nie jest. Amfetaminę
    > Zdefiniuj "sztuczne".

    No wprowadzane z zewnątrz. Jak organizm potrzebuje snu i odpoczynku, to
    powinien dostać sen i odpoczynek, a nie sztuczne nakręcanie, bo to
    rozwala totalnie organizm. Ja kawy nie pijam wcale i jak jeszcze
    chodziłem do pracy, to rano przychodziłem wyspany do pokoju, a koleżanki
    wyglądające jak zombie biegały i wołały kawa-kawa-kawa. Tak się
    uzależniły,że z kawą uzyskują stan normalny, a bez są w dołku. To po co
    takie co komu? Rozumiem jakieś Nagłe Akcje. Jak jechałem na całą noc
    autem na wczasy, to sobie kupiłem redbulla w buteleczce i po łyczku
    łykałem co kilkadziesiąt km. Ale to było raz i wyjątkowo i to jeszcze
    wtedy jak byłem bardziej zdrowy, bo teraz bym tak nie zaryzykował.

    > Herbata też teoretycznie pobudza.

    No wiem, bo ma kofeinę. Tylko mniej niż w kawie. Ale herbaty też unikam,
    bo po większej ilości, zwłaszcza mocniejszej, też mnie telepie. Na
    codzień pijam rooibosa, bo nie ma kofeiny.

    >A kokaina i
    > teina są naturalne :)

    Podobnie jak masa naturalnych trucizn, co nie znaczy że ich wprowadzanie
    do organizmu jest korzystne.

    >> wykorzystywano w czasach wojny bodajże koreańskiej do dania poweru
    >> żołnierzom. Pozornie fajnie, lepiej walczyli, ale po latach badania
    >> wykazały, że ich psychika została zryta na amen.
    > Myślisz, że dawka i okoliczności nie miały z tym nic wspólnego? ;->

    okoliczności nie, bo porównano z tymi, co nie brali, a okoliczności
    mieli te same.

    =======
    http://pl.wikipedia.org/wiki/Amfetamina

    Badania epidemiologiczne po zakończeniu wojny wykazały pięciokrotny
    wzrost zachorowań na depresję maniakalną u żołnierzy, którzy spożywali
    więcej niż jedną tabletkę benzedryny miesięcznie w stosunku do
    żołnierzy, którzy nigdy z tych tabletek nie skorzystali.
    =======

    Jak widać dawka graniczna im wyszła 1 tabletka miesięcznie.

    >> Dlatego parcie na zabronienie kokainy jest większe niż na kofeiny. Nie
    >> dość, że kokaina silnie uzależnia to istnieje ryzyko śmierci z
    >> przedawkowania znacznie silniejsze niż w przypadku kofeiny. Sporadycznie
    > Społecznie finansowo korzystniejszy jest "czysty" zgon, niż np.
    > spowodowany kofeiną zawał i rehabilitacja.

    Ale ile osób wypije naraz tyle kawy, że dostanie zawału, a ile osób
    zejdzie na kokainę, jakby ją ulegalnić?

    >> zapewne można zejść po za dużej dawce kawy, ale i tak mniejsze szanse
    >> niż po zaćpaniu kokainy. Chyba ze chcesz ją dopuścić wyłącznie do żucia
    >> jako wspomniane liście, no to wtedy zacznę szukać jaki mają wpływ.
    >
    > [ciach]
    >
    >> pewności siebie, zwłaszcza w kontaktach międzyludzkich. Duże dawki
    >> kokainy, wprowadzone którymś z efektywnych sposobów do organizmu,
    >> powodują euforyczne doświadczenia, które kreują jaskrawe, długoterminowe
    >> wspomnienia, stanowiące podstawę dla później pojawiającej się ochoty na
    >> narkotyk. Przy większych dawkach powstają również halucynacje i
    >> paranoje, przypominające objawy schizofrenii.
    >
    > Tylko to są już wysokie stężenia.

    A jak trudno je wprowadzić?
    ====
    Ostre zatrucie zazwyczaj występuje po przyjęciu sproszkowanej kokainy w
    ilości 500 mg.[6] Natomiast wstrzyknięcie już 20 mg dożylnie, kończy się
    śmiercią spowodowaną porażeniem ośrodka oddechowego (śmierć przez uduszenie)
    ====

    Łatwo o przedawkowanie. Poza tym zobacz listę innych ,,przyjemności'':

    http://pl.wikipedia.org/wiki/Kokaina#Inne_niebezpiec
    ze.C5.84stwa

    Kofeina, choć jej również nie bronię, jednak prezentuje się ,,zdziebko''
    bezpieczniej.

    >>> Trawka jako taka jest nieszkodliwa.
    >> Nieszkodliwa nie jest, bo jest spalana, więc już z samej definicji
    >> truje, jak każde spalane coś.
    > Primo: nie musi być spalana. Można zaparzyć.

    a to tej opcji nie znałem.

    > Secundo: grille i ogniska zakazać?

    Czy zakazać to jedno, ale mówiłeś, że jest nieszkodliwa. A to nieprawda.
    Powodem do zakazania jest to co niżej.

    >>> Dopiero nadmiernie używana
    >>
    >> A co rozumiesz przed nadmierne używanie? Problem z marihuaną jest taki,
    >> że substancja aktywna ma bardzo długi czas pozostawania w organizmie i
    >> tendencję do kumulowania się. Bodajże jeszcze w miesiąc po jednorazowym
    >> wypaleniu można wykryć ją w testach. A odpowiednio skumulowana działa
    >
    > Wykryć - tak. Ale to ma znaczenie tylko gdy jest nielegalna (przy
    > testowaniu). Samo działanie na organizm jest raczej krótkotrwałe - nie
    > ma czegoś takiego, że napijesz się np. konopnej herbatki, a po miesiącu
    > nadal jesteś "na haju".

    No na haju nie, ale się kumuluje i coraz mniej trzeba aby potęgować
    negatywne działanie.

    >> psychotropowo demotywacyjnie i powoduje doły i brak chęci do życia i
    >> działania.
    > To dotyczy tych, co i tak mają doła i brak motywacji - trochę podobnie
    > jak alkohol.

    A tych, co nie mają doła, to nie dotyczy? Bo z tego co medyk jakiś w TV
    opowiadał, to mówił ogólnie.

    Generalnie to jaki byłby powód zakazywania? Gdyby medycy wypowiedzieli
    się, że to nie jest szkodliwe i jest fajne, to by nie była zabraniana. A
    jednak specjaliści wypowiadają się przeciw. Dlaczego?

    >> Ale w ogólności to masz rację, alkohol należałoby jakoś uwalić. Np.
    >> wprowadzić kartki na alkohol z przydziałem kilku piw rocznie i tyle.
    >> Tylko że to niestety nie przejdzie, nie do wprowadzenia :(
    > OK, wiemy już że nie trollujesz... Czyli głupoty wypisujesz mimo woli.

    A może mam po prostu inne zdanie? Po co atakować rozmówcę? Możesz się
    nie zgadzać, ale po co takie hasełka?



    >>>>>> Swoich dzieci też nie chronisz przed niczym? ,,Jak jest takie głupie,
    >>>>>> żeby zrzucić na siebie ten garnek z pieca, to niech się oparzy,
    >>>>>> nagrody
    >>>>>> Darwina wręcz mnie bawią''.
    >>>>> Ja nie jestem państwo.
    >>>> Znów Mityczni Oni? Jesteś. Jesteś jego składową. Z Żoną stanowicie
    >>> Zgubiłeś się. Mowa była o państwowych zakazach na niektóre substancje.
    >> No ale one są odpowiednikiem rodzinnych zakazów dla dziecka na niektóre
    >> rzeczy.
    > Nie są. Rodzice wychowują dziecko póki pozostaje nie w pełni zdolne do
    > samodzielnego życia.

    Co nie zmienia faktu, że jak dorosłe dziecko zacznie ćpać, to matka
    zareaguje. Że jak twoja żona zacznie ćpać, to zareagujesz...

    >Zakazy państwowe są ogólne i dotyczą wszystkich,
    > włącznie np. z emerytami-reumatykami, którzy lepiej by wyszli ma małym
    > skręcie po kawałku od czasu do czasu, niż na aptecznych środkach
    > przeciwbólowych.

    Jeżeli taka jest prawda, to jak najbardziej powinni to dopuścić,
    zwłaszcza na receptę. Narkotyk od leku odróżnia właśnie przydatność.
    Tylko czemu tych twierdzeń nie popierają żadni specjaliści medyczni?
    Czemu te ,,znienawidzone koncerny farmaceutyczne'' nie walczą o
    wprowadzenie na rynek produktów z marihuany? Mieliby kolejne źródło
    dochodu.

    >> Ponieważ seks z nieletnimi jest zakazany, to mogę mieć pewne szanse, że
    >> jeśli nauczyciel zechce się przespać z moją córeczką, to zdarzy się to
    >> tylko sporadycznie (statystycznie) w przypadku przestępcy, którego będą
    >> całą mocą ścigać. Ty mówisz ,,uwolnijmy to spod prawa, co nie znaczy że
    >> coś widzę złego w rodzicach nie prowadzących swojego dziecka do
    >> pedofila''.
    > A jaki to ma związek z narkotykami dla dorosłych?

    Popatrz jak jest z alkoholem, niby-dla-dorosłych czy z
    papierosami-niby-dla-dorosłych. Póki istniał kiosk koło naszego liceumu,
    to babka sprzedawała fajki nawet gimnazjalistom i to na sztuki. Alkohol
    też nietrudno zdobyć. teraz trochę jest lepiej po kampanii społecznej i
    nagonce, ale też średniawo.

    A Kawa? Tu już w ogóle nieletni nie ma problemu ze zdobyciem.

    Za to z trawką (o innych mocniejszych nie mówiąc) nie jest już tak prosto.

    >>> Odróżnij
    >>> łaskawie te dwie rzeczy.
    >> Raz, że nie można ich rozdzielić, bo ochrona przed złem musi następować
    >> na wielu poziomach.
    > Brednie.

    Żadne brednie. Jak taki świńskie słodziki są dozwolony, to potem masz w
    cholerę produktów z tym i czasami się wręcz nie da na to nie wpaść. Nie
    dasz rady sam się przed wszystkim ochronić. Nie zbadasz składu
    wszystkiego, co jesz. Nie ochronisz się przed wszystkimi własnym
    pistoletem. Po to społeczeństwo wypracowało mechanizmy takie jak
    policja, prawo, sądy, więzienia, inspekcje żywności, dopuszczanie
    produktów do obrotu, badanie leków etc.

    >> Dwa, że mój przykład miał pokazać, że ty we wspólnocie rodzinnej
    >> chronisz swoją wspólnotę (nawet niekoniecznie dziecko[1]) przed czymś i
    >> szerzej wspólnota państwowa chroni swoją wspólnotę przed czymś.
    >> [1] a jakby twoja żona ćpała, nie działałbyś żeby ją wyciągnąć z tego?
    > A jakby twoja żona miała rogi i błoniaste skrzydła?

    No widzisz sam... Wykręcasz się, bo wiesz, że byś chciał ją wyciągnąć.
    Więc nie tylko dziecko.

    >>>> narkotyków on nie działa. I narkoman zatruwa SIĘ ale i innych. Dlatego
    >>>> nie uważam tego za jego prywatny problem.
    >>> Wiesz, podobnie posiadając sprzęt audio, zwłaszcza estradowy, można
    >>> zatruwać życie innym.
    >> Zatruwać w sensie przenośnym... A papierosami zatruwają mnie dosłownie
    >> :( Ich dym wdziera do mojego mieszkania, bez narażenia się na ich dym
    >> nie umiem się przedostać do M1...
    > To samo jest z hałasem.

    ale nie szkodzi na zdrowie. No chyba że tyle decybeli, że szkodzi, ale
    mam wrażenie, że liczba tak hałasujących jest pomijalnie mała w
    zestawieniu z liczbą palaczy szkodzących innym.

    Przy czym oczywiście zgadzam się z tym, że też prawo powinno tego
    zakazywać.

    >> No więc jest to szkodliwe dla społeczeństwa, bo zwiększa liczbę zabitych
    >> i rannych i to nie tylko wśród pijących i narkomanów, ale postronnych
    >> ofiar.
    > To? Czyli kupowanie alkoholu, picie go na imprezie i powrót jako pasażer?

    Nie. Picie alkoholu i prowadzenie pod jego wpływem. Niestety jest to
    zatrważająca liczba przypadków, bo niestety alkohol dodaje odwagi i
    odbiera rozumu. Stąd pomysły różne na techniczne ograniczenia typu
    ,,wbudowany w auto alkotest''.


    >> Ale to niemożliwe do wykonania. Ja jestem się w stanie z tobą nawet
    >> zgodzić, że jak zrobimy getto dla narkomanów, nie będziemy ich poza to
    >> getto wypuszczać, to wewnątrz tego getta można dopuścić narkotyki[1].
    >> Tylko jak to technicznie zrobić? Się nie da.
    >
    > Ależ co za bzdury! Do tego nie są potrzebne zakazy sprzedaży i
    > posiadania narkotyków, tylko ogólne przepisy dotyczące immisji w cudzą
    > przestrzeń - czy to dymu z tytoniu, czy to smrodu z garbowania skór.

    Żeby to było takie proste :( Patrz jak wygląda walka z pijanymi za
    kierownicą. Masakra.
    A chcesz dokładać walkę z narkomanami? Poza tym, nie tylko immisji ale
    tez tego, że mi zagrażają, że mi dziecka werbują do ćpania itp.

    >>> Ty chciałbyś prewencyjnie wytępić wszelkie potencjalnie niebezpieczne
    >>> zwierzęta, włącznie z tymi w ZOO.
    >> Ponawiam -- jak widzisz możliwość zrobienia ZOO z narkomanami?
    > Czego nie rozumiesz w słowie "włącznie"? ZOO to przykład ekstremalny -
    > zauważ, że pisałem też o naturalnych habitatach, gdzie to ty byłbyś
    > "gościem u żmii".

    No więc jak wyobrażasz sobie możliwość zrobienia ,,naturalnego
    habitatu'' dla narkomanów? Musiały by to być jakieś rezerwaty na
    terenach nie zamieszkałych przez potencjalne ofiary narkomanów.


    > Prohibicja w zakresie narkotyków zaczęła powstawać dopiero pod koniec
    > pierwszej dekady XX wieku. Wcześniej dzieci chodziły kupować do apteki
    > kropelki morfinowe dla schorowanych dziadków z nowotworami, a kokaina
    > była składnikiem kropli od bólu zębów dla dzieci. I jakoś rynsztoki nie
    > były wypełnione naćpanymi 8-latkami. Dziwne, nie? ;->

    jesteś pewien? bo to, że niewiedzy się ludzie truli przez lata, to inna
    bajka.



    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)


  • 577. Data: 2013-04-24 17:27:34
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 24.04.2013 16:08, krys pisze:
    > Przemysław Adam Śmiejek wrote:
    >> Nie jestem przekonany. Postępowałem zgodnie z prawem, czyli tak jak
    >> wspólnota ustaliła.
    >> Nie było to ani niezgodne z prawem ani szukanie dziur w prawie i niuansów.
    > Ale kaca moralnego nie masz? ;-)

    Do tej pory nie miałem, ale po twoich słowach mam mieszane uczucia. Nie
    czuję się winny, ale kropla drąży skałę i nie wiem jeszcze jak się
    etycznie do tego nastawić.


    >> Nie, zastanawiam się, że korzystam z cudzych usług i na cudzy koszt a
    >> wymiguję się od zapłaty (przez oglądanie reklam).
    > Ale masz jakąś umowę, że masz obowiązek oglądać reklamy?

    Wiesz, ja nie mówię o prawnych aspektach, tylko moralnych. Zużywam ich
    zasoby a jednocześnie nie płacę. Póki jestem w mniejszości, to inni za
    mnie zapłacą, ale raz że jak nas będzie większość, to będzie marnie, a
    dwa że nie bardzo etyczne jest takie żerowanie. To mnie gryzie.


    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)


  • 578. Data: 2013-04-24 17:34:59
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 24.04.2013 13:01, Maruda pisze:
    > Prawica oznacza "mało państwa"

    Tylko to oznacza ,,jestem bogaty albo wydaje mi się, że jestem bogaty i
    uważam się za dawcę w systemie i nie podoba mi się to''. A więc jest to
    mała liczba osób, bo bogactwo nie jest stanem bezwzględnym, a relatywnym
    i bogaci nie byliby bogaci bez rzeszy biedaków. Czyli z definicji są w
    mniejszości. A do tego nie wszyscy bogaci będą wyznawali tę teorię, bo
    dla niektórych 10 razy tyle co składka na NFZ jest kwotą której
    zniknięcia z portfela by nawet nie zauważyli.

    Dlatego tak definiowana prawica ma zerowe szanse.

    > oraz konserwatyzm (to, co było dobre
    > przez parę tysięcy lat pewno będzie dobre jeszcze przez parędziesiąt).

    No takich to chyba już w ogóle nie ma, bo przez parę tysięcy lat to była
    głównie dyktatura. Wodza plemiennego, króla, później rozmiękczana przez
    coraz bardziej na króla i szlachtę itp.

    > Najważniejsze: Zakłada, że własność jest święta,

    A kto ci nadał tę własność? Urodziłeś się nagi i nagi umrzesz.


    >a człowiek jest wolny,
    > rozumny i odpowiedzialny.

    Niedawno mówiłeś, że to bezrozumny motłoch.

    > W prawicowym ustroju nie ma potrzeby wydawać "prawa jazdy", pozwolenia
    > na broń, bo człowiek jest rozumny. Jeśli jednak pobłądził, to odpowiada
    > za swoje czyny z całą surowością, a na pierwszym miejscu jest
    > naprawienie szkód i krzywd.

    A jak ma odpowiadać, jak nie ma prawa? Jak jest prawo jazdy, to za jazdę
    bez może odpowiadać. A jak nie ma, to nie odpowiada.



    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)


  • 579. Data: 2013-04-24 18:24:09
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: krys <k...@p...onet.pl>

    Przemysław Adam Śmiejek wrote:

    > W dniu 24.04.2013 16:08, krys pisze:
    >> Przemysław Adam Śmiejek wrote:
    >>> Nie jestem przekonany. Postępowałem zgodnie z prawem, czyli tak jak
    >>> wspólnota ustaliła.
    >>> Nie było to ani niezgodne z prawem ani szukanie dziur w prawie i
    >>> niuansów.
    >> Ale kaca moralnego nie masz? ;-)
    >
    > Do tej pory nie miałem, ale po twoich słowach mam mieszane uczucia. Nie
    > czuję się winny, ale kropla drąży skałę i nie wiem jeszcze jak się
    > etycznie do tego nastawić.

    Etycznie to ja kończę, bo jeszcze uznasz, że powinieneś dobrowolnie się
    opodatkować. Na rzecz iluzji dostępu do dóbr.


    >
    >
    >>> Nie, zastanawiam się, że korzystam z cudzych usług i na cudzy koszt a
    >>> wymiguję się od zapłaty (przez oglądanie reklam).
    >> Ale masz jakąś umowę, że masz obowiązek oglądać reklamy?
    >
    > Wiesz, ja nie mówię o prawnych aspektach, tylko moralnych. Zużywam ich
    > zasoby a jednocześnie nie płacę.

    Skoro dają dostęp do tych dóbr, to widać się na to godzą.

    > Póki jestem w mniejszości, to inni za
    > mnie zapłacą, ale raz że jak nas będzie większość, to będzie marnie, a
    > dwa że nie bardzo etyczne jest takie żerowanie. To mnie gryzie.

    Ale zdajesz sobie sprawę, że takie żerowanie jest powszechne?
    Wiesz, ile dokłada _każdy_ mieszkaniec Warszawy do lokali komunalnych?
    Wiesz, ile osób wykorzystuje innych i żyje sobie na zapomogach, zasiłkach,
    socjalu, bo tak wygodnie?
    A wszystko dzięki powszechnym zrzutom na "wspólne dobro" i wmawianiu
    ludziom, że sami są na tyle durni, że jakby ich zostawić samych z ich kasą,
    to pozdychaliby pod mostami z chorób i głodu.


    --
    Pozdrawiam
    J.

    www.kontestacja.com


  • 580. Data: 2013-04-24 18:49:04
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: "hiki o!" <h...@a...pl>

    On 24.04.2013 11:03, Andrzej Lawa wrote:
    > W dniu 24.04.2013 10:14, krys pisze:
    >
    >>> Co nie jest zabronione - jest dozwolone.
    >>>
    >>> Więc w czym problem?
    >>
    >> W hipokryzji.
    >> Sam uniknę płacenia dla wspólnego dobra, ale ze składek hikiego i Marudy
    >> skorzystam, bo ich stać.
    >
    > Nie skorzystałby, bo na samych umowach o dzieło nie miałby tego
    > ubezpieczenia z NFZ.
    >

    Mogl sie ubezpieczyc dobrowolnie wplacajac skladki.






    --

    POLSKI OBYWATEL MA WROGÓW: ZŁODZIEJSKI FISKUS I JESZCZE GORSZY ZUS

    UMOWA SMIECIOWA TO ETAT! Dostajesz śmieci! Gdy ty ciężko pracując
    dostajesz na rękę 2150zł, fiskus i ZUS kasują 1450zł. Sprawdź sam:

    http://www.pracuj.pl/kalkulatory/kalkulator-wynagrod
    zen.aspx


strony : 1 ... 10 ... 50 ... 57 . [ 58 ] . 59 ... 70 ... 102


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1