eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Punkt kontroli drogowej na terenie prywatnym
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 161

  • 161. Data: 2013-09-24 01:57:44
    Temat: Re: Punkt kontroli drogowej na terenie prywatnym
    Od: "Edward Ilkus" <e...@i...invalid>


    Użytkownik "Gotfryd Smolik news" <s...@s...com.pl>

    >>
    >>> Jeszcze raz: jaka jest podstawa do tego, że czepiasz się co
    >>> policjanci i kierowcy MIĘDZY SOBĄ robią?
    >>
    >> W ogóle nie obchodzi mnie co oni robią między sobą. Interesuje mnie
    >> wyłącznie brak podstawy prawnej do takiego korzystania z nieruchomości.
    >
    > Jeszcze raz: przeciwko wejściu osobie A nie mamy nic.
    > Przeciwko wejściu osoby B nie mamy nic.

    Mamy, ale co nas to obchodzi w konktekście istotniejszego naruszenia naszego
    prawa.

    >
    > Z czego wynika KORZYSTANIE, jak nie z dedukcji, że interesuje nas
    > co te osoby ZE SOBĄ robią?

    Ty weź mi powiedz o co Ci chodzi. Masz jakieś prawo, więc możesz z niego
    korzystać. Oznacza to dokładnie korzystanie z prawa a nie korzyść majątkową
    ani nawet niematerialną. Mogę ogrodzić albo nie ogrodzić, mogę wynająć albo
    nie wynajmować. Obojętnie którą z wykluczających się możliwości wybrałem i
    czy coś tym zyskałem to skorzystałem z prawa, które miałem. Na ... mi
    dochodzenie co oni ze sobą robili ?!

    >
    >>> To po prostu JEST "tylko przebywania", chyba, że wskażesz
    >>> bardzo konkretną postawę do innej tezy.
    >>
    >> To w ogóle nie jest przebywanie. Ani razu nie wspomniałem by ktokolwiek
    >> tam przebywał. Pisałem że stoją tam pojazdy zatrzymujące i zatrzymywane.
    >
    > No i sam podałeś link co można im zrobić.

    No właśnie nie. Linki były po to, by pokazać, że właśnie naruszenie tego
    prawa właścicielskiego ma miejsce. Cała sprawa moim zdaniem ma jednak
    szerszy wymiar niż chłopa, który sobie przechodzi bo policja robi to w złej
    woli. Nie wiem czy w ogóle nie dopuszcza się zwykłego łamania prawa, które
    dałoby się ścigać z urzędu przez prokuraturę.

    >
    >>> Tego nie wiem.
    >>> Będzie się bronił kotem ;) - jakby ten teren był "państwowy",
    >>> to czepiałbyś się robienia tam łapanki?
    >>
    >> Od początku pisałem, że prywatny.
    >
    > Nie o to pytam.
    > Pytam, czy JAKBY TO BYŁ teren "państwowy" to widziałbyś
    > przeciwwskazania i dlaczego nie.

    Ten teren ... sytuacja byłaby formalnie taka sama. Ale w tym konkretnym
    przypadku zarządcy instytucjonalnemu to wisi a prywatnemu właścicielowi nie.

    > IMO po prostu mamy w prawie tak, że prędzej można się
    > spodziewać ochrony prawnej terenu państwowego niż prywatnego.
    > IMO błąd konstrukcyjny, ale przeważnie tak wychodzi.
    >
    >> Nie znam podstawy według której działają. Kontrola drogowa nie jest tą
    >> podstawą, która umożliwia postawienie posterunku na prywatnej posesji. Bo
    >> co jedno z drugim ma wspólnego. W ogóle nie wiadomo czy owa kontrola może
    >> być przeprowadzana w tym konkretnym miejscu.
    >
    > Stąd moje pytanie wyżej na które nie odpowiedziałeś.
    > Jako że ja też nie wiem, czy W TYM MIEJSCU mogłaby być
    > prowadzona kontrola, jakby to był teren publiczny, to
    > W TAKIEJ SPRAWIE nie zabieram głosu.

    A jakie to ma teraz znaczenie na jakim terenie ?

    > Jeśli jednak kontrola mogłaby tam być prowadzona, to
    > nie widać skutecznej możliwości zablokowania prowadzenia
    > jej również wtedy, jeśli teren jest prywatny.
    >
    >>> Zwykłego. Wejścia "sobie, tak sobie".
    >>
    >> A ja przebywania nie zarzucałem.
    >
    > Robisz z niego (z tego przebywania) "korzystanie".
    > Źródłosłów jest jasny - trzeba wskazać korzyść, którą mają
    > z tego policjanci.

    Pisałem, mogą przeprowadzać kontrolę w tym właśnie miejscu. To jest
    konkretna korzyść. Pomijam w tym momencie samo korzystanie z prawa.

    >
    >>> Nie, *JA* cały czas o tym piszę!
    >>> Dla nieruchomości *NIE MA* przepisu, który penalizowałby gołe
    >>> "przebywanie"!
    >>
    >> Mnie zasadniczo nie chodzi o przebywanie to nie wiem zupełnie
    >> czemu w kółko o tym piszesz.
    >
    > Bo oni tam TYLKO przebywają.
    > Nie zarabiają, nie orzą, nie kopią, nie zalewają wodą,
    > nie mam pojęcia czego jeszcze nie robią ;>

    Ale KORZYSTAJĄ. Jakby nie korzystali to by se poszli i by nie było o czym
    gadać.

    >
    >>> Nieuprawnione użycie ruchomości jest wykroczeniem,
    >>> ale nieruchomości - nie.
    >>
    >> Cieżko mi się odnieść. Jest faktem, że takiego wykroczenia nie ma, ale
    >> prawo do korzystania z nieruchomości jest i przysługuje ono
    >> właścicielowi.
    >
    > Korzystania. Wyceń korzyść policji i każ zwrócić równowartość,
    > to z tym się w 100% zgodzę :)

    Moje prawo wynajmować lub niewynajmować. Wybieram niewynajmowanie. Na ile by
    nie wycenić straty z tytułu naruszania tego prawa przysługuje mi roszczenie
    o zaniechanie.

    >
    >> Skoro przysługuje właścicielowi a nie komuś innemu to oczywiste jest, że
    >> ten ktoś inny nie ma do tego prawa bo skąd. Z d..y ?
    >
    > Ale tam NIE MA KORZYŚCI!
    >
    > I już kończę ten wątek :)

    No zrozum. Jeśli by nie mogli w tym miejscu to ...

    >
    > Jeszcze dla jasności:
    >
    >>>> Jeśli mogę coś polecić apropos to
    >>>> http://solaris.lem.pl/ksiazki/beletrystyka/dzienniki
    -gwiazdowe/66?task=view
    >>>
    >>> Swojego czasu bawiło mnie wyszukiwanie błędów w utworach Lema, a bywały
    >>> to błędy grube :) (szczególnie we wcześniejszej twórczości).
    >>
    >> Przecież to fantastyka.
    >
    > S-F.
    > To nie jest fantasy z gadającymi smokami.

    No i co z tego że nie fantazy jak nadal fantastyka.

    >
    >> Gdzie tam mają być błędy ?
    >
    > W fizyce, zwyczajnie.
    > Takiej codziennej.

    Fantastyka jakby to do siebie ma.

    > Jakiś przykład "z głowy czyli z niczego", na pewno widziany
    > w literaturze, głowy za to że u Lema nie dam, ale to ta kategoria.
    > Jeśli szybko zasuwający obiekt "stawia opór" odchylaniu prostopadle
    > działającej sile w skali mierzonej *czasem* działania, znaczy
    > siła ta bez problemu mogłaby go rozpędzić w pół godziny do sporych
    > prędkości, ale tylko dlatego że obiekt przemieszcze się szybko,
    > działajac prostopadle przez pół godziny nie jest w stanie
    > odsunąć go o odległość mierzoną w metrach, to ktoś nie uważał
    > na lekcjach :>

    Bez znaczenia mz.

    >
    >>> O ile wskażesz palcem przepis, który stanowi że nie wolno prowadzić
    >>> czynności pokontrolnych na terenie prywatnym
    >>
    >> A co to te czynności ? Jakie przepisy dają takie prawo ?
    >
    > Nie znam.
    > Ale jak zapewnisz, że takiego prawa nie ma, to tysiące
    > mandatowanych niezmiernie się ucieszą.
    > Jeśli zaś takie prawo jest i nie zawiera ograniczenia do
    > terenów publicznych, to po prostu nie ma podstawy do
    > tezy iz na terenie prywatnym ma być inaczej - za wyjątkiem
    > przypadków, kiedy można wykazać, ze ma być.

    Istotniejsze czy te czynności w ogóle istnieją. Bo jeśli nie istnieją to nie
    ma potrzeby zastanawiać się na jakim terenie. Jeśli istnieją to w jakich
    konkretnie sytuacjach bo w innych nadal nie istnieją i nie dają podstaw do
    czegokolwiek. Te kontrole drogowe mocno uwarunkowane są. Nie robi się ich
    poza drogami.

    > Dla przypadku terenu ogrodzonego się da.

    Ale co się da ?

    >
    >> Nie nie. Szkoda polega na korzystaniu z nieruchomości. Jakby mi ktoś
    >> przejeżdżał albo gnój wylewał
    >
    > To drugie stanowi oczywiscie "oddziaływanie", immisję, i proszę
    > o nie porównywanie do "przebywania".
    >
    >> to też by była ta szkoda. No chyba, że uważamy, że może.
    >
    > Przejeżdżać może. Gnoju wylewać nie może.

    Dałem Ci artykuł. Dokładnie ani tego ani tego robić nie może. Mowa jest
    tylko o tym, że w obu przypadkach wykorzystuje się zaprzeczenie posiadania
    prawa.

    >
    >>> Tłumaczę ze nie mają.
    >>> Podaj ile złotych tej korzyści było.
    >>
    >> Przecież to nie jest korzyść majątkowa. Można co najwyżej oszacować ile
    >> by musieli zapłacić za korzystanie z innej nieruchomości, gdyby ktoś ją
    >> wynajmował, ale bezsporne jest, że taką korzyść odnoszą.
    >
    > No i tu się różnimy w poglądzie.
    > Do porozumienia nie dojdziemy.
    >
    >> A na jakim prawie do opierasz ? Bo już pogubiłem się. Jakie prawo pozwala
    >> wymagać opuszczenia ale pozwala przyjść po raz drugi.
    >> Czy nie czasem chodzi o mir domowy ?
    >
    > Z dokładnością do ustalenia, które przepisy przez to rozumiemy.
    > Oprócz *przestępstwa* polegającego na "wdarciu" lub odmowie opuszczenia
    > terenu ogrodzonego, jest jeszcze *wykroczenie* które dotyczy wyłącznie
    > odmowy opuszczenie terenu nieogrodzonego (wychodzi, że nie każdej
    > kategorii, ale to osobna sprawa)
    >
    >> To to ogrodzone miało być a nie jest.
    >> Bo jeśli chodziło o inne prawo,
    >
    > Konkretnie art.157 kodeksu wykroczeń.
    > Przepis jest jasny - "nie opuszcza na żądanie".

    A tu droga jest tylko, że prywatna, więc nie podchodzi. Już prędzej zwykłe
    zastawianie wjazdu.

    >
    >> to ono wcale nie musi ograniczać się do jednokrotnego żądania
    >> opuszczenia. Konkretnie uważam, że prawo właściciela do korzystania z
    >> nieruchomości obejmuje żądanie zaniechania,
    >
    > Doceniam, ale uważam za nieskuteczne.

    No ale na jakiej podstawie ?

    >
    >> Nie nie nie. Jeśli prawo do korzystania z nieruchomości przysługuje tylko
    >> właścicielowi
    >
    > Ale to nie jest "superprawo", ono jest ograniczone i już.
    > Ograniczone jest możliwością egzekucji zgodnej z prawem.

    To egzekucja jest ograniczona a nie prawo.

strony : 1 ... 10 ... 16 . [ 17 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1