eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Pielęgniarki i fotograf
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 457

  • 281. Data: 2005-10-14 21:26:39
    Temat: Re: Pielęgniarki i fotograf
    Od: Kaja <k...@n...ma.wp.pl>

    Fri, 14 Oct 2005 15:46:22 GMT, *flondra* <news:ipQ3f.60$Gt2.53@trndny01>
    napisał(a):

    > od niepamietnych czasow.

    Nie wiedziałam, ale teraz się dowiedziałam.


    --
    Kaja


  • 282. Data: 2005-10-14 21:44:51
    Temat: Re: Pielęgniarki i fotograf
    Od: "Daniel Pyra" <d...@S...provider.pl>

    >>> A w tym przypadku pielęgniarki to zwykłe idiotki (które faktycznie nie
    >>> powinny tego zawodu dalej wykonywać), a laboludek to szuja grzebiąca w
    >>> cudzych zdjęciach i co gorsza sprzedająca je (i to prawie po miesiącu!)
    >>> prasie (żeby chociaż zawiadomił właściwe organa).

    > No to 'darowująca je'. Wszystko jedno - rozporządził się czymś, czym nie
    > miał prawa się rozporządzić.

    Powiem tak, gdybyś to mnie w ten sposób publicznie pomówił, to
    prawdopodobnie publicznie musiałbyś (...). Nieważne, co :-)

    > Ooo, a jakbym się ucieszył, jakbyś tym kapusiem był ty - nawet nie
    > faktycznie tylko 'w papierach'.

    Kula w płot. Nie mogłem być kapusiem SB z przyczyn zasadniczych :-)

    > Powoływanie się na 'ducha ustawy' to stary numer ambitnych
    > komunistycznych prokuratorków, którzy koniecznie chcieli kogoś skazać, a
    > nie mieli (nawet w tamtych paragrafach) oficjalnej podstawy.

    A co powiesz na stare komunistyczne sztuczki pozwalające na aresztowanie na
    48h bez podania przyczyn, wypuszczenie na wolność na 5', powtórne
    aresztowanie na 48h... i tak w kółko? Przecież to było zgodne z prawem,
    prawda?

    > Prawo jest prawo. Powinno być równe dla wszystkich. Ty niestety
    > prezentujesz - dość typową dla prostych ludzi - tzw. mentalność Kalego.
    > Jedno (i to hipotetyczne - bo się oficjalnie żaden biegły nie
    > wypowiedział, czy do faktycznego narażenia zdrowia/życia faktycznie
    > doszło) złamanie prawa - jest złym uczynkiem. Ale inne złamanie prawa -
    > jest już dobrym.

    Cieszę się, że przedstawiłeś mentalność ludzi garbatych, znaczy
    skrzywionych. Jak rozumiem, donosiłbyś w stanie wojennym na przyjaciół
    działających w podziemiu? Wszak łamanie prawa jest zawsze złem, czy nie tak
    należy rozumieć twoją wypowiedź?
    Czyli Jarosław Kaczyński ujawniając słynną tajną instrukcję 0015/92 to
    powinien chyba pójść na szafot w wolnej Polsce?
    Postaraj się więc zrozumieć, że w zależności od okoliczności te same
    zachowanie może być łamaniem prawa, ale może też nie być łamaniem prawa.
    Gdyby było inaczej, można by zwolnić sędziów, a na ich miejsce postawić
    peceta z odpowiednim softem.

    > Bzdury? Tak stanowi prawo. Wg. ciebie prawo to bzdura? To co tu się po
    > tej grupie szwendasz?

    Nie zrozumiałeś. Bzdurą jest, żeby strzelać do kogoś ustawą o prawach
    autorskich, jeśli ten ktoś być może uchronił przed zagrożeniem kolejne
    wcześniaki. Pomijając sporny fakt, czy każde zdjęcie jest utworem w
    rozumieniu ustawy o prawach autorskich.
    Pobawię się przez chwilę w gdybanie. A jeśli do fotolabu ktoś przyniósłby
    zdjęcia, na których pijany w sztok burmistrz kłusuje sobie nad jeziorkiem?
    Albo policjanci zabawiają się na posterunku z prostytutkami? Albo sędziego
    spędzającego miło czas w lokalu w towarzystwie chłopaków z miasta.
    Niezwykle ciekawe materiały...

    > Sranie w banie. Na 'interesy społeczne' i inną 'walkę z wrogami ludu' to
    > się wiadomy reżim powoływał.

    Zakładam a priori, że nie miałbyś nic przeciwko temu, aby Twoja
    żona/dziewczyna/siostra etc. była pod czułą opieką personelu z opisywanego
    szpitala? Ja miałbym, i - wierz mi - wielu innych też ma "ale". I w
    interesie niegarbatej (pomijam więc pielęgniarki - miłośniczki fotografii i
    Ciebie) większości społeczeństwa jest, aby fakt wystąpienia karygodnych
    zachowań został ujawniony. Społeczeństwo ma prawo znać miejsca, gdzie życie
    i zdrowie ich najbliższych jest lub było poważnie zagrożone. Pytam więc, bo
    nie odpowiedziałeś - co by nam, niegarbatym, przyszło z tego, że w
    najlepszym razie sprawa skończyła się by na zarejestrowaniu jej pod
    anonimowym numerem akt w anonimowej prokuraturze? Znane są bardziej
    oczywiste sprawy, w których policja i prokuratora nie zrobiły absolutnie
    nic - aż do nagłośnienia ich w mediach.
    Nie wiem skąd taka pochwała lewactwa przedkładającego prawa przestępców nad
    prawo do obrony przed przestępcami. Możesz być na 200% pewny, że prasa
    przed opublikowaniem zdjęć sprawdziła ich autentyczność.

    Pozdrawiam!
    Daniel Pyra


  • 283. Data: 2005-10-14 23:24:43
    Temat: Re: Pielęgniarki i fotograf
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "flondra" <s...@f...com> napisał w wiadomości
    news:50V3f.198$iI.38@trndny06...


    > Nie każde, a takie które w jego przekonaniu faktycznie zapobiega.
    Nawet
    > jeżeli był debilem jak Rokicki Przemek, to powinien był zawiadomić
    > policje, a nie redakcje o dużej renomie prawdomownosci.

    Debilem to jesteś Ty, a nie Przemek, skoro po kilkudniowej dyskusji
    nie zauważyłeś, że od początku twierdzę, że najwłaściwszym było
    powiadomić organa ścigania. A w moim przekonaniu co do Twojego stanu
    umysłowego utwierdza mnie fakt, że w ogóle nie zrozumiałeś ani jednego
    słowa z mojego posta, do którego się odnosisz. Postaram Ci się to
    wyłożyć w wersji uproszczonej, dostosowanej do poziomu Twoich
    wypowiedzi:

    Fotograf dowiedział się o tym, ze kobiety wyjęły dziecko w celu
    dokonania sesji zdjęciowej po tym, jak już wyjęły to dziecko, a i
    najpewniej po tym, gdy włożyły na nowo to dziecko do inkubatora. Bo
    dowiedział się, gdy wywołał zdjęcia. Więc - pomijając skorzystanie z
    wehikułu czasu - cokolwiek by nie zrobił i jakiekolwiek by nie
    przedsięwziąć działania, to zapobiec wyjęciu tego dziecka już nie
    mógł. Na to siły ludzkiej nie ma. A o stanie wyższej konieczności
    możemy mówić w sytuacji, gdy jego działania mogą przestępstwu
    zapobiec. Skoro zapobiec nie mógł to i na stan wyższej konieczności
    powoływać się nie może. I nie jest tutaj ważne, jak oceniamy jego
    zachowanie. Ja się odnosiłem do tezy o wyższej konieczności.

    PS: By uprzedzić ataki używam w odniesieniu do Ciebie słowa debil
    bowiem jak widzę Ty używasz go w znaczeniu "osoba mająca odmienne do
    Twoich poglądy". W ten sposób chciałem ułatwić Ci zrozumienie moich
    słów i nie miało to na celu w najmniejszej mierze obrażenie Twojej
    osoby (pomimo tego, że masz odmienne do moich poglądy).

    Jedynym moim celem było ułatwienie zrozumienia mnie, co chciałem
    osiągnąć poprzez przybliżenie mojego słownictwa do Twego poziomu.
    Litościwie nie zajmę stanowiska w kwestii, czy w tym celu musiałem
    obniżyć, czy podwyższyć mój poziom, bo to chwilowo nieistotne - w
    każdym razie starałeś się przybliżyć do Twojego. Być może nie do końca
    mi się udało, ale tu musisz wybaczyć, bo jednak na co dzień nie
    zwykłem jako argumentów w dyskusji używać inwektyw.

    Mam nadzieję, ze aluzję zrozumiesz i więcej grzeszyć nie będziesz.


  • 284. Data: 2005-10-14 23:37:14
    Temat: Re: Pielęgniarki i fotograf
    Od: "Xena" <t...@l...com.pl>

    In news:dip5fm$39u$1@inews.gazeta.pl,
    Robert Tomasik <r...@g...pl> napisał/a:
    > Użytkownik "Xena" <t...@l...com.pl> napisał w
    > wiadomości news:dimsaq$bgo$1@nemesis.news.tpi.pl...
    >
    >> Czyli biegły będzie ściągał do siebie wszystkie dzieci, które
    >> potencjalnie mogły być na zdjęciu, mierzył im czaszki itp. kilka
    >> miesięcy później (jak zostanie powołany) i będzie na podstawie
    >> umieszczenia rurek na zdjęciu dochodził do tego, który to mógł być
    >> dzieciak? Słabo to widzę, ale może jest to możliwe. A co w takim
    >> przypadku z dziećmi, które SA potencjalnie na zdjęciu i zmarły?
    >> Ekshumacje?
    >> BTW - jakiej specjalności biegły? Neonatolog, fotograf, inne?
    >> [poważnie pytam]
    >
    > Myślisz, że nie prościej jest się posłużyć zdjęciami tych dzieci?

    A rodzice czy szpital dysponują zdjęciami tych dzieci w wieku kiedy leżały
    na oddziale?

    >>
    >> A mi wydaje się, że prokuratura tudzież policja ma ważniejsze sprawy
    >> na głowie niż ustalanie, które to konkretnie dziecko było. Nawet
    >> jeśli okazałoby się, że dane dziecko zmarło (nie daj Boże) to i tak
    >> bardzo trudno będzie wskazać związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy
    >> fotografowaniem go a śmiercią. Jeśli dziecko żyje, to tez związek
    >> przyczynowo-skutkowy pomiędzy fotografowaniem go a jakaś chorobą
    >> może być wręcz niemożliwy do wykazania, bo z wcześniakami tak jest,
    >> że mogą mięć właściwie dowolne schorzenia z niczego ;-(
    >
    > Niestety, trzeba ustalić, które to dziecko, bo inaczej nie będzie
    > pokrzywdzonego w sprawie.

    Czarno to widzę. Czyli brak ustalenia, które to konkretnie było dziecko nie
    spowoduje ukarania tych pielęgniarek?

    >>
    >> Reasumując - po co ustalać, które to było z dzieci, skoro dowód na
    >> to, że czyn został popełniony przez pielęgniarki istnieje?
    >
    > Moim zdaniem bez ustalenia pokrzywdzonego nie da się prowadzić
    > skutecznie procesu.

    A masz jakies wsparcie? ;-)

    Pozdrawiam
    Tatiana
    --
    Szlachetność lub podłość człowieka oceniamy nie tylko wedle jego czynów,
    lecz także wedle jego intencji
    /Demokryt/



  • 285. Data: 2005-10-14 23:39:35
    Temat: Re: Pielęgniarki i fotograf
    Od: "Xena" <t...@l...com.pl>

    In news:hbsvk15a3107lqhea5sb36aagilvh4s4pr@4ax.com,
    Artur Drzewiecki <d...@n...poczta.cierpie.onet.spamu.pl.qvx> napisał/a:
    > Xena napisał/a:
    >> No i? Przecież one mają zdjęcia z dzieciakami nie w inkubatorach
    >> tylko "luzem". Nadal nie odpowiadasz na pytanie z góry posta.
    > Po kolei (to, co w innych moich postach częściowo było zresztą):
    > - każde wyjęcie noworodka z inkubatora jest wpisywane do dokumentacji
    > pielęgniarskiej (Księga Raportów Pielęgniarskich) i lekarskiej (Księga
    > Raportów Lekarskich);
    > - w Księdze raporty wypełniają i podpisują pielęgniarki dyżurne;
    > - tłumaczenie pielęgniarek - "wyjęły dziecko do ważenia", zrobiły to
    > na polecenie lekarza i zarówno on, jak i one musiały to odnotować.
    >
    > Czyli prokurator (biegły niepotrzebny) otwiera księgę, szuka raportu
    > tych 2 pielęgniarek i patrzy, jakie dzieci ważono i o której.
    > A potem wiadomo, czy to dziecko przeżyło, czy nie.
    >

    A jak ustali konkretnie datę?
    Poza tym nie jestem przekonana (ale moge sie mylić), że _każde_ wyjęcie
    dziecka z inkubatora jest odnotowywane.

    Pozdrawiam
    Tatiana
    --
    Tylko kobiety, których nie kochamy są punktualne.
    /Aleksander Dumas, Ojciec/



  • 286. Data: 2005-10-15 00:31:34
    Temat: Re: Pielęgniarki i fotograf
    Od: louisa <h...@e...com>

    Robert Tomasik wrote:


    > Użytkownik "flondra" <s...@f...com> napisał w wiadomości
    > news:50V3f.198$iI.38@trndny06...
    >
    >
    >
    >>Nie każde, a takie które w jego przekonaniu faktycznie zapobiega.
    >
    > Nawet
    >
    >>jeżeli był debilem jak Rokicki Przemek, to powinien był zawiadomić
    >>policje, a nie redakcje o dużej renomie prawdomownosci.
    >
    >
    > Debilem to jesteś Ty, a nie Przemek, skoro po kilkudniowej dyskusji
    > nie zauważyłeś, że od początku twierdzę, że najwłaściwszym było
    > powiadomić organa ścigania. A w moim przekonaniu co do Twojego stanu
    > umysłowego utwierdza mnie fakt, że w ogóle nie zrozumiałeś ani jednego
    > słowa z mojego posta, do którego się odnosisz. Postaram Ci się to
    > wyłożyć w wersji uproszczonej, dostosowanej do poziomu Twoich
    > wypowiedzi:
    >
    > Fotograf dowiedział się o tym, ze kobiety wyjęły dziecko w celu
    > dokonania sesji zdjęciowej


    klamiesz. Nie mial zadnej mozliwosci stwierdzenia tego *celu* na
    podstawie fotografii.


    > po tym, jak już wyjęły to dziecko, a i
    > najpewniej po tym, gdy włożyły na nowo to dziecko do inkubatora. Bo
    > dowiedział się, gdy wywołał zdjęcia.


    Klamiesz, dowiedzial sie jedynie o fotografowaniu niemowlaka w *jakims*
    szpitalu.


    > Więc - pomijając skorzystanie z
    > wehikułu czasu - cokolwiek by nie zrobił i jakiekolwiek by nie
    > przedsięwziąć działania, to zapobiec wyjęciu tego dziecka już nie
    > mógł. Na to siły ludzkiej nie ma. A o stanie wyższej konieczności
    > możemy mówić w sytuacji, gdy jego działania mogą przestępstwu
    > zapobiec. Skoro zapobiec nie mógł to i na stan wyższej konieczności
    > powoływać się nie może. I nie jest tutaj ważne, jak oceniamy jego
    > zachowanie. Ja się odnosiłem do tezy o wyższej konieczności.

    Nie moze nawet podniesc w swietle tego ze nie mial dodatkowo zamiaru
    zawiadomienia szpitala czy policji. Zadzownil jedynie do redakcji znanej
    z wysokiego poziomu etyki zawodowej.



    > PS: By uprzedzić ataki używam w odniesieniu do Ciebie słowa debil
    > bowiem jak widzę Ty używasz go w znaczeniu "osoba mająca odmienne do
    > Twoich poglądy". W ten sposób chciałem ułatwić Ci zrozumienie moich
    > słów i nie miało to na celu w najmniejszej mierze obrażenie Twojej
    > osoby (pomimo tego, że masz odmienne do moich poglądy).

    Ja za debila uwazam debila ktory na definicje prawna powoluje definicje
    slownikowa, zreszta bardzo watpliwego jakosciowo i profesjonalnie
    wydawnictwa.


  • 287. Data: 2005-10-15 01:35:46
    Temat: Re: Pielęgniarki i fotograf
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Xena" <t...@l...com.pl> napisał w
    wiadomości news:dipft3$ej3$1@nemesis.news.tpi.pl...

    > A rodzice czy szpital dysponują zdjęciami tych dzieci w wieku kiedy
    leżały
    > na oddziale?

    Nie wykluczone. Poza tym wiele mogę pomóc i zdjęcia obecne. Jakieś
    znamię. Może blizna. Człowiek ma wiele znaków charakterystycznych.
    Kwestia poszukania.

    > > Niestety, trzeba ustalić, które to dziecko, bo inaczej nie będzie
    > > pokrzywdzonego w sprawie.
    > Czarno to widzę. Czyli brak ustalenia, które to konkretnie było
    dziecko nie
    > spowoduje ukarania tych pielęgniarek?

    Niekoniecznie. Ale na pewno utrudni postępowanie. Co będzie jak
    pielęgniarki się dogadają z jednymi rodzicami i Ci powiedzą, ze
    prosili pielęgniarki by zrobiły takie zdjęcia? Kwestia kasy,
    zwłaszcza, jak nie będą to rodzice tego dziecka, co jest na zdjęciu.


  • 288. Data: 2005-10-15 01:41:06
    Temat: Re: Pielęgniarki i fotograf
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "louisa" <h...@e...com> napisał w wiadomości
    news:G5Y3f.106$hx.84@trndny08...

    > kłamiesz. Nie miał żadnej możliwości stwierdzenia tego *celu* na
    > podstawie fotografii.

    Nie?
    >
    > Kłamiesz, dowiedział się jedynie o fotografowaniu niemowlaka w
    *jakimś*
    > szpitalu.
    >
    Co Ty nie powiesz?
    >
    > Nie może nawet podniesc w swietle tego ze nie mial dodatkowo zamiaru
    > zawiadomienia szpitala czy policji. Zadzownil jedynie do redakcji
    znanej
    > z wysokiego poziomu etyki zawodowej.
    >
    No i widzisz. Doszedłeś do tego samego, co ja.
    >
    > Ja za debila uwazam debila ktory na definicje prawna powoluje
    definicje
    > slownikowa, zreszta bardzo watpliwego jakosciowo i profesjonalnie
    > wydawnictwa.

    Wybaczam Ci wszystko po tym, jak ustaliłem skąd jesteś. Ale ja Cię
    proszę uważaj, co piszesz, bo niestety znasz język Polski w dość
    opacznej form,ule. Połowy słów używasz niezgodnie z ich znaczeniem
    powszechnie w Polsce rozumianym i wychodzą strasznie śmieszne rzeczy.
    Odpisując Ci po prostu płaczę ze śmiechu. Wypisujesz wierutne bzdury,
    i to już nie tylko od strony merytorycznej 9bo to kwestia poglądów,
    które możesz mieć odmienne ode mnie i to Twoje prawe) co po prostu
    znaczenia słów. Zresztą z odpowiedzi wnoszę, że nie rozumiesz
    niektórych naszych wypowiedzi.


  • 289. Data: 2005-10-15 04:02:05
    Temat: Re: Pielęgniarki i fotograf
    Od: Artur Drzewiecki <d...@n...poczta.cierpie.onet.spamu.pl.qvx>

    Xena napisał/a:
    >A jak ustali konkretnie datę?
    Pielęgniarki powiedziały, że zdjęcia wykonywały na nocnym dyżurze pod
    koniec sierpnia, a istnieje coś takiego, jak grafik dyżurów - wystarczy
    sprawdzić, kiedy obie dyżurowały razem pod koniec sierpnia.

    >Poza tym nie jestem przekonana (ale moge sie mylić), że _każde_ wyjęcie
    >dziecka z inkubatora jest odnotowywane.
    Akurat takie być musiało, bo obie twierdzą, że wykonały je na polecenie.
    --
    Politycznie niepoprawny Artur Drzewiecki.
    W Polsce wszyscy znają się na prawie, medycynie i informatyce.

    Usuń "nie.", "cierpie.", "spamu." i ".qvx" z mego adresu w nagłówku.


  • 290. Data: 2005-10-15 06:24:49
    Temat: Re: Pielęgniarki i fotograf
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Daniel Pyra wrote:

    >> No to 'darowująca je'. Wszystko jedno - rozporządził się czymś, czym
    >> nie miał prawa się rozporządzić.
    >
    > Powiem tak, gdybyś to mnie w ten sposób publicznie pomówił, to
    > prawdopodobnie publicznie musiałbyś (...). Nieważne, co :-)

    Możesz mi skoczyć.

    >> Ooo, a jakbym się ucieszył, jakbyś tym kapusiem był ty - nawet nie
    >> faktycznie tylko 'w papierach'.
    >
    > Kula w płot. Nie mogłem być kapusiem SB z przyczyn zasadniczych :-)

    Nie takie numery w papierach można wykręcić. Jak nie kapuś SB - to coś
    innego można znaleźć. Wszystko oczywiście w ramach walki o 'dobro
    społeczne'.

    >> Powoływanie się na 'ducha ustawy' to stary numer ambitnych
    >> komunistycznych prokuratorków, którzy koniecznie chcieli kogoś skazać,
    >> a nie mieli (nawet w tamtych paragrafach) oficjalnej podstawy.
    >
    > A co powiesz na stare komunistyczne sztuczki pozwalające na aresztowanie
    > na 48h bez podania przyczyn, wypuszczenie na wolność na 5', powtórne
    > aresztowanie na 48h... i tak w kółko? Przecież to było zgodne z prawem,
    > prawda?

    Średnio. Za bezpodstawne zatrzymanie zatrzymujący mogą 'beknąć'.

    >> Prawo jest prawo. Powinno być równe dla wszystkich. Ty niestety
    >> prezentujesz - dość typową dla prostych ludzi - tzw. mentalność
    >> Kalego. Jedno (i to hipotetyczne - bo się oficjalnie żaden biegły nie
    >> wypowiedział, czy do faktycznego narażenia zdrowia/życia faktycznie
    >> doszło) złamanie prawa - jest złym uczynkiem. Ale inne złamanie prawa
    >> - jest już dobrym.
    >
    > Cieszę się, że przedstawiłeś mentalność ludzi garbatych, znaczy
    > skrzywionych. Jak rozumiem, donosiłbyś w stanie wojennym na przyjaciół
    > działających w podziemiu? Wszak łamanie prawa jest zawsze złem, czy nie
    > tak należy rozumieć twoją wypowiedź?

    Mówimy o obecnym prawie, a nie o przepisach utworzonych przez
    komunistyczny reżim w wiadomych celach.

    > Czyli Jarosław Kaczyński ujawniając słynną tajną instrukcję 0015/92 to
    > powinien chyba pójść na szafot w wolnej Polsce?

    Ty mnie kaczką-dziwaczką nie denerwuj.

    > Postaraj się więc zrozumieć, że w zależności od okoliczności te same
    > zachowanie może być łamaniem prawa, ale może też nie być łamaniem prawa.
    > Gdyby było inaczej, można by zwolnić sędziów, a na ich miejsce postawić
    > peceta z odpowiednim softem.

    Nie wszystkie przepisy i nie zawsze są jednoznaczne. W tym przypadku
    jednak laboludek przepisy złamał bezspornie i bezzasadnie - nie dość, że
    zwlekał na tyle długo, że żadną miarą nie da się z tego zrobić działania
    w stani wyższej konieczności, to co gorsza nie wyczerpał legalnych
    możliwości.

    >> Bzdury? Tak stanowi prawo. Wg. ciebie prawo to bzdura? To co tu się po
    >> tej grupie szwendasz?
    >
    > Nie zrozumiałeś. Bzdurą jest, żeby strzelać do kogoś ustawą o prawach
    > autorskich, jeśli ten ktoś być może uchronił przed zagrożeniem kolejne

    Sraty-taty. Jakby chciał bronić, to (a) powiadomiłby od razu (b)
    właściwe organa, a nie tanie media.

    > wcześniaki. Pomijając sporny fakt, czy każde zdjęcie jest utworem w
    > rozumieniu ustawy o prawach autorskich.

    Każde. I jest to fakt bezsporny. Nieliczne (cztery?) wyjątki są
    wymienione w ustawie. Umiesz czytać? To ją sobie przeczytaj.

    > Pobawię się przez chwilę w gdybanie. A jeśli do fotolabu ktoś
    > przyniósłby zdjęcia, na których pijany w sztok burmistrz kłusuje sobie
    > nad jeziorkiem?

    Przede wszystkim w odróżnieniu takiej pluskwy, jak ty, ja nie grzebałbym
    po cudzych zdjęciach w poszukiwaniu 'czegoś ciekawego'.

    Jeśli jednak podczas robienia odbitek przypadkiem wpadło by mi w oko coś
    ewidentnie nielegalnego, zawiadomiłbym właściwe organa.

    ATSD to jak na zdjęciu odróżniasz kłusowanie od nie-kłusowania? I
    trzeźwego od pijanego w na tyle niwielkim stopniu, że do
    kłusowania/nie-kłusowania jest zdolny?

    > Albo policjanci zabawiają się na posterunku z
    > prostytutkami?

    A to od kiedy jest nielegalne?

    > Albo sędziego spędzającego miło czas w lokalu w
    > towarzystwie chłopaków z miasta. Niezwykle ciekawe materiały...

    Prywatnie może z nimi nawet sypiać i nie jest to twój zafajdany interes.

    >> Sranie w banie. Na 'interesy społeczne' i inną 'walkę z wrogami ludu'
    >> to się wiadomy reżim powoływał.
    >
    > Zakładam a priori, że nie miałbyś nic przeciwko temu, aby Twoja
    > żona/dziewczyna/siostra etc. była pod czułą opieką personelu z
    > opisywanego szpitala? Ja miałbym, i - wierz mi - wielu innych też ma

    Diamenty przeciwko orzechom, że na każdy szpital dało by się wyciągnąć
    jakiegoś 'haka' z historii.

    To gdzie się będziesz leczył? U lokalnego znachora? Zamawianiem? Czy do
    pieca na trzy zdrowaśki?

    > "ale". I w interesie niegarbatej (pomijam więc pielęgniarki -
    > miłośniczki fotografii i Ciebie) większości społeczeństwa jest, aby fakt
    > wystąpienia karygodnych zachowań został ujawniony. Społeczeństwo ma

    W interesie społeczeństwa jest przestrzeganie prawa. A nie burdel i
    totalna samowolka różnych pseudo-aktywistów i tandetnych pisemek.

    > prawo znać miejsca, gdzie życie i zdrowie ich najbliższych jest lub było
    > poważnie zagrożone. Pytam więc, bo nie odpowiedziałeś - co by nam,
    > niegarbatym, przyszło z tego, że w najlepszym razie sprawa skończyła się
    > by na zarejestrowaniu jej pod anonimowym numerem akt w anonimowej
    > prokuraturze?

    Te, jasnowidz, uważaj bo jeszcze przewidzisz numery totolotka na
    następnych parę lat i cię mafia totolotkowa sprzątnie.

    > Znane są bardziej oczywiste sprawy, w których policja i
    > prokuratora nie zrobiły absolutnie nic - aż do nagłośnienia ich w mediach.

    I znane są sprawy, w których durne pismaki zaszczuły niewinnego
    człowieka. Czasami do samobójstwa włącznie.

    > Nie wiem skąd taka pochwała lewactwa przedkładającego prawa przestępców
    > nad prawo do obrony przed przestępcami. Możesz być na 200% pewny, że
    > prasa przed opublikowaniem zdjęć sprawdziła ich autentyczność.

    Jeśli ktoś tu już robi za lewaka, to raczej ty, drogie 'dobro społeczne'
    za dychę.

    --
    Andrzej Ława @ Jelonki (Warszawa)
    Suzuki GSX 400e (1987) lab-rat-bike ;)

strony : 1 ... 10 ... 20 ... 28 . [ 29 ] . 30 ... 40 ... 46


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1