> to facet rzeczywiście musiałby być chyba jasnowidzem, żeby przypuszczać, że
poz
> a
> posiadaniem ważnego biletu i podstemplowaną, ważną legitymacją musi jeszcze
> spełniać jakieś dodatkowe kryteria

Nie, musiałby po prostu umieć czytać oraz chcieć się z tymi regulacjami
zapoznać.

> Chyba na takim dokumencie powinny być wyszczególnione absolutnie wszystkie
> warunki, które należy spełnić, żeby móc na jego podstawie korzystać z
pewnych
> przywilejów-chyba tak byłoby uczciwie, kryteria powinny być jasne i
powszechnie
>
> znane.

Ale to już są uwagi do wystawcy dokumentu.



pdr
Olo

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

do góry

> A ja w ogole nie wiem, ale ja nawet jakbym chciala, to by mi sie
> tak nie udalo. Za kazdym razem jak jeszcze ulgi mialam, jak tego
> bileta ulgowego na PKP czy PKS chcialam, to wrecz zadali ode mnie
> papierka ze mi sie nalezy. Az tak sie pozmienialo?

No zacznijmy od tego, że kasjer nie jest osobą uprawnioną do kontroli
dokumentów i legitymowania osób.

pdr
Olo

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

do góry

Seba napisał(a):
> No nie wiem czy to takie naturalne. Duplikat kosztuje. A po co miałaby mi być
> potrzebna ta legitymacja? Na egzaminach wymagany jest index, a koleją na
> podstawie tej legitymacji jeździć nie mogę.

z komunikacji miejskiej też nie korzystasz?

KG

do góry

> z komunikacji miejskiej też nie korzystasz?


Nie. Korzystam ze służbowego auta . I to akurat mogę łatwo udowodnić :-).

Pozdr.
Seba


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

do góry

> Widać, że jak większość cwaniaczków Twojego pokroju jestes zbyt ograniczony
> by cokolwiek zrozumieć.

Widać brakło ci argumentów w dyskusji skoro próbujesz mnie obrażać .
Hmmm. Jak to się człowiek może łatwo pomylić :-(. Byłem pewny ze rozmawiam z
kimś na poziomie.



A jesli nie pojmujesz znaczenia słowa "udowodnić" to
> juz na prawdę nie ma o czym rozmawiać.

Jak dla mnie udowodnić znaczy m.in. przedstawić dowód który trudno jest
podważyć. W tym przypadku nic takiego nie wiedze.

> btw. Po co w ogóle tu napisałeś, skoro jak widac masz swoje gotowe teorie na
> ten temat i niczyje słowa do Ciebie nie docierają?
>
Docierają, docierają , a przynajmniej próbują dotrzeć. Spokojna twoja
rozczochrana :-)


Pozdr.
Seba

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

do góry

> Synuś, ja wiem ze osoba będąca pod scianą wmawia sobie na wszelkie mozliwe
> sposoby ze da radę i zwycięży, ale tak nie jest. Nie masz najmniejszych
szans
> niestety :)
>


Nie jestem pod ściana i nie jestem twoim synem. Chociaż jeśli tak myślisz to
żyj dalej w tej błogiej nieświadomości. Wiec kochany tatusiu może zapłacisz za
mnie tan mandat bo inaczej komornik do ciebie przyjdzie :-). Acha i pamiętaj
ze moje rodzinki się zbliżają :-).

Niczego sobie nie wmawiam. Rozmawiając z tobą próbowałem tylko przygotować
swoja „ linie obrony” .
A szanse są zawsze. Czasem marne ale są.

Pozdr.
Seba


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

do góry

> Widać brakło ci argumentów w dyskusji skoro próbujesz mnie obrażać .

Jakbym próbował Cię obrazić to nazwałbym Cie jebanym ciulem np., a ja tylko
stwierdziłem fakt który tu widać dość jaskrawo w każdej Twojej wypowiedzi.
Zaś na argumenty jesteś po prostu głuchy bo i tak wiesz swoje, więc po co mam
się wywnętrzać?


> Jak dla mnie udowodnić znaczy m.in. przedstawić dowód który trudno jest
> podważyć. W tym przypadku nic takiego nie wiedze.

Bingo. Czyli nie jesteś w stanie nic udowodnić.

> Docierają, docierają , a przynajmniej próbują dotrzeć. Spokojna twoja
> rozczochrana :-)

Tym razem pudło - moja głowa przypomina raczej kolano, ciężko ją
rozczochrać :-)

pdr
Olo

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

do góry

> Nie jestem pod ściana

Ojj wydaje mi się, że jednak jesteś :-)


pdr
Olo

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

do góry

> > Jak dla mnie udowodnić znaczy m.in. przedstawić dowód który trudno jest
> > podważyć. W tym przypadku nic takiego nie wiedze.
>
> Bingo. Czyli nie jesteś w stanie nic udowodnić.
>

No co do tego to się zgadzam. Nie jestem w stanie nic udowodnić. Ale cała
zabawa polega na tym że powód też nie jest w stanie nic udowodnić.

Jakoś nie mogę przyjąć do wiadomości że dowodem może byś świstek papieru do
tego spisany na podstawie wątpliwego dokumentu tożsamości.

Przecież legitymacja studencka nie jest praktycznie w żaden sposób
zabezpieczona. Czyli praktycznie każdy może wkleić tam swoje zdjęcie.

Wychodziło by na to ze jeśli zgubie taka legitymacje a kos ja znajdzie i
będzie jeździł bez biletu to będę płacił jego mandaty.
Troche to bezsensu.


Pozdr.
Seba


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

do góry

Użytkownik "Seba" <s...@...wp.pl> napisał w wiadomości
news:67f8.00000459.4325232b@newsgate.onet.pl...

> zabawa polega na tym że powód też nie jest w stanie nic udowodnić.

Dowodem jest ich zeznanie, protokół, notatka służbowa.
Sąd uzna co jest bardziej wiarygodne. Twoje kłamstwo za pieniądze ( w celu
uniknięcia kary) czy słowo funkcjonariusza.


--
Pozdr
Leszek
GG 1631219
Masz prawo do odmowy odpowiedzi na ten post. Jeśli z prawa tego nie
skorzystasz, wszystko co napiszesz może być użyte przeciwko Tobie.

do góry