eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności za jego naruszanie"?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 74

  • 11. Data: 2007-09-24 17:54:53
    Temat: Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności za jego naruszanie"?
    Od: "Bartulus" <s...@o...pl>


    Użytkownik "Johnson" <j...@n...pl> napisał w wiadomości
    news:fd8td9$pgt$1@nemesis.news.tpi.pl...
    > Bartulus pisze:
    >
    >
    >> Obydwa systemy maja swoje plusy i minusy. Ich system szybciej nadaza za
    >> zmianami,
    >
    > No nie żartuj sobie ...
    > To niby skąd takie prawa
    > http://www.humor.simset.net/articles.php?id=33
    > http://www.searchengines.pl/index.php?showtopic=6301
    > itd ...
    > przy założeniu że to prawda ;)

    :-)
    wiadomo, ze sa u nich absurdy, chociaz nie do konca wierze w te "przepisy"
    np. to ze strazakiem - pewnie ktorys dostal grzywne za to ze wyniosl naga
    kobiete z budynku w ktorym ogien byl dziesiec pieter wyzej i nic jej nie
    grozilo itd.
    Mi chodzilo o to ze u nas prawo musi sie zdazyc dostosowac co trwa czasem
    latami, u nich nie - np. co sie u nas dzialo z prawami autorskimi w latach
    90? W stanach pewnie wystarczylo przyklepac precedens na zasadzie
    podobienstwa do zwyklej kradziezy i juz...



  • 12. Data: 2007-09-24 18:07:07
    Temat: Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności za jego naruszanie"?
    Od: "Sky" <s...@o...pl>


    Użytkownik "Johnson" <j...@n...pl> napisał w wiadomości
    news:fd8k3q$i7u$1@atlantis.news.tpi.pl...
    > Sky pisze:
    >
    > > a "nie zabijaj" to uczą gdzie indziej
    > > a nie na zajęciach z kodeksu karnego
    > > gdzie raczej jest mowa o karach za zabójswo
    > > a nie że samo zabijanie jest złem
    > > i należy go unikać dla dobrej zasady
    > > a nie pod presją karną [karą za akt] ;)
    > >
    >
    > Islamista? Ma być prawo szariatu?

    Skąd taki wniosek?

    > Czy też może karne prawo kanoniczne ;) ?

    Nie wiesz skąd jest "nie zabijaj"? ;P

    > gdzieś musi to być określone, a co najmniej musi gdzieś być określone

    "musi to na rusi"...znasz takie powiedzonko ;)

    > że nie wolno tego czego uczą w szkole/na katechezie/czy gdziekolwiek.

    nie wolno tego czego uczą?
    to po co czegoś uczą skoro potem tego nie wolno czego nauczyli?
    a czego uczą -twoim zdaniem- że tego później muszą zabraniać? ;)

    coś mieszasz... ;P

    > A skoro tego zakazu nie przeczytam, bo nie chcę/nie umiem czytać, to co
    > mogę robić wszytko? A dodatkowo powiem, że spałem na tych lekcjach gdzie
    > o tym mówiono.

    Nielogiczne jest karać [w ogóle lub z bezwzględną surowością] za czyn
    zabroniony gdy nie dowiedzie się popełnienia go ze świadomością zła z niego
    płynącego -nawet obecne prawo karne ma takie klauzule...[niepoczytalność,
    afekt itp...]ale zakładanie że ktoś MUSI znać prawo tylko dlatego że się
    stworzyło taką zasadę ad hoc jest absurdalne i dziwię się że tego nie
    rozumiesz oraz że tak wielu chce strachem wymusić przestrzeganie-poznawanie
    prawa które skomplikowali i rozbudowali ponad jakąkolwiek miarę zdrowego
    rozsądku...a raczej często celowo by zapewnić rację bytu swoistej
    "kapłańskiej kaście" znawców prawa, dyspozycyjnych/najmowalnych w zamian za
    korzyści materialne, co samo w sobie jest poza normami moralnymi -i oni
    dobrze o tym wiedzą- w większości zgadzając się na to za cenę popadnięcia w
    krańcowy perwersyjny cynizm i jeszcze kilka innych nieciekawych -izmów przy
    okazji... ;)

    > Jak niby sobie wyobrażasz system bez zasady że prawo trzeba znać?

    powtórzę raz jeszcze -może inaczej formułując:

    Jeśli ktoś [jakieś państwo] ma coś komuś do zaoferowania i w zamian chce
    wymagać znajomości zasad jakiegoś prawa regulujacego współżycie
    w danej [konstytułującej owo państwo] społeczności to jest logiczne że na
    nim
    [państwie] spoczywa obowiązek stworzenia warunków do owych zasad pełnego i
    wyczerpującego poznania [przez każdego z chcących do owej spoleczności
    należeć] w ramach systemu obowiązkowej edukacji do życia w tymże
    społeczeństwie i warunkować dostęp do pełni praw członka społeczności
    sprawdzeniem znajomości owego prawa oraz wyrażeniem w sposób wolny
    akceptacji
    owych zasad prawa.

    Coś ci się w powyższym nie zgadza? ;)

    A jak sobie wyobrażam system bez obowiązku znajomości lokalnego prawa?
    Dla tych którzy go poznać i szanować-wypełniać w rozsądnym próbnym
    czasookresie nie zechcą i w zamian nie będą mieli do zaproponowania nic
    lepszego [w końcu akceptowalny przez wszystkich postęp inicjowany przez
    jednostki wybitne powinien być wpisany w mądry system polepszania jakości
    życia całej społeczności] proponuję rezerwaty w których mogliby stanowić
    sami własne prawa i praktykować własne zasady życia. Mogłyby to być zaiste
    wspaniałe poligony doświadczalne[edukacyjne] dla alternatywych -a
    powszechnie nieakceptowanych idei społecznych. W końcu takim
    rezerwatem-poligonem który wywalczył sam sobie z powodzniem rację bytu są
    Stany Zjednoczone, zresztą nie one jedyne... ;)


  • 13. Data: 2007-09-24 18:51:27
    Temat: Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności za jego naruszanie"?
    Od: Johnson <j...@n...pl>

    Sky pisze:

    >
    >> Jak niby sobie wyobrażasz system bez zasady że prawo trzeba znać?
    >
    > powtórzę raz jeszcze -może inaczej formułując:
    >
    > Jeśli ktoś [jakieś państwo] ma coś komuś do zaoferowania i w zamian chce
    > wymagać znajomości zasad jakiegoś prawa regulujacego współżycie
    > w danej [konstytułującej owo państwo] społeczności to jest logiczne że na
    > nim
    > [państwie] spoczywa obowiązek stworzenia warunków do owych zasad pełnego i
    > wyczerpującego poznania [przez każdego z chcących do owej spoleczności
    > należeć] w ramach systemu obowiązkowej edukacji do życia w tymże
    > społeczeństwie i warunkować dostęp do pełni praw członka społeczności
    > sprawdzeniem znajomości owego prawa oraz wyrażeniem w sposób wolny
    > akceptacji
    > owych zasad prawa.
    >
    > Coś ci się w powyższym nie zgadza? ;)

    Nie rozumiem twojej wypowiedzi :)
    Może napisz to z mniejszym patosem.
    Dobra ale bedę strzela :) :
    Masz warunki do rozumienia prawa. jeśli prawo jest niezrozumiałe, ale
    obiektywnie, ani tylko przez ciebie, to są środki które pozwalają
    wzruszyć jego "moc". To coś nazywa się skarga konstytucyjna do TK. TK
    może orzec że jakaś ustawa jest sprzecza z konstytucją, a powodem takiej
    sprzeczności może być miedzy innymi "bezsensowność" i "niezrozumiałość"
    ustawy.

    >
    > A jak sobie wyobrażam system bez obowiązku znajomości lokalnego prawa?
    > Dla tych którzy go poznać i szanować-wypełniać w rozsądnym próbnym
    > czasookresie nie zechcą i w zamian nie będą mieli do zaproponowania nic
    > lepszego [w końcu akceptowalny przez wszystkich postęp inicjowany przez
    > jednostki wybitne powinien być wpisany w mądry system polepszania jakości
    > życia całej społeczności] proponuję rezerwaty w których mogliby stanowić
    > sami własne prawa i praktykować własne zasady życia. Mogłyby to być zaiste
    > wspaniałe poligony doświadczalne[edukacyjne] dla alternatywych -a
    > powszechnie nieakceptowanych idei społecznych. W końcu takim
    > rezerwatem-poligonem który wywalczył sam sobie z powodzniem rację bytu są
    > Stany Zjednoczone, zresztą nie one jedyne... ;)
    >

    Piszesz zdania puste, nie zawierające żadnej treści, a składające się z
    dużej ilości sloganów.

    --
    @2007 Johnson
    http://johnsonpl.blogspot.com/
    http://notki.com.pl/johnson
    "Mądrość jest córką doświadczenia"


  • 14. Data: 2007-09-24 19:10:32
    Temat: Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności za jego naruszanie"?
    Od: "Jola" <y...@o...eu>

    [...]
    > > Szkoda że Polskie i Europejskie prawo nie ma wpisanej zasady uznawania
    za
    > > obowiązujące w orzekaniu wytyczne - precedensów jak w USA- tylko opiera
    > > się
    > > na tradycjonalistycznie pojmowanym i tak samo tradycyjnie
    > > doraźnie=manipulatorsko nawarstwianym jurydystycznym prawie kodeksowym
    > > [rozpowszechniony system rzymski]
    >
    > Obydwa systemy maja swoje plusy i minusy. Ich system szybciej nadaza za
    > zmianami, to prawda, za to u nas mozesz byc np. spokojniejszy o to co i
    za
    > co ci grozi. Poza tym u nas tez funkcjonuje w pewnym zakresie system
    > precedensow - ciekawe czy ktos zgadnie co mam na mysli ;-)
    [...]

    To akurat prawda, tyle że nie powinno się używać eufemizmów,
    a nazywać rzeczy po imieniu: bezprawie, bo nasze "precedensy" to głównie
    omijanie prawa, a przynajmniej interpretowanie na korzyść oskarżonego
    w sposób jawnie naciągany.
    Poza tym w polskim prawie precedensy nie mają zbyt wielkiego znaczenie,
    sądy jedynie m o g ą brać je pod uwagę, ale n i e m u s z ą i zwykle
    nie biorą, natomiast "precedensy" brane są pod uwagę tylko, jeśli dotyczą
    podobnego przypadku u oskarżonego... powiedzmy: tej samej kategorii. :))

    jola





  • 15. Data: 2007-09-24 19:27:01
    Temat: Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności za jego naruszanie"?
    Od: "Bartulus" <s...@o...pl>


    > To akurat prawda, tyle że nie powinno się używać eufemizmów,
    > a nazywać rzeczy po imieniu: bezprawie, bo nasze "precedensy" to głównie
    > omijanie prawa, a przynajmniej interpretowanie na korzyść oskarżonego
    > w sposób jawnie naciągany.
    > Poza tym w polskim prawie precedensy nie mają zbyt wielkiego znaczenie,
    > sądy jedynie m o g ą brać je pod uwagę, ale n i e m u s z ą i
    > zwykle
    > nie biorą, natomiast "precedensy" brane są pod uwagę tylko, jeśli dotyczą
    > podobnego przypadku u oskarżonego... powiedzmy: tej samej kategorii. :))
    >
    > jola
    >
    Dobrze prawisz, ale akurat nie o to mi chodzilo.
    Mialem na mysli system klauzul niedozwolonych - gdzie sad konsumencki
    stwierdza, ze dana klauzula jest niezgodna z prawem i po wpisaniu na liste
    zakaz stosowania tych klauzul obejmuje wszystkich. Normalnie precedens:)
    pozdrawiam
    B.



  • 16. Data: 2007-09-24 20:18:09
    Temat: Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności za jego naruszanie"?
    Od: "Sky" <s...@o...pl>


    Użytkownik "Bartulus" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
    news:fd8r4k$3d5$1@news.onet.pl...
    >
    > > kto i kiedy?
    > > przydadzą mi się baardzo takie informacje...
    > > :)
    >
    > wykladowca prawa rzymskiego na 1 roku i prawa cywilnego na 2 roku studiow

    Szkoda że nie mówią tego głośno -tak żeby usłyszeli wszyscy... ;)

    > >> - trzeba założyć, że każdy zna prawo,
    > >
    > > jawnie wadliwe założenie daje jawnie
    > > wadliwe i pogarszające ogólny status quo
    > > rozwiązania...
    >
    > Jest to jedyne rozwiazanie ktore umozliwi funkcjonowanie systemu prawnego
    > moim zdaniem.

    To że ktoś widzi tylko ten kolor [lub system barw]
    który go nauczono postrzegać za istotny czy "obowiązujący"
    nie znaczy że jest to jedyna barwa [paleta barw] pod słońcem ;)

    Ja widzę kilka możliwych alternatyw
    -ale czy nazwałbym je systemami prawnymi
    lub chocby systemami tego nie powiedziałbym ;)
    Zaznaczam że anarchistą też raczej nie jestem
    przynajmniej we własnych oczętach -na ile wiem
    co uznaje się powszechnie i prawnie za anarchizm ;P

    > >> żeby to wszystko jakoś funkcjonowało.
    > >
    > > więc trzeba coś z tym błędnym kołem zrobić
    > > zeby "to" funkcjonowało lepiej niż tylko
    > > "jakoś" [czyli gorzej -niż mogłoby w razie
    > > przyjęcia poprawnych założeń: np że prawo
    > > by mogło być powszechnie znane musi być proste i zrozumiałe
    > > dla większości -i odbierane jako sensowne=sprawiedliwe oraz
    > > kompletnie-wyczerpująco nauczane w powszechnym systemie oświaty]
    >
    > A co wlasciwie proponujesz? przyjecie ze nikt nie zna prawa i w zwiazku z
    > tym mamy sie kierowac zasadami moralnymi (ktore u kazdego sa inne) czy
    jak?

    Gdyby zasady moralne [prawo naturalne]
    bylo u każdego osobnika ludzkiego inne nie dałoby się
    skonstruować nawet tak niedoskonałego swoją jurydyczną
    kodyfikacją prawa jak obecne
    nie wspominając już ze nie moglibyśmy wtedy mówić
    o wspólnocie społecznej [chyba że tylko gatunkowej
    - dla celów reprodukcji] ;)
    Każde prawo jeśli ma być nawet marginalnie akceptowalne
    musi szukać inspiracji i oparcia w uogólnieniach
    zasad funkcjonowania tak ludzkiej jednostki jak i
    społeczności. To coraz pełniejsze poznanie człowieka
    jako takiego daje nam podstawy do formułowania
    coraz doskonalszych zasad-idei współistnienia.
    Nie będę tu mówił o szczegółach -ale uwazam iż są już
    tu i teraz społecznosci mające o wiele bardziej optymalne
    zasady funkcjonowania niż ogólnie znane systemy prawne...
    wystarczy sie tylko dobrze rozejrzeć naokoło ;)

    > Masz na mysli prawo cywilne, czy publiczne?

    Nie widzę potrzeby różnicowania praw w taki ich obecny system.

    > >> Zreszta sa tez wyjatki.
    > >
    > > Jakie? Jakieś szczegóły?
    >
    > Z tego co tera mi przychodzi na mysl to np usprawiedliwiona nieswiadomosc
    > czynu z art. 30 kk

    Thanks.
    A przytoczyłbyś właściwy fragment KK?

    > > Szkoda że Polskie i Europejskie prawo nie ma wpisanej zasady uznawania
    za
    > > obowiązujące w orzekaniu wytyczne - precedensów jak w USA- tylko opiera
    > > się
    > > na tradycjonalistycznie pojmowanym i tak samo tradycyjnie
    > > doraźnie=manipulatorsko nawarstwianym jurydystycznym prawie kodeksowym
    > > [rozpowszechniony system rzymski]
    >
    > Obydwa systemy maja swoje plusy i minusy. Ich system szybciej nadaza za
    > zmianami, to prawda, za to u nas mozesz byc np. spokojniejszy o to co i
    za
    > co ci grozi.

    Byłbym zupełnie spokojny poznając proste zasady które gwarantowałyby mi
    zdolność do rozpoznawania tego co dobre od gorszego i lepsze od dobrego
    [nie mówię że nie jestem spokojny czy że takich zasad nie poznałem ;)]

    > Poza tym u nas tez funkcjonuje w pewnym zakresie system
    > precedensow - ciekawe czy ktos zgadnie co mam na mysli ;-)

    ciekawe -ale ja nie zgadnę bo prawo nie jest bynajmniej moim hobby ;)

    > > Ciekawie ktoś to zanalizował: że to największy realny wkład w "kulturę
    > > europejską" tego co niektórzy zwą "dziedzictwem chrześcijańskiej
    > > europy" -przejęcie przez kosciół systemu prawnego i struktury władzy
    > > imperium rzymskiego i przemycenie tegoż [aż do czasów współczesnych] do
    > > władztwa świeckiego naszego kręgu kulturowego.
    >
    > no jest to wklad niemaly i mamy byc za co wdzieczni :-)
    > pozdrawiam
    > B.

    Ja to nazwałbym zaprzedaniem ideałów
    dających społeczności siłę by
    każdemu jej członkowi ofiarować szanse
    wydźwignięcia się ponad przeciętność
    potędze machiny równającej wszystkich
    do pesymistycznego minimum egzystencjalnego
    na rzecz wzmocnienia nielicznych jednostek
    stanowiących erzac reprezentatywności
    nadziei całej populacji ;)


  • 17. Data: 2007-09-24 20:42:28
    Temat: Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności za jego naruszanie"?
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Mon, 24 Sep 2007, Bartulus wrote:
    [...komuś...]
    >>> żeby to wszystko jakoś funkcjonowało.
    >>
    >> więc trzeba coś z tym błędnym kołem zrobić
    >> zeby "to" funkcjonowało lepiej niż tylko
    >> "jakoś" [czyli gorzej -niż mogłoby w razie
    >> przyjęcia poprawnych założeń: np że prawo
    >> by mogło być powszechnie znane musi być proste i zrozumiałe
    >> dla większości -i odbierane jako sensowne=sprawiedliwe oraz
    >> kompletnie-wyczerpująco nauczane w powszechnym systemie oświaty]
    >
    > A co wlasciwie proponujesz?

    Nie wiem jak poprzednik, ale ja zasadę która sprawdzała się jako
    tako nawet w systemie, który był znany z niewydolności stanowienia
    aktów prawnych (jako że trudno załapać co mam na myśli proponuję
    poszukać źródeł określenia "austriackie gadanie" :))

    > przyjecie ze nikt nie zna prawa

    W *żadnym wypadku*!

    To i dokładnie to, co Sky zapisał!

    Ubolewam że co rusz mylę Konwencję Genewską z Konwencją Wiedeńską
    tudzież cesarzy austrowęgierskich ze sobą :(, więc przepraszam z góry
    jak wyjdzie że to nie Franciszek Józef ale któryś inny władca
    brał uchwalony przez parlament akt, łapał :> paru przedstawicieli
    "klasy średniej" i kazał przeczytać.
    A potem odpytywał.
    Jak wyniki odptywania były do kitu, tzn czytający mieli więcej
    pytań niż wiedzy :> to akt szedł do poprawki.
    Nawet jak w tym jest więcej z anegdoty niż regularnego postepowania,
    to ładnie przedstawia ideę.
    I do tego jeszcze "programistyczne" opisanie stosowanych wyrażeń,
    bo IMO nie jest dopuszczalne że dyskutuje się nad znaczeniem
    np. słowa "lub"!

    > i w zwiazku z tym mamy sie kierowac zasadami moralnymi
    > (ktore u kazdego sa inne) czy jak?

    Przyjmijmy że tak się nie da :(

    A jak ktoś chce wnieść zastrzeżenia, że "nie da się prosto", to
    niech porówna 11. stopień skali Beuforta czyli ustawę o VAT
    ze stopniem 5. czyli Kodeksem Cywilnym ;)

    pzdr, Gotfryd


  • 18. Data: 2007-09-24 21:52:31
    Temat: Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności za jego naruszanie"?
    Od: "Sky" <s...@o...pl>


    Użytkownik "Johnson" <j...@n...pl> napisał w wiadomości
    news:fd919f$91o$1@nemesis.news.tpi.pl...
    > Sky pisze:
    >
    > >
    > >> Jak niby sobie wyobrażasz system bez zasady że prawo trzeba znać?
    > >
    > > powtórzę raz jeszcze -może inaczej formułując:
    > >
    > > Jeśli ktoś [jakieś państwo] ma coś komuś do zaoferowania i w zamian chce
    > > wymagać znajomości zasad jakiegoś prawa regulujacego współżycie
    > > w danej [konstytułującej owo państwo] społeczności to jest logiczne że
    na
    > > nim
    > > [państwie] spoczywa obowiązek stworzenia warunków do owych zasad pełnego
    i
    > > wyczerpującego poznania [przez każdego z chcących do owej spoleczności
    > > należeć] w ramach systemu obowiązkowej edukacji do życia w tymże
    > > społeczeństwie i warunkować dostęp do pełni praw członka społeczności
    > > sprawdzeniem znajomości owego prawa oraz wyrażeniem w sposób wolny
    > > akceptacji
    > > owych zasad prawa.
    > >
    > > Coś ci się w powyższym nie zgadza? ;)
    >
    > Nie rozumiem twojej wypowiedzi :)
    > Może napisz to z mniejszym patosem.

    Patos to twoje subiektywne uczucie
    ...przeczytaj to z mniejszym ;)

    > Dobra ale bedę strzela :) :
    > Masz warunki do rozumienia prawa.

    Mój drogi -masz warunki do rozumienia innych- ale czy coś ci to da? ;)

    > jeśli prawo jest niezrozumiałe, ale
    > obiektywnie, ani tylko przez ciebie, to są środki które pozwalają
    > wzruszyć jego "moc". To coś nazywa się skarga konstytucyjna do TK. TK
    > może orzec że jakaś ustawa jest sprzecza z konstytucją, a powodem takiej
    > sprzeczności może być miedzy innymi "bezsensowność" i "niezrozumiałość"
    > ustawy.

    Problem się zaczyna gdy ktoś odkrywa absurdalność i wewnętrzną sprzeczność
    całego systemu z TK razem wziętym, tego systemu jak i innych...wewnętrzną
    sprzeczność wszelkich ludzkich "systemów" jako takich. ;)
    Nie przerośnie cię podobne postawienie sprawy?
    Zbyt wydumane? Filozofowanie?
    Byc może -ale jeśli jakimś cudem nie? To co? ;)
    Gdy się to na własnej skórze sprawdziło? Gdy los, karma czy cotam jeszcze
    tak cię "uwarunkowało" stawiając z boku wszelkich spraw niby widza?
    Do kogo się wtedy odwołać gdy się tak ma?
    Do boga czy jego "sług" -którzy funkcjonują w tym samym "kołowrotku"? ;)
    Do zdrowego rozsądku klasy średniej który wcale nie okazuje się taki zdrowy?
    Do psychiatrów? którzy sami za głupi...bo za schematyczni? ;)
    Napisać nastepną wersję "Wojny i Pokoju" "Baci Karamazow" czy "Smugi
    cienia"? Kolejny scenariusz o matrixie? Eeeee...bzdetki...
    Najlepiej machnąć na to ręką...i pozwolić wszystkiemu iść własnym torem ;)
    Czasem tylko dla draki ma się ochotę wsadzić kijek w mrowisko i popatrzeć
    jak się mrówki ciut irytują lub patrzą na kijek i dłoń ze swojej mrówczej
    perespektywki - a niektóre wzięte w dłoń i uniesione nawet popatrzą na jej
    właściciela nieco z góry...ot taka zabawa w panaboga...z którą trzeba
    uważać...bo a nuż wejdzie w krew... ;P

    > > A jak sobie wyobrażam system bez obowiązku znajomości lokalnego prawa?
    > > Dla tych którzy go poznać i szanować-wypełniać w rozsądnym próbnym
    > > czasookresie nie zechcą i w zamian nie będą mieli do zaproponowania nic
    > > lepszego [w końcu akceptowalny przez wszystkich postęp inicjowany przez
    > > jednostki wybitne powinien być wpisany w mądry system polepszania
    jakości
    > > życia całej społeczności] proponuję rezerwaty w których mogliby stanowić
    > > sami własne prawa i praktykować własne zasady życia. Mogłyby to być
    zaiste
    > > wspaniałe poligony doświadczalne[edukacyjne] dla alternatywych -a
    > > powszechnie nieakceptowanych idei społecznych. W końcu takim
    > > rezerwatem-poligonem który wywalczył sam sobie z powodzniem rację bytu

    > > Stany Zjednoczone, zresztą nie one jedyne... ;)
    > >
    >
    > Piszesz zdania puste, nie zawierające żadnej treści, a składające się z
    > dużej ilości sloganów.

    Zauważ że slogany to słowa którym ich odbiorca nie nadał na własny uzytek
    żadnej konkretnej tak prostej jak i głębszej konotacji. Dla innych -którzy
    zadali sobie trud poszukiwania znaczeń własnych słów -mogą być one ich
    [sensów-znaczeń-konotacji] pełne -nawet wielorakich dwuznaczności i
    niuansów. Po prostu ty nie miałeś być może takiej okazji lub potrzeby...ale
    bynajmniej nie posądzaj kogokolwiek wypowiadającego jakieś kwestie o chęć
    pustobrzmienia lub brak poczucia czy zrozumienia sensu własnych słów ;)

    Milego "prawniczenia się" - Jonsonie ;P


  • 19. Data: 2007-09-24 22:00:13
    Temat: Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności za jego naruszanie"?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Sky wrote:

    > Jak współczesne prawo uzasadnia sensowność uznawania aktualności tytułowej
    > [Rzymskiej?] zasady?

    Tak, że w przeciwnym przypadku mógłbym ci poderżnąć gardło, a potem się
    tłumaczyć, że kodeksu karnego nie czytałem ;->


  • 20. Data: 2007-09-24 22:01:39
    Temat: Re: "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności za jego naruszanie"?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Sky wrote:

    > a "nie zabijaj" to uczą gdzie indziej
    > a nie na zajęciach z kodeksu karnego

    A gdzie?

    > gdzie raczej jest mowa o karach za zabójswo

    Skoro kara - to znaczy nie wolno.

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 8


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1