-
11. Data: 2006-09-09 06:27:57
Temat: Re: Jeszcze jeden z serii "O kanarach"
Od: "Szerszen" <s...@t...pl>
Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał w wiadomości
news:edsh2k$t32$2@nemesis.news.tpi.pl...
> A nieprzyjęcie tego wezwania, to niby jakie miało by wywołać skutki?
takie ze podstawowym bledem, jest danie do lapy takiemu kanarowi swoich
dokumentow, ktore to co najwyzej nalezy okazac jeslisie ma znizke, a jesli
nie, to tylko i wylacznie bilet, podstawowa sprawa i tyle, a pozniej to albo
oni daja za wygrana, albo wezwana jest policja ktora rozstrzygnie spor, w
takim przyoadku jak opisany, moge ie zalozyc ze dali by spokoj, a jesli nie
to i tak nic by nie wskorali, a oni mieli by dodatkowy "zalacznik" do skarki
na nich
-
12. Data: 2006-09-09 06:37:11
Temat: Re: Jeszcze jeden z serii "O kanarach"
Od: "Maciej W." <maciej@no_spam.pl>
> No wiec, jak wam sie to widzi, czy racja byla po naszej stronie? Czy
> kanarom wolno tak ot, przypisywac bagaze do pasazerow, jak im
> pasuje...??
Kanarom nic nie wolno. Trzeba było wzywać policję i z durniami w ogóle nie
dyskutować.
Wolno wiele to rewizorom w pociągu.
Pozdrawiam
Maciek
-
13. Data: 2006-09-09 07:30:11
Temat: Re: Jeszcze jeden z serii "O kanarach"
Od: "Jasko Bartnik" <j...@g...pl>
Dnia 09-09-2006 o 08:24:11 Szerszen <s...@t...pl> napisał(a):
>> A co to zmienia? Raczej pogarsza sytuacj?, bo nie wiadomo co tam mog?
>> dopisaae pó 1/4 niej.
>
> a niby co moga dopisac jak nie maja na kogo wystawic, kanarowi okazujesz
> co
> najwyzej dokument uprawniajacy do ulgi jesli taka posiadasz, w zadnym
> wypadku nie dajesz mu go do reki, jesli nei ma cie z czego spisac to
> sobie
> moze pisac co chce
Ponownie z czystej ciekawosci - w regulaminach zawsze jest o 'okazywaniu
dokumentu'. A jesli kontroler upiera sie, ze mam mu go dac czym sie
zaslonic? Bo wielu z nich koniecznie musi go sobie potrzymac podczas
spisywania.
--
Pozdrawiam,
Jasko Bartnik
-
14. Data: 2006-09-09 08:35:27
Temat: Re: Jeszcze jeden z serii "O kanarach"
Od: Marcin Żyła <m...@m...com>
Jasko Bartnik napisał(a):
> Dnia 09-09-2006 o 08:24:11 Szerszen <s...@t...pl> napisał(a):
>
>>> A co to zmienia? Raczej pogarsza sytuacj?, bo nie wiadomo co tam mog?
>>> dopisaae pó 1/4 niej.
>>
>> a niby co moga dopisac jak nie maja na kogo wystawic, kanarowi
>> okazujesz co
>> najwyzej dokument uprawniajacy do ulgi jesli taka posiadasz, w zadnym
>> wypadku nie dajesz mu go do reki, jesli nei ma cie z czego spisac to
>> sobie
>> moze pisac co chce
>
> Ponownie z czystej ciekawosci - w regulaminach zawsze jest o 'okazywaniu
> dokumentu'. A jesli kontroler upiera sie, ze mam mu go dac czym sie
> zaslonic?
Prostym, ludowym "spierdalaj". Trzymasz w dłoni, ręka się trzęsie,
tramwaj jedzie. Nie musisz wstawać dla wygody kanara, siedzisz dalej.
Wersja dla ekstremistów - kanar klęczący przez cały most poniatowskiego,
żeby spisać dane.
MZ
-
15. Data: 2006-09-09 10:34:05
Temat: Re: Jeszcze jeden z serii "O kanarach"
Od: "Marcin Wasilewski" <j...@a...pl>
Użytkownik "Maciej W." <maciej@no_spam.pl> napisał w wiadomości
news:edtnfd$t5m$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Kanarom nic nie wolno. Trzeba było wzywać policję i z durniami w ogóle nie
> dyskutować.
> Wolno wiele to rewizorom w pociągu.
ROTFL, kirownik pociągu, konduktor, czy rewizor działają dokładnie w
oparciu o te same przepisy co kanar z ZTM. Wszystkich ich obowiązuje ustawa
o Prawie Przewozowym.
-
16. Data: 2006-09-09 10:37:35
Temat: Re: Jeszcze jeden z serii "O kanarach"
Od: j...@g...pl
Witam,
tu "kolega" Katarzyny, uczestnik owego pamietnego wydarzenia sprzed
lat. Chcialbym od siebie dodac kilka slow na temat wymiany
korespondencji z wladzami KZK GOP, gdyz kwestia ta zostala potraktowana
w poprzednim poscie raczej marginalnie, a z pewnoscia zasluguje na
osobne potraktowanie. Otoz po rozwazeniu wszystkich za i przeciw
uznano, ze niestety musimy zaplacic. Nasz pierwszy list byl utrzymany w
tonie dosc ostrym i nie znoszacym sprzeciwu. Uwazam, ze to bylo piekne
pisemko. Mimo to nie przyznano nam racji. Kazano zaplacic i pogrozono
odsetkami. Drugi list wystosowalem juz sam, bez pomocy kolezanki i
zarzucilem KZK GOP zatrudanianie na stowisko kontrolera przedstawicieli
marginesu spolecznego i zagrozilem, ze mam zamiar zainteresowac sprawa
prase. Nastepnie jakas pani o smiesznym nazwisku przyslala list, ze
proponuje konfrontacje z rzeczonymi kontrolerami, na co przystalem i
wtedy juz dali mi spokoj, bo sie przestraszyli. Dla rozmiekczenia wroga
dodalem, ze jak zyje (a troche zyje) cenilem sobie zawsze uslugi KZK
GOP i ze owo wydarzenie bylo tylko fatalnym incydentem, ktory sie nie
powtorzy.
Pozdrawiam,
Jacek
p.s. a podpisalismy cos tam w autubusie, bo mi sie spieszylo wtedy. nie
mialem czasu na czekanie na policje i w ogole troche na sterroryzowali.
s...@j...cuni.cz wrote:
> Czesc,
> ja tak tylko z ciekawosci, bo sprawa ktora opisze, jest sprzed kilku
> lat i juz raczej nieaktualna.
> No wiec bylo tak:
> Jedziemy sobie z moim kolega autobusem miejskim. Ja mialam duzy plecak,
> on tez duzy, ale zlozony i pusty. Moj plecak rozmiarami przekraczal
> rozmiary podane w regulaminie dla bagazu, ktory mozna przewozic bez
> biletu, ale ja mialam bilet miesieczny, na ktory mozna taki bagaz
> przewozic bez biletu. Z kolei moj kolega z malym plecakiem, za ktory
> nie trzeba bylo kupowac bilet, mial zwykly jednorazowy bilet. Wiec
> wydaje sie ze wszystko jest w porzadku. Oba plecaki postawilismy na
> podlodze. no i w tym momencie na scene wkracza parka kanarow, ktora
> zada od nas okazania biletow. No wiec my pokazujemy bilety i dokumenty
> - zaznaczam, ze dokumenty wyciagalismy kazdy ze swego plecaka. W tej
> chwili dojezdzalismy juz do celu - ostatniego przystanku, zaczelismy
> wiec wkladac plecaki. Moj kolega, jako ze jest dzentelmenem, ofiarowal
> sie zalozyc moj (na pewno powiedzial przy tym cos jak "wezme ci to",
> cos co wskazywaloby na to, ze jest to MOJ plecak.) No i oczywiscie,
> czego by nie wymyslily kanary - wszyscy sie zapewne domyslaja:
> ubzdurali sobie, ze moj kolega przewozi ow wielki plecak bez biletu. My
> oczywiscie zaczelismy od razu, ze to moj plecak, ze przeciez widzieli,
> ze wyciagalam z niego bilety, ze moga sprawdzic zawartosc, ze to raczej
> nie chlopaka (ja nawet zaczelam costam pokazywac, juz nie wiem co
> ;)))... niezle sie wku**wilismy wtedy.... A oni na to policja nam
> zaczeli grozic i ze niby mamy sie zamknac, ze nie beda z nami
> dyskutowac. Do tego jeszcze jakies takie cos wymyslili, ze mysmy niby
> przewozili te plecaki na siedzeniu, chociaz dopiero po dojechaniu do
> ostatniej stacji, jak juz autobus byl pusty i zamkniety, to
> postawilismy te plecaki na siedzeniach, zeby wyciagnac dokumenty. Ale
> to juz taki szczegol - podaje tylko, zeby unaocznic wszystkim, jakie to
> byly wredne typy.
> My oczywiscie nie zamierzalismy placic mandatu (tzn. moj kolega, ale
> traktowalismy to tak razem) i napisalismy odwolanie (ale nie pamietam,
> czy to bylo juz po otrzymaniu jakiegos pisma z tamtego jakiegos
> urzedu....). W kazdym razie korespondencja skonczyla sie na naszym
> liscie, na ktory nie otrzymalismy juz odpowiedzi - nie pamietam,czy
> pisalismy tylko jedno odwolanie, czy byla odpowiedz, na ktora mysmy
> jeszcze odpisali. Od tego czasu nic nie slychac w tej sprawie, juz
> ladne kilka lat. Wiec ja tak tylko z ciekawosci. Swego czasu bylismy
> tym niezle oburzeni i odwolanie napisalismy naprawde ostrym tonem,
> podalismy wszystkie szczegoly, nr. naszych biletow, dokladny opis
> sytuacji i tego, jak kanary nas traktowaly.
> No wiec, jak wam sie to widzi, czy racja byla po naszej stronie? Czy
> kanarom wolno tak ot, przypisywac bagaze do pasazerow, jak im
> pasuje...??
> Pozdr.
> Katarzyna
-
17. Data: 2006-09-09 12:07:15
Temat: Re: Jeszcze jeden z serii "O kanarach"
Od: witek <w...@s...poczta.gazeta.pl.invalid>
Szerszen wrote:
> jesli racja jest po twojej
> stronie tak jak w tym wypadku, wystarczy samemu wyjac telefon i zadzwonic na
> policje, a wtedy nagla wszystko sie wyjasnia w jakis magiczny sposob
>
i tak należy robić. Podpisywanie lub nie niczego nie zmienia,
-
18. Data: 2006-09-09 12:09:26
Temat: Re: Jeszcze jeden z serii "O kanarach"
Od: witek <w...@s...poczta.gazeta.pl.invalid>
Jasko Bartnik wrote:
>
> Ponownie z czystej ciekawosci - w regulaminach zawsze jest o 'okazywaniu
> dokumentu'. A jesli kontroler upiera sie, ze mam mu go dac czym sie
> zaslonic?
Ciałem :).
Nie masz obowiązku dawania mu dokumnetu.
Ma możliwość spisania go sobie z twojej ręki.
Jak mu ta forma nie odpowiada to niech sobie zadzwoni po policję.
Możesz mu zaproponować, że jak chce twój dokument do ręki, to ty chcesz
jego legitymację do ręki.
-
19. Data: 2006-09-09 12:10:39
Temat: Re: Jeszcze jeden z serii "O kanarach"
Od: "..i.." <s...@j...hjfh>
> stronie tak jak w tym wypadku, wystarczy samemu wyjac telefon i zadzwonic
na
> policje, a wtedy nagla wszystko sie wyjasnia w jakis magiczny sposob
>
no dobra wyciagamy telefon, dzwonimy na policje, i co mowimy ?
-
20. Data: 2006-09-09 12:16:38
Temat: Re: Jeszcze jeden z serii "O kanarach"
Od: "Jasko Bartnik" <j...@g...pl>
Dnia 09-09-2006 o 14:10:39 ..i.. <s...@j...hjfh>
napisał(a):
>> stronie tak jak w tym wypadku, wystarczy samemu wyjac telefon i
>> zadzwonic na policje, a wtedy nagla wszystko sie wyjasnia w jakis
>> magiczny sposob
> no dobra wyciagamy telefon, dzwonimy na policje, i co mowimy ?
NTG: pl.soc.savoir-vivre :P
Tlumaczymy zaistniala sytuacje. Kontrolerzy usiluja wyludzic od pasazerow
pieniadze poprzez wprowadzenie w blad. Dodatkowo zachowuja sie bardzo
agresywnie.
--
Pozdrawiam,
Jasko Bartnik