eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Dog Killer - potrzebuje rady
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 2

  • 1. Data: 2005-08-05 19:09:30
    Temat: Dog Killer - potrzebuje rady
    Od: "nomi" <g...@k...pl>

    W niedziele maja mama z psem Pikusiem (mieszaniec jamnika) wracała ze
    spaceru.
    Tuż przed domem z za płotu od sąsiada wyskoczył pies (podobny do kaukaza) i
    zaatakował Pikusia. Ten w gescie obronym odwrócił sie na plecy. Został
    dotkliwie pogryziony. Sąsiad zorientowawszy sie, zawołał psa, ale nie
    udzielił im pomocy. Po prostu zniknął.
    Mama zabrała psa do domu. Udała sie później do sąsiada aby ten pomógł je
    zawieźć psa do weterynarza. Odmówił, spieszył sie do pacy i zatrzasną mamie
    drzwi samochodu przed nosem i odjechał.
    Tata zawiózł pikusia roweram do lekarza. Niezbędna okazała sie operacja.
    Pies miał połamane żebra, rozdartą przeponę, a żołądek i śledzina zostały
    przemieszczone pod płuca !!! Mimo operacji pies nie przeżył ;-(
    Mama była w straży miejskiej, dyzurny kazał jej isc do sąsiada i napisać
    pismo w którym przyznaje sie do zaniedbania i zobowiązuje pokryć koszty
    leczenia i zadośćuczynienie. Tak tez zrobiła. Koszty operacji i
    hospitalizacji to 350 zł, samego psa trudno jest wycenić...
    Był wart każde pieniądze, był z nami 4 lata. W piśmie napisaliśmy 800 zł.
    Nie wiem czy to dużo czy mało ale Pikuś wart byś stokroć więcej. Całe
    szczęście, że akutrat dzici były na koloniach i nie musiały go oglądać w
    takim stanie. Sąsiad pojawił sie w poniedziałek wieczorem z mamą. Pismo
    podpisał zobowiązał się do zabezpieczenia psa. DOdam że były juz skargi od
    innych sąsiadów na tego psa. Takie wyskoki zdarzały mu sie wcześniej.

    Pies sąsiada ma juz nowego właściciela, został oddany i nie ma go juz na
    jego posesji.
    A sam sąsiad zniknął. nie ma go w domu, a jego matka mówi że nie zapłaci
    tych pieniędzy. W oststeczności może zapłaci koszty leczenia ale i tego
    jeszcze nie wie. Był podobno w sądzie i sie orientował.

    Napiszczie proszę co zrobić. Nie chodzi nawet o pieniądze bo to nie wróci
    życia Pikusiowi. Ale niech ma nauczke, dostawał przecież skargi od sąsiadów
    i dopiero tragedia zmusiła go do działania.
    Strach pomyśleć co by było gdyby były z nim dzieci. W furi mół zrobić
    krzywde i im..

    POMOCY !!!

    Grzegorz
    g...@k...pl
    www.dharmakaja.prv.pl




  • 2. Data: 2005-08-05 19:42:06
    Temat: Re: Dog Killer - potrzebuje rady
    Od: "Jakub" <...@...com>


    "nomi" <g...@k...pl> wrote in message
    news:dd0dhg$gqf$1@nemesis.news.tpi.pl...

    > Mama była w straży miejskiej, dyzurny kazał jej isc do sąsiada i napisać
    > pismo w którym przyznaje sie do zaniedbania i zobowiązuje pokryć koszty

    Proponuję abyś umieścił treść tego pisma. Co by mozna było je zweryfikować.
    Nie jestem prawnikiem, ale może ktoś inny udzieli to odpowiedzniej
    wskazówki.

    > leczenia i zadośćuczynienie. Tak tez zrobiła. Koszty operacji i
    > hospitalizacji to 350 zł, samego psa trudno jest wycenić...
    > Był wart każde pieniądze, był z nami 4 lata. W piśmie napisaliśmy 800 zł.
    > Nie wiem czy to dużo czy mało ale Pikuś wart byś stokroć więcej. Całe
    > szczęście, że akutrat dzici były na koloniach i nie musiały go oglądać w
    > takim stanie. Sąsiad pojawił sie w poniedziałek wieczorem z mamą. Pismo
    > podpisał zobowiązał się do zabezpieczenia psa. DOdam że były juz skargi od
    > innych sąsiadów na tego psa. Takie wyskoki zdarzały mu sie wcześniej.

    Jeśłi sąsiad podpisał przyznanie się do winy, To sprawa wygrana w sądzie.
    Jednak trzeba tą sprawę wytoczyć. Możesz to zrobić sam (lepej z
    prawnikiem), albo poszukać organizacji, która Cię wspomoże (poszukaj w
    internecie), a może taka sprawa będzie rozpatrzona z urzedu.

    >
    > Pies sąsiada ma juz nowego właściciela, został oddany i nie ma go juz na
    > jego posesji.
    > A sam sąsiad zniknął. nie ma go w domu, a jego matka mówi że nie zapłaci
    > tych pieniędzy. W oststeczności może zapłaci koszty leczenia ale i tego
    > jeszcze nie wie. Był podobno w sądzie i sie orientował.

    Nie wpada się do sądu, przedstawia swoją sytuacje i ktoś Cię poinformuje co
    Ci grozi. Prawnicy prowadza taką działalność doradzając klientom i
    reprezentując ich w sądzie. Po prostu to tylko "ściemnianie". Chyba że owa
    matka miała na myśli właśnie wizytę u prawnika.

    >
    > Napiszczie proszę co zrobić. Nie chodzi nawet o pieniądze bo to nie wróci
    > życia Pikusiowi. Ale niech ma nauczke, dostawał przecież skargi od
    > sąsiadów i dopiero tragedia zmusiła go do działania.
    > Strach pomyśleć co by było gdyby były z nim dzieci. W furi mół zrobić
    > krzywde i im..
    >
    > POMOCY !!!

    Spróbuj także na grupach poświęconych zagadnienią zwiarząt (z nakierowaniem
    na zwierzeta domowe), czy ktoś nie wskarze Ci organizacji, która była by
    wstanie Cie wesprzeć (np. poradą prawną).

    Spróbuj także udać się jeszcze raz do strazy miejskiej, może się okarze że w
    przypadku gdy jest przyznanie się do winy oni przaejmą dalej sprawę (z
    urzędu), albo przekierują do właściwego organu państwowego.

    Moim zdaniem jeśłi owe przyznanie się jest w sposób właściwy sformułowane to
    sprawa jest całkowicie wygrana, pytanie tylo, czy nie bedziesz musiał
    wynająć prawnika i wytoczyć proces z powództwa cywilnego.

    Jakub


strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1