eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Cesja praw do programu komputerowego
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 51

  • 31. Data: 2016-01-16 08:39:06
    Temat: Re: Cesja praw do programu komputerowego
    Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>

    W dniu 2016-01-16 o 00:51, Kviat pisze:
    > W dniu 2016-01-15 o 23:52, Liwiusz pisze:
    >> W dniu 2016-01-15 o 18:03, Kviat pisze:
    >>> Staram się zrozumieć motywy takiego wnikacza jak ty i dlatego, proszę,
    >>> wyjaśnij jeszcze, co to zmienia w temacie rozmowy? Jak ta bardzo istotna
    >>> informacja ma pomóc pytaczowi?
    >>>
    >>> Za chwilę będzie pytał: skoro prawo mają wspólnicy, ja jestem
    >>> wspólnikiem, czyli mam prawo do dalszego korzystania...
    >>
    >> I to właśnie chcę przekazać - ma prawo nadal używać,
    >
    > Tupnij nogą jeszcze...
    > Ma prawo, bo ty tak powiedziałeś?
    > To już właściciel praw do programu nie ma nic do powiedzenia bo pan
    > Liwiusz tak napisał :):)

    Czego rżysz tumanie?
    Tak, nie ma nic do powiedzenia, ponieważ prawo do programu reguluje
    licencja i prawo, a nie, to co sobie mówi customer service dystrybutora.


    >> fakt, że przestał
    >> prowadzić s.c. nie ma znaczenia. Pisałem już to na samym początku,
    >
    > LOL :) I co z tego, że pisałeś? Nobilitujesz się tym, że coś napisałeś?
    > Bzdury które napisałeś tylko potwierdzają twoją ignorancję w tym temacie.
    >
    >> wystarczy czytać ze zrozumieniem, a nie gardłować,
    >
    > To przestań gardłować i zacznij czytać ze zrozumieniem.
    >
    >> tak jakby się było
    >> czym chwalić, że "Kviat słuchał kogoś przez godzinę i nic nie rozumiał".
    >
    > Jak widzę, czytanie ze zrozumieniem również sprawia ci trudność.
    >
    > Dziecko drogie, łopatologicznie: musisz się jeszcze sporo nauczyć.

    Treści merytorycznej tu niestety nie widzę...

    --
    Liwiusz


  • 32. Data: 2016-01-16 11:35:15
    Temat: Re: Cesja praw do programu komputerowego
    Od: Michał Jankowski <m...@f...edu.pl>

    W dniu 2016-01-15 o 08:48, Liwiusz pisze:

    > Nie powtarzaj ciągle "wspólnicy, czyli spółka" bo to nieprawda. Nie ma
    > czegoś takiego jak "spółka cywilna", przynajmniej nie istnieje ona w
    > takiej formie, aby była stroną umowy licencji.

    Istnieje ona jednak jako 'strona faktury' za licencję, w tym sensie, że
    na fakturze nie ma NIPów wspólników, tylko jeden odrębny NIP spółki. I
    po rozwiązaniu spółki żaden ze wspólników nie ma prawa tym NIPem się
    posługiwać. A faktury przychodzą na ten NIP.

    I co teraz?

    MJ


  • 33. Data: 2016-01-16 12:12:17
    Temat: Re: Cesja praw do programu komputerowego
    Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>

    W dniu 2016-01-16 o 11:35, Michał Jankowski pisze:
    > W dniu 2016-01-15 o 08:48, Liwiusz pisze:
    >
    >> Nie powtarzaj ciągle "wspólnicy, czyli spółka" bo to nieprawda. Nie ma
    >> czegoś takiego jak "spółka cywilna", przynajmniej nie istnieje ona w
    >> takiej formie, aby była stroną umowy licencji.
    >
    > Istnieje ona jednak jako 'strona faktury' za licencję, w tym sensie, że
    > na fakturze nie ma NIPów wspólników, tylko jeden odrębny NIP spółki. I
    > po rozwiązaniu spółki żaden ze wspólników nie ma prawa tym NIPem się
    > posługiwać. A faktury przychodzą na ten NIP.
    >
    > I co teraz?

    To, że spółka jest tylko podmiotem na fv, a nie podmiotem, który by miał
    osobowość prawną, o której by można mówić, że "jest właścicielem programu".

    A na fakturze, oprócz NIPu, są przede wszystkim imiona i nazwiska
    wspólników, jako prowadzących s.c. (chyba że ktoś nie umie wystawiać
    faktur, to wówczas jest niepoprawnie sama nazwa s.c.).

    --
    Liwiusz


  • 34. Data: 2016-01-16 15:15:58
    Temat: Re: Cesja praw do programu komputerowego
    Od: Kviat <kviat@NIE_DLA_SPAMUneostrada.pl>

    W dniu 2016-01-16 o 08:39, Liwiusz pisze:
    > W dniu 2016-01-16 o 00:51, Kviat pisze:
    >> W dniu 2016-01-15 o 23:52, Liwiusz pisze:
    >>> W dniu 2016-01-15 o 18:03, Kviat pisze:
    >>>> Staram się zrozumieć motywy takiego wnikacza jak ty i dlatego, proszę,
    >>>> wyjaśnij jeszcze, co to zmienia w temacie rozmowy? Jak ta bardzo istotna
    >>>> informacja ma pomóc pytaczowi?
    >>>>
    >>>> Za chwilę będzie pytał: skoro prawo mają wspólnicy, ja jestem
    >>>> wspólnikiem, czyli mam prawo do dalszego korzystania...
    >>>
    >>> I to właśnie chcę przekazać - ma prawo nadal używać,
    >>
    >> Tupnij nogą jeszcze...
    >> Ma prawo, bo ty tak powiedziałeś?
    >> To już właściciel praw do programu nie ma nic do powiedzenia bo pan
    >> Liwiusz tak napisał :):)
    >
    > Czego rżysz tumanie?

    Czego się dziwisz, że z ciebie rżę? Nie rób z siebie pajaca, nie
    będziesz miał powodu do zdziwienia.

    > Tak, nie ma nic do powiedzenia, ponieważ prawo do programu reguluje
    > licencja i prawo,

    To się z tym prawem zapoznaj i przestań się ośmieszać.

    > a nie, to co sobie mówi customer service dystrybutora.

    Że kto? LOL :)
    A papieża też zamierzasz wmieszać w dyskusję? Skąd takie urojenia ci się
    biorą?
    Ja rozumiem, że bzdurą walnąłeś i teraz wymyślasz jakieś dziwactwa
    licząc na to, że czytający się nie zorientują, albo przynajmniej pogubią.
    Proszę, zlituj się, przestań brnąć bo robisz się żałosny.

    >> Dziecko drogie, łopatologicznie: musisz się jeszcze sporo nauczyć.
    >
    > Treści merytorycznej tu niestety nie widzę...

    Jak nie nie jesteś w stanie zrozumieć, to przynajmniej nie wprowadzaj w
    błąd.

    Z tobą już skończyłem pajacu, więc wytrzyj ślinę i ochłoń.

    Powrotu do zdrowia życzę.
    Piotr






  • 35. Data: 2016-01-16 15:52:19
    Temat: Re: Cesja praw do programu komputerowego
    Od: Kviat <kviat@NIE_DLA_SPAMUneostrada.pl>

    W dniu 2016-01-16 o 11:35, Michał Jankowski pisze:
    > W dniu 2016-01-15 o 08:48, Liwiusz pisze:
    >
    >> Nie powtarzaj ciągle "wspólnicy, czyli spółka" bo to nieprawda. Nie ma
    >> czegoś takiego jak "spółka cywilna", przynajmniej nie istnieje ona w
    >> takiej formie, aby była stroną umowy licencji.
    >
    > Istnieje ona jednak jako 'strona faktury' za licencję, w tym sensie, że
    > na fakturze nie ma NIPów wspólników, tylko jeden odrębny NIP spółki. I
    > po rozwiązaniu spółki żaden ze wspólników nie ma prawa tym NIPem się
    > posługiwać. A faktury przychodzą na ten NIP.
    >
    > I co teraz?
    >

    Nie czytaj tego pajaca, bo tylko zamieszanie wprowadza.

    Faktura nie ma nic wspólnego z licencją. Służy tylko do celów
    podatkowych (no i ewentualnie jako dodatkowy dowód na legalność używania
    programu).
    Faktura nie daje ci prawa do używania, tylko licencja udzielona przez
    właściciela praw majątkowych. I to licencja ma kluczowe znaczenie, czyli
    umowa między wspólnikami, a właścicielem programu.
    I z pytania wynika, że prawo do używania dostali wspólnicy _łącznie_, a
    nie każdy z osobna.

    To, że NIP na fakturze jest związany z licencją, to tylko kwestia
    techniczna, tak sobie autor programu wymyślił i żadne prawo nie reguluje
    takiej formy zabezpieczania programu (ani żadnej innej).

    Zakładam, że problem sprowadza się do tego, że klucz licencji jest
    powiązany z NIPem spółki (i pewnie programowo na stałe jest to związane
    z nagłówkami na dokumentach drukowanych przez program). I gdyby Liwiusz
    miał rację, to wystarczyłoby te nagłówki zmienić. No bo skoro wspólnik
    ma prawo (w/g Liwiusza) dalej samodzielnie używać programu, to dlaczego
    nie może sam sobie zmienić NIPu na swój?

    Jeżeli program nie umożliwia takiej zmiany, to pozostaje tylko zhakować
    program - pokaż mi licencję, która zezwala na taką ingerencję...

    Idąc tym tokiem rozumowania, jak nie potrafi zhakować (albo program tego
    uniemożliwia) to ma prawo _żądać_ takiej zmiany od producenta
    (właściciela programu).

    Otóż nie ma prawa _żądać_.
    Producent programu (właściciel praw majątkowych) jest taką samą stroną
    umowy jak wspólnicy i może się zgodzić na nowe (dodatkowe, np aneks do
    umowy) warunki ale _nie_musi_.

    Jeżeli opłaty za używanie są wnoszone np. co roku, to w skrajnym
    przypadku właściciel programu _może_ nawet nie przedłużyć umowy na
    kolejny rok (bo np. zamknął interes) i żadne _żądanie_ nic tu nie pomoże.

    Pozdrawiam
    Piotr


  • 36. Data: 2016-01-16 17:18:55
    Temat: Re: Cesja praw do programu komputerowego
    Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>

    W dniu 2016-01-16 o 15:52, Kviat pisze:
    > W dniu 2016-01-16 o 11:35, Michał Jankowski pisze:
    >> W dniu 2016-01-15 o 08:48, Liwiusz pisze:
    >>
    >>> Nie powtarzaj ciągle "wspólnicy, czyli spółka" bo to nieprawda. Nie ma
    >>> czegoś takiego jak "spółka cywilna", przynajmniej nie istnieje ona w
    >>> takiej formie, aby była stroną umowy licencji.
    >>
    >> Istnieje ona jednak jako 'strona faktury' za licencję, w tym sensie, że
    >> na fakturze nie ma NIPów wspólników, tylko jeden odrębny NIP spółki. I
    >> po rozwiązaniu spółki żaden ze wspólników nie ma prawa tym NIPem się
    >> posługiwać. A faktury przychodzą na ten NIP.
    >>
    >> I co teraz?
    >>
    >
    > Nie czytaj tego pajaca, bo tylko zamieszanie wprowadza.
    >
    > Faktura nie ma nic wspólnego z licencją. Służy tylko do celów
    > podatkowych (no i ewentualnie jako dodatkowy dowód na legalność używania
    > programu).

    No proszę, jak pisałem to samo, to debil kviat mnie wyzywał.


    > I z pytania wynika, że prawo do używania dostali wspólnicy _łącznie_, a
    > nie każdy z osobna.

    O tak, bo jak wspólnik używa programu, to musi mieć za plecami drugiego
    wspólnika.
    Kretyn z tego kviata...

    --
    Liwiusz


  • 37. Data: 2016-01-16 19:51:30
    Temat: Re: Cesja praw do programu komputerowego
    Od: Kviat <kviat@NIE_DLA_SPAMUneostrada.pl>

    W dniu 2016-01-16 o 17:18, Liwiusz pisze:
    > W dniu 2016-01-16 o 15:52, Kviat pisze:
    >> W dniu 2016-01-16 o 11:35, Michał Jankowski pisze:
    >>> W dniu 2016-01-15 o 08:48, Liwiusz pisze:
    >>>
    >>>> Nie powtarzaj ciągle "wspólnicy, czyli spółka" bo to nieprawda. Nie ma
    >>>> czegoś takiego jak "spółka cywilna", przynajmniej nie istnieje ona w
    >>>> takiej formie, aby była stroną umowy licencji.
    >>>
    >>> Istnieje ona jednak jako 'strona faktury' za licencję, w tym sensie, że
    >>> na fakturze nie ma NIPów wspólników, tylko jeden odrębny NIP spółki. I
    >>> po rozwiązaniu spółki żaden ze wspólników nie ma prawa tym NIPem się
    >>> posługiwać. A faktury przychodzą na ten NIP.
    >>>
    >>> I co teraz?
    >>>
    >>
    >> Nie czytaj tego pajaca, bo tylko zamieszanie wprowadza.
    >>
    >> Faktura nie ma nic wspólnego z licencją. Służy tylko do celów
    >> podatkowych (no i ewentualnie jako dodatkowy dowód na legalność używania
    >> programu).
    >
    > No proszę, jak pisałem to samo, to debil kviat mnie wyzywał.

    LOL :)
    Po pierwsze, zniżyłem się do twojego poziomu po twoich idiotyzmach "z dupy".
    Po drugie, nie brnij znowu, nie napisałem że kupiła _spółka_cywilna_,
    tylko że kupili wspólnie, "do spółki" czyli jako spółka, w doskonale
    znanym potocznie rozumieniu zakupu wspólnego. Specjalnie dla ciebie już
    raz to wyjaśniałem, a każdy inteligentny człowiek zrozumiał to od razu.
    Ale nie ty...

    >> I z pytania wynika, że prawo do używania dostali wspólnicy _łącznie_, a
    >> nie każdy z osobna.
    >
    > O tak, bo jak wspólnik używa programu, to musi mieć za plecami drugiego
    > wspólnika.
    > Kretyn z tego kviata...

    Debilku, nie zrozumiałeś istoty pytania, więc postanowiłeś używać
    argumentów z dupy...
    Jeszcze raz, specjalnie dla ciebie (ciekawe po którym razie będziesz w
    stanie to sobie przyswoić?).
    Ten drugi wspólnik nie ma prawa przekazać (udzielić licencji) temu
    pierwszemu swoich "udziałów" w prawie do używania programu.
    Jeżeli z licencji nie wynika to wprost, to nie można przekazać
    (scedować, jak sugerował pytacz) swoich praw do używania na inny podmiot
    bez zgody właściciela programu.

    Mało tego, są programy których producenci uzależniają prawo do używania
    od lokalizacji (miejsca używania) i jak firma ma oddziały to musi
    wykupić tzw. licencje oddziałowe.

    W takim przypadku nawet jak firma zmienia siedzibę to nie ma "z
    automatu" prawa do używania, lecz musi wykupić licencję na nowe miejsce
    użytkowania ("kupić" nowy program) lub poprosić (poprosić!) o aneks do
    umowy producenta programu.

    I taki właściciel programu _może_ się zgodzić na taki aneks (na zmianę
    miejsca używania) albo się nie zgodzić i wymagać nowej opłaty
    licencyjnej ("kupna" nowego programu"). Taka zgoda to nie jest
    _obowiązek_ z mocy prawa! To umowa między stronami.
    Tak samo jest z użytkownikiem programu.

    Jeżeli właściciel programu udzielił prawa do używania wspólnikom
    łącznie, to nie oznacza, że każdy z nich osobno ma prawo używać tego
    programu. A ty jak baran rozumiesz to dziecinnie, że obaj wspólnicy
    muszą równocześnie klawisze naciskać żeby fakturę wystawić...

    Łopatologicznie: producent programu _może_ wziąć pod uwagę, że program
    był używany w spółce i jeden ze wspólników kontynuując działalność
    samodzielnie chciałby ten program używać dalej.
    Może, ale _nie_musi_.

    I tak tego pewnie nie zrozumiesz, więc żebyś już więcej nie wprowadzał
    ludzi w błąd wystarczy, że zapamiętasz:
    1) Najistotniejsza jest treść licencji (umowa o prawa do używania)
    2) Zgoda (cesja swoich praw) drugiego wspólnika (który odchodzi ze
    spółki) nie ma znaczenia - on nie ma prawa scedować tych praw (chyba, że
    licencja wprost takie prawa do scedowania mu nadaje, albo ma zgodę
    właściciela programu)
    3) Z punktu widzenia właściciela programu (producenta programu) jest to
    tylko dodatkowy argument, który _może_ go przekonać żeby nową licencję
    (z jego punktu widzenia to jest nowy użytkownik) udzielić na
    preferencyjnych warunkach i nie pobierać od niego opłaty za program (nie
    wymagać od niego zakupu programu) i tylko np. naliczać opłaty
    abonamentowe za aktualizacje czy sprzedawać mu pakiety aktualizacyjne.

    Jeżeli tego nie ogarniesz, to już ci nic nie pomoże.

    Powrotu do zdrowia życzę.
    Piotr


  • 38. Data: 2016-01-17 02:26:14
    Temat: Re: Cesja praw do programu komputerowego
    Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>

    W dniu 2016-01-16 o 19:51, Kviat pisze:
    > Ten drugi wspólnik nie ma prawa przekazać (udzielić licencji) temu
    > pierwszemu swoich "udziałów" w prawie do używania programu.
    > Jeżeli z licencji nie wynika to wprost, to nie można przekazać
    > (scedować, jak sugerował pytacz) swoich praw do używania na inny podmiot
    > bez zgody właściciela programu.

    I tu jest właśnie kość naszej niezgody. Ja twierdzę, że prawo do
    przekazania ma, bo wynika ono z przepisów regulujących zakończenie
    żywota s.c.

    Prawo do scedowania wynika tez z orzeczeń, np. ETS sprawa C-128/11.

    Ale powielaj swoje poglądy z tyłka, mam je gdzieś, tylko nie rób tym
    szkód innym, proszę.

    --
    Liwiusz



  • 39. Data: 2016-01-17 15:46:31
    Temat: Re: Cesja praw do programu komputerowego
    Od: Kviat <kviat@NIE_DLA_SPAMUneostrada.pl>

    W dniu 2016-01-17 o 02:26, Liwiusz pisze:
    > W dniu 2016-01-16 o 19:51, Kviat pisze:
    >> Ten drugi wspólnik nie ma prawa przekazać (udzielić licencji) temu
    >> pierwszemu swoich "udziałów" w prawie do używania programu.
    >> Jeżeli z licencji nie wynika to wprost, to nie można przekazać
    >> (scedować, jak sugerował pytacz) swoich praw do używania na inny podmiot
    >> bez zgody właściciela programu.
    >
    > I tu jest właśnie kość naszej niezgody. Ja twierdzę, że prawo do
    > przekazania ma, bo wynika ono z przepisów regulujących zakończenie
    > żywota s.c.
    >
    > Prawo do scedowania wynika tez z orzeczeń, np. ETS sprawa C-128/11.

    O widzisz. Nareszcie używasz argumentów.
    Można? Można...
    (Na marginesie, domyślałem się, że w końcu trochę czasu poświęcisz i
    dotrzesz do tego wyroku)

    > Ale powielaj swoje poglądy z tyłka, mam je gdzieś, tylko nie rób tym
    > szkód innym, proszę.

    A ja mam gdzieś twoje poglądy i prostacką wizję świata. Nie wystarczy
    się powołać na znaleziony w internecie wyrok. Przeczytanie go ze
    zrozumieniem przerasta twoje możliwości, nie wspominając o tym, że od
    czasu tego wyroku minęły lata świetlne i nie wszystko jest takie proste
    jak ci się wydaje. Sam wyrok nie do końca jest zgodny z dyrektywami na
    które się powołuje (nie wspominając o prawie polskim), więc wygranie w
    sądzie takiej sprawy wcale nie jest pewne.

    (Przy okazji, zajrzyj do treści licencji jakiegoś większego producenta
    oprogramowania FK, np. firmy Insert, i napisz im, że mogą sobie tę
    licencję na kołku powiesić)

    Przykłady:

    https://repozytorium.amu.edu.pl/bitstream/10593/1358
    2/1/11_PORZE%C5%BBY%C5%83SKI.pdf
    Koło Naukowe Własności Intelektualnej ,,IP",
    Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego

    "Kolejnym czynnikiem, na który należy zwrócić uwagę, choć nie wiadomo,
    czy w przyszłości okaże się istotny, jest brak ograniczenia czasu - TSUE
    bardzo często podkreślał, że odnosi się do licencji nieograniczonych w
    czasie. Można przewidzieć, że skoro takie sformułowanie zna-lazło swoje
    miejsce w przywołanej decyzji wielokrotnie, to nie pozostaje ono bez
    znaczenia. Wydaje się, iż było podkreślane dla uwydatnienia faktu, że
    tylko obrót programem komputerowym wraz z nieograniczoną w czasie
    licencją na ten program może zostać zrównany ze sprzedażą materialnego
    egzemplarza programu. Wielokrotne użycie takich zwrotów może pozostawiać
    producentom i dystrybutorom programów komputerowych wiele miejsca na
    próby stworzenia nowego modelu biznesowego, który pozwoliłby na obejście
    tych jasno zakreślonych kryteriów."

    Albo, nie będę cytował tutaj całości, ale co bardziej istotne fragmenty:
    http://www.lex.pl/czytaj/-/artykul/nieoczywiste-praw
    a-autorskie-w-e-sprzedazy

    *"Zapatrywania TS na powyższą kwestię są jednak nieco odmienne,
    natomiast wyrażone poglądy wydają się niespójne."*

    "Niewątpliwie wyrażony przez TS pogląd, w którym dochodzi do swoistego
    zrównania pojęcia zwielokrotniona kopia utworu oraz pojęcia nośnika
    (egzemplarza) utworu, stanowi daleko idące odstępstwo od klasycznego
    pojmowania instytucji wyczerpania prawa do dystrybucji związanej z
    przedmiotami materialnymi. Jednocześnie można zauważyć, że TS nie
    traktuje czynności nabycia cyfrowej wersji programu komputerowego jako
    ,,trwałe lub czasowe powielanie programu komputerowego" w rozumieniu art.
    4 ust. 1 dyrektywy 2009/24/WE.

    Warto przy tym nadmienić, że na tle przedmiotowego wyroku TS, odnosząc
    się do programu komputerowego, nie posługuje się pojęciami ,,nośnik" czy
    ,,egzemplarz" utworu, lecz takimi określeniami, jak ,,kopia programu
    komputerowego", ,,zwielokrotniona kopia" i ,,program". W niemieckiej
    literaturze przedmiotu J. Schneider i G. Spindler zauważają, że TS - nie
    posługując się pojęciem ,,egzemplarz utworu" - wskazuje, iż termin ten
    nie jest dłużej właściwy dla dystrybucji cyfrowej. Z tych też względów -
    zdaniem autorów - zasadne wydaje się posługiwanie określeniem kopia
    (materialna lub niematerialna) zamiast terminem egzemplarz[18]. Jest to
    również właściwy kierunek dla polskiego ustawodawcy, który posługuje się
    niespójną terminologią odnoszącą się - jak to określa E. Traple - do
    klasycznych i tradycyjnie ,,analogowo" rozumianych pojęć ,,opublikowanie",
    ,,zwielokrotnienie" czy ,,egzemplarz"[19]."

    "Odnosząc się do treści uzasadnienia wyroku w sprawie UsedSoft GmbH
    przeciwko Oracle International Corp, można zauważyć, że TS nie zawsze we
    właściwy sposób dostrzega różnice pomiędzy kopiami materialnymi i
    niematerialnymi (cyfrowymi) utworu. Przykładowo, TS twierdzi, że
    ,,nabywca początkowy materialnej lub niematerialnej kopii programu
    komputerowego (...), dokonując jej odsprzedaży winien, aby uniknąć
    naruszenia przysługującego temu podmiotowi praw autorskich wyłącznego
    prawa do zwielokrotniania, o którym mowa w art. 4 ust. 1 lit. a
    dyrektywy 2009/24/WE, dezaktywować w momencie odsprzedaży kopię pobraną
    na jego komputer" (pkt 78 uzasadnienia).

    Błąd w powyższym rozumowaniu polega na tym, że z jednej strony, w
    przypadku materialnej i niematerialnej kopii utworu nie jest możliwe jej
    dezaktywowanie, ponieważ nie byłoby co przekazać (sprzedać) kupującemu
    (utwór dzieli los nośnika), z drugiej zaś strony - w przypadku
    przekazania kopii utworu (np. wydanie książki, przesłanie pliku) nie ma
    już co dezaktywować. Jak słusznie zauważa H. Haberstumpf, w analizowanym
    przypadku w rzeczywistości TS chodzi o co najmniej dwie kopie utworu:

    a) jedna, która powstała za zgodą sprzedawcy pierwotnego i może być
    dezaktywowana (tzn. uczyniona niezdatną do użytku, np. przez zniszczenie
    egzemplarza książki, skasowanie pliku przesłanego przez pierwotnego
    sprzedawcę);

    b) druga, która powstała bez zgody sprzedawcy pierwotnego i została
    stworzona przez kupującego (lub pozwolił on na jej powstanie) w momencie
    zakupu; taka kopia utworu nie istniała wcześniej i jest ,,sprzedawana"
    kolejnemu nabywcy[21]."


    "Różna ocena dopuszczalności odsprzedaży oprogramowania - jak słusznie
    zauważa H. Haberstumpf - jest spowodowana nie tyle brakiem możliwości
    przenoszenia autorskich praw majątkowych w zakresie korzystania i
    rozporządzania utworem, ile tym, że wydawcy i dystrybutorzy
    oprogramowania dbają o to, aby w umowach licencyjnych określać takie
    prawa jako nieprzenoszalne. W przypadku gdyby takie postanowienia
    określić jako nieważne czy też nieobowiązujące, problemy ,,odsprzedaży"
    utworów dystrybuowanych w wersji elektronicznej przestałyby istnieć[24].
    Podzielając pogląd H. Haberstumpfa, należy podnieść, że według TS w
    przypadku pierwszej sprzedaży ,,prawo do rozpowszechniania zostaje
    wyczerpane zgodnie z art. 4 ust. 2 dyrektywy 2009/24" (pkt 70 i pkt 78
    uzasadnienia)[25]. Jednocześnie TS sam wskazuje, że wyczerpanie prawa
    nie dotyczy wyłącznego prawa do zwielokrotniania (pkt 69 i pkt 70
    uzasadnienia). *W innym miejscu podkreśla, że zakres korzystania z
    utworu nie może być rozszerzony i jest ograniczony postanowieniami
    umownymi*, np. do określonej w umowie licencyjnej liczby użytkowników
    (pkt 69 uzasadnienia); nabycie dodatkowych praw do korzystania nie
    dotyczy kopii, w odniesieniu do której prawo do rozpowszechniania
    wygasło na podstawie tego przepisu (pkt 71 uzasadnienia).

    Niewątpliwie poglądy na temat sprzedaży cyfrowej, które zostały wyrażone
    przez Trybunał Sprawiedliwości, wymuszają konieczność podjęcia szerokiej
    dyskusji dotyczącej możliwości przenoszenia autorskich praw majątkowych,
    w tym w szczególności wyłącznego prawa do zwielokrotniania utworu oraz
    ewentualnie zasadności podtrzymania wskazanych powyżej ograniczeń."


    Pozdrawiam
    Piotr


  • 40. Data: 2016-01-17 17:43:46
    Temat: Re: Cesja praw do programu komputerowego
    Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>

    W dniu 2016-01-17 o 15:46, Kviat pisze:

    > od czasu tego wyroku minęły lata świetlne

    Mylisz jednostki, ale jakoś mnie to nie dziwi.

    Ale cóż, jeszcze trochę pożyjesz, to może się przekonasz, że nieraz i
    orzecznictwo sprzed 100 lat jest nadal aktualne.

    > Przy okazji, zajrzyj do treści licencji jakiegoś

    To nie ma żadnego znaczenia, bo dyskutujemy o licencji konkretnego
    programu, i jeśli by trzeba było brać pod uwagę jej szczegółowe zapisy,
    to wątkotwórca powinien nam dać dane do dyskusji. Inaczej dyskutujemy o
    stanie domyślnym wg prawa.

    --
    Liwiusz

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5 . 6


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1