eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › A gdyby to byli przebierańcy?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 42

  • 11. Data: 2005-09-04 18:08:37
    Temat: Re: A gdyby to byli przebierańcy?
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Zbynek Ltd." <s...@p...onet.pl> napisał w
    wiadomości news:dferjq$44h$1@inews.gazeta.pl...

    1. Policjanci nie powiedzą, że przyszli skontrolować oprogramowanie.
    Policjanci zażądają otwarcia drzwi, a następnie przystąpią do
    czynności procesowej zwanej przeszukaniem.

    2. Wykręcenie numeru 997 powinno teoretycznie zaskutkować połączeniem
    z Dyżurnym miejscowej jednostki Policji. Teoretycznie dyżurny powinien
    być informowany o miejscach dokonywania wszystkich przeszukań nie
    tylko po to, by w razie telefonu mógł potwierdzić tożsamość
    policjantów, ale również, by ewentualnie mógł im udzielić pomocy, a w
    najgorszym wypadku wiedział, gdzie szukać ich zwłok. Jeśli nawet
    policjanci zapomnieli go poinformować (czasem tak bywa, choć nie
    powinno), to Dyżurny zawsze ma możliwość porozumienia się z nimi lub
    ich przełożonym - czy to przez radiotelefon, czy to przez telefon
    komórkowy. Jeśli się okaże, że nie będzie mógł tego zweryfikować, to
    najpewniej na sygnałach zjawią się policjanci z patrolu
    interwencyjnego, bowiem policja bardzo nerwowo reaguje na podejrzenia
    o podszywanie się pod policję.

    Może się sporadycznie okazać, że z różnych przyczyn dodzwonisz się do
    jednostki ościennej. Zwłaszcza z telefonu komórkowego jest to możliwe,
    bowiem połączenie jest realizowane z dyżurnym właściwym miejscowo do
    BTS-a z którego korzystasz, co w wypadku pogranicza czasem może dać
    taki wynik. Wówczas ów dyżurny będzie Cię najpierw namawiał na
    skorzystanie z naziemnego telefonu (bo pozbywa się problemu -
    dodzwonisz się już prawie nalewno właściwie). Jeśli z jakiegoś powodu
    jest to niemożliwe, to albo sam telefonicznie z innej linii potwierdzi
    u właściwego miejscowo dyżurnego tożsamość osób pod drzwiami, albo też
    poda Ci numer bezpośredni do tamtego dyżurnego, bo poza 997 Dyżurny
    zawsze posiada kilka linii na normalnej puli numerów na które już bez
    żadnego pudła dodzwonisz się właściwie.

    Co do wzoru legitymacji, to jest on publicznie dostępny w sieci, gdyż
    stanowi załącznik do rozporządzenia. Tak więc można go sobie oglądnąć
    do woli, a nawet wydrukować (przy okazji radzę wydrukować resztę
    wzorów, bo jest kilka innych instytucji uprawnionych do prowadzenia
    podobnych działań: ABW, Straż Graniczna, Celnicy, Urząd Kontroli
    Skarbowej itd.). Faktem jest, że wszystkie umieszczone na nim
    zabezpieczenia (gilosz, mikrodruk, UV itp.) są moim zdaniem o kant
    d... rozbić, bo jak niby osoba legitymowana miała by to sprawdzać,
    skoro policjant legitymacje okazuje, a nie wręcza. Pozostaje
    ewentualnie UV, jeśli ktoś ma lampkę ze sobą, ale jak żyję, to nie
    słyszałem ani nie widziałem by ktoś to w ten sposób sprawdzał
    legitymującego się. Zresztą kilka legitymacji zawsze ginie, więc nawet
    to nie daje pewności. Z mojego doświadczenia wynika, że w większości
    wypadków równie dobrze policjant mógł by okazać legitymacje szkolną
    swojej córki krzycząc "Policja", a przeważająca większość osób nie
    zwróci uwagi na "rozbieżności".

    Oczywiście, że ryzyko podszywania się potencjalnie istnieje, ale
    prawdopodobieństwo napotkania przebierańca jest znikome. W kraju
    dziennie setki tysięcy razy policjanci okazują legitymacje i wykonują
    różne czynności służbowe. W skali roku, to jest dziesiątki milionów
    razy. Z drugiej strony każde zdarzenie polegające na podszywaniu się
    po policjantów jest raczej szeroko omawiane. To jest rząd co najwyżej
    kilkudziesięciu przypadków w roku, myślę, że raczej kilkunastu. Jak
    łatwo obliczyć prawdopodobieństwo napotkania fałszywego policjanta
    oscyluje na poziomie dziesięciotysięcznych części procenta.

    Co więcej, to większość tych fałszywych policjantów pojawiało się w
    kontekście kontroli drogowych. Czy to porwania TIR-ów, czy to
    wyłudzanie "łapówek" - tam kontrolowany raczej nie ma możliwości
    potwierdzenia ich tożsamości. W innych sytuacjach, to jest nawet
    margines spośród tych zdarzeń. Reasumując, to prawdopodobieństwo, ze
    fałszywi policjanci przyjdą w celu kontroli legalności oprogramowania
    jest po prostu pomijalnie małe w praktyce, ale gdyby przed drzwiami
    oświadczyli, Że przyszli KONTROLOWAĆ oprogramowanie, to możesz
    spokojnie wżywać policję - policja nie kontroluje oprogramowania.


  • 12. Data: 2005-09-04 20:21:01
    Temat: Re: A gdyby to byli przebierańcy?
    Od: Maciej Bebenek <m...@t...waw.pl>

    Robert Tomasik napisał(a):


    > 1. Policjanci nie powiedzą, że przyszli skontrolować oprogramowanie.
    > Policjanci zażądają otwarcia drzwi, a następnie przystąpią do
    > czynności procesowej zwanej przeszukaniem.

    Robercie, jakbys mógł bardziej szczegółowo opisać prawa "podejrzanego" w
    tym momencie. Szczególnie w kwestii czynności nie cierpiących zwłoki itd.

    M.


  • 13. Data: 2005-09-04 21:00:02
    Temat: Re: A gdyby to byli przebierańcy?
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Maciej Bebenek" <m...@t...waw.pl> napisał w
    wiadomości news:dffkvi$5cm$2@atlantis.news.tpi.pl...

    > Robercie, jakbyś mógł bardziej szczegółowo opisać prawa
    "podejrzanego" w
    > tym momencie. Szczególnie w kwestii czynności nie cierpiących zwłoki
    itd.

    Przede wszystkim osoba, u której robi się przeszukanie ma prawo do
    zażalenia, ale po jego przeprowadzeniu. Nie można jej nazwać
    "podejrzaną", bo co do zasady to może ona nie być w ogóle stroną
    postępowania. Najbliższy przykład, jaki mi przychodzi do głowy, to
    zakup na Allegro ciuchów z podrobionymi znakami towarowymi. Zostaną
    dokonane przeszukania u kupujących, ale przecież nikt im zarzutów
    stawiał nie będzie, o ile cena była rozsądna, a podróbka w miarę
    dobra - mogą się nie znać i w postępowaniu zawsze pozostaną świadkami.
    Policjanci z reguły wiedzą dokładnie po co przyszli, i wystarczy im to
    przynieść, a nikt po szafach grzebać nie będzie, bo po co?

    Poza tym są uprawnienia wynikające z samego przebiegu czynności. Można
    sobie przybrać kogoś na świadka (sąsiad, wójt, czy kto tam jest pod
    ręką) Ale to musi być dostępna osoba. Bo wniosek o przybranie do
    przeszukanie np. Prezydenta RP zostanie prawie na pewno odrzucony.
    Osoba, u której się dokonuje przeszukania, o ile nie jest stroną
    postępowania, to z reguły bywa od razu przesłuchiwana w charakterze
    świadka na okoliczność sprawy. Wówczas można się wypowiedzieć. Jeśli
    nie, to można krótkie oświadczenie złożyć do protokołu przesłuchania
    świadka.

    Jeśli policjanci coś zabezpieczą, to mają na to wydać pokwitowanie.
    Pokwitowanie to po prostu kopia jednej z kart protokołu. Kopii całego
    protokołu się nie zostawia. Pokwitowanie powinno zawierać w miarę
    jednoznaczny opis zabranych rzeczy. Jeśli zabierany jest komputer, to
    wypadało by, by został odpowiednio zabezpieczony przed wprowadzaniem
    danych do niego. A więc oplombowane gniazda peryferiów.

    Natomiast osoba, u której dokonuje się przeszukania nie ma prawa
    próbować powstrzymywać funkcjonariuszy przed jego dokonaniem.
    Policjanci i tak przeszukanie zrobić muszą. W najlepszym razie skończy
    się pyskówką. Może się skończyć użyciem środków przymusu
    bezpośredniego, a nawet zatrzymaniem agresora i postawieniem zarzutu
    usiłowania niedopuszczenia do wykonania czynności urzędowej. W ten
    sposób z banalnej sprawy można się wmanewrować w poważne zarzuty.

    W wypadku komputera, dobrze jest umożliwić policjantom przejrzenie w
    naszej obecności zawartości, o ile chcą tego dokonać. Często
    policjanci szukają całkiem konkretnej rzeczy, której istnienie lub nie
    w komputerze da się zweryfikować prostymi metodami w kilka minut.
    Tymczasem właściciel generuje jakieś problemy. Żąda badania przez
    biegłego, w warunkach sterylnych i najlepiej na orbicie
    okołoziemskiej. W konsekwencji policjanci zamiast po kilku minutach
    wyjść pozostawiając zbędny im komputer, to muszą zabrać komputer i
    wysłać do biegłego. Nawet, jak on nic nie znajdzie, to komputer wróci
    do właściciela po kilku tygodniach. A zawsze może się zdarzyć, ze przy
    okazji znajdzie się jakiś programik, do którego zapomnieliśmy
    rejestracji, czy zgoła przez przypadek ściągnęliśmy z sieci i nie
    odinstalowaliśmy po stwierdzeniu, że wymaga opłaty :-). policjant
    najczęściej na to nie zwraca uwagi, bo nie tego szuka,a i wniosku nie
    ma. Ale jak biegły napisze w opinii, to nie zostaje nic innego, jak
    wystąpić o wniosek o ściganie.

    Generalnie, to ja zalecam po prostu umiar w pieniactwie i tyle.


  • 14. Data: 2005-09-04 21:10:05
    Temat: Re: A gdyby to byli przebierańcy?
    Od: "Sanctum Officium" <k...@g...tam>

    "Robert Tomasik" <r...@g...pl> wrote in message
    news:dffd7e$81p$1@nemesis.news.tpi.pl...
    > Użytkownik "Zbynek Ltd." <s...@p...onet.pl> napisał w
    > wiadomości news:dferjq$44h$1@inews.gazeta.pl...

    [...] policja nie kontroluje oprogramowania.

    Serio? A kto to robi i dlaczego Policja tego nie robi?


    MK


  • 15. Data: 2005-09-04 21:28:35
    Temat: Re: A gdyby to byli przebierańcy?
    Od: "Zbynek Ltd." <s...@p...onet.pl>

    Witam

    Robert Tomasik napisał(a) :

    > 1. Policjanci nie powiedzą, że przyszli skontrolować oprogramowanie.
    > Policjanci zażądają otwarcia drzwi, a następnie przystąpią do
    > czynności procesowej zwanej przeszukaniem.

    Chodzi mi o to, że gości wpuścić może osoba nie mająca żadnego
    pojęcia o przysługujących jej prawach. Osoba, która na widok
    policjanta pod drzwiami otworzy je.

    > Jeśli się okaże, że nie będzie mógł tego zweryfikować, to
    > najpewniej na sygnałach zjawią się policjanci z patrolu
    > interwencyjnego, bowiem policja bardzo nerwowo reaguje na podejrzenia
    > o podszywanie się pod policję.

    To miło by było. Bo cały czas zakłądam, że to oszuści chcą wejść.

    > Co do wzoru legitymacji, to jest on publicznie dostępny w sieci, gdyż
    > stanowi załącznik do rozporządzenia. Tak więc można go sobie oglądnąć
    > do woli, a nawet wydrukować (przy okazji radzę wydrukować resztę
    > wzorów,

    Tak. I powiesić na drzwiach od środka. Na wszelki wypadek:-)

    Co innego jak tym mieszkańcem jest osoba świetnie przygotowana
    tematycznie, spodziewający się jakiegoś najścia, a co innego
    zwykły szary obywatel, u którego w domu gości policjant tylko w TV.

    > ewentualnie UV, jeśli ktoś ma lampkę ze sobą, ale jak żyję, to nie
    > słyszałem ani nie widziałem by ktoś to w ten sposób sprawdzał
    > legitymującego się.

    O właśnie. Jeszcze na zewnątrz drzwi powiesić lampkę UV;-)

    > Jak
    > łatwo obliczyć prawdopodobieństwo napotkania fałszywego policjanta
    > oscyluje na poziomie dziesięciotysięcznych części procenta.

    No to właściwie racja. Chociaż nikt nie chciałby być tym ułamkiem
    procenta potraktowany.

    > ale gdyby przed drzwiami
    > oświadczyli, Że przyszli KONTROLOWAĆ oprogramowanie, to możesz
    > spokojnie wżywać policję - policja nie kontroluje oprogramowania.

    Tylko? Nazywa to inaczej?


    Ech, cały czas roztrząsamy tu co może/ czego nie może policja.
    Dlaczego wpuścić lub nie. Były o tym dyskusje bardzo wiele razy.

    Ale co z opisaną hipotetyczną sytuacją, gdy weszli przebierańcy i
    zabrali sprzęt? Ja rozumiem, że to możliwe w 0,01 promila
    przypadków, ale taki mam scenariusz ciekawości i już:-)

    --
    Pozdrawiam
    Zbyszek
    PGP key: 0xBA6D33B6


  • 16. Data: 2005-09-04 21:31:46
    Temat: Re: A gdyby to byli przebierańcy?
    Od: "Zbynek Ltd." <s...@p...onet.pl>

    Witam

    Alik napisał(a) :

    >
    > Dobra. Ja bym walnął ze dwie setki i poszedłbym kupić nowy komputer, nie
    > mówiąc nikomu, że zostałem wystrychnięty na "dudka".

    Też wyjście.
    Kolega chciał kupić tani komputer. Kupił obudowę. Dobrze, że
    chociaż zasilacz działał:-P
    Na policji chyba nawet nie był. W plecy około 1300.

    --
    Pozdrawiam
    Zbyszek
    PGP key: 0xBA6D33B6


  • 17. Data: 2005-09-04 21:32:47
    Temat: Re: A gdyby to byli przebierańcy?
    Od: Stasio Podróżnik <B...@o...pl>

    Zbynek Ltd. napisał(a):

    > przed ewentualną karą decyduje się otworzyć drzwi. Najpierw goście na
    > żądanie pokazują legitymację w judaszu. Mieszkaniec wpuszcza intruzów.
    > Ci twierdzą, że przyszli zabezpieczyć komputer, na którym są, według
    > nich, nielegalne programy. Zabierają komputer "na komisariat" w celu
    > zbadania. Oczywiście nigdy tam nie dotrze, bo to są przebierańcy.

    Mogą zabezpieczyć ... tylko dyski twarde ...

    --
    |______ Stasio Podróżnik
    o/________\o PMS: 525tds E34 PRRC: Jackson [RIP] + AT1200
    (Oo =00= oO) mail: www.tinyurl.com/6qvjz *Pomóż* ! www.pajacyk.pl
    []=******=[] www.przemysl-przemysl.prv.pl / *Licytuj* www.ebay.pl


  • 18. Data: 2005-09-04 21:53:34
    Temat: Re: A gdyby to byli przebierańcy?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Stasio Podróżnik wrote:

    > Mogą zabezpieczyć ... tylko dyski twarde ...

    Zasadniczo to powinni mieć wyposażenie i umiejętności do zabezpieczenia
    _treści_ samych dysków. Ewentualnie sprawdzenia tego na miejscu.

    W przeciwnym przypadku mamy do czynienia z chorą sytuacją karania
    niewinnego (póki co) obywatela.

    Jeszcze pół biedy, jakby to był tylko komputer służący do zabawy. Ale
    gdyby to było czyjeś narzędzie pracy a działanie było skutkiem
    fałszywego donosu... Brrr...

    --
    Andrzej Ława @ Jelonki (Warszawa)
    Suzuki GSX 400e (1987) lab-rat-bike ;)


  • 19. Data: 2005-09-04 22:23:26
    Temat: Re: A gdyby to byli przebiera?cy?
    Od: Marcin Żyła <m...@m...com>

    Zbynek Ltd. wrote:
    >
    >> ale gdyby przed drzwiami
    >> oświadczyli, Że przyszli KONTROLOWAĆ oprogramowanie, to możesz
    >> spokojnie wżywać policję - policja nie kontroluje oprogramowania.
    >
    >
    > Tylko? Nazywa to inaczej?

    Przeszukanie. Celu nie ujawniają za drzwiami.
    >
    >
    > Ech, cały czas roztrząsamy tu co może/ czego nie może policja. Dlaczego
    > wpuścić lub nie. Były o tym dyskusje bardzo wiele razy.
    >
    > Ale co z opisaną hipotetyczną sytuacją, gdy weszli przebierańcy i
    > zabrali sprzęt? Ja rozumiem, że to możliwe w 0,01 promila przypadków,
    > ale taki mam scenariusz ciekawości i już:-)
    >
    Zgłaszasz oszustwo/zabór mienia na najbliższym posterunku lub 997 gdy
    nie możesz wyjść.

    MZ


  • 20. Data: 2005-09-04 22:47:19
    Temat: Re: A gdyby to byli przebierańcy?
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Sanctum Officium" <k...@g...tam> napisał w
    wiadomości news:dffnrf$rc0$1@news.onet.pl...

    > Serio? A kto to robi i dlaczego Policja tego nie robi?

    Sprawa była tak wiele razy tu wałkowana, że aż nie chce mi się
    odpisywać. Ale ostatni raz :-)

    Policja jest od ścigania przestępców, od zwalczania i zapobiegania
    przestępczości. Ustawy w kilku miejscach uprawnienia do kontroli jej
    przyznają. Tak z głowy i na szybkiego, to przykładowo Ruch Drogowy,
    przechowywanie i obrót bronią, bagaż podręczny, przesyłki na dworcach.
    Pewnie jest tego więcej, ale nie chce mi się myśleć. Ale
    oprogramowania nie ma.

    Czemu tak jest? Bo tak postanowił ustawodawca. Jak kiedyś uchwalą i
    wejdzie w życiu ustawa o policyjnej kontroli oprogramowania, to może
    będzie kontrolować. Ale takiej ustawy nie ma i z tego co wiem nikt nad
    nią nie pracuje. Tak więc mówienie, czy pisanie o policyjnej kontroli
    oprogramowania to wierutna bzdura. Nie ma czegoś takiego w Polskim
    prawie.

    Za to policja ma prawo, a nawet obowiązek wykonywania czynności w
    wypadku podejrzenia popełnienia przestępstwa. Ale tam nie ma mowy o
    kontroli, a jest mowa o przeszukaniu - z różnymi w prawie
    przewidzianymi konsekwencjami takiego stanu rzeczy. Po krótce.

    Podstawową różnicą pomiędzy kontrolą, a przeszukaniem jest to, ze
    kontrolować możemy sobie każdego na chybił / trafił. Przecież nikt nie
    ma za złe policjantowi, że zatrzymał przypadkowy pojazd do kontroli.
    Nie musi on pisać elaboratów uzasadniających swój wybór. Nie powstaje
    z tego żaden protokół. I to odróżnia kontrolę od czynności procesowych
    typu przeszukanie. Do przeszukanie konieczne jest uzasadnione
    przypuszczenie, że ktoś tam ma coś, co może stanowić dowodów w
    sprawie. Oczywiście, trochę to można ponaciągać, ale jednak w
    granicach rozsądku. Nie da się przykładowo zorganizować akcji i
    przelecieć całego osiedla od drzwi do drzwi pukając i sprawdzając na
    chybił / trafił komputery licząc na to, że w większości domów pewnie
    się jakiś pirat trafi. A kontrole legalności pobytu cudzoziemców na
    placach targowych działające w ten sposób były.

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 5


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1