Witam,

Mam dość poważny problem, zawarłam umowę przedwstępną kupna domu
jednorodzinnego. Niestety również ją zadatkowałam w rozumieniu kc.
Niestety sprzedający obniżył znacznie jakoś wykończenia domu. Najgorsze
jednak jest to, że na odbiorze budowlanym figuruje powierzchnia użytkowa
132m
Natomiast umowa przedwstępna mówiła o "powierzchni 158m składającej się z 5
izb".

W moim rozumieniu miał być to dom o 158m powierzchni użytkowej (czyli po
odliczeniu skosów według norm budowlanych). Zaś sprzedający mówi mi, że w
umowach mimo, że nie jest słownie doprecyzowane, zawsze podaje się
powierzchnię całkowitą czyli całość powierzchni liczonej po obrysie podłogi
nie odliczając ani ścian, ani skosów i doliczając stryszek wysokości 1,50m.

Czy dałam się oszukać komuś kto dobrze zna prawo i moja wina że nie
ustaliłam na piśmie o jaką powierzchnie chodzi?? Czy jest jakiś przepis
prawny mówiący o tym ze w umowach podaje się zawsze powierzchnię całkowitą i
czy naprawdę do powierzchni całkowitej można zaliczyć jako pełny metraż
nawet skosy poniżej 1,40m???

Będę wam wdzięczna za radę, bowiem różnica 32 metrów w wartości tego domu,
to prawie 50 tys zł. I nie wiem czy mam prawo zerwać tę umowę ze względu na
to, że dom wystawiony na sprzedaż nie jest zgodny z tym z umowy
przedwstępnej. Czy mam jakieś szanse na wygranie sprawy w sądzie o zwrot
zadatku??

Czy też niestety dałam się oszukać, i sprzedający miał prawo w ten sposób
policzyć powierzchnie domu???

Pozdrawiam
AK