eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoWiem jaki samochod zarysowal mi auto. Co dalej ? › Re: Wiem jaki samochod zarysowal mi auto. Co dalej ?
  • Data: 2010-03-03 11:23:27
    Temat: Re: Wiem jaki samochod zarysowal mi auto. Co dalej ?
    Od: "Gray" <n...@a...com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "Budzik" <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> napisał w
    wiadomości news:Xns9D30647A657Ebudzik61pocztaonetpl@127.0.0.1..
    .
    > Użytkownik RadoslawF r...@w...pl ...
    >
    >>>>> Facet zapewne powie, ze to nie on, ubezpieczyciel ci odmowi i
    >>>>> spotkacie sie w sadzie.
    >>>> I tutaj bym sie zastanowił i sprawdził czy koszt naprawy będzie
    >>>> warty tłuczenia się po sądach.
    >>>>
    >>> na pewno bedzie warty upierdzielenia chamowi troche znizek na OC.
    >>> Trzeba byc ostatnim gnojem, zeby komus walnac na parkingu i odjechac.
    >>> A skoro bedzie swiadek i zabezpieczone slady na samochodach, to
    >>> jakies wielkie chodzenie po sadach to raczej nie bedzie.
    >>
    >> Głupotą jest zakładanie że wszystko przebiegnie po twojej myśli.
    >> Dojdzie do sprawy i się okaże że poszkodowany się śpieszył i
    >> zaparkował w miejscu utrudniającym sprawcy wyjazd.
    >
    > nawet jakbym go całkowicie zastawił to i tak nie ma prawa porysac mi
    > samochodu. Znaczy ma prawo, ale musi za to zaplacic.
    >
    >> I sprawa przestaje być łatwa, prosta i przyjemna.
    >> Zaczyna sie ciągnąć, potrzebne są różne opinie, jednak trzeba
    >> wynająć prawnika i nagle wychodzi że przy szkodzie wycenionej
    >> na 300-500zł wydałeś już tysiąc a jeszcze nie koniec a i wygrana
    >> robi się coraz mniej pewna.
    >
    > Jasne.
    > Ale wyobraz sobie sytuacje, ze masz swiadka, masz opinie policji.
    > Przy twoim czarnowidzeniu strach z domu wyjsc.

    Nic nie wiemy o reakcji Policji na zdarzenie. Mogą skierować sprawę do sądu
    albo umorzyć z powodu nie wykrycia sprawcy (jakieś 1,5 m-ca, przecież
    ustalają). Zapewne uznają, że jest mało prawdopodobne udowodnienie winy
    domniemanemu sprawcy i umorzą. Chyba, że Fantom będzie stanowczy w
    przedstawianiu własnej wersji. Wówczas zrzucą z siebie odpowiedzialność i
    skierują sprawę do sądu, w międzyczasie wzywając po raz kolejny domniemanego
    sprawcę i przepytają świadka na okoliczność zdarzenia (nie mylić z
    przesłuchaniem, to co powie nie będzie brane pod uwagę przez ew. sąd).
    Domniemany sprawca albo się wystraszy i przyzna do winy albo nie. W wypadku
    gdyby się przyznał dostanie mandat punkty karne i dalej potoczy się sprawa
    zwykłym trybem: zgłoszenie do ubezpieczyciela itp. Jeżeli się nie przyzna
    już po około 3 m-cach zostanie wysłany wniosek o ukaranie do sądu. w trybie
    nakazowym zostanie nałożony na domniemanego sprawcę grzywna proponowana
    przez organa policji + koszta sądowe. w ciągu 7 dni domniemany sprawca się
    odwoła, bo deklarował przecież wcześniej, że jest nie winny. Już za jakieś 6
    m-cy (w zależności od obłożenia sądu, praktyka dla W-wy przed
    restrukturyzacją - czyli obecne, potem pewnie jeszcze gorzej) zostanie
    wyznaczony termin rozprawy. Na jakiś 2 lub 3 posiedzeniach przesłucha strony
    oraz świadków(maksymalnie co 3 tyg od pierwszej rozprawy ;-)) czyli pod
    koniec tego roku sąd zarządzi powałanie biegłego. Biegły bedzie miał
    wstępnie około m-ca czasu z możliwością przedłużenia w uzasadnionych
    wypadkach :-)) terminu sporządzenia opinii. 3/4 opinii zawierać będzie
    cytaty z zeznań i rozpytywań, które nie mogą być brane pod uwagę przez sąd i
    luźne stwierdzenia, np. że stanąłeś w takim miejscu, że sam się prosiłeś o
    kolizję ;-) i wogóle to gdyby nie to parkowanie w stefie zamieszkania
    utrudniające itd mogłoby do tego wogóle nie dojść ( i możesz mówić że
    nie;-)). Potem sąd wyda wyrok w ciągu 3 tygodni, jeżeli nie uzna że sprawa
    jest szczególnie zawiła ;-) i jeżeli nie będziesz chciał się czepiać
    biegłego (też człowiek, chce zarobić, zaczyna od 1700, a ty zapłacisz połowę
    + ew. grzywna). Potem to jak kto uważa...najpierw apelacja (sprawdzą wyroki
    i przyklasną)... skarga do prezesa sądu, zawiadomienie do
    prokuratury...Chyba, że jest zadowolony z wyroku ;-)

    > Ale wyobraz sobie sytuacje, ze masz swiadka, masz opinie policji.

    Masz świadka, pewnie kolegę albo sąsiada w bloku ;-). Istnieje duże
    prawdopodobieństwo, że jest przychylny .
    Nie masz żadnej opinii policji. Nawet notatki z miejsca zdarzenia. Tylko
    wniosek do sądu z wyjaśnieniami.

    > Przy twoim czarnowidzeniu strach z domu wyjsc.

    Witaj w realnym świecie ;-)

    Pzdr.

    --
    Gray






Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1