eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoW jak windykacja. › Re: W jak windykacja.
  • Data: 2006-08-19 16:01:27
    Temat: Re: W jak windykacja.
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W wiadomości news:ec7b5i$8j6$1@nemesis.news.tpi.pl Alek
    <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl> pisze:

    >> Ja bym mógł. Bo ja widziałem (nie słyszałem o tym, tylko _widziałem_ )
    >> babcie odchodzące od okienka w aptece bez zrealizowania recepty,
    >> bo miały do wyboru kupić lek albo cos zjeść.
    > A ta jędza aptekarka nie dała za darmo!?
    Nie dała. Dołożyłem brakujące kilka złotych.
    Nie kreuję się na nic, więc tego, proszę, nie komentuj, to tylko informacja.

    >> Znam także osobiście przynajmniej dwa
    >> przypadki starszych osób wmanewrowanych przez banki w katastrofalna
    >> sytuację, bo chciały pomóc własnej rodzinie i to było ich celem
    >> nadrzędnym, może przesłaniającym wszystko inne.
    > Nie przez banki tylko przez tę rodzinę.
    Skąd wiesz? To Ty znasz te przypadki tak samo jak ja?

    >> A taki jakiś tam byle jaki Johnson nazywa takich ludzi, że mają mózgi
    >> wyżarte przez mózgojady.
    > No więc jednak do meritum nic nie masz, oburza cię tylko forma i to
    > rozumiem.
    Tylko forma? Tylko tyle odebrałeś z mojej wypowiedzi?

    >>> Czy kredytobiorca, zaciągając dług, nie powinien
    >>> rozważyć czy podoła spłacie?
    >> Powinien. Gdyby człowiek wiedział, że upadnie to by się położył.
    > Ale jak wie, że ma 600 zł renty to z góry wie także że rat po 400 zł nie
    > zaplaci.
    Nie czepiaj się tych liczb, to może nieco przedramatyzowany przykład, taka
    metafora. Chodzi o sens.

    >> Ale: jaka jest intencja np. banku, który istotny element umowy umieszcza
    > na
    >> formularzu umowy mikroskopijnym drukiem, na końcu kilkustronicowej umowy
    > Widziałem wiele umów kredytowych i to co piszesz to mity. Chyba że nie
    > piszesz o bankach a o lichwiarzach (ogólnie znane nazwy pominę).
    Bzdura. Zdarzyło mi się brać kredyt. W banku. Papiór umowy mam do dziś.
    Umiem go obejrzeć, a nawet przeczytać.
    To samo dotyczy kredytów, które żyrowałem rodzinie, czy własnej kobiecie.
    Wiem co piszę.

    >> oraz pospiesznie przeprowadza proces udzielenia kredytu w fazie
    > końcowej?
    > Bzdura. Obserwowałem jak wygląda w sklepie podpisywanie umów o kredyt
    > (ratalnych). Żaden klient nie miał nawet zamiaru przeczytać umowy tylko
    > kładł podpisy tam gdzie sprzedawca mu palcem pokazał.
    Nie wiem co obserwowałeś i czy dostatecznie uważnie. Ja byłem przy takich
    akcjach obecny. Czemu - napisałem wyżej.

    > Jak myślisz, co stało się z mózgami tych klientów?
    Johnson wie.

    --
    Pozdrawiam
    Jotte

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1