eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoTo do Ciebie złodzieju! › Re: To do Ciebie złodzieju!
  • Data: 2003-12-05 21:58:06
    Temat: Re: To do Ciebie złodzieju!
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    > Przesadzasz z niewiedzą rodziców. Większość z nich dobrze zdaje sobie
    sprawę
    > z popełnianego przestępstwa.Natomiast jeśli chodzi o sprzedawców
    komputerów
    > to ich wina jest oczywista. Niestety, wg nich jedynym sposobem
    > przyciągnięcia klienta jest obniżanie cen. Taka polityka doprowadziła do
    > tego, że większość z nich sprzedaje sprzęt na marży 5 czy 6% i po prostu
    > bankrutuje. A klienci żądający obniżki ceny sprzętu nie zdają sobie
    sprawy,
    > że w przyszłości skutkować to może ich kłopotami (kto przejmie serwis po
    > małej firmie?).
    >
    Ale kto się nad takimi rzeczami zastanawia gdy może przy zakupie
    zaoszczędzić 100 zł? ;-)) Choc masz bardzo duzo racji.
    >
    > Możesz rozwinąć co z tego może wynikać?Ja nie widzę problemu. Soft który
    > przez 5 lat nie jest rozwijany jest praktycznie nieprzydatny. Co z tego,
    że
    > prawa autorskie wygasają, jeśli kod i tak pozostaje nieudostępniony?

    Myslę, że nie masz racji. Ja używam kilku programów, które mam już od
    wielu lat. Kupiłem kiedys skaner ręczny i był do niego pakiet wielu
    fajnych programów. Skaner padł i czymam go tylko, by wykazać, że zachowuję
    warunki licencji OEM. A programy doskonale służą i w zasadzie są legalne.
    Programy specjalistyczne wcale nie wymagają takiego rozwoju. To o czym
    piszesz, to niewątpliwa prawda w multimediach. Ale taki pospolity TAG z
    powodzeniem może służyć za maszynę do pisania również i dziś.
    >
    > Posiadanie nie. Używanie tak.

    No tak, ale jak udowodnić to używanie. Mam na dysku. Z komputera korzysta
    wiele osób. Jak udowodnić właśnie mi, że go używałem? Wszystko dobrze, jak
    klient się przyznaje. Ale jak stanie okoniem, to sprawa dowodowo ni jest
    wcale taka prosta i wyrok sądu nie jest wcale taki oczywisty w wielu
    wypadkach. To używanie jest oczywiste jedynie w odniesieniu do systemu
    operacyjnego, pod warunkiem że jest jeden na dysku.
    >
    > Tu bym polemizował. Straty ponosi autor, straty ponosi budżet. Wiele
    miejsc
    > pracy w dziedzinach bezpośrednio nie związananych z programowaniem
    przepada.
    > Mała firma,zatrudniająca kilku projektantów/programistów zatrudni także
    > sekretarkę, handlowców, być może zleci administrowanie swoją siecią
    osobie z
    > zewnątrz.
    > Do tworzenia dokumentacji zatrudni dodatkową osobę, być może stworzy
    własne,
    > małe centrum wsparcia technicznego. Będzie chciała zatrudnić nowych
    > pracowników, to pierwszy etap rekrutacji zleci firmie HR. Bo będzie
    miała na
    > to pieniądze. Podobnie jak na zintensyfikowanie reklamy.
    >
    Twoje argumenty są silne. Ale jak wykazać, że właśnie fakt niezakupienia
    przez konkretnego podejrzanego legalnej kopii programu spowodował te
    wszystkie katastrofy. Wszak niemal wszyscy tak robią, więc dla czego
    akurat karać Kowalskiego?
    > [...]
    >
    > Właścicielowi. Używanie sprzętu można w łatwy sposób udowodnić (poczta,
    > świeże strony w cachu przeglądarki).

    A jak właścicieli jest wielu albo nie można go ustalić? To się fajno mówi,
    ale w praktyce bywają poważne zagwozdki. Dobrze jest, jeśli znajdzie się
    ktoś, kto się do komputera przyznaje. Ale jak nie, to naprawdę nie jest
    proste.

    Poczta nie jest żadnym dowodem na używanie pakietu OFFICE na przykład.
    Zresztą, jak zauważyłeś ja do sygnowania mojej poczty używam imienia i
    nazwiska. Mam kilka kont i we wszystkich wpisane to samo. Ale to żaden
    argument. Z komputera korzysta żona i córka. Ponieważ korzystają z poczty
    sporadycznie i okazjonalnie, więc nie chce mi się dla nich zakładać
    jeszcze jednego konta mailowego. No i czasem, jak pamiętam, to na czas
    wysyłania przez nie poczty w tym jednym koncie zmieniam sygnaturkę, ale
    czasem nie, bo zapomnę, albo mi się nie chce, albo też same wysyłają, a
    żadna z nich nie ma pojęcia jak to zmienić.

    Wyobraź sobie dom, gdzie jest kilku młodych ludzi. Ci mają zwyczaj
    sygnować listy ksywami. No i co? Znajduję podczas przeszukania
    korespondencję do "BiBi". I co z tego niby ma wynikać?

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1