Tristan pisze:

>
> Ale to nie jest dowód przeciw. Jak zginiesz z powodu świateł, to się
> odezwij. Wtedy będzie dowód przeciw.

Tak sam przeciw jak twój za. To po prostu była kontra twojej głupiej
argumentacji, jakoby cokolwiek miało wynikać z faktu że ty od wielu lat
jeździsz na światłach.

>
> Jak widać nie, skoro to zauważono w wielu krajach w ustawodawstwie.

Nie żartuj sobie. To ze wprowadza się jakieś przepisy nie jest dowodem
na nic (poza ewentualnie głupota wprowadzających, jeśli przepisy są
głupie, jak w tym wypadku).


> To nie tylko rozwiązuje problem polepszenia widoczności w dzień, ale także
> rozwiązuje problem niejednoznaczności oceny ,,czy już włączyć światła''.

Myślę że twój sposób rozumowania może być zastosowany na przykład do
wprowadzenia powszechnego ogranicznika prędkości w samochodach do takich
np 90 km/h. Wtedy nie będzie niejednoznaczności, nikt nie przekroczy
prędkości maksymalnej [w sumie jak się wstawić coś do znaków, co wysyła
sygnały to może to przełączać ogranicznik w tryb obowiązujący na danym
odcinku drogi], bo ogranicznik nie pozwoli i nie będzie się tłumaczył że
mu się "przycisnęło". Można jeszcze wieloma takim pomysłami
"uszczęśliwić" ludzi bo przecież oni są głupsi od światłego ustawodawcy.
Jak mówiłem, przecież ustawodawca robi to po to by ludziom było :lepiej:
i by byli "bezpieczni".


--
@2008 Johnson

"Czas pracy wydłuża się wypełniając cały czas przeznaczony na jej wykonanie"