W skrócie: 1,5 roku temu wniosłem pozew o rozwód (po roku małżeństwa).
Sprawa trochę się ciągnie, ponieważ żona nie wyraża zgody. Na pierwszej
rozprawie (na mój wniosek) sąd wydał postanowienie tymczasowe
zabezpieczające moje kontakty z roczną Córeczką raz w tygodniu. Niestety od
pół roku nie mam możliwości kontaktów z dzieckiem. W wyznaczonym terminie
nikogo nie ma w domu. Żona tłumaczy się chorobą, pilnym wyjazdem, a
najczęściej po prostu nie tłumaczy się wogóle. Podejrzewam, że od 4 miesięcy
moja Córeczka przebywa u rodziców żony, w odległości 350km. Moja żona jeździ
tam raz w miesiącu.
Próbowałem kontaktów z organizacjami typu Komitet Obrony Praw Dziecka,
Poradnie Rodzinne, ale moja żona nie zamierza z nimi rozmawiać, a ich
możliwości są bardzo ograniczone. Próbowałem też

Ktoś mógłby powiedzieć: weź postanowienie tymczasowe z klauzulą wykonalności
i do komornika. Problem w tym, że przede wszystkim zależy mi na dobru mojej
Córeczki i nie dopuszczę do sytuacji, w której waliłbym w drzwi w obecności
komornika i Policji.

Bardzo proszę o pomoc w wyegzekwowaniu kontaktów z moim dzieckiem. Sądzę, że
na tej liście znajdują się osoby, które potrafią znaleźć niekonwencjonalny i
skuteczny sposób, na mój problem.

Z góry dziękuję

Krzychu