eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › wizyta u lekarza - mam prawo czy nie?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 20

  • 1. Data: 2004-01-14 17:18:17
    Temat: wizyta u lekarza - mam prawo czy nie?
    Od: "Psychik" <p...@Z...pl>

    student mieszka 100km od miejsca studiowania. oba te miejsca nalezaly do
    tej samej Kasy Chorych. w miejscu zameldowania (w miejscowosci rodzinnej) ma
    lekarza rodzinnego. pojawila sie choroba. lekarz akademicki (uczelni
    studenta) stwierdza, ze nie moze go przyjac, bo: "nie mozna miec dwoch
    lekarzy rodzinnych, trzeba by sie przepisywac i zmieniac na ten czas tutaj,
    nikt mi nie zaplaci za wizyte".
    czy to prawda? czy nie nalezy sie bezplatna opieka lekarska? to po
    zwolnienie student ma jechac 100km w kazda strone i do tego chory?

    --
    Psychik
    http://www.poznan4u.com.pl/pyrypy/pyrypy.php?state=s
    howuser&userid=360448


  • 2. Data: 2004-01-14 20:00:34
    Temat: Re: wizyta u lekarza - mam prawo czy nie?
    Od: Piotr Kasztelowicz <p...@r...am.torun.pl>

    On Wed, 14 Jan 2004, Psychik wrote:

    > czy to prawda? czy nie nalezy sie bezplatna opieka lekarska? to po
    > zwolnienie student ma jechac 100km w kazda strone i do tego chory?

    nalezy sie nawet jesli mieszkalby w zasiegu dzialania innego
    oddzialu funduszu zdrowia

    P.
    --
    Piotr Kasztelowicz <P...@r...am.torun.pl>
    *Sun Classic OpenBSD installation - to make an old computer young!
    We are open on Open(BSD)!-> http://renata.am.torun.pl*
    http://www.am.torun.pl/~pekasz


  • 3. Data: 2004-01-14 21:04:49
    Temat: Re: wizyta u lekarza - mam prawo czy nie?
    Od: "Psychik" <p...@Z...pl>

    Uzytkownik "Piotr Kasztelowicz" <p...@r...am.torun.pl>

    > > czy to prawda? czy nie nalezy sie bezplatna opieka lekarska? to po
    > > zwolnienie student ma jechac 100km w kazda strone i do tego chory?
    >
    > nalezy sie nawet jesli mieszkalby w zasiegu dzialania innego
    > oddzialu funduszu zdrowia

    i lekarz sam to mowi, ze "gdyby z innego..." to nie ma problemu, ale
    jesli z tego samego, to jest problem...
    wiec co zrobic? przeciez studen nie zacznie glodowki u lekarza, zeby
    wymoc badanie...

    --
    Psychik
    http://www.poznan4u.com.pl/pyrypy/pyrypy.php?state=s
    howuser&userid=360448


  • 4. Data: 2004-01-14 23:18:22
    Temat: Re: wizyta u lekarza - mam prawo czy nie?
    Od: "Zbyszek" <p...@p...onet.pl>


    > czy to prawda? czy nie nalezy sie bezplatna opieka lekarska? to po
    > zwolnienie student ma jechac 100km w kazda strone i do tego chory?
    >
    podstawowe usługi musi, ale np. szczepienia itp. jakie są wymagane na mojej
    uczelni to musze robić te 100 km albo si e przepisać
    aha teraz juz nie ma kas chorych tylko NFZ i może sie coś zmieniło juz



  • 5. Data: 2004-01-14 23:21:22
    Temat: Re: wizyta u lekarza - mam prawo czy nie?
    Od: "HaNkA ReDhUnTeR" <hanka.redhunter@[BEZ TEGO]interia.pl>


    Uzytkownik "Piotr Kasztelowicz" <p...@r...am.torun.pl> napisal w
    wiadomosci news:Pine.BSO.4.58.0401142059240.1142@renata.am.toru
    n.pl...

    > nalezy sie nawet jesli mieszkalby w zasiegu dzialania innego
    > oddzialu funduszu zdrowia

    To bardzo ladna teoria Panie Piotrze:-) A chce Pan poznac realia?:-) Jestem
    zameldowana w Krakowie, podlegam wiec pod Malopolski oddzial NFZ. Tak sie
    sklada jednak ze mieszkam w Chorzowie. Z pewnych przyczyn nie moge sie
    wymeldowac z Krakowa . Wybralam sobie lekarza rodzinnego w Chorzowiei
    wszystko byloby super gdyby nie fakt ze na Slasku obowiazuja karty czipowe,
    ktorej ja nie posiadam i posiadac nie bede bo z racji zameldowania nie
    podlagam pod Slaski oddzial NFZ. Za kazdym razem panie z rejestracji robia
    mi wyklad ze nie moga mnie przyjac, ginekolog nie moze mi wypisac tabletek
    anty bo nie jest to porada nagla itp. Co prawda prawnik NFZ twierdzi, ze
    skoro mam podbita legitymacje ubezpieczeniowa to moge sie leczyc gdzie chce
    ale nikt nie chce mnie przyjac bo "za pani swiadczenia medyczne nikt nam nie
    zaplaci bo oddzialy nie rozliczaja sie miedzy soba". Swietny uklad. Jak wiec
    czytam na stronie NFZ ze powstal aby ulatwic pacjentom dostep do swiadczen
    medycznych to czuje jak mi sie nóz w kieszeni otwiera. Co gorsza ta sama
    sytuacja dotyczy tez mojego 9 miesiecznego synka - skadinad m.in. po jego
    narodzinach nie pojawila sie u nas zadna polozna czy ktos w ten desen "bo
    przysluguje pani polozna z Krakowa".Wrrr.

    HaNkA



  • 6. Data: 2004-01-15 08:16:16
    Temat: Re: wizyta u lekarza - mam prawo czy nie?
    Od: "melaine" <m...@w...poczta.onet.pl>

    Użytkownik "Zbyszek" <p...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:bu4imk$lst$1@news.onet.pl...
    <cut>
    > aha teraz juz nie ma kas chorych tylko NFZ i może sie coś zmieniło juz
    >

    ROTFL! :D

    BPNUSP

    --
    Pozdrawiam
    Mel.


  • 7. Data: 2004-01-15 12:04:48
    Temat: Re: wizyta u lekarza - mam prawo czy nie?
    Od: "[edymon]" <e...@S...pl>

    Użytkownik Psychik napisał:

    > student mieszka 100km od miejsca studiowania. oba te miejsca nalezaly do
    > tej samej Kasy Chorych. w miejscu zameldowania (w miejscowosci rodzinnej) ma
    > lekarza rodzinnego. pojawila sie choroba. lekarz akademicki (uczelni
    > studenta) stwierdza, ze nie moze go przyjac, bo: "nie mozna miec dwoch
    > lekarzy rodzinnych, trzeba by sie przepisywac i zmieniac na ten czas tutaj,
    > nikt mi nie zaplaci za wizyte".
    > czy to prawda? czy nie nalezy sie bezplatna opieka lekarska? to po
    > zwolnienie student ma jechac 100km w kazda strone i do tego chory?

    Mialam kiedys ten problem. Postawilam na nogi bialostocka kase chorych
    (wtedy jeszcze) i okazalo sie, ze studentowi mieszkajacemu w innym
    miescie niz studiuje przysluguje posiadanie 2 lekarzy: w swojej wlasnej
    przychodni oraz w przychodni studenckiej. Podalam namiary na tego
    lekarza, ktory mi odmowil przyjecia do kasy chorych. Na drugi dzien
    poszlam znow do tej studenckiej przychodni i sulyszalam: "aha, to pani
    na nas doniosla do kasy chorych?" na co odpowiedzialam "a ja, a bo co?".
    Zostalam szybko i sprawnie obsluzona, leki wypisane, zwolnienie do reki.

    --
    Pozdrawiam,
    Edytka
    [edymon]


  • 8. Data: 2004-01-15 12:24:44
    Temat: Odp: wizyta u lekarza - mam prawo czy nie?
    Od: "Krzychu" <b...@f...onet.pl.NOSPAM>

    Użytkownik [edymon] <e...@S...pl> w wiadomości do grup
    dyskusyjnych napisał:bu5vog$4um$...@n...news.tpi.pl...

    > Mialam kiedys ten problem. Postawilam na nogi bialostocka kase chorych
    > (wtedy jeszcze) i okazalo sie, ze studentowi mieszkajacemu w innym
    > miescie niz studiuje przysluguje posiadanie 2 lekarzy: w swojej wlasnej
    > przychodni oraz w przychodni studenckiej. Podalam namiary na tego
    > lekarza, ktory mi odmowil przyjecia do kasy chorych. Na drugi dzien
    > poszlam znow do tej studenckiej przychodni i sulyszalam: "aha, to pani
    > na nas doniosla do kasy chorych?" na co odpowiedzialam "a ja, a bo co?".
    > Zostalam szybko i sprawnie obsluzona, leki wypisane, zwolnienie do reki.

    Brawo! Tak trzymać! Z chamstwem i głupotą trzeba walczyć!
    A moja dziewczyna (obecnie żona) w sierpniu 2000 r. MUSIAŁA zapłacić 25 zł
    za udzileneie pomocy w ambulatroium w Rewalu (albo w Niechorzu, nie pamiętam
    ;-), poieważ nie miała przy sobie książeczki zdrowia, a deklaracji o
    ubezpieczeniu w ŁRKCh nie chcieli. :PPP
    Pieniędzy tych nie udało się odzyskać ;-((

    Pozdrawiam
    Krzychu
    Piotrków Trybunalski





  • 9. Data: 2004-01-15 16:59:43
    Temat: Re: wizyta u lekarza - mam prawo czy nie?
    Od: kam <k...@p...onet.plX>

    HaNkA ReDhUnTeR wrote:
    > medycznych to czuje jak mi sie nóz w kieszeni otwiera. Co gorsza ta sama
    > sytuacja dotyczy tez mojego 9 miesiecznego synka

    to już 9 miesięcy? :)

    KG


  • 10. Data: 2004-01-15 18:22:55
    Temat: Re: wizyta u lekarza - mam prawo czy nie?
    Od: Michal Rzemieniecki <m...@i...gonna.change.this.someday.com>

    czw 15. stycznia 2004 13:04, codzienna monotonie zaklucil(-a) [edymon]:

    > Mialam kiedys ten problem. Postawilam na nogi bialostocka kase chorych
    > (wtedy jeszcze) i okazalo sie, ze studentowi mieszkajacemu w innym
    > miescie niz studiuje przysluguje posiadanie 2 lekarzy: w swojej wlasnej
    > przychodni oraz w przychodni studenckiej. Podalam namiary na tego
    > lekarza, ktory mi odmowil przyjecia do kasy chorych. Na drugi dzien
    > poszlam znow do tej studenckiej przychodni i sulyszalam: "aha, to pani
    > na nas doniosla do kasy chorych?" na co odpowiedzialam "a ja, a bo co?".
    > Zostalam szybko i sprawnie obsluzona, leki wypisane, zwolnienie do reki.
    >

    brawo, trzeba odchamiac wiesniakow [;
    pozdrowienia z bialegostoku :)

    --
    Michal

strony : [ 1 ] . 2


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1