eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › świadome nieudzielenie pomocy
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 16

  • 1. Data: 2004-03-21 00:40:17
    Temat: świadome nieudzielenie pomocy
    Od: " LaPassione" <l...@N...gazeta.pl>

    Jest sytuacja: ktos, proszony o pomoc w ratowaniu zycia (niedoszlemu
    samobojcy) odmawia. Odprawia proszacego z kwitkiem. Prosi najpierw niedoszly
    samobojca, pozniej w bardzo krytycznej sytuacji ktos w jego imieniu. Osoba
    proszona świadomie ignoruje prośbę, zdajac sobie w 100% sprawe z powagi
    sytuacji. Kieruja nia tylko jakies wlasne plytkie widzimisie (typu: a nie ma
    kogos innego do tej pomocy?, a mam inne sprawy na glowie, a ostatnio cos ta
    osoba mi niemilego powiedziala to mam ja w nosie itp).

    Czy ktos moglby pomoc mi okreslic, czy takie wlasnie swiadome nieudzielenie
    pomocy w swietle polskiego prawa podlega jakiejs karze (gdyby zamiar samobojcy
    sie udal, a udalo sie udowodnic, ze osoba proszona o pomoc rzeczywiscie mogla
    mu zapobiec). Czy mozna to 'podciagnac' pod paragraf o usilowanie zabojstwa
    (jezeli zamiar sie nie powodl), lub o nieumyslne spowodowanie smierci (gdyby
    sie powiodl)?

    Pytam, bo jestem swiadkiem takiej wlasnie historii, i prawde mowiac wlos mi
    sie jezy na glowie...I chce cos w tym kierunku zrobic.

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 2. Data: 2004-03-21 10:06:17
    Temat: Re: świadome nieudzielenie pomocy
    Od: "Massai" <t...@w...pl>

    LaPassione wrote:

    > Jest sytuacja: ktos, proszony o pomoc w ratowaniu zycia (niedoszlemu
    > samobojcy) odmawia. Odprawia proszacego z kwitkiem. Prosi najpierw
    > niedoszly samobojca, pozniej w bardzo krytycznej sytuacji ktos w jego
    > imieniu. Osoba proszona świadomie ignoruje prośbę, zdajac sobie w
    > 100% sprawe z powagi sytuacji. Kieruja nia tylko jakies wlasne
    > plytkie widzimisie (typu: a nie ma kogos innego do tej pomocy?, a mam
    > inne sprawy na glowie, a ostatnio cos ta osoba mi niemilego
    > powiedziala to mam ja w nosie itp).

    Chodzi o udzielenie pomocy medycznej? Czy takiej "ogólnej"?

    Bo jak medycznej to coś tam moznaby podziałać.
    Ale "ogólnie" pojętej pomocy...
    "Panie, pożycz mi pan 30 tysięcy złotych, bo mam taką sytuację że jak
    tego nie zdobędę to się zabiję..."
    Trochę to naciągane, prawda?
    Pozdro
    Massai


  • 3. Data: 2004-03-21 10:21:04
    Temat: Re: świadome nieudzielenie pomocy
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik " LaPassione" <l...@N...gazeta.pl> napisał w
    wiadomości news:c3io9h$jtq$1@inews.gazeta.pl...

    Jest przepis mówiący o nieudzieleniu pomocy. Ale ścigane jest
    nieudzielanie pomocy chwilowe. Czyli na przykład ktoś zasłabł na torach, a
    sprawca nie ściągnie go z tych torów - pod warunkiem że pociąg jest na
    tyle daleko, że go nie potrąci. No ale ten sam sprawca nie ma później już
    obowiązku odniesienia ofiary do domu i wezwanie karetki w zupełności
    wystarczy. To tyle, co można napisać na tak enigmatyczne pytanie.

    Napisz coś więcej o sytuacji, to będziemy się zastanawiać. W każdym razie
    nieudzielanie pomocy w zabójstwo się raczej przeistoczyć nie może. W
    nieumyślne spowodowanie śmierci, to może by się dało taki kazus wymyślić.




  • 4. Data: 2004-03-21 11:22:06
    Temat: Re: świadome nieudzielenie pomocy
    Od: " LaPassione" <l...@g...pl>

    Massai <t...@w...pl> napisał(a):

    > Chodzi o udzielenie pomocy medycznej? Czy takiej "ogólnej"?
    >
    > Bo jak medycznej to coś tam moznaby podziałać.
    > Ale "ogólnie" pojętej pomocy...
    > "Panie, pożycz mi pan 30 tysięcy złotych, bo mam taką sytuację że jak
    > tego nie zdobędę to się zabiję..."
    > Trochę to naciągane, prawda?
    > Pozdro
    > Massai

    W przypadku pierwszej proby chodzilo o powiadomienie przede wszystkim rodzicow
    samobojcy. Bo ta osoba byla jedyna wiedzaca o zamiarze. Miala to w sumie na
    pismie...W przypadku drugiej proby, ktora nastapila kilka dni po pierwszej
    nieudanej, rzeczywiscie chodzilo o pomoc w znaczeniu: wsparcie psychczine, a
    konkretnie wyjasnienie kilku zamotanych spraw, ktore do tej decyzji
    doprowadzily. A zamiast tego nastapilo zupelne umycie raczek i kilka
    dodatkowych 'kopow', jezeli tak to mozna napisac.

    To jest nawet bardzo naciagane, ale o naciaganie w prawie chodzi...;-)
    Przepraszam, ze tak naciagam, ale chce temu komus przedstawic kilka
    paragrafow, dodac do tego troche 'atmosferki' i paroma innymi sposobami
    zmusic, zeby spuscil z tonu, nie ukrywam. Bo to co zrobil,to bylo powazne
    zaniedbanie. A nie poniosl jakichkolwiek konsekwencji.

    Czy moglby ktos pomoc mi w odnalezieniu odpowiednich fragmentow kodeksu?

    Bede wdzieczna. Pozdrawiam.

    LaPassione




    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 5. Data: 2004-03-21 14:34:39
    Temat: Re: świadome nieudzielenie pomocy
    Od: "HaNkA ReDhUnTeR" <hanka.redhunter@[BEZ TEGO]interia.pl>


    Użytkownik " LaPassione" <l...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:c3jtsu$510$1@inews.gazeta.pl...

    > W przypadku pierwszej proby chodzilo o powiadomienie przede wszystkim
    rodzicow
    > samobojcy. Bo ta osoba byla jedyna wiedzaca o zamiarze.

    Samobójca powiadamia z wyprzedzeniem o swoim zamiarze? I to, jak rozumiem, z
    treści postu jakąś osobę, która z jakiegoś powodu powinna sie tą groźbą
    przejać i ulec? Sorry ale to brzmi jak gówniarski szantaż. "jeśli mnie
    kochasz to się ze mną umów, bo jeśli nie to się zabiję". Nic dziwnego, że
    ktoś tego nie potraktował poważnie. A czemu ta pierwsza próba sie nie udała?

    >W przypadku drugiej proby, ktora nastapila kilka dni po pierwszej
    > nieudanej, rzeczywiscie chodzilo o pomoc w znaczeniu: wsparcie psychczine,

    Po wsparcie psychiczne trzeba się udać do psychologa. psychiatry lub
    skorzystać z telefonu zaufania a nie obarczać kogoś trzeciego swoimi
    problemami. Niech zgadnę, druga próba też się nie udała?

    > A zamiast tego nastapilo zupelne umycie raczek i kilka
    > dodatkowych 'kopow', jezeli tak to mozna napisac.

    I czemu to Cię dziwi? Postaw się w sytuacji tej osoby. Ktoś stosuje szantaż
    emocjonalny, nie mogąc w zaden inny sposob wpłynąć na decyzję kogoś innego.
    Dlaczego ten ktoś miałby się temu szantażowi poddać?

    > To jest nawet bardzo naciagane, ale o naciaganie w prawie chodzi...;-)

    Ciekawe, jakoś na studiach nikt mi tego nie powiedział.

    > ale chce temu komus przedstawic kilka
    > paragrafow, dodac do tego troche 'atmosferki' i paroma innymi sposobami
    > zmusic, zeby spuscil z tonu, nie ukrywam.

    Bo się nie udało z "próbami samobójczymi"? Zamiast próbować gnoić tę Bogu
    ducha winną osobę, powiedz niedoszłemu samobójcy, że są inne sposoby
    zwracania na siebie uwagi i zeby koniecznie skorzystał z porady jakiegoś
    psychologa.




  • 6. Data: 2004-03-21 22:00:07
    Temat: Re: świadome nieudzielenie pomocy
    Od: " LaPassione" <l...@g...pl>

    HaNkA ReDhUnTeR <hanka.redhunter@[BEZ TEGO]interia.pl> napisał(a):

    > Samobójca powiadamia z wyprzedzeniem o swoim zamiarze? I to, jak rozumiem, z
    > treści postu jakąś osobę, która z jakiegoś powodu powinna sie tą groźbą
    > przejać i ulec? Sorry ale to brzmi jak gówniarski szantaż. "jeśli mnie
    > kochasz to się ze mną umów, bo jeśli nie to się zabiję". Nic dziwnego, że
    > ktoś tego nie potraktował poważnie. A czemu ta pierwsza próba sie nie udała?

    Zamiast gowniarskiego szantazu o czyjes 'kocham' byla ciezka choroba i ktos
    kto oferowal wczesniej taka wlasnie pomoc, a potem w najtrudniejszej chwili
    zafundowal stek bzdur i klamstw i odwrocil sie plecami zostawiajac za soba
    stek wyzwisk.

    > Po wsparcie psychiczne trzeba się udać do psychologa. psychiatry lub
    > skorzystać z telefonu zaufania a nie obarczać kogoś trzeciego swoimi
    > problemami.

    Trzeba sie najpierw znalezc w takiej sytuacji, a potem pisac o psychologach,
    telefonach czy innych madrych rzeczach. Owszem, trzeba sie udac. Ta osoba
    udala sie do kogos, kogo uwazala na najblizszego przyjaciela.

    > I czemu to Cię dziwi? Postaw się w sytuacji tej osoby. Ktoś stosuje szantaż
    > emocjonalny, nie mogąc w zaden inny sposob wpłynąć na decyzję kogoś innego.
    > Dlaczego ten ktoś miałby się temu szantażowi poddać?

    Wytlumaczylam powyzej...To zupelnie inna bajka. Historia z rozhisteryzowana
    nastolatka nie zawracalabym sobie glowy.

    > Ciekawe, jakoś na studiach nikt mi tego nie powiedział.

    Powiedza Ci, gdy zaczniesz prace ;-)

    pozdrawiam....


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 7. Data: 2004-03-21 22:40:10
    Temat: Re: świadome nieudzielenie pomocy
    Od: "Jacek \"Plumpi\"" <p...@w...pl>

    > Bo się nie udało z "próbami samobójczymi"? Zamiast próbować gnoić tę Bogu
    > ducha winną osobę, powiedz niedoszłemu samobójcy, że są inne sposoby
    > zwracania na siebie uwagi i zeby koniecznie skorzystał z porady jakiegoś
    > psychologa.

    Albo niech skorzysta z pomocy jakiej kiedyś skorzystał mój kolega, z
    którym byłem w wojsku. Chcąc narobić draki pokaleczył sobie nadgarstki. Na
    wszelki wypadek zrobił to dość delikatnie tak aby nie poprzecinać sobie żył.
    Wcześniej mi się zwierzył ze swoich zamiarów. Nie potraktowałem tego
    poważnie, ponieważ wydawało mi się, że posiadał zbyt silną osobowość, aby
    nie podołać trudom służby wojskowej oraz tzw. "fali".
    Oczywiście zrobiła się panika. Odwieziono go do szpitala, gdzie dość długo
    musiał czekać na pomoc medyczną w obecności dwóch młodych sanitariuszek,
    które nie wykazywały zbytniego pośpiechu popijając sobie kawę. Ponieważ krew
    ciekła i kapała na podłogę, gdzie zrobiła się dość duża plama, zapytał czy w
    końcu ktoś się nim zainteresuje i mu pozszywa rany. Na to młode dziewczyny
    (niewiele starsze od niego) zapytały: "taki z ciebie bohater ? ... trzeba
    było się mocniej pociąć, tak, aby poprzecinać sobie żyły ... najlepiej
    wzdłuż przedramienia, bo w poprzek to bez problemów da się pozszywać żyły, a
    najlepiej to jak byś wyjął sobie małego i przeciął tą żyłkę, ponieważ było
    by to bardziej pewne, że wykrwawiłbyś się na śmierć". Potem dały mu szmatę i
    kazały po sobie posprzątać.
    Kolega potem mi się zwierzył, że takiego "obciachu" nigdy w życiu jeszcze
    nie miał i, że z całą pewnością już nigdy czegoś podobnego nie zrobi.
    Tak więc zastanów się dobrze nad tym całym wydarzeniem, którego byłeś
    świadkiem. Jak widzisz różne są sposoby docierania do świadomości
    niedoszłych samobójców. Na twoim miejscu zastanowiłbym się raczej jak tej
    osobie teraz pomóc, a nie zaś jak ukarać osobę, która w twoim mniemaniu
    nieudzieliła pomocy. Poza tym czy jesteś pewien, że spełnienie żądania
    niedoszłego samobójcy, byłoby lepszym rozwiązaniem ?

    Jacek "Plumpi"



  • 8. Data: 2004-03-21 22:48:40
    Temat: Re: świadome nieudzielenie pomocy
    Od: " LaPassione" <l...@g...pl>

    Robert Tomasik <r...@g...pl> napisał(a):

    > Jest przepis mówiący o nieudzieleniu pomocy. Ale ścigane jest
    > nieudzielanie pomocy chwilowe. Czyli na przykład ktoś zasłabł na torach, a
    > sprawca nie ściągnie go z tych torów - pod warunkiem że pociąg jest na
    > tyle daleko, że go nie potrąci. No ale ten sam sprawca nie ma później już
    > obowiązku odniesienia ofiary do domu i wezwanie karetki w zupełności
    > wystarczy. To tyle, co można napisać na tak enigmatyczne pytanie.

    Wreszcie ktos rozsadnie myslacy :-) Dziekuje :-)
    Tak, przepis o nieudzieleniu pomocy czytalam - bodajze artykul 162 KK. Trzeba
    by go jednak mocno 'podkolorowac', zeby pasowal...

    > Napisz coś więcej o sytuacji, to będziemy się zastanawiać. W każdym razie
    > nieudzielanie pomocy w zabójstwo się raczej przeistoczyć nie może. W
    > nieumyślne spowodowanie śmierci, to może by się dało taki kazus wymyślić.

    Nieumysle spowodowanie smierci, gdyby zamiar sie powiodl i udalo sie
    udowodnic, ze dana osoba mogla temu zapobiec, jak rozumiem? Zatem...czy ja
    moglabym poprosic o taki artykulik? :-) O nieumyslnym spowodowaniu smierci
    jest cos w okolicach art.150 KK, z tego co pamietam. Ale czy jest moze gdzies
    sprecyzowane co to dokladnie jest to 'nieumyslne'?

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 9. Data: 2004-03-21 22:58:49
    Temat: Re: świadome nieudzielenie pomocy
    Od: " LaPassione" <l...@g...pl>

    Jacek \Plumpi\ <p...@w...pl> napisał(a):

    > Tak więc zastanów się dobrze nad tym całym wydarzeniem, którego byłeś
    > świadkiem. Jak widzisz różne są sposoby docierania do świadomości
    > niedoszłych samobójców. Na twoim miejscu zastanowiłbym się raczej jak tej
    > osobie teraz pomóc, a nie zaś jak ukarać osobę, która w twoim mniemaniu
    > nieudzieliła pomocy. Poza tym czy jesteś pewien, że spełnienie żądania
    > niedoszłego samobójcy, byłoby lepszym rozwiązaniem ?

    Tej osobie staram sie rowniez pomoc. Nie tylko ja zreszta. Bardzo to trudne,
    ale to juz osobna bajka...
    W przypadku osoby, ktora nieudzielila pomocy chodzi bardziej o to,zeby facet w
    koncu spuscil z tonu. Jedyne na co go teraz stac to kolejne steki wyzwisk,
    przekrecanie wszystkiego i zero poczucia jakiejkolwiek odpowiedzialnosci.
    Tlumaczenia nie pomagaja. Jak na to patrze, to k**** mnie bierze, sorry...
    A żądanie nie jest niedoszlego samobojcy, a raczej moje. Ten ktos nie ma teraz
    glowy do jakichkolwiek żadań.

    pozdrawiam...

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 10. Data: 2004-03-22 01:31:00
    Temat: Re: świadome nieudzielenie pomocy
    Od: "salto" <s...@t...pl>

    > > Tak więc zastanów się dobrze nad tym całym wydarzeniem, którego byłeś
    > > świadkiem. Jak widzisz różne są sposoby docierania do świadomości
    > > niedoszłych samobójców. Na twoim miejscu zastanowiłbym się raczej jak
    tej
    > > osobie teraz pomóc, a nie zaś jak ukarać osobę, która w twoim mniemaniu
    > > nieudzieliła pomocy. Poza tym czy jesteś pewien, że spełnienie żądania
    > > niedoszłego samobójcy, byłoby lepszym rozwiązaniem ?
    >
    > Tej osobie staram sie rowniez pomoc. Nie tylko ja zreszta. Bardzo to
    trudne,
    > ale to juz osobna bajka...
    > W przypadku osoby, ktora nieudzielila pomocy chodzi bardziej o to,zeby
    facet w
    > koncu spuscil z tonu. Jedyne na co go teraz stac to kolejne steki wyzwisk,
    > przekrecanie wszystkiego i zero poczucia jakiejkolwiek odpowiedzialnosci.
    > Tlumaczenia nie pomagaja. Jak na to patrze, to k**** mnie bierze, sorry...
    > A żądanie nie jest niedoszlego samobojcy, a raczej moje. Ten ktos nie ma
    teraz
    > glowy do jakichkolwiek żadań.
    >
    .

    witam

    kilka uwag
    1. trudno mowic rzetelnie bo nie bardzo wiadomo o co chodzi (poza tym ze
    chcemy naciagac przepisy do niezupelnie przystajacych faktow)
    2. trudno zakaldac ze zmiana postawy ktora chcemy wygenerowac bedzie mogla
    byc korzystna psychologicznie dla stron (w szczegolnosci i dla strony
    wymagajacej terapii, raczej bedzie nacechowana zwiekszonym dystansem i
    tlumiona wzmozona agresja)
    3. najlepiej rozwazyc inne zrodla pomocy (o tym bylo mowione)
    4. gdyby jednak wdrazac ten plan to zwracam uwage ze ma on szanse powodzenia
    (krotkoterminiowego - o trwalym efekcie pozytywnym nie ma co mowic) tylko z
    osoba miernie inteligentna - nawet ktos kto nie ma kontaktu z prawem szybko
    oceni ze zarzuty sa slabe
    5. cel pewnie zbozny stad powodzenia
    pozdrawiam salto








strony : [ 1 ] . 2


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1