Witam

Prosze o rade.

Otrzymałem w piatek list ( tylko dzieki uprzejmosci sąsiada ponieważ adres
był błędny ) w ktorym pewna firma swiadczaca uslugi telekomunikacyjne
upomina sie o zaplate niezaplaconych faktur.

Kiedy zadzwonilem do firmy zajmujacej sie sciaganiem tej naleznosci aby
wyjasnic sprawe poinformowano mnie ze wczesniej juz wysylano do mnie listy
polecone z informacjami i kserokopiami niezaplaconych faktur. Zadnego listu
nie otrzymalem poniewaz posiadali zly adres. Dowiedzialem sie natomiast od
milej Pani ze sa to dwie faktury z stycznia i lutego 1998 roku.

Kiedy otrzymalem list bylem bardzo zdziwiony poniewaz bylem przekonany ze
wszystkie moje zobowiazania wobec tej firmy zostaly uregulowane a umowa
zostala rozwiazana. ( dokonalem cesji umowy na pewną firme )

Gdybym wiedzial o zadluzeniu splacilbym je natychmiast ale niestety nie
mialem szansy sie o nim dowiedziec poniewaz adres korespondencyjny byl juz
dawno nie aktualny a w adresie zameldowania mieli blad. Swoja drogą nie wiem
jak to mozliwe skoro mieli skserowane moje dwa dokumenty tozsamości.

Tak wiec powstaje pytanie czy jesli firma windykujaca naleznosci skieruje
sprawe do sadu to czy moge sie powolac na KC i przedwanienie roszczenia ( 3
lata juz mineło ) i uchylic sie od zaplacenia ?

Czy moze lepeiej dac sobie spokój i zaplacic te 250 zl i nie tracic czasu na
sądy.

Moge nawet wysnuc taką hipoteze ze faktury te zaplacilem z tym ze poniewaz
minelo 3 lata wyzucilem nie dawno calą dokumentacje zwiazaną z tą umową i
wszystkie faktury ( co jest zgodne z prawdą, zorbilem to jakies 3 miesiace
temu czego bradzo teraz załuję )

Tak wiec nie chodzi tu nawet o pieniadze ale o zasady i moje podejrzenie o
probe wyłudzenia odemnie tych pieniedzy.

pozdrawiam

Piotrek

do góry